Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu Elana-GKS Katowice: GieKSa w końcu wygrywa na wyjeździe

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mass mediów na temat wczorajszego meczu Elana Toruń – GKS Katowice. Po dwóch kolejnych porażkach GieKSa wygrała 2:1 (1:1).

 

sportdziennik.pl – 2:1 w Toruniu – wyjazdowe przełamanie GieKSy!

Dwa piękne strzały z dystansu, zmarnowany rzut karny, decydująca bramka w końcówce. Katowiczanom nie było łatwo, ale w pełni zasłużenie pokonali Elanę, prolongując szanse na bezpośredni awans do pierwszej ligi.

Doczekali się! Dotąd GieKSa zgarnęła w tym roku w roli gości tylko punkt, w dodatku na boisku pogodzonej ze spadkiem Legionovii, a z pozostałych czterech wiosennych wyjazdów wracała na tarczy. W sobotni wieczór przełamała tę niemoc w Toruniu, o czym przesądziła 86. minuta. Adrian Błąd dośrodkował z rzutu wolnego, a głową piłkę do siatki wpakował Grzegorz Janiszewski.

[…] GKS wygrał z Elaną zasłużenie, punktując po dwóch ostatnich porażkach (z rezerwami Lecha i Polkowicami). W zasadzie przez cały mecz prowadził grę i o ile w pierwszej połowie gospodarze byli jeszcze w stanie się odgryzać, o tyle po przerwie ataki wychodziły im z rzadka, acz oddajmy, że jedną okazję – Kordiana Górki w 81. minucie – mieli naprawdę dobrą. Lewy defensor pochodzący ze Śląska uderzył jednak nad poprzeczką. Po stronie minusów należy zapisać fakt, że wszystko to, co kluczowe w zakresie ofensywnych aktywów, katowiczanie znów uzyskiwali po stałych fragmentach, a znów mieli kłopoty z wypracowywaniem okazji z czystej gry.

[…] Toruńskiej publiczności przypomniał się Maciej Stefanowicz. Pomocnik, którego Górak zabrał ze sobą z Elany na Bukową, już w 3. minucie strzelił kapitalnego gola. Adrian Błąd dośrodkował z rzutu rożnego, Michał Bierzało głową wybił piłkę przed pole karne, a Stefanowicz przymierzył idealnie, wolejem, z powietrza. Chapeus bas. Środkowy pomocnik zdobył w tym sezonie 6 bramek – 4 z rzutu karnego, 2 z dystansu. Obie w meczach przeciwko… Elanie.

Z rzutu karnego powinien dołożyć też trafienie nr 7. GieKSa wywalczyła jedenastkę na samym początku II połowy, gdy Dominik Pisarek w zamieszaniu powalił Arkadiusza Woźniaka. Stefanowicz uderzył w swój lewy róg, ale… spudłował. Był to jego pierwszy zmarnowany karny nie tylko w Katowicach, ale i całej przygodzie z seniorską piłką (wcześniejszych 20 prób było bezbłędnych!).

[…] To był dobry do oglądania mecz, bo jednych i drugich interesowała pełna pula. Torunianom zagląda w oczy widmo spadku – plasują się przecież pod „kreską” – zaś GieKSie – widmo braku bezpośredniego awansu do pierwszej ligi. O takowy będzie bardzo trudno, ale ekipa Góraka przynajmniej wywarła presję na Widzewie i Łęcznej. O ile ta druga gra jutro z niezainteresowaną awansem, a premią z Pro Junior System Olimpią Elbląg, o tyle łodzian czeka niełatwa przeprawa w Siedlcach. Teraz mają punkt przewagi nad GieKSą i gdy jutro potkną się, to w następnej kolejce mecz GKS – Widzew będzie nie tyle na noże, co wręcz miecze. Jeśli będą powody do radości – to za 8 dni. W Toruniu katowiczanie spełnili tylko swą powinność, czemu wyraz dali nawet tuż po końcowym gwizdku, bo próżno było szukać w górze ich uniesionych rąk. Zadowolenie było, ale umiarkowane, skoro w tabeli pozostaną na 3. miejscu.

 

pomorska.pl – Trwa niemoc Elany. Spadek do III ligi coraz bardziej realny…

Spotkanie rozpoczęło się od „trzęsienia ziemi”. Już w 3. minucie do bramki gospodarzy trafił Maciej Stefanowicz. 360 sekund później kapitalnym strzałem zza pola karnego popisał się jednak Kacper Jóźwicki i było 1:1. Taki wynik utrzymał się do przerwy.

 

se.pl – Elana Toruń – GKS Katowice: Rafał Górak wygrał przy Bema. Dramatyczna sytuacja torunian

[…] W meczu Elana Toruń – GKS Katowice, obie ekipy miały różne cele, ale musiały poszukać trzech punktów. Do grodu Kopernika wrócił trener Rafał Górak, za którego kadencji „Żółto-Niebiescy” grali ładną i skuteczną piłkę. Szkoleniowiec GKS-u Katowice znalazł sposób na Elanę.

[…] Zaczęło się jak u Hitchcocka – od trzęsienia ziemi. W 4. minucie fenomenalnym strzałem popisał się były zawodnik Elany Toruń, Maciej Stefanowicz i dał prowadzenie „Gieksie”. Chwilę później na tablicy wyników widniał remis 1:1. Tym razem świetnie z dystansu przymierzył Kacper Jóźwicki, który niespodziewanie dla wielu pojawił się w pierwszej jedenastce. Bogusław Pietrzak zaufał wychowankowi, a ten odpłacił się kapitalnym golem.

Goście z Katowic mieli optyczną przewagę, ale lepsze sytuacje kreowali sobie gospodarze. Bliski szczęścia był Machaj, a w 43. minucie uderzenia Mariusza Kryszaka minimalnie chybiło celu.

Druga połowa to ponownie trzęsienie ziemi – w 47. minucie arbiter Marcin Szczerbowicz z Olsztyna podyktował rzut karny dla GKS-u Katowice, ale na bramkę nie był w stanie go zamienić Maciej Stefanowicz. Kolejne minuty to delikatna przewaga torunian, ale brakowało odpowiedniego wykończenia akcji ofensywnych.

W końcówce decydujący cios zadali faworyci. W 86. minucie dobrze rozegrany rzut wolny na gola zamienił Grzegorz Janiszewski, który popisał się skutecznym strzałem głową. Podopieczni Bogusława Pietrzaka nie odmienili już losów meczu.

 

dziennikzachodni.pl – Elana Toruń – GKS Katowice 1:2. Bezcenne zwycięstwo!

Piłkarze GKS Katowice wygrali w Toruniu z Elaną 2:1, odnosząc bezcenne zwycięstwo w kontekście utrzymania się w walce o bezpośredni awans do I ligi. Mecz był dramatyczny, zespół Rafała Góraka nie wykorzystał rzutu karnego.

[…] Na murawie na akcję odpowiadano akcją, obie drużyny miały szansę na strzelenie goli, ale wynik nie ulegał zmianie. Tuż po przerwie GKS dostał jednak idealną okazję – Arkadiusz Woźniak został sfaulowany w polu karnym. Stefanowicz z jedenastu metrów nie trafił jednak w bramkę.

Sztuki tej dokonał w 85 minucie Grzegorz Janiszewski, pakując piłkę do siatki głową po rzucie wolnym Arkadiusza Błąda,

Dzięki temu starcie z Widzewem Łódź w niedzielę 12 lipca o 13.05 na Bukowej może być najważniejszym meczem sezonu na Bukowej.

 

sportslaski.pl – Wyjazdowe przełamanie zaliczone. „GieKSa” wróciła na zwycięski szlak

Po serii dwóch porażek z rzędu i wypadnięciu ze strefy dającej bezpośredni awans, piłkarze GKS-u Katowice postarali się o poprawienie mocno nadszarpniętych morali. Podopieczni Rafała Góraka odnieśli bowiem pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w bieżącym roku, pokonując Elanę Toruń 2:1 po bramkach Macieja Stefanowicza i Grzegorza Janiszewskiego. Wszystko co najważniejsze w sobotnim meczu działo się przede wszystkim w jego początkowym i końcowym fragmencie.

[…]Wspomniane trafienia zapowiadały kapitalne drugoligowe widowisko, lecz po bardzo mocnym początku w wykonaniu obu drużyn, w późniejszym czasie tempo spotkania było już nieco spokojniejsze. Długo konkretniejsi w swoich ofensywnych poczynaniach byli podopieczni Bogusława Pietrzaka, którzy dość szybko mogli pójść za ciosem i już w 14. minucie mogli objąć prowadzenie. Sprokurowanej okazji przez bramkarza „GieKSy” nie wykorzystał jednak Bartosz Machaj, a jeszcze przed końcem pierwszej części gry, swoją szansę na zdobycie bramki miał również Mariusz Kryszak. Kapitan Elany Toruń otrzymał świetne podanie piętą od Krzysztofa Kołodzieja i bez wahania kropnął w stronę bramki.

Strzał doświadczonego pomocnika zza pola karnego minął bramkę gości o centymetry, a ta niewykorzystana okazja mogła szybko zemścić się na Elanie. Bliski strzelenia gola do szatni był bowiem Adrian Błąd – skrzydłowy mógł zwieńczyć golem swoją solową akcję, ale przegrał on pojedynek z zaledwie szesnastoletnim bramkarzem rywala. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:1, ale można było liczyć na to, że po wznowieniu gry oba zespoły jeszcze odważniej ruszą do ataku i powalczą o komplet punktów. Remis nie miał bowiem prawa nikogo usatysfakcjonować, gdyż „GieKSa” nie specjalnie zbliżyłaby się dzięki niemu do czołowej dwójki, a Elana nie zdołałaby opuścić „czerwonej strefy”.

Podobnie jak pierwsza część gry, tak i druga mogła rozpocząć się fantastycznie dla podopiecznych niedawnego opiekuna Elany. W 47. minucie katowiczanie otrzymali bowiem rzut karny, podyktowany za faul na Arkadiuszu Woźniaku. Tym samym szansę na ustrzelenie dubletu miał Maciej Stefanowicz, ale pomocnik nie wytrzymał wojny nerwów i jego płaski strzał minął lewy słupek bramki. W odpowiedzi swojej szansy w ofensywie poszukał środkowy obrońca Jakub Świeciński. 18-letni obrońca najwyżej wyskoczył do jednego z wielu wykonywanych przez gospodarzy rzutów rożnych, ale jego strzał głową umiejętnie sparował Mrozek.

W kolejnych minutach oba zespoły posiadały dobre okresy w swojej grze, ale żaden z nich nie był w stanie udokumentować swojej przewagi bramką. Piłkarzom brakowało bowiem odpowiedniej skuteczności oraz dokładnego ostatniego podania, więc chcąc nieco uporządkować poczynania w ofensywie, trener Rafał Górak zdecydował się na przeprowadzenie trzech roszad. Bezbarwny Piotr Kurbiel, Arkadiusz Woźniak oraz Szymon Kiebzak zostali zastąpieni przez odpowiednio Dawida Rogalskiego, Łukasza Wrońskiego i Daniana Pavlasa, ale zmiany te długo nie przynosiły wymiernego skutku. Gościom wciąż brakowało precyzji i pomysłu na przedarcie się pod pole karne przeciwnika, co mogło zostać skrzętnie wykorzystane przez Elanę w 81. minucie. Wówczas szybką akcję „żółto-niebieskich” mógł zwieńczyć Kordian Górka, ale jego finezyjny strzał znacząco przeleciał nad poprzeczką.

Gdy wielu kibicom mogło już się wydawać, że spotkanie w Toruniu zakończy się podziałem punktów, katowiczanie zdołali wykorzystać jeden z rzutów rożnych w najlepszy możliwy sposób. W 85. minucie obrońca Grzegorz Janiszewski najwyżej wyskoczył do dośrodkowanej z boku boiska futbolówki i sprawił, że „GieKSie” udało się sięgnąć po upragniony komplet punktów. Tym samym podopieczni Rafała Góraka odnieśli pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w 2020 roku i przy okazji umocnili się na trzecim miejscu w tabeli.

 

infokatowice.pl – GieKSa w końcu wygrywa na wyjeździe

[…] W kolejnych kilku minutach dwoma fatalnymi zagraniami popisał się Mrozek, na szczęście w obu przypadkach zdołał naprawić swój błąd. Szczególnie kuriozalna była sytuacja z 14 min., kiedy golkiper Trójkolorowych podał piłkę do Machaja, chwilę później okazał się jednak od niego lepszy w pojedynku sam na sam. Pomimo tego, że obie ekipy stworzyły jeszcze po kilka groźnych akcji, nie udało im się jednak przed przerwą zdobyć kolejnych bramek. W GieKSie najbliżej szczęścia był w 45 min. Błąd, który przeleciał z piłką kilkadziesiąt metrów, minął kilku rywali, ale w sytuacji sam na sam strzelił prosto w bramkarza.

Druga połowa ponownie mogła rozpocząć się od prowadzenia przyjezdnych, bo już w 47 min.  sędzia podyktował rzut karny po faulu na Woźniaku. Niestety niezawodny do tej pory Stefanowicz tym razem się pomylił i strzelił obok słupka. Potem długo podopieczni trenera Rafała Góraka nie potrafili znaleźć sposobu na defensywę gospodarzy, którzy grając z kontry kilka razy zatrudnili Mrozka. W końcówce GKS zdołał jednak przechylić losy spotkania na swoją korzyść.

[…] Jest to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo GieKSy na wiosnę.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga