Dołącz do nas

Piłka nożna

Do boju GKS!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Już tylko godziny dzielą nas od spotkania z Podbeskidziem, który będzie inauguracją sezonu 2018/19. Przerwa między sezonami była wyjątkowo krótka jeśli chodzi o ilość dni a dodatkowo mieliśmy mundial co sprawiło , że ten czas leciał dużo szybciej. Czas jednak wrócić z mistrzostw świata do naszej ligowej rzeczywistości.

W niej spotkamy się dzisiaj z Podbeskidziem Bielsko – Biała. Rywal można powiedzieć symboliczny po ostatnim sezonie. To właśnie z Bielskiem kibice GieKSy dostali ostatnią krople nadziei, że sezon, który trener Paszulewicz rozgrywał wraz z zespołem uda się zakończyć sukcesem.

Przed nami spotkanie z rywalem, który podobnie jak GieKSa przeszedł sporo zmian w składzie. Podobnie jak my wyczyścił szatnie, sprzedał dobrego obrońcę a na kłopoty z napastnikami zakontraktował dobrze nam znanego Grzegorza Goncerza. Czy to będzie inne Podbeskidzie niż na wiosnę? Jest taka szansa, ale my musimy patrzeć na siebie w tym spotkaniu.

Nasza kadra również przeszła spore zmiany, skala rewolucji jest bardzo duża i szczerze mówiąc znak zapytania czy to się uda jest po prostu ogromny. Z jednej strony jest opcja, że na powiewie świeżości, nowych twarzy oraz umiejętności i walki GieKSa zacznie dobrze grać i przy swojej konsekwencji będzie wygrywać. Z drugiej nie można wykluczyć opcji, że duża część nowych piłkarzy po prostu nie będzie pasować do naszego klubu. Jak będzie pokażą pierwsze kolejki. Terminarz na początku jest bardzo ciężki, ale wierzymy, że przy odrobinie szczęścia uda się od początku punktować. Przestoju na początku rozgrywek jak w zeszłym sezonie nie może być.

Wracają na stadiony piłkarze, wrócą również kibicie. Część z was powie, że nowy sezon, nowy zespół, nowe nadzieje i będzie czekać na rozwój sytuacji. Część co zrozumiałe będzie wypominać pozostawienie w kadrze Midzierskiego, Kamińskiego, Frańczaka.

Trener Paszulewicz podkreśla, że jeśli wszystko w tym sezonie ma się uda to muszą w tym uczestniczyć kibice. I ja jako kibic się z nim zgadzam. Kibice muszą dołożyć swoją cegiełkę do sukcesu, zaraz po piłkarzach. Niech więc każdy robi swoje –  piłkarze na murawie a kibice na trybunach. Wszyscy razem … do boju GKS!

Przewidywany skład:

Pawełek – Lisowski, Kamiński, Remisz, Słomka – Poczobut – Błąd, Kurowski, Michalik, Piesio – Volas

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

4 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

4 komentarze

  1. Avatar photo

    Mecza

    21 lipca 2018 at 15:53

    Czym bliżej meczu przypomina mi się ubiegły sezon, koszmary wracają. Jak przegrają znowu będzie dużo jadu „kibiców” Tych co się uaktywniają tylko w momencie porażki autentycznie się z tego ciesząc. Oby nie było pożywki a tylko spożywka w postaci browarka który smakuje lepiej po 3pkt.

  2. Avatar photo

    Mecza

    21 lipca 2018 at 16:00

    Nie zgadzam się z opinią „Jak będzie pokażą pierwsze kolejki” Właśnie takie podejście jest do bani, tak było rok temu co nie pomogło. Lepiej to będzie później a nie teraz, musi to zatrybić ale jak lawina jadu ruszy po pierwszych meczach nic z tego nie będzie, jak co roku. Z drugiej strony przypomniał mi się początek ostatniej rundy, może znowu zlejemy wszystkich dobrych na początku, 15 punktów w 5 meczach i … zjazd. Ja będę umiarkowanie zadowolony jeśli strata punktowa do 2 miejsca po rundzie nie będzie większa niż 5pkt. 5pkt to jest nic w tej lidze.

  3. Avatar photo

    Alzek

    21 lipca 2018 at 16:06

    Męczą masz 100% racji! Napisałeś dokładnie to co myślę 🙂 najbezpieczniejsze podejście, dla naszego zdrowia psychicznego, to patrzeć tylko na najbliższy mecz! Nie można zakładać z góry po 3,4 meczach że będzie lipa albo że będzie zajebiście

  4. Avatar photo

    KaTe

    21 lipca 2018 at 16:25

    Niestety, ale byt określa świadomość. Jeśli po pięciu meczach będziemy w strefie spadkowej, to szanse na walkę o awans będą mizerne. Zaczną się nerwowe ruchy i szamotanina.
    Miejmy nadzieję, że nasze trzy żółtodzoby (Janicki, Bartnik i Paszulewicz) dojrzeją i dostrzegą, że czasem lepiej nie popadać w samozachwyt, a wykazać trochę pokory i poszukać przyczyn braku sukcesów także w swoich działaniach (lub zaniechaniach), a nie tylko w piłkarzach. Futboliści, jacy są to każdy widzi. Ale nie pojawili się tu z Marsa. Ktoś ich sprowadził, trenował, ustawiał taktycznie – porażka jest wypadkową kilku czynników. I takie mity Paszulewicza, że jego superwytrenowani zawodnicy mogą zabiegać tę ligę – są żałośnie śmieszne. Chyba czternastu trenerów I ligi podpisze się pod stwierdzeniem: „Przygotowanie motoryczne to mój konik”.
    Zatem: kibicujmy i poczekajmy co będzie. Niech walczą i utrzymują się się w czołówce ligi, a zimą może wreszcie trafimy z dwoma transferami i będzie dobrze.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga