Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Komentarze po zwycięskim meczu musiały być na korzyść GKS-u, choć sama gra wiele pozostawiała do życzenia, o czym wspomniał po spotkaniu trener Piotr Gruszka.

 

katowickisport.pl –Lider nie zwalnia tempa, GieKSa nie zawodzi, ale MKS Będzin tak…

(…)  Po czterech porażkach z rzędu siatkarze beniaminka PlusLigi w końcu się przełamali. Idealną okazją do tego było starcie z jednym z najsłabszych zespołów ekstraklasy – Łuczniczką. Lepiej spotkanie rozpoczęli gospodarze, którzy mieli w swoich szeregach Igora Yudina. Przyjmujący zespołu znad Brdy swoją zagrywką w pierwszym secie zbudował solidną przewagę i dał Łuczniczce prowadzenie. Katowiczanie długo wchodzili w mecz, ale swoją siłę pokazali w drugim secie. Dobra gra Rafała Sobańskiego oraz Gerta Van Walle dała wysokie zwycięstwo GieKSie.
W kolejnych setach trwała wyrównana i wojna nerwów. Drużynie Piotra Gruszki udało się doprowadzić do tie-breaka, w którym katowiczanie okazali się minimalnie lepsi i po raz drugi w tym sezonie ograli bydgoski zespół.  (…)

siatka.org – PL: Na koniec roku tie-break w Bydgoszczy

W ostatnim tego roku spotkaniu rozgrywanym w hali Łuczniczka w Bydgoszczy zebrani w obiekcie kibice obejrzeli pięciosetowe starcie. W spotkaniu nie zabrakło ciekawych i zaciętych akcji, choć zdarzały się też przestoje w grze obu ekip. Finalnie w tie-breaku od początku lepiej radzili sobie siatkarze GKS-u Katowice i choć gospodarze gonili ich i doprowadzili do wyrównanej końcówki, to goście sięgnęli po zwycięstwo w całym meczu. Spotkanie otworzył skuteczny atak Sergieja Kapelusa (1:0), ale po mocnym ataku Jakuba Rohnki to gospodarze objęli prowadzenie 3:2. Udane zagrywki Patryka Szczurka oraz błędy w przyjęciu po stronie gości dały drużynie Łuczniczki czteropunktowe prowadzenie (7:3), wtedy o czas dla swojej drużyny poprosił szkoleniowiec GKS-u Katowice. Bydgoszczanie cały czas utrzymywali przewagę trzech punków nad ekipą ze Śląska (11:8). Atomowe zagrywki Igora Yudina sprawiały spore problemy w przyjęciu, a miejscowi pewnie kończyli swoje ataki, co zmusiło trenera Piotra Gruszkę o wzięcie drugiego czasu dla swojej drużyny (9:14). Z każdą kolejną akcją goście byli bezradni w swoich poczynaniach. Pojedyncze udane ataki Gerta van Walle nie pozwalały na zniwelowanie strat (11:16). W kolejnych akcjach pierwszego seta bydgoszczanie pewnie zmierzali do wygrania premierowej odsłony (20:14). Przyjezdnym udało się zbliżyć do rywali na dystans trzech oczek (20:23), ale zawodnicy znad Brdy utrzymali tę przewagę, ostatecznie wygrywając premierową partię po mocnym zbiciu Bartosza Filipiaka (25:22). Pierwsze akcje drugiego seta to wyrównana gra obu drużyn (2:2). Następnie po udanym ataku blok-aut Gerta van Walle oraz błąd piłki niesionej po stronie gospodarzy pozwoliły gościom wyjść na prowadzenie 5:2. Ekipa ze Śląska nie zwalniała tempa i systematycznie powiększała swoje prowadzenie. Po asie serwisowym atakującego GKS-u Katowice Gerta van Walle Łuczniczka przegrywała 3:9. Trener Piotr Makowski desygnował do gry zmienników, licząc, że oni odmienią grę jego zespołu (6:12), ale przyjezdni pewnie kontrolowali boiskowe wydarzenia. Dobra gra blokiem GKS-u sprawiała, że zespół Łuczniczki miał duże problemy ze zdobywaniem kolejnych punktów (12:17, 16:22). Bydgoszczanie nie potrafili jakkolwiek zagrozić ekipie z Katowic. Gospodarze musieli uznać wyższość rywali, którzy pewnie wygrali tego seta (25:17).  (…)

 

siatka.org – Piotr Gruszka: Był to bardzo nierówny mecz

– Jestem zadowolony z pracy jaką wykonujemy, bo walczymy ze swoimi słabościami w których staramy się szukać różnych rozwiązań i po to trenujemy żeby grać jeszcze lepiej. Zaczęła się rudna rewanżowa i ewidentnie widać to po presji zawodników czy też sędziów – powiedział po wygranym spotkaniu z Łuczniczką Bydgoszcz Piotr Gruszka, trener GKS-u Katowice.  (…)  – Był to bardzo nierówny mecz. Widać było, że ten kto dobrze zagrywał, to ten zespół próbował grać w siatkówkę. Jestem zadowolony z pracy jaką wykonujemy, bo walczymy ze swoimi słabościami w których staramy się szukać różnych rozwiązań i po to trenujemy żeby grać jeszcze lepiej. Zaczęła się rudna rewanżowa i ewidentnie widać to po presji zawodników czy też sędziów, którzy gwiżdżą sporne sytuacje w naszą stronę czy w stronę przeciwnika. Ten mecz nie był taki jaki oczekiwaliśmy, chociaż cieszymy się bardzo, że zakończyliśmy ten rok zwycięstwem i to jest najważniejsze – przyznał Gruszka.  (…)  – Tę pierwszą rundę możemy zaliczyć do udanych z ilości zebranych punktów jak i miejsca w tabeli, które obecnie zajmujemy, ale takich zaciętych spotkań jak to z Łuczniczką Bydgoszcz będzie bardzo dużo i każda z drużyn będzie chciała wygrywać, tak samo jak pokazał to zespół z Bydgoszczy, który walczył o punkty, więc każda drużyna szuka możliwości w swojej grze żeby wykorzystać tę rundę rewanżową jak najlepiej. Uważam, że w tak wyglądającym meczu zdobyte przez nas dwa punkty są dla nas cenne – stwierdził szkoleniowiec katowickiej drużyny.  (…)  – Jako zespół zrobiliśmy kilka dobrych wyników, które na pewno zaskoczyły wszystkich, zwłaszcza zwycięstwo z Asseco Resovią Rzeszów. Na razie jesteśmy dobrym zespołem, który jest niespodzianką przynajmniej na boisku i chcemy dalej jako drużyna wykonywać swoją ciężką pracę i zobaczymy jakie przyniesie ona efekty na koniec sezonu – zakończył Piotr Gruszka.

 

sportowefakty.wp.pl – Łuczniczka – GKS: przełamanie dla katowiczan po siatkarskiej batalii

W spotkaniu 16 kolejki PlusLigi 2016/2017, GKS Katowice na wyjeździe okazał się lepszy od Łuczniczki Bydgoszcz, zwyciężając po tie-breaku. Obydwie drużyny przegrywały w ostatnim czasie mecz za meczem i w piątek chciały za wszelką cenę zwyciężyć, żeby złapać oddech przed kolejnymi pojedynkami w mistrzostwach Polski.  (…)  Po zmianie stron podrażnieni katowiczanie od razu rzucili się do frontalnych ataków, a ciężar gry na swoje barki starał się brać Gert van Walle (3:9). Ekipa z Bydgoszczy nie miała argumentów do skutecznej walki, natomiast umiejętnie poczynaniami swojej drużyny kierował Marco Falaschi (11:16). GKS pewnie kończył swoje akcje i ostatecznie zwyciężył 25:17. Tego dnia gra dwóch ekip była szarpana, zaś po dziesięciominutowej przerwie bydgoscy siatkarze prowadzili 7:4. Skuteczny na zagrywce oraz w ataku był Marcel Gromadowski, którego wspomagał Mateusz Sacharewicz (12:10). Z czasem do głosu zaczęli dochodzić goście, którzy doprowadzili do remisu i ciekawej końcówki (19:19). W najważniejszym momencie odsłony więcej zimnej krwi zachowała Łuczniczka Bydgoszcz, która odniosła wiktorię 25:21.  (…)

luczniczkabydgoszcz.pl – Przegrany mecz z GKS-em

W swoim ostatnim meczu w tym roku siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz przegrali we własnej hali z GKS-em Katowice 2:3. Najlepszym zawodnikiem pojedynku wybrany został Rafał Sobański. Podopieczni Piotra Makowskiego chcieli pozytywnym akcentem zakończyć zmagania w 2016 roku. Chociaż GKS Katowice jest beniaminkiem aktualnych rozgrywek PlusLigi, to już niejednokrotnie zdołał sprawić niespodziankę z ekipami z czołówki tabeli.  (…) Zawodnicy GKS-u Katowice z impetem rozpoczęli czwartą odsłonę. Po przegranym secie również szkoleniowiec drużyny przeciwnej – Piotr Gruszka zdecydował się na zmianę na pozycji atakującego. Wprowadzony na boisko Karol Butryn znakomicie wkomponował się w zespół i sprawił sporo kłopotów bydgoskim blokującym. Beniaminek osiągnął wysokie prowadzenie, jednak skuteczną i konsekwentną grą udało nam się zbliżyć do przeciwników w końcówce. Niestety tym razem zabrakło nieco szczęścia, bowiem katowiczanie zwyciężyli 25:23. Po raz kolejny w tym sezonie to tie-break miał zdecydować o końcowym wyniku Łuczniczki Bydgoszcz. Gra punkt za punkt zwiastowała ogromne emocje do ostatniej piłki. Nawet w momencie, kiedy to rywale odskoczyli na dwa punkty, bydgoszczanie nie zamierzali się poddawać. Szybkie doprowadzenie do remisu obudziło także kibiców, którzy zgromadzili się na trybunach Łuczniczki. Najpierw udany blok Mateusza Sacharewicza, a następnie fantastyczny atak Bartosza Filipiaka dały nam pierwszą piłkę meczową. Nie wystarczyło to jednak na zwycięstwo. Pomimo walki ulegliśmy przeciwnikom 15:17, inkasując w tym meczu tylko jeden punkt.  (…)

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga