Dołącz do nas

Felietony

„Nie wiem” – czyli diagnoza dokonana przez piłkarzy polskich

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Tym razem temat będzie z nieco innej beczki. Nie dotyczący tylko piłkarzy GKS, ale dotyczący piłkarzy w ogóle. Choć pomysł na krótki artykuł wiąże się z tweetem Bartłomieja Kalinkowskiego, że „sami chcieliby znać przyczynę” tego, że – jak to nazwał jeden z kibiców – „dali dupy”.

Przez wiele lat frustrujemy się postawą piłkarzy GKS. Bo nawet, gdy niby jest dobrze, zawsze coś musi się spieprzyć. Idealnymi przykładami jest wiosna Moskala i wiosna Brzęczka. Ale to się zdarza też w okresach bardziej krótkoterminowych. I mimo, że te sytuacje są powtarzalne, bardzo często słyszymy – nie waham się powiedzieć głupie – „nie wiem”. Nie tylko zresztą piłkarze, ale i trenerzy potrafią mówić „nie wiem”.

Tak się zastanawiam czasem, czy oni robią z ludzi głupków, bo wiedzą dobrze, gdzie jest szkopuł czy może rzeczywiście nie wiedzą. I naprawdę nie wiem (tym razem ja), co gorsze…

W filmie „Whiplash” była taka scena, w której nauczyciel zatrzymał grę zespołu podczas ćwiczeń stwierdzając, że ktoś fałszuje. Zaczął się pytać, kto – nikt nie odpowiadał. W końcu podszedł do jednego chłopaka i spytał, czy to on. Gdy ten odpowiedział, że tak – zjechał go od góry do dołu i wygonił z zespołu. Po czym zwrócił się do innego chłopaka, mówiąc, że tak naprawdę to on fałszował, ale tamten nie wiedział o tym, czy fałszuje czy nie i to jest jeszcze gorsze…

Ludzie, którzy zawodowo zajmują się piłką nożną, piłkarze i trenerzy, znają się (podobno) na tym, do tego są ze sobą non stop na boisku, ale i w szatni. Niby wszystko się układa, niby gra się dobrze i dup – nagle porażki, porażki, porażki. I jak te cielaki, za chwilę znów słyszymy „gdybyśmy wiedzieli, jaka jest przyczyna”…

To jest wręcz nieprawdopodobne, tak skrajna nieumiejętność zdiagnozowania problemu. OK, zawsze mogą być niewychwytywalne niuanse, ale na poziomie ogólnym można zobaczyć, że coś jest nie tak.

Ciekaw naprawdę jestem, czy piłkarze są rzeczywiście na tyle odrealnieni i nieświadomi czy są po prostu cyniczni. OK, jeśli chodzi o zakończony sezon, to już nieraz napisaliśmy, jakie mamy zdanie na ten temat, czyli raczej przyczyna jest dla piłkarzy wiadoma. Często jest chyba jednak rzeczywiście tak, że oni nie wiedzą. Nie wiedzą na przykład, że są słabi lub mało ambitni. Mają jakieś wzorce bardziej grubasa z puszką z piwem na tematy związane z ambicją.

Ale wtedy należy zastanowić się, czy chce się dalej oszukiwać siebie i kibiców. A może można coś zmienić?

Jeśli rzeczywiście piłkarze tak bardzo nie mają kontaktu ze swoimi problemami, to niech skorzystają z pomocy psychologa. Tak dziś robią najlepsi sportowcy świata. A jeśli w tym momencie piłkarz mi mówi, że „żaden psycholog nie jest mu potrzebny, że musi sam sobie poradzić” to dla mnie jest już stracony, bo zawsze pozostanie w swoim mentalnym marazmie.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    Lukasz1964

    18 czerwca 2017 at 22:01

    A może to historia typu – nam kazano tak grac. Może problem leży wyżej… dużo wyżej.. Wladze klubu? Wladze miasta? PZPN?

  2. Avatar photo

    lukasz

    19 czerwca 2017 at 11:20

    Teorie spiskowe , ktos im kazal ktos zakazal, sranie w banie. Sami wiedza ze w ekstaklasie mimo ze slabej to polowa zespolu poszla by do wora a tak to pojda tylko Ci ktorzy juz od dawna nadawali sie do odstrzalu lub ktorym koncza sie umowy. Psycholog sportowy to temat ktory niestety u nas jest pomijany ale jak wiele znaczy motywacja odpowiednie nastawwienie i mentalnosc facetow na boisku (nie mowie o pilkarzach – pizdach tylko o takich ktorzy sa swiadomi stawki, swiadomi swoich slabosci i w razie niepowodzen nie chowaja glowy tylko walcza do konca ) niech swiadczy okres w ktorym byl u nas Nawalka. Przypomnijcie sobie kto wtedy u nas gral i gdzie Ci pilkarze sa teraz. On posiada niesamowite zdolnosci motywujace, zreszta widac to tez bylo w pracy z Gornikiem i teraz w reprezentacji. Ale nie zawsze sam trener moze dzialac cuda i tu otwiera sie dzialka dla psychologa i moze czas o tym na powaznie pomyslec, bo nasi pilkarze sa juz tak zasiedziali i zmanierowani w tej 1-ej lidze ze watpie w to czy maja jakikolwiek ambicje do walki o wyzsze cele.

  3. Avatar photo

    stefan

    19 czerwca 2017 at 12:18

    lukasz , piszesz że pizdy to zdupiły , a potem piszesz o Nawałce który był trenerem. Prawda jest taka , ze dobry trener to połowa , jak nie więcej sukcesu . U nas był Brzeczek , który jesien grał na farcie , a co jest warty jako trener pokazał na wiosne .
    Pieknie to zdupił i spierdolił jak szczur , może wkoncu powie jak było , tylko obawiam się ze nawet słowek o sobie nie wspomni.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga