Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

[FELIETON] Alfabet utonął w Odrze ze smutną miną

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Minęła 9. kolejka, zaległa kolejka i jednocześnie za(po)legła gra naszej drużyny. Ciężko naprawdę wylosować jakieś dobre literki z alfabetu dotyczące naszej drużyny i tej ligi, dlatego w tym zestawieniu wyjątkowo będą same, dotyczące GKS-u. I tylko trzy i aż trzy, bo więcej to by był samogwałt na mojej psychice.

Ś jak Środek Pola, czyli ktokolwiek widział, ktokolwiek wie, gdzie są nasi pomocnicy?

Miałem okazję oglądać w tej rundzie kilka meczów na żywo i prawie każdy przeciwnik rozłożył sobie w środkowej strefie boiska obóz, wystawił grill i co kilkanaście minut otwierał nowe piwo, aby popić właśnie zjedzone kiełbaski z rusztu. A gdyby nagle pojawił się jakiś turysta w żółtej lub czarnej koszulce, to hej do przodu, wystawmy nogę zza stolika i odbierzmy intruzowi kijek z nabitą kiełbasą i podajmy go koledze przy stole. I dalej grillowanie, a co! Niech się te turysty zza Buk(u)owej uspokoją i dadzą nam pobiesiadować.

Za czasów Grzesika, za czasów Borawskiego, nawet za czasów truchtającego Pitrego nie było takiej mowy, aby środek pola należał do przeciwnika. Kiedy trenerem trójkolorowych był obecny selekcjoner, to nikt nie miał prawa podawać sobie bezkarnie piłki w tej strefie gry! A teraz? ŁKS jako beniaminek jedzie z nami jak z furą siana, Jastrzębie, też beniaminek robi majówkę w środkowym kole, a Odra urządza zakrapianą „osiemnastkę” dla córki trenera z oczywistym zakazem wjazdu dla nieproszonych gości.

Piłka nożna to gra w szachy. Dosłownie, bo w szachach głównym celem jest opanowanie środka planszy, aby przeciwnik miał mniej możliwości groźnych ruchów. W futbolu jest tak samo; przeważasz w pomocy, to masz większe szanse na wygranie i kreowanie sytuacji bramkowych. W meczu z Opolem, a także w poprzednich meczach bardzo mi tego zabrakło i w tym uważam, jest największy problem tej drużyny.

M jak Młodość, czyli fantazja i brak strachu są w tej drużynie na wagę złota.

W meczu z Odrą mieliśmy kilku zawodników z najwyższej klasy rozgrywkowej:

  1. Śpiączka: milion minut i trylion goli w Ekstraklasie
  2. Woźniak: chwalony przez wszystkich, ale miał pecha, bo przyszli lepsi do „miedziowych”
  3. Piesio: „polski” Iniesta, mega zawodnik
  4. Błąd: przebojowy i szybki
  5. Pawełek: w „Fifie 18” ma wszystkie profile, czyli: rękawica, kot, ściana itd.

Nie twierdzę, że powyżsi nie zostawili zdrowia na boisku. Nie mówię, że nie mają umiejętności. Daleki jestem od zdania, że się nie nadają. Tak, to są bardzo dobrzy zawodnicy, ZWŁASZCZA na 1. ligę, tę Ligę. Jednak gdy w meczu z Opolem zobaczyłem Tabisia, gdy patrzyłem na Rumina i w końcu gdy, mogłem oglądać Puchacza (mimo katastrofalnego błędu), to apeluję, głośno apeluję, aby dać szansę młodym wilkom. Oni są żądni nowych polowań, nie mają strachu przed złym wyborem, chcą krwi, próbują ryzykować, bo uczą się „być” po prostu w tym piłkarskim świecie!

Rumin przez 5 minut przebywania na boisku miał o jedną więcej sytuację od Śpiączki. A miał tylko jedną… Tabiś bez problemu dwa razy wszedł w pole karne przeciwnika, a czy ktoś widział takie cuś w pierwszej połowie w wykonaniu starszyzny? Jeśli już ta nasza drużyna ma tracić punkty, to wolę, aby było to w wykonaniu młodej drużyny niż starych wyjadaczy, którzy ewidentnie nie są ze sobą zgrani.

T jak Transferowa Polityka (prawie po raz drugi w zestawieniu), czyli wymiana siekierki na kijek.

Od kiedy jesteśmy w tej pieprzonej lidze, nigdy nie było takiej rewolucji w zespole. Gdy przychodzili do nas piłkarze z Okocimskiego (Nawrot) czy z Floty (Bodziony) w przeszłości i były to oceniane przez nas super transfery, to było zajebiście. Gracze okazywali się biegającymi minami przeciwpiechotnymi, ale k…a zdobywaliśmy punkty. Uważam taką rewolucję za kolejny błąd w tej rundzie. Gdy masz operację na kręgosłupie, to z reguły wymieniają / naprawiają Ci maksymalnie kilka dysków kręgowych, a nie wypieprzają Ci cały „spinal cord”, pisząc w języku lekarskim. Niestety w naszej drużynie wstawili nam nowy, prawie najważniejszy organ i do tego syntetyczny, a nie naturalny. I mamy właśnie przetrącone plecy, a z tym nie złapiemy równowagi za cholerę. Módlmy się zatem o zakup jak najlepszego wózka inwalidzkiego z napędem, sterowaniem i ABS-em, abyśmy jakoś doczłapali się do utrzymania na nogach (w tej lidze) na wiosnę 2019 roku.

***Im jestem starszy, tym bardziej cierpliwy i spokojny. Gdyby nie to, to mielibyście w tym tekście same przekleństwa – doceńcie to, bo sam jestem w szoku, że mi się udało bez łaciny…***

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga