Dołącz do nas

Piłka nożna

Podsumowanie 13. kolejki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

13. kolejka przyniosła nam odpowiedź na wszystkie zadane w zapowiedzi pytania. Tak, więc – Flota w końcu poległa i to u siebie. GieKSa bez – Pitrego traci 45% wartości i nie potrafiła oddalić się od strefy spadkowej. W Stróżach przełamał się – Kolejarz, a światełko w tunelu ujrzeli kibice w Łodzi. Kompromitacja gdyńskiej Arki, wielki zawód w Ząbkach, a największym wygranym po tej kolejce jest zespół – Cracovii. Co jeszcze ciekawego na boiskach przedsionka ekstraklasy? Zapraszamy na podsumowanie 13. kolejki – 1. ligi.

Stomil Olsztyn – Miedź Legnica 1:2

Drugie z rzędu zwycięstwo podopiecznych – Bogusława Baniaka i „Miedzianka” mocno usadziła się w czubie tabeli. Gospodarze zawiedli i pozostają w strefie spadkowej. Pierwsza połowa, pod dyktando gości, jednak wynik remisowy. Na prowadzenie w 15. minucie wyszła – Miedź za sprawą – Jakuba Grzegorzewskiego, wyrównał w 45. minucie – Kalonas. Po przerwie gra miała dwa oblicza. Do momentu gola na 2: 1 – Wojciecha Łobodzińskiego w 59. minucie, Miedź prowadziła grę i próbowała ataku pozycyjnego, a gospodarze szukali szansy w kontratakach. Ostatnie pół godziny to przejście gości na grę kontrą, Stomil jednak nie pokazał w tym meczu niczego nadzwyczajnego. W Olsztynie, zasłużone zwycięstwo gości. Widzów: 3000

Bogdanka Łęczna – LKS Nieciecza 1:0

Złotego gola w tym spotkaniu zdobył w 28. minucie – Michał Zuber. Na tym można by zakończyć wspomnienia o gospodarzach, bowiem prócz dobrej okazji – Szałachowskiego w drugiej odsłonie, zespół trenera – Rzepki nie istniał z przodu. Kluczem do zainkasowania cennych 3. punktów, okazała się znakomita gra w destrukcji piłkarzy z Łęcznej. Nieciecza atakowała i prowadziła grę, jednak wszystkie próby były rozbijane przez gospodarzy. Najlepszą okazję dla gości zmarnował – Emil Drozdowicz. Goście zmarnowali szansę, na wskoczenie na pozycję wice lidera. Widzów: 750

GKS KATOWICE – Okocimski KS Brzesko 1:2

http://www.gieksa.pl/sila-stalych-fragmentow-gry/   Widzów: 1600

Arka Gdynia – Olimpia Grudziądz 0:1

Kolejny zimny prysznic na głowy wszystkich sympatyków – Arki. Zespół prowadzony przez czeskiego szkoleniowca – Petra Nemeca, po raz kolejny w tym sezonie przegrywa na własnym boisku. Pierwsza połowa znakomita, dużo okazji z jednej i drugiej strony oraz szybkie tempo gry. Lekka przewaga gospodarzy. Druga odsłona bardzo zawiodła, spadło tempo, a sytuacji bramkowych, jak na lekarstwo. Dwie sytuacje należy jednak odnotować. Tą najważniejszą jest akcja z 89. minuty, kiedy łatwy strzał z rzutu wolnego bramkarz gospodarzy odbija wprost pod nogi – Piotra Ruszkula, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki. 6 minut wcześniej, arbiter nie podyktował jedenastki dla – Arki, za zagranie ręką w polu karnym, przez zawodnika z Grudziądza. Arka najbliższy rywal – GieKSy, ma tylko 4. punkty więcej od Katowiczan. Widzów: 4136

Dolcan Ząbki – GKS Tychy 0:1

Dolcan w pierwszej połowie walił głową w tyski mur. Nie wiele piłkarzom – Roberta Podolińskiego ostatnio wychodzi, tak było i tym razem. Tyszanie grali spokojnie i głównie starali się kontratakować, mieli swoje szanse, ale w bramce gospodarzy dobry mecz rozgrywał – Maciej Humerski. Jedyna bramka pierwszej połowy jak i całego meczu, padła w 26. minucie, a jej autorem doświadczony – Marcin Folc. Druga połowa, to już bronienie przez gości korzystnego rezultatu. Jedni i drudzy mieli swoje szanse na gole, jednak obaj bramkarze – Humerski i Misztal, stanęli na wysokości zadania. Szkoleniowiec gospodarzy – Robert Podoliński, po meczu wyznał, iż najprawdopodobniej w poniedziałek poda się do dymisji. Widzów: 600

Flota Świnoujście – Cracovia Kraków 1:2

Pierwsza porażka -Floty od maja, stała się faktem. „Pasy” dzięki cennemu zwycięstwu, są już na 2. miejscu w tabeli, a pamiętajmy, że mają jeszcze zaległy mecz. Podopieczni trenera – Stawowego odnieśli kolejne prestiżowe zwycięstwo, na swoim rozkładzie mają już, bowiem dwóch kandydatów do awansu – Zawiszę i Flotę. W zaległym meczu – Cracovia zagra z kolejnym potentatem, tym razem z Niecieczy, wygrana i w tym spotkaniu, uczyni zespół z Krakowa, głównym kandydatem do promocji. Pierwsza połowa, to przewaga gości, którzy jak zwykle bardzo dużo grali piłką, brakowało jednak wykończenia. Gol na 1: 0 padł w 10. minucie, a jego autorem skuteczny – Vladimir Boljevic. Radość gości trwała jednak tylko minutę, bowiem skuteczną centrę z rzutu wolnego, na gola zamienił – Sebastian Zalepa. W 43. minucie, błędu bramkarza gości, nie wykorzystał – Sebastian Olszar, który z 20. metrów nie trafił do pustej bramki. Druga odsłona bardzo zawiodła oczekiwania kibiców, którzy obserwowali mecz na stadionie, lub przed telewizorem. Nudny i przewidywalny mecz z małą liczbą sytuacji bramkowych. Cennego gola na wagę 3. punktów zdobył jednak w 87. minucie – Adam Marciniak, który świetnie zamykał dośrodkowanie z rzutu rożnego. Flota znów mogła szybko wyrównać, jednak w 90. minucie, strzał – Bodzionego ugrzązł w bocznej siatce. Po końcowym gwizdku euforia w szeregach gości. Widzów: 2000

ŁKS Łódź – Sandecja Nowy Sącz 3:2

Gospodarze od pierwszego gwizdka sędziego rzucili się na – Sandecję, jak wściekłe psy. Taka postawa, wyraźnie zaskoczyła przyjezdnych i bardzo szybko zaczęła przynosić efekty bramkowe. W 6. minucie gola na 1: 0 zdobył – Kamil Późniak, bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego. W 13. minucie było już 2: 0, po golu – Mateusza Stąporskiego, to był zabójczy kontratak łodzian. W 26. minucie przysnęli gospodarze, Sandecja szybko wznowiła grę z rzutu wolnego i z najbliższej odległości, kontaktową bramkę zdobył – Arkadiusz Aleksander. 36. minuta – Mateusz Stąporski po raz drugi i na tablicy wyników widniał dawno nie widziany w Łodzi rezultat- 3: 1 dla gospodarzy. Stąporski wykorzystał szkolny błąd – Cabaja i strzelił do pustej już bramki. W drugiej połowie goście robili wszystko, żeby odwrócić losy tego starcia. Niestety – Sandecja grała nieskutecznie i nie udało się wywieźć choćby punktu z Łodzi. Wprawdzie starania gości przyniosły efekt w postaci gola, na 3: 2, ale to było za mało tego popołudnia. W 81. minucie, drugą bramkę zdobył – Aleksander, który dobił strzał z rzutu wolnego, „wypluty” przed siebie przez – Bogusława Wyparłę. Dla eŁKSy było to 2. zwycięstwo w tym sezonie, pierwsze osiągnęli w 1. kolejce w Katowicach. Widzów: 966

Kolejarz Stróże – Zawisza Bydgoszcz 2:1

Niespodziewanie gospodarze ograli faworyzowanego – Zawiszę i odbili się od strefy spadkowej, przerywając tym samym niechlubną passę 4. porażek pod rząd. Pierwsza połowa wyrównana, ale nudna. Dużo fauli z obydwu stron, a mało akcji bramkowych. W 16. minucie „główkę” – Abotta z linii bramkowej wybijali zawodnicy gospodarzy. W 29. minucie gości na prowadzenie wyprowadził – Vahan Gevorgyan, który zdobył cudowną bramkę z 25. metrów w samo okienko. W 44. minucie w polu karnym, ręką zagrywał zawodnik „niebiesko-czarnych”, sędzia podyktował rzut karny, który został zamieniony na bramkę przez – Cheikha Niane. Druga połowa znakomicie zaczęła się dla – Kolejarza, bowiem w 47. minucie gola na 2: 1 zdobył – Krzysztof Gajtkowski, precyzyjnym strzałem z 12. metrów. Potem swoje okazje marnowali jeszcze – Wolański i Gajtkowski, jednak więcej z gry mieli goście. W 83. minucie meczu we własnym polu karnym ręką, zagrywał piłkarz gospodarzy, sędzia jednak nie zdecydował się użyć gwizdka, na ławce – Zawiszy wściekłość. W doliczonym czasie gry – Wolański nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem gości. Zawisza w dalszym ciągu w kryzysie i po raz pierwszy w tym sezonie, podopieczni trenera – Szatałowa znaleźli się w tabeli, poza pierwszą dwójką. Widzów: 500

Warta Poznań – Polonia Bytom 2:1

Pierwsza połowa na kolana nikogo nie rzuciła. Warta miała przewagę, co akurat  nie miało prawa dziwić, goście bez żadnej sytuacji w pierwszej odsłonie. Jedyną bramkę pierwszych – trzech kwadransów zdobył w 33. minucie – Krzysztof Bartoszak. Druga połowa podobna do pierwszej, Warta z bardzo dużą przewagą marnowała jednak sytuację za sytuacją. Gola na 2: 0 zdobył w końcu dla gospodarzy – Maciej Mysiak dopiero w 73. minucie. Goście przeprowadzili praktycznie jedną groźną akcję, za to od razu zakończoną golem, w 83. Minucie, trafienie zaliczył – Tomasz Górkiewicz. Chwilę później kolejną znakomita okazję zmarnowali gospodarze, a konkretnie – Trochim. Warta zdecydowanie i zasłużenie wygrała ten mecz, choć wynik tego w ogóle nie odzwierciedla. Widzów: 1500

4. spotkania 13. kolejki – 1. ligi zakończyły się zwycięstwem gospodarzy, natomiast goście wygrywali 5. razy. Nie odnotowano ani jednego remisu, co zdarza się naprawdę rzadko. Kibice na stadionach zobaczyli 23. gole, co daje średnią 2,5. gola na mecz. Na 9. stadionach zameldowało się 15 082. widzów, co daje średnią 1675,7. widzów na mecz.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga