Dołącz do nas

Hokej

Z Cracovią o finał

Avatar photo

Opublikowany

dnia

TAURON KH GKS Katowice poznał rywala, z którym zmierzy się w półfinale play-off Polskiej Hokej Ligi. Po sześciu spotkaniach Comarch Cracovia pokonała Unię Oświęcim i to z Krakowianami zagramy o udział w finale.

,,Pasy” nie bez problemów przeszły przez rundę ćwierćfinałową. Pierwszy mecz nie zwiastował takiego przebiegu rywalizacji – Krakowianie pewnie wygrali na własnym lodzie 9:2. Drugi mecz również padł łupem Cracovii, która tym razem wygrała 5:2. Unia niespodziewanie doprowadziła w Oświęcimiu do wyrównania stanu rywalizacji, wygrywając oba spotkania – trzecie spotkanie 4:1, a czwarte 3:2. Drużyny powróciły więc do stolicy Małopolski na piąty mecz. Ponownie wygrał gospodarz i do awansu do kolejnej rundy brakowało Cracovii już tylko jednego zwycięstwa. Te przyszło we wtorek w Oświęcimiu. Po 60 minutach na tablicy wyników widniał remis 3:3, a decydująca bramka dla ,,Pasów” padła na niecałą sekundę przed końcem dogrywki!

W sezonie zasadniczym Cracovia zajęła trzecie miejsce. Na swoim koncie zgromadzili 75 punktów. Złożyło się na to 25 zwycięstw (w tym 3 po rzutach karnych) i 13 porażek (w tym 1 po dogrywce i 2 po rzutach karnych). Zdobyli 164 bramki, co jest trzecim najlepszym rezultatem w lidze za GKS-em Tychy i TAURON KH GKS-em Katowice. Stracili ich natomiast 90, co również jest trzecim wynikiem, lecz tym razem obok GKS-u Tychy lepszą statystyką mogą się pochwalić hokeiści JKH GKS-u Jastrzębie. Najlepiej punktującym graczem Cracovii jest Damian Kapica, który ma na swoim koncie 18 bramek i 25 asyst. 43 ,,oczka” to jednak dopiero 13 wynik w ligowej klasyfikacji kanadyjskiej. Najskuteczniejszym strzelcem jest natomiast Tomas Sykora – zdobył w tym sezonie 20 bramek.

Przypomnijmy, co o starciach z Cracovią pisaliśmy w podsumowaniu sezonu zasadniczego:
,,Poza pierwszym spotkaniem i meczem w półfinale Pucharu Polski (również przegrana 2:6), możemy być zadowoleni z postawy naszej drużyny w starciach z aktualnym mistrzem Polski. Sezon zakończyliśmy z 7-punktową przewagę nad Krakowianami. Od początku sezonu 16/17 w meczach między GieKSą a ,,Pasami” zawsze wygrywa gospodarz. Bilans punktowy jest jednak na korzyść Katowiczan, ponieważ raz do rozstrzygnięcia spotkania potrzebne były rzuty karne. Cracovia w Katowicach była kompletnie bezradna – zdobyła zaledwie jedną bramkę w dwóch spotkaniach. Co ciekawe, to właśnie z Krakowianami GieKSa zanotowała jedyne czyste konto w sezonie – w pozostałych 37 meczach zawsze traciliśmy minimum jednego gola. W pierwszym starciu Cracovia aż sześciokrotnie pokonała Kamila Kosowskiego, my odpowiedzieliśmy jedynie bramkami Bartosza Fraszki i Radosława Sawickiego, które dzieliły 52 sekundy. Drugi mecz był jednym z najlepszych w wykonaniu hokejowej GieKSy w tym sezonie, choć trzeba również przyznać, że Krakowianie zagrali bardzo przeciętnie i brakowało w ich składzie kilku ważnych zawodników. Spotkanie wygraliśmy 3:0 po bramkach Marka Strzyżowskiego, Bartosza Fraszki i Radosława Sawickiego. Trzecim spotkaniu padło najwięcej bramek, a rozstrzygnęło się ono po rzutach karnych. GieKSa dwukrotnie doprowadzała do wyrównania, następnie sama wyszła na prowadzenie po bramce Patryka Wronki w 55 minucie, ale już po 62 sekundach Krakowianie strzelili gola na remis. W rzutach karnych Cracovia wykorzystała wszystkie trzy najazdy, naszym zawodnikom zaś ani razu nie udało się pokonać Rafała Radziszewskiego. Ostatni raz zmierzyliśmy się w przedostatnim meczu sezonu zasadniczego. Spotkanie wygraliśmy 2:1, bramki zdobyli Martin Vozdecky i Patryk Krężołek, ale z tego meczu zapamiętamy przede wszystkim kapitalną interwencję Shane’a Owena, który kijem wygarnął krążek z linii bramkowej.”

Czy można mówić o GieKSie jako o faworycie tej rywalizacji? Na pewno może cieszyć to, z jaką łatwością poradziliśmy sobie z drużyną, która w sezonie zasadniczym zdobyła zaledwie punkt mniej od Unii, z którą Cracovia nie miała łatwo. Orlik Opole do play-offów przystępował jednak mocno osłabiony i w niczym nie przypominał on drużyny z sezonu zasadniczego. Co natomiast można powiedzieć o naszym kolejnym rywalu? Patrząc na męczarnie ,,Pasów” z Unią Oświęcim przychodzi mi na myśl sezon 2015/2016. Cracovia wówczas łatwo przeszła ćwierćfinał z Orlikiem, który wtedy rozgrywany był jeszcze do 3 wygranych. W półfinale trafili natomiast na STS Sanok. Po emocjonującej siedmiomeczowej serii udało się Krakowianom awansować do finału. Tam czekał już na nich GKS Tychy, mający w nogach minimalną ilość spotkań w play-off – bez porażki przeszli Polonię Bytom i Podhale Nowy Targ. Zastanawiano się, jak drużyny będą wyglądać kondycyjnie – jedna po siedmiomeczowej batalii, druga po szybkim 4:0. Wydawałoby się, że prędzej czy później większa ilość spotkań ,,w nogach” Krakowian da o sobie znać. Tymczasem, ponownie w siódmym, decydującym meczu, to Cracovia sięgnęła po mistrzostwo. A jak było przed rokiem? W finale po czterech meczach Tyszanie byli już jedną nogą na najwyższym stopniu podium, prowadząc w meczach 3:1. Jak się zakończyło? Golem dla Cracovii w dogrywce meczu numer siedem.

Przeszłość nie ma jednak teraz znaczenia. Odnosi się to zarówno do finałów w poprzednich latach, jak i tego sezonu, w którym w starciach między GieKSą a Cracovią zawsze wygrywał gospodarz. Teraz to już nic nie znaczy. Nie będzie się liczyć, czy mecz będzie pewnie wygrany w 60 minutach, czy szczęśliwie po rzutach karnych. Nie będą to ładne dla oka mecze. Liczy się tylko to, by wygrać cztery mecze. Stać na to Cracovię, stać na to nas. Wszelkimi kosztami trzeba będzie wepchnąć krążek do bramki przeciwnika, wszelkimi kosztami trzeba nie dopuścić do tego, by znalazł się w naszej bramce. Zagraliśmy wiele dobrych meczów, szczególnie po Nowym roku, ale trzeba zagrać jeszcze lepiej, jeszcze twardziej, jeszcze skuteczniej. Zagraliśmy również wiele słabszych meczów – na takie nie ma już miejsca. Możemy dać z siebie wszystko, a to i tak może być za mało. Wierzymy jednak, że tak nie będzie. Wierzymy, że to my będziemy się cieszyć z awansu do finału. Mamy świetnych napastników, obrona spisuje się ostatnio zdecydowanie lepiej, a w bramce jest kapitalny Shane Owen. Udowodnijmy, że drugie miejsce w sezonie zasadniczym z siedmiopunktową przewagą nad Cracovią to nie przypadek. Jesteśmy w stanie to zrobić. Wierzymy w was, hokeiści!

Terminarz półfinału fazy play-off TAURON KH GKS Katowice – Comarch Cracovia (do czterech zwycięstw)
11.03.2018 (niedziela) 18:30 Katowice
12.03.2018 (poniedziałek) 18:30 Katowice
15.03.2018 (czwartek) 18:30 Kraków
16.03.2018 (piątek) 18:30 Kraków

19.03.2018 (poniedziałek) Katowice
21.03.2018 (środa) Kraków
23.03.2018 (piątek) Katowice

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga