Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

[FELIETON KIBICA] Pierwszy sezon piłkarek

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Początkowo miał to być tylko komentarz pod artykułem Tommaso, w którym podsumował debiutancki sezon piłkarek w Ekstralidze. Ponieważ wątek się trochę rozwinął, postanowiłem napisać tekst w formie subiektywnego post scriptum.

Gratulacje dla piłkarek i całego sztabu kobiecej sekcji za bardzo dobry wynik sportowy. Mimo iż zespół był absolutnym ligowym beniaminkiem, nie miał większych problemów z przystosowaniem się do gry na najwyższym krajowym poziomie. Nie mogło być inaczej skoro z 23-osobowej kadry 15 zawodniczek miało już większe lub mniejsze doświadczenie w Ekstralidze, a kilka młodszych regularnie występowało w juniorskich reprezentacjach Polski.

Najsilniejszą formacją zespołu i jedną z najlepszych w całej lidze była obrona oparta na doświadczonej Marlenie Hajduk. Im bardziej do przodu tym niestety było słabiej, zwłaszcza siła ataku nie imponowała, co widać po liczbie zdobytych bramek. Nie zawiodły Joanna Wróblewska i Agata Sobkowicz, zabrakło jednak skuteczniejszego wsparcia z drugiej linii. Ta formacja oraz atak szczególnie wymagały wzmocnienia. Tymczasem zimą nie udało się nikogo pozyskać, wróciła tylko po kontuzji Karolina Koch, a odeszła rezerwowa Klaudia Matusik. Piłkarka odnalazła się w MKS-ie Myszków, gdzie wydatnie przyczyniła się do utrzymania klubu w trzeciej lidze. To nie pierwsza zawodniczka GKS-u, która przeniosła się z Katowic do klubu prezesa Bartnika.

Wszystkie piłkarki, które dołączyły przed sezonem, także te bez doświadczenia ekstraligowego, okazały się sporym wzmocnieniem, brawa dla Mariusza Polaka. Rozczarowały natomiast młode zawodniczki GieKSy, które wcześniej miały swój udział w awansie do Ekstraligi. Praktycznie nie grała Oliwia Kil, niewiele występów zaliczyła laureatka „Złotych Buków” 2017 w kategorii odkrycie roku Nicol Wojtas. No i przede wszystkim nie spełniła się „Sportowa nadzieja Katowic” 2018, młodzieżowa kadrowiczka Wiktoria Nowak. O ile jeszcze jesień mogła uznać za udaną, to potem było już tylko gorzej. Nie wiem, czy powodem były kontuzje, zbyt mocna konkurencja czy inne powody, ale piłkarki nie podbiły Ekstraligi i odchodzą z klubu. Teraz ciężar obu nagród musi unieść Kinga Kozak i jest na najlepszej drodze, aby sobie z tym poradzić.

Więcej można było oczekiwać również od doświadczonej Kamili Tkaczyk. Piłkarka mimo regularnej gry nie zdołała, podobnie jak jej młodsze koleżanki, wpisać się na listę ligowych strzelczyń i ciągle czeka na swojego pierwszego gola w GKS-ie. Pozytywnie zaskoczyła natomiast szybko rozwijająca się Nikola Brzęczek. Trener Zając dawał jej coraz więcej minut, a na wiosnę grała już w każdym meczu. Jej postęp został doceniony i zaowocował powołaniem do reprezentacji młodzieżowej.

Można było odnieść wrażenie, że rundę finałową zespół jechał już „na oparach” z racji bardzo wąskiej kadry. Drużyna kilka razy nawet nie wystawiała do meczu pełnej osiemnastki, a trener nie wykorzystywał limitu zmian, nie mając najwyraźniej na ławce w pełni zdrowych i wartościowych zmienniczek. Trochę szkoda, bo po wejściu do grupy mistrzowskiej i przy jednocześnie dużej stracie punktowej do czołówki, był to idealny moment, aby dać się pokazać młodszym piłkarkom i ogrywać je przed kolejnym sezonem. Problem w tym, że takiego szerokiego zaplecza GieKSa jeszcze nie ma i szybko mieć nie będzie. Pozostało więc ambitnie walczyć w każdym meczu, co zaowocowało pokonaniem będącego w chwilowym kryzysie mistrza Polski z Łęcznej. To niewątpliwie największy sukces minionego sezonu.

Teraz przed nami kadrowa rewolucja, zapewne nie tak duża, jak w innych sekcjach, ale wymiana musi nastąpić, aby zespół dalej się rozwijał. Zapowiada się bardzo ciekawy nowy sezon i może nawet walka o miejsce na podium. Zachęcam wszystkich do kibicowania dziewczynom, bo to ładniejsza strona GieKS-y. Tym, którzy marudzą na słabszą technikę piłkarki gwarantują olbrzymie zaangażowanie w mecz i wielkie emocje. Doceńcie, że to są pasjonatki pozytywnie zakręcone na punkcie piłki. Pomimo licznych innych zajęć, większość uczy się, pracuje albo zajmuje się domem i dzieckiem, znajdują czas na intensywne treningi. Nie jest dla nich problemem pot, ból, zimno ani trawa we włosach. Piszę to jako tata szalonej osiemnastolatki, trenującej co prawda inną dyscyplinę, dla której każdy trening — nie mówiąc o zawodach — to świętość, a nie przykry obowiązek.

Obserwując polską piłkę kobiecą od kilku lat widzę jak szybko się rozwija. Z każdym rokiem przybywa klubów, wzrasta poziom wyszkolenia i wszystko to wygląda coraz bardziej profesjonalnie, choć dobrego terminarza rozgrywek do tej pory nie potrafią ułożyć. Zauważyli to w końcu w PZPN-ie dofinansowując kluby i reformując rozgrywki. Za piłkę kobiecą biorą się na poważnie potentaci, Lech, Legia, Cracovia czy Jagiellonia. Za kilka lat Ekstraliga będzie już w zupełnie innym miejscu, mam nadzieję, że z GieKSą na czele.

Tosiek

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga