Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

To był już jedenasty tie-break w sezonie GKS-u Katowice i szósty zwycięski. Jastrzębski ma ten sam bilans i tylko Skra wygrała siedem pięciosetówek, ale przy ośmiu tie-breakach.

 

katowickisport.pl – Cenne punkty powędrowały do Katowic

To był niezwykle trudny mecz nie tylko dla GKS-u, ale również jego trenera. Ale się udało! To był trudny tydzień dla siatkarzy i trenera GKS-u Katowice, bo ciągle wokół nich coś się dzieje. Piotr Gruszka, opiekun zespołu, negocjował umowę z klubem i… na dodatek dowiedział się, że został najbliższym współpracownikiem selekcjonera, Włocha Ferdinando De Giorigiego. Natychmiast zareagował w mediach społecznościowych, działacze związkowi mętnie się tłumaczyli, zaś w klubie podpisał nowy, 2-letni kontrakt. W dolnych rejonach niby wszystko zostało poukładane, ale nie dla trenera GKS-u, bo on zawsze walczy o pełną pulę. W Radomiu skończyło się zaledwie po tie-braku i niezwykle emocjonującym meczu. Punkt są niezwykle cenne.  Trener Gruszka zaskoczył wszystkich ustawieniem w podstawowej „6”, bowiem rozgrywającym nr 1 został Maciej Fijałek. Spełnił oczekiwania, ale pozostaje tajemnica… Czy Marco Falaschi zamierza zmienić klub? O tym przekonamy się po zakończeniu sezonu. Niemniej zobaczyliśmy katowicki zespół walczący, a pierwsze dwa sety nie wskazywały, że będzie tyle emocji. Siatkarze z Katowic grali wręcz koncertowo i prowadzili 2:0. Po 10-miutowej przewie stracili jednak rezon. Kolejne odsłony padły jednak łupem gospodarzy i o zwycięstwie musiał zadecydować tie-break. Ten był niezwykle emocjonujący i stał na wysokim poziomie. Prowadzenie zmieniało się jak kalejdoskopie, a skończyło się grą na przewagi. Czy Piotr Gruszka i jego siatkarze zasłużyli na punkty? Nikt nie ma wątpliwości, bo katowiczanie byli bardziej agresywni i zmotywowani. Trener Gruszka odetchnął z ulgą, bo osiągnął sukces.  (…)

siatka.org – PlusLiga: Nierówny mecz w Radomiu

Chociaż siatkarze Cerradu Czarnych Radom z wysokiego C rozpoczęli piątkowy pojedynek przeciwko GKS-owi Katowice, przegrali zarówno pierwszą, jak i drugą partię. Odmiana przyszła po dziesięciominutowej przerwie i o ostatecznym wyniku decydował tie-break. W nim  dłuższy czas minimalną przewagę utrzymywali gospodarze, jednak ostatecznie po zwycięstwo sięgnęli katowiczanie, dla których był to kolejny mecz skończony dopiero po pięciu setach. Pojedynek udanymi zagrywkami otworzył Wojciech Żaliński, który nie tylko bezpośrednio punktował, ale również zmusił do błędu Adriana Stańczaka (4:1). Po tym, jak Karol Butryn zaatakował bez bloku w aut, co dodatkowo potwierdził challenge, Piotr Gruszka musiał szybko poprosić o czas (6:2). Jego podopieczni potrzebowali chwili na wejście w mecz, straty udało się zniwelować dzięki skutecznym serwisom Pawła Pietraszki, a także powstrzymaniu na siatce Jakuba Ziobrowskiego (12:9). Przyjezdni sprawiali ogromne problemy swoją zagrywką, dlatego co chwilę Michał Kędzierski posyłał swoich kolegów na blok, a w tym elemencie królował Bartłomiej Krulicki. Nie mogli się przedrzeć ani Jakub Ziobrowski, ani Wojciech Żaliński i ze stanu 10:3 zrobiło się 13:13. Od tego momentu gra się wyrównała, choć głównie z powodu oddawania sobie punktów po błędach w zagrywce. Po stronie Cerrad Czarnych zawodnikiem, który utrzymywał poziom, był praktycznie tylko Emanuel Kohut, w ekipie rywali Maciej Fijałek mógł liczyć na Karola Butryna. Kolejny raz sprawdziło się powiedzenie „kto zagrywa, ten wygrywa” – po floacie Michała Kędzierskiego, z którym nie poradził sobie Rafał Sobański, kolejny czas wykorzystał Piotr Gruszka (21:19). Wydawało się, że wojskowi złapali właściwy rytm, ale wynik był na styku. Wystarczył moment nieuwagi, gdy Paweł Pietraszko wykorzystał przechodzącą, to Robert Prygiel musiał poprosić o czas (23:23). Końcówki nie wytrzymał Jakub Ziobrowski, najpierw został zablokowany, później posłał piłkę w aut (24:26).  (…)

 

polsatsport.pl – PlusLiga: 22:24 w tie-breaku! Siatkarski dreszczowiec w Radomiu

(…)  Czwarty set długo toczył się przy przewadze gospodarzy (8:6, 16:14). Katowiczanie zdołali wyrównać (18:18), a później wyjść na prowadzenie po błędzie Bartłomieja Bołądzia (20:21). Końcówka miała zacięty i bardzo emocjonujący przebieg, a niektóre decyzje arbitrów spotykały się z reakcją trenerów obu ekip. Gospodarze mieli piłkę setową przy stanie 24:22 po ataku Bołądzia, w kolejnej akcji Serhiy Kapelus przedłużył nadzieje gości, ale po chwili Pietraszko zaserwował w siatkę, kończąc seta. W tie-breaku nadal oglądaliśmy zaciętą walkę obu ekip. Przy zmianie stron punkt zaliczki mieli gospodarze, po niej obie ekipy walczyły punkt za punkt. Siatkarze GKS pierwsi mieli piłkę meczową (13:14), ale Czarni doprowadzili do rywalizacji na przewagi. W niej obie kipy zafundowały kibicom rzadko spotykane emocje. Zarówno siatkarze z Radomia, jak i GKS mieli piłki meczowe w górze. Dopiero skuteczny atak Karola Butryna ustalił wynik seta na 22:24 i zakończył to ekscytujące starcie!  (…)

sportowefakty.wp.pl – Czarni Radom – GKS Katowice: emocje, kontrowersje i wygrana Ślązaków na trudnym terenie

(…)  Poirytowani porażką Ślązacy zaczęli kolejną odsłonę od kilku błędów własnych. To tylko dodało pewności graczom z Radomia. Czarni utrzymywali dwupunktową przewagę, głównie dzięki dobrej postawie Jakuba Urbanowicza i środkowych (16:14). Na pochwały zasłużył też Bartłomiej Bołądź, który co chwila forsował katowicki blok. Przyjezdnym udało się jednak doprowadzić do remisu, więc w końcówce emocje sięgnęły zenitu. Walka toczyła się punkt za punkt. Trenerzy brali wideoweryfikację za wideoweryfikacją. Nic dziwnego, bo sędziowie podejmowali kontrowersyjne decyzje. W końcu zagrywkę zepsuł Pietraszko i było po odsłonie (25:23). Tie-breaka otworzyły długie wymiany, w których skuteczniejsi byli gospodarze. Goście nie potrafili uporządkować swojej gry, ale na zagrywce wciąż byli mocni. Po zagraniach Kalembki doprowadzili do remisu (6:6). Od tego czasu gra toczyła się punkt za punkt. Na kontrach lepiej radzili sobie jednak Czarni. Ślązacy za to wciąż byli groźni na bloku. To właśnie punkt zdobyty tym elementem przez Kacpra Stelmacha dał katowiczanom piłkę meczową. Przyjezdni jej jednak nie wykorzystali. Ostatecznie o wygranej decydowała gra na przewagi, każdy z zespołów miał szanse na zakończenie spotkania, ale ostatecznie to Butryn skończył mecz piekielnie mocnym atakiem (22:24).  (…)

 

siatkowka24.com – PlusLiga: Zacięty mecz w Radomiu dla GKS-u!

(…)  Drugi set to ponownie prowadzenie gospodarzy, jednak już nie tak spektakularne i szybko odrobione przez gości (3:3), którzy po chwili prowadzili dwoma punktami po tym jak Krulicki atakował z przechodzącej piłki po zagrywce Pietraszki. W szeregi gospodarzy wkradła się pewna nerwowość i po chwili przewaga drużyny Piotra Gruszki wynosiła już 5 punktów (4:9). Świetne bloki gości pozwalały im w pełni kontrolować przebieg tej partii. Po kolejnym bloku Krulickiego tym razem na Bołądziu przyjezdni prowadzili 9:17. W końcówce nie było emocji – drużyna ze Śląska miała 10 piłek setowych – wykorzystali pierwszą za sprawą asa serwisowego Macieja Fijałka. Po 10 minutach przerwy wydawało się, że w trzeciej odsłonie nic się nie zmieni i Katowiczanie wygrają mecz za 3 punkty, bo początkowo prowadzili 2:5. Dwa punktowe bloki i błędy własne gości pozwoliły odrobić im straty (6:6). Seria bloków gospodarzy trwała i pozwoliła im prowadzić 8:6. Miejscowi uciekli ostatecznie na trzypunktowe prowadzenie 10:7 i choć przez pewien czas je utrzymywali to rywalom udało się zniwelować je do jednego punktu. W tym momencie załamała się jednak gra śląskiej drużyny, za to gospodarze jak poczuli że mogą zdobyć kontaktowego seta w tym starciu przycisnęli jeszcze bardziej. W końcówce goście zdobyli co prawda cztery punkty z rzędu jednak przewaga miejscowych była już za duża. Autowy atak Butryna zakończył tego seta.  (…)

wksczarni.pl – Po emocjonującym meczu tie break dla gości

(…)  Drugą partię otworzył remis (2:2). W szeregi Cerrad Czarnych Radom wkradła się niepewność i gospodarze zaczęli popełniać błąd za błędem (3:7). Gdy na tablicy świetlnej widniał wynik 7:14, trener Robert Prygiel zmuszony był poprosić o czas dla swoich zawodników. Siatkarze z Katowic prezentowali lepszą skuteczność (11:21) i nie oddali prowadzenia już do końca tej odsłony (14:25).

Na początku trzeciego seta prowadzenie objęli goście (1:3). Podrażnionych radomian ciężko było jednak ograć (10:7). Po doskonałym ataku Emanuela Kohuta, Wojskowi wyszli na czteropunktowe prowadzenie (16:12). Radomianie nie dali sobie już odebrać tego zwycięstwa (25:18).  (…)

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga