Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po Łęcznej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS Katowice wygrał z Górnikiem Łęczna 3:1, po piorunującej końcówce. Trudno ten mecz jednoznacznie ocenić, bo efekt jest wyśmienity, ale tak naprawdę do 85. minuty gra wyglądała przeciętnie, by nie powiedzieć słabo. Bardzo wiele wnieśli do gry zmiennicy.

Sebastian Nowak – 7,5
Kto wie, czy to nie był najlepszy mecz golkipera w GKS, jest jednym z ojców zwycięstwa. Kilka kapitalnych interwencji, wygarniał spod poprzeczki, jak w sytuacji, gdy rywal technicznie uderzał w 85. minucie. Nowak wybił na rzut rożny, po którym wyłapał kolejny strzał i uruchomił kontrę, która dała wyrównującą bramkę. Na minus trochę elektryczna gra i wypluwanie piłki oraz nie zawsze potrzebne wyjścia.

Adrian Frańczak – 5
Gra bojaźliwa i na alibi, Adrian zazwyczaj grał wszerz boiska i do tyłu, jeśli pojawiały się centry, to nieudane. Słabiutko.

Lukas Klemenz – 6,5
Spokojny mecz stopera, wielkich błędów nie popełnił, raczej wywiązał się ze swojej roli. Bardzo dobra asekuracja zaraz po pierwszej bramce – bo mogła paść druga, ale Lukas wybił piłkę z linii bramkowej.

Tomasz Midzierski – 5,5
Zawodnik dość często gra na typowe „bij, a leć”. Faul w polu karnym należy poczytać jako błąd, bo poszedł na raz w nogi rywala i sytuacja była ewidentna. Poza tym średnio.

Mateusz Mączyński – 5
Niezbyt dobry mecz. Zawodnik próbuje udzielać się w ofensywie, jednak bez skutku. Niestety ma tendencje do przegrywania pojedynków 1 na 1. Zmieniony w przerwie.

Oktawian Skrzecz – 5,5
W pierwszej połowie jeden z aktywniejszych, szybszych zawodników. Jedno super przyjęcie po długiej piłce, z wejściem w pole karne. Brakowało jednak dokładnego dogrania, nad tym Oktawian musi popracować. W drugiej połowie zniknął z pola widzenia.

Łukasz Zejdler – 4,5
Bardzo słabo. Zawodnik w środku pola spowalniał akcje, nie dawał tego impulsu gry do przodu. Potem przesunięty na lewą obronę i czasem wygrał pojedynek, czasem przegrał, ale ogólnie słaby mecz.

Bartłomiej Kalinkowski – 3
Znów wyszły na wierzch kiepskie umiejętności. Zawodnik robi proste błędy techniczne i ogólnie nie pomaga drużynie. W końcówce dwie żółte kartki w trzy minuty, z czego druga głupia – za dyskusję z sędzią. Na jego niekorzyść działa to, że po jego zejściu GKS w dziesiątkę strzelił trzy gole…

Tomasz Foszmańczyk – 4,5
Bida z nędzą. Słaby, niedający żadnej jakości jako rozgrywający. Wychodzą tylko podania do najbliższego. Nic z tego nie będzie, ale to wiemy od dawna. Na plus jedynie prosta asysta do Błąda przy trzeciej bramce.

Andreja Prokić – 5,5
Szybki, aktywny, trochę bez głowy. Brakuje mu jakości w dośrodkowaniach, bo kilka razy fajnie wszedł w pole karne skrzydłem, ale dogrania były niedokładne, za głębokie, trafiające w Prusaka. Zawodnik ma potencjał, ale musi być zdecydowanie dokładniejszy i skuteczniejszy. Musi grać w ataku.

Wojciech Kędziora – 5,5
Kompletnie średni mecz, mało widoczny, nieefektywny, aż do 87. minuty, kiedy pokazał, że jednak umiejętności ma i kapitalnym lobem pokonał bramkarza. Dał wygraną, nie grając rewelacyjnie. Występ więc musi być… na plus.

Dawid Plizga (grał od 46. minuty) – 8
Świetna zmiana! Na początku irytował wywrotkami. Mimo wszystko wniósł nieco jakości do rozegrania. Szkoda, że kilka razy na szesnastce był na prawej nodze, bo gdyby to była lewa – decydowałby się na strzał. Miał udział przy wszystkich bramkach – gol szczęśliwy, po zwodzie, w sytuacji sam na sam – ale wturlało się. Potem dobre rozprowadzenie akcji przy drugim golu i walka o piłkę dająca trzeciego gola. Kapitalnie.

Adrian Błąd (grał od 66. minuty) – niesklas.
Zawodników oceniamy jeśli zagrali pół godziny. Ale za swój występ Adrian nieoficjalnie otrzymałby „dziewiątkę” albo nawet z połówką. Dwie asysty – kapitalne prostopadłe podania plus gol. Po prostu mistrz!

Armin Cerimagić (grał od 75. minuty) – niesklas.
Więcej ma pomyślunku od nieco chaotycznego Prokića. Z jego obecnością na boisku padły trzy gole. Zawodnik ma technikę i trzeba na niego liczyć. Dał sygnał do pressingu przy trzecim golu – ma w nim swój udział.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

8 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

8 komentarzy

  1. Avatar photo

    Tomek 2

    12 listopada 2017 at 23:18

    W drużynie zostawiłbym Błąda, Sulka, Prokicia, Cerimiagicia, Skrzecza. 2 szansa (ostatnia) dla Klemenza, Plizgi, Kędziory (choć bardzo trudno ocenić tego piłkarza, wkład w wyniki duży, ale gesty, zaangażowanie, wiek…), Yunisa, Plevy. Może Mandrysz też jeszcze ma jakąś szansę. Nie wiem jak z bramkarzami. Do wyjebania ci, którzy mieli kilka szans i nie wykorzystali : Kamiński, Goncerz, Kalinkowski, Frańczak a nawet Zejdler. Mączyński, Fosa, Mokwa też raczej out.

  2. Avatar photo

    kibol

    12 listopada 2017 at 23:35

    No to już wiemy bez kibiców i wszystko spokojnie EKSTRAKLASA NASZA brawo MANDRYSZ ty wiesz co im powiedziec w szatni

  3. Avatar photo

    kibol

    12 listopada 2017 at 23:38

    To teraz nikogo na Bukowej i spokojnie wygrana no bo jak z Ruchem przesadzilismy to zrozumiane że stres chłopaków dopadł

  4. Avatar photo

    roberto

    13 listopada 2017 at 00:05

    Za co ty chesz zostawiac Sulka za jeden dobry mecz w Bielsku?? Bład odejdzie bo wypozyczony to samo ze Skrzeczem.Do wyjebania w pierwszym miocie to: GONCERZ,Pleva,Mokwa.Drugi miot to:Kedziora,Plizga,Sulek,Kalinkowski,Franczak.

  5. Avatar photo

    @roberto

    13 listopada 2017 at 04:12

    A za co chcesz go wyjebać jak jeden z niewielu co chciał i potrafił? Błąd nie jest na żadnym wypożyczeniu, nie znasz się. Skrzecza podejrzewam że nawet Śląsk nie będzie chciał z powrotem bo przepaść.

  6. Avatar photo

    Tom

    13 listopada 2017 at 11:11

    ZostawiamyBlad Armina Plizge Klemenza Prokica Skrzeczą

  7. Avatar photo

    Seth

    13 listopada 2017 at 12:38

    Oceny zawyżone….. Począwszy od psudobramkarza ocena -1,1,1,-5,1,2,1,1,1,2,-5…. są tak nieudolni jak cały śmieszny treneiro Madrszobłazeiro…. bez wizj,a o taktyce nie wspomne….do Eks z taką dziadowską grą i wkładami to my możemy zapomnieć… tylko nie piszćie że strata do czołówki mała…ile lat my to przerabiamy???? Coraz mniej nas na stadionie( nie liczę meczu ze smrodami)…..Wszytko dzięki tym wkładom co mają czelność nazywać się piłkarzami….Wygrana w łęcznej nic nie zmieni w kontekście relacji Kibice-wkłady-zarząd-elpresidente Krupa….

  8. Avatar photo

    macher

    14 listopada 2017 at 17:42

    Bład jest naszym zawodnikiem, nie na wypozyczeniu

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga