Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu w Sosnowcu: Myślą tylko o GieKSie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat wieczornego meczu I ligi Zagłębie Sosnowiec – GKS Katowice.

 

1liga.org – 1 Liga Stats: Zapowiedź 22. kolejki F1L

Przed nami 22. kolejka w Fortuna 1 Lidze. Druga runda w nowym roku kalendarzowym z pewnością przyniesie przetasowania w czubie stawki. Emocji dostarczy również derbowe spotkanie w Sosnowcu. Rzućmy zatem okiem na rozkład najbliższych kilku dni!

[…] Zagłębie Sosnowiec – GKS Katowice (piątek, 4 marca, 20:30)

Derbowemu starciu w Sosnowcu, które już wystarczająco mocno elektryzuje kibiców, pikanterii dodaje fakt, że obie drużyny walczą w trwającym sezonie o utrzymanie w rozgrywkach. Jeśli spojrzeć na historię rywalizacji tych zespołów w pierwszej lidze, tak okazuje się, że sosnowiczanie wygrywali do tej pory wszystkie mecze na własnej ziemi. Gospodarze swojej szansy na przechylenie szali zwycięstwa powinni szukać w drugiej połowie. Katowiczanie tracą wówczas 0.81 gola co spotkanie wyjazdowe, do tej pory nie wygrywając ani jednej z nich.

 

polsatsport.pl – Fortuna 1 Liga: Zagłębie Sosnowiec – GKS Katowice

Obie drużyny rozpoczęły rundę wiosenną Fortuna 1. ligi od remisów 1:1. Zagłębie podzieliło się punktami z Odrą Opole, a GKS – z Sandecją. Te wyniki nie poprawiły ich sytuacji w tabeli, która jest daleka od komfortowej.

[…] Piątkowe starcie będzie trzydziestym ósmym w historii zmagań tych drużyn. Obie jak na razie wygrały po trzynaście z nich, a jedenaście zremisowały. Pierwsze derby województwa śląskiego w tym sezonie były emocjonującym widowiskiem, które 3:2 wygrała GieKSa.

Katowiczanie zajmują obecnie trzynaste miejsce z dwudziestoma czterema punktami na koncie. Sosnowiczanie zgromadzili dwa oczka mniej, co daje im piętnastą lokatę.

Jeśli chodzi o kwestie personalne gospodarzy, to wiadomo, że w związku z czerwoną kartką nie zagra Dawid Gojny. Na boisku nie pojawi się również Mateusz Machała, który wraca do rytmu treningowego po wcześniejszej kontuzji. Podobna sytuacja dotyczy rekonwalescentów Łukasza Turzynieckiego i Michała Masłowskiego. Pozostali gracze przygotowują się normalnie do meczu.

 

zaglebie.sosnowiec.pl – Przed meczem z GKS-em Katowice

Z trzech poprzednich wyjazdów na Stadion Ludowy GKS Katowice wracał na tarczy. Liczymy na to, że w piątkowy wieczór będzie podobnie.

[…] Zmagania w rundzie wiosennej oba zespoły rozpoczęły w podobny sposób. Zagłębie zremisowało u siebie z Odrą Opole 1:1, a GKS Katowice odniósł taki sam rezultat w wyjazdowym spotkaniu w Nowym Sączu. Piątkowy mecz na Stadionie Ludowym zakończy serię czterech kolejnych spotkań GKS-u na wyjazdach. Katowiczanie nie przegrali żadengo z trzech poprzednich. Przed meczem w Nowym Sączu, jeszcze przed zimową przerwą GKS wygrał w Bielsku-Białej 2:1 i zremisował w Rzeszowie 1:1.

Sierpniowy mecz w Katowicach długo będzie pamiętany w obu klubach. Sosnowiczanie mieli mecz pod kontrolą, prowadzili do przerwy 2:0 po golach Macieja Ambrosiewicza i Wojciecha Szumilasa, a mimo tego przegrali 2:3. GKS przerwał wówczas serię siedemnastu meczów bez wygranej u siebie w I lidze i odniósł pierwsze zwycięstwo w sezonie 2021/2022.

Trzy poprzednie mecze między Zagłębiem a GKS-em rozgrywane na Stadionie Ludowym kończyły się wygranymi sosnowiczan. W sezonie 2015/2016 nasz zespół wygrał 2:1, sezon później było 1:0, a wszystkie trzy gole dla Zagłębia strzelił Michał Fidziukiewicz. Z kolei we wrześniu 2017 było aż 3:0 dla sosnowiczan. Spośród zawodników, którzy wówczas wystąpili w Zagłębiu, trzech będzie mogło zagrać również w piątek, ale tylko jeden – Vamara Sanogo – w barwach Zagłębia. Dawid Kudła i Arkadiusz Jędrych reprezentują dziś drużynę z Katowic.

W drugim kolejnym meczu z katowiczanami trenerem Zagłębia będzie szkoleniowiec, który w swojej karierze prowadził GKS Katowice. W sierpniowym meczu trenerem naszego zespołu był Kazimierz Moskal, który pracował w Katowicach w latach 2013-2014. Jego następcą jest Artur Skowronek, który z kolei był zatrudniony w GKS-ie od października 2014 do kwietnia 2015. GKS jest jego drugim byłym pracodawcą, z którym zmierzy się w tym sezonie. Poprzedni mecz Artura Skowronka przeciwko klubowi, w którym niegdyś pracował, zakończył się niepowodzeniem. Zagłębie przegrało w Łodzi z Widzewem 2:3.

Obecny szkoleniowiec Zagłębia w latach 2009-2010 pracował w Ruchu Radzionków jako asystent aktualnego trenera GKS-u Rafała Góraka, a od początku 2011 roku był jego następcą. Dwa razy obaj ci trenerzy mieli okazję mierzyć się przeciwko sobie. W sezonie 2011/2012 prowadzony przez Skowronka klub z Radzionkowa najpierw zremisował 1:1, a następnie wygrał 2:1 z GieKSą trenowaną przez Góraka.

Rafał Górak jako trener nigdy nie przegrał z Zagłębiem. Oprócz wspomnianego już meczu w rundzie jesiennej, wygranego przez GKS Katowice 3:2, Górak rywalizował z naszą drużyną w sezonie 2009/2010, gdy pracował w Radzionkowie, a jego asystentem był obecny trener Zagłębia. Jesienią „Cidry” wywiozły ze Stadionu Ludowego punkt po bezbramkowym remisie 1:1, a wiosną u siebie pokonały sosnowiczan 2:1.

Z powodu pauzy za czerwoną kartkę w meczu z GKS-em Katowice w składzie Zagłębia zabraknie nowego kapitana zespołu. Dawida Gojnego. W trzech dotychczasowych spotkaniach w tym sezonie, w których Gojny nie mógł wystąpić, zastępował go Quentin Seedorf i niewykluczone, że także teraz Holender wystąpi na lewym wahadle.

 

sportdziennik.com.pl – Zagłębie Sosnowiec. Myślą tylko o GieKSie

[…] Od poniedziałku w szatni sosnowiczan rozmawia się tylko o najbliższym meczu z GKS-em Katowice. W piątkowy wieczór (początek meczu godz. 20.30 – przyp. red.) zespół Artura Skowronka przygotowuje się nie tylko do spotkania z rywalem zza miedzy, ale także sąsiadem w tabeli. Jak zwykle w przypadku tej konfrontacji można mówić o wyjątkowym ciężarze gatunkowym pojedynku.

– Wiemy, jak mocno prestiżowy jest ten mecz, ale my podchodzimy do niego tak samo, jak do każdego innego rywala. Nasz priorytet na ten tydzień to dobrze przygotować się fizycznie, myśląc o naszej taktyce, jak i planach rywala – podkreśla Artur Skowronek, trener zespołu.

W porównaniu do meczu z Odrą szkoleniowiec sosnowiczan będzie musiał dokonać jednej wymuszonej korekty. W składzie zabraknie Dawida Gojnego, który w ostatnim meczu obejrzał czerwoną kartkę.

[…] Sztab szkoleniowy zdaniem trenera Zagłębia ma przed piątkowym meczem konkretny plan na mikrocykl treningowy, jak również na zneutralizowanie rywala. O pomyśle na GieKSę trener Skowronek nie chce jednak mówić.

– Nie ma zbyt wiele czasu, dlatego działamy szybko i konkretnie. W poniedziałek i wtorek była mocna praca nad elementami motorycznymi i taktycznymi. Środa i czwartek to dni na regenerację i dopracowanie detali – mówi trener sosnowiczan.

W klubie liczą, że w odniesieniu wygranej pomoże doping kibiców, którzy w liczbie prawie 2 tysięcy wspierali Zagłębie w meczu z Odrą. To spory progres, jeśli idzie o liczbę fanów sosnowieckiej drużyny na trybunach Stadionu Ludowego, a mecz z GieKSą na pewno sprawi, że rekord frekwencji w tym sezonie zostanie w Sosnowcu pobity.

 

zaglebie.eu – W piątek wszyscy na Ludowy. Prestiżowa gra z „GieKSą”

To spotkanie elektryzuje kibiców po obu stronach Brynicy. Do niezwykle prestiżowej potyczki ligowej Zagłębia z GKS-em Katowice dojdzie po raz 38. Nasi piłkarze deklarują, że wezmą rewanż za porażkę 2:3 na Bukowej w poprzedniej rundzie.

[…] Sosnowiczanie prowadzą przygotowania do tego spotkania na własnych obiektach. Trener Artur Skowronek w środę i czwartek analizował z zawodnikami sposób gry beniaminka z Katowic, zwracając uwagę na zachowanie rywali w trakcie gry obronnej, czy też w ataku.

 

dziennikzachodni.pl – Zagłębie Sosnowiec z GKS-em Katowice nie zagrają przy pełnym Stadionie Ludowym. Kibice mogą zająć tylko połowę miejsc. Dlaczego?

W piątek 5.03.2022 r. w meczu Fortuna 1. Ligi Zagłębie Sosnowiec podejmie GKS Katowice (godz. 20.30). Bilety na zagłębiowsko-śląskie derby sprzedają się jak świeże bułeczki, ale Stadion Ludowy nie wypełni się do ostatniego miejsca.

Od 1 marca zostały zniesione limity widowni na stadionach wynikające z obostrzeń z powodu pandemii koronawirusa. Dzięki temu na stadionie Zagłębia Sosnowiec będą mogli w piątek pojawić się kibice GieKSy, którym przekazano 200 biletów. Na Stadion Ludowy będzie jednak mogło wejść w sumie tyle osób, ile wcześniej czyli 2450, choć maksymalna pojemność trybun 4950. Dlaczego?

„Ograniczenia wynikają z przepisów sanitarnych, które obowiązywały do 28 lutego 2022 roku. Kluby zostały poinformowane o zmianach 23 lutego 2022 roku i wtedy rozpoczęliśmy proces zmian pozwoleń na organizację imprezy masowej. Minimalny okres oczekiwania na wydanie takiej zgody to 2 tygodnie. Dlatego pełna pojemność stadionu będzie dostępna na mecz z GKS Jastrzębie” – wyjaśnia sosnowiecki klub.

– W czasie ograniczeń sanitarnych m.in. ze względu na wyższe koszta organizacji meczów nie wnioskowaliśmy o pozwolenie na organizację imprezy masowej z maksymalną widownią Stadionu Ludowego. Teraz złożyliśmy dokumenty, czekamy na decyzję, ale mecz z GKS-em jeszcze będzie z ograniczoną publicznością – przekazał rzecznik Zagłębia Michał Grzyb.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice Piłka nożna

Korona Kielce kibicowsko

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Korona Kielce jest następną solidną kibicowską ekipą, która zawita ostatni raz na Bukową, ale będzie dla nas to historyczna rywalizacja. Pierwszy raz w historii rozegramy ze sobą mecz w ekstraklasie.

Klub powstał dosyć późno, bo w 1973 roku, ale kibice naprawdę szybko „nadgonili” kibicowskie rzemiosło, żeby już w latach 80. zacząć tworzyć swoje pierwsze zgodowe kontakty i działać na trybunach. Obecnie Koroniarze nie mają z nikim zgody. Trzymają się jedynie regionalnie z Naprzodem Jędrzejów, ale te relacje, jak wiele innych aktualnie w Polsce, ciężko jednoznacznie określić. Naprzód dawniej był traktowany jako fan club Korony i miał ciekawą regionalną wojnę z Hetmanem Włoszczowa, który wtedy działał jako fan club KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, czyli największa i najbardziej znienawidzona ekipa przez Scyzorów w regionie.

Dawniej Korona miała bardzo dużo zgód i to z prawdziwego zdarzenia, a mowa tu o takich składach jak: Arka Gdynia, Cracovia, Górnik Wałbrzych, KSZO Ostrowiec, ŁKS Łódź, Stal Mielec, Sandecja Nowy Sącz, Stal Gorzyce, Stal Stalowa Wola, Raków Częstochowa, Nida Pińczów, Odra Opole, Polonia Bytom, Polonia Świdnica, Polonia Warszawa, Zagłębie Lubin czy Zawisza Bydgoszcz. To mówi chyba samo za siebie, jaką ekipę stworzyła Korona w tak krótkim czasie, patrząc na datę założenia klubu. Część tych zgód padła, część umarła śmiercią naturalną, a niektóre trwały jeden dzień w formie paktu czy jednodniowego układu. I tak właśnie było z nami.

W 1985 roku zagraliśmy swój pierwszy finał Pucharu Polski z Widzewem Łódź na stadionie Legii Warszawa. Liczba ekip, jaka nas wtedy wspierała, jest zadziwiająca: Avia Świdnik, Arka Gdynia, Broń Radom, GKS Jastrzębie, GKS Tychy, Górnik Zabrze, Hutnik Kraków, Lech Poznań, ŁKS Łódź, Polonia Warszawa, Stal Mielec, Śląsk Wrocław czy właśnie… Korona Kielce. Napisać, że była to mieszanka wybuchowa, to jakby nic nie napisać. Takie były realia zawierania zgód. Przyjechała ekipa, rozwieszała flagę na znak wsparcia i… była sztama. O ile lata 90. były szalone, to 80. totalnie odrealnione (patrząc z dzisiejszej perspektywy) w temacie zawierania sojuszy. Nasza liczba tego dnia to było 900 osób, z czego samej GieKSy 700 głów. Resztę stanowiły ekipy, które na stadionie CWKS-u „określały” się po czyjej stronie stoją. Fana Koroniarzy na załączonym zdjęciu jest druga od lewej strony. Żyleta była oczywiście wypełniona przez Legionistów i co ciekawe oni kciuki trzymali za nas, a nie za Widzew Łódź, który również licznie się zjechał, mając wsparcie potężnej wówczas koalicji, którą tworzyli z Jagiellonią Białystok, Ruchem Chorzów czy Wisłą Kraków. Piast Gliwice także wspierał tego dnia RTS.

Wojna z KSZO jest ciekawą historią w ich rejonie. Mimo że Świętokrzyscy Rozbójnicy są starszym klubem w regionie, to dzięki dawnej zgodzie z Koroną i ich kontaktom, mogli sami zawierać zgody z zaprzyjaźnionymi ekipami MKS-u i taką do dziś jest Lech Poznań…

Ich wojna zaczęła trwać od połowy lat 90., kiedy sztama przeszła do historii. KSZO stanowiło wówczas solidną chuligańską bandę. Kilkanaście lat temu doszło wtedy do kluczowej ustawki banda na bandę, którą wygrało szybko KSZO, ale fani Korony mieli pretensje, że mało kto z Ostrowca miał wiele wspólnego z trybunami i postanowili z nimi nie wychodzić już na ubitą ziemię, tracąc jakiekolwiek zaufanie. Postanowili swoją siłę i pozycję udowadniać w prawdziwym kibicowskim świecie, czyli na meczach wyjazdowych, bo tam jest miejsce prawdziwych kibiców. Te kilkanaście lat odwróciło proporcje na tyle, że Korona zaczęła budować swoją bezapelacyjną pozycję w regionie i to oni są obecnie chuligańskim graczem nr 1. Obecnie ciekawą rywalizację toczą z fan clubami Widzewa Łódź w miejscowościach takich, jak Skarżysko-Kamienne (Granat) czy Końskie (Neptun). Do tego dochodzi ekipa działająca na własne konto, czyli Star Starachowice, ale od zawsze mająca prowidzewskie nastawienie.

Inną potężną kosą jest rzecz jasna Radomiak, ale od zawsze Kielce z Radomiem się nienawidziły jako miasta. Kiedy doszło rywalizacji klubów w lidze, to dużo nie trzeba było, aby doszło do starć, choć grali ze sobą niezwykle rzadko.

Jeszcze całkiem niedawno mieli jedyną międzynarodową znajomość z ekipą Spartaka Trnava, ale trwał ona trzy lata – od 2018 roku do końcówki 2021 roku. W międzyczasie zdążyli stoczyć wygraną ustawkę z naszymi braćmi z Banika Ostrava po 20 osób. Niedługo po końcu układu chuligańskiego, nasza polsko – słowacka znajomość poprzez Chuliganów z Bazalu została odnowiona i teraz Spartak utrzymuje z GieKSą dobre relacje, widując się najczęściej w Ostrawie.

Nasze pierwsze kibicowskie kontakty z Koroną Kielce to listopad 1990 roku. W Pucharze Polski zagraliśmy w Kielcach, gdzie udało się 40 fanatyków GieKSy. Tam nie byli zbytnio pozytywnie do nas nastawieni, ale w głównej mierze wynikało z naszych mocnych wówczas niemieckich akcentów, np. w przyśpiewek czy barwach.

Po 8 latach ponownie mogliśmy pojechać do Kiec, znowu dzięki losowaniu w Pucharze Polski. Wtedy już mieliśmy świadomą bandę, która pisała swoją historię na Górnym Śląsku i budowała renomę w kraju jako samodzielna ekipa. Nie mieliśmy wtedy z nikim w Polsce zgody, w myśl zasady „Sami przeciw wszystkim”. W listopadzie 1998 roku pojechało nas 220 głów, co w tamtym czasie było znakomitą liczbą. Korona z nabitym młynem była wtedy wspierana przez liczne zgody. Po końcowym gwizdku, który dał gospodarzom niespodziewany awans, miejscowi wysypali się na murawę, gdzie po chwilowym świętowaniu, chcieli się z nami pożegnać, ale ochrona szybko ostudziła emocje.

Jesienią 1999 roku spotkaliśmy się w lidze na zapleczu ekstraklasy. Wtedy tabela miała 24 zespoły, więc mnóstwo ekip, z którymi GieKSa nie grała nigdy lub niezwykle rzadko mogły się pokazać na Bukowej. I tak było z Koroną. Złocisto krwiści przyjechali w 38 głów, a przed meczem GieKSa zaatakowała ich bus, jednak kierowca szybko spalił gumy.

Wiosną 2000 roku pojechaliśmy do Kielc w 197 osób, w tym 2 Banik Ostrava. Podczas przerwy jeden z naszych na patencie „zrobienia zdjęć” przesuwał się coraz bliżej młyna Koroniarzy w celu zerwania płótna, ale gospodarze połapali się i wybiegli na murawę w 50 osób, chcąc przy okazji zerwać naszą flagę VIP, ale tak samo bezskutecznie.

Minęło kolejnych 8 sezonów. Korona zdążyła przywitać się z ekstraklasą po raz pierwszy, a ich flaga „Biały honor, biała duma” zrobiła taką reklamę, że głośniej było o kibicach niż piłkarzach. Do klubu trafił Brazylijczyk Hernani, który zadebiutował w 2005 roku, jako pierwszy czarnoskóry zawodnik w tym klubie, co nie spodobało się miejscowym kibicom, którzy okrzykami i starą już wtedy flagą zamanifestowali swoje niezadowolenie. Doszło już do takiego ciśnienia, że Korona nie dopingowała i przez moment nawet nie jeździła na wyjazdy. Co najlepsze, w późniejszych latach, sam piłkarz został skazany za udział w korupcji, za czasów gry dla Korony. Między innymi tego powodu wycofała się firma Kolporter, która miała duży wpływ na sportowe podniesienie klubu z tarapatów i wprowadzenie jej do ekstraklasy.

W 2008 roku spotkaliśmy się ponownie w pierwszej lidze. Termin wyjazdu był dla nas niefortunny, bo mecz zaplanowano na środę, ale zainteresowanie było spore, więc pociągiem specjalnym wyruszyło 330 GieKSiarzy, co jak na środek tygodnia było wtedy świetną liczbą. Niestety podczas wyjazdu doszło do tragicznego wypadku, w którym śmierć poniósł nasz kibic z Witosa – ŚP. Dura. Decyzja mogła być tylko jedna i w grobowych nastrojach wracaliśmy do Katowic. Fani Korony minutą ciszy uszanowali pamięć naszego kibica.

W 2009 roku czekała nas wyprowadzka z Bukowej na pół roku. Wynikało to z remontu stadionu, gdzie najdłużej trwała wymiana płyty głównej oraz prace związane z bezpieczeństwem obiektu, bo doszło do awantury z GKS-em Jastrzębie, przez co na pół roku Blaszok był wyłączony z użytku. Padło na stadion w Jaworznie, który pamiętał czasy ekstraklasy. Grała na nim wtedy Szczakowianka, ale obiekt należy do Victorii Jaworzno. Pierwsze dwie kolejki były bez publiczności przez ciążący na nas zakaz i pierwszym „domowym” meczem w Jaworznie był pojedynek z Koroną Kielce. Na meczu FC Jaworzno, jako gospodarz miasta, pokazał się elegancko, zasiadając tam, gdzie powinni gości. Koroniarzy zabrakło przez brak możliwości przyjmowania fanów gości.

Po 12 latach ponownie u siebie, ale już na Bukowej mogliśmy zagrać z Koroną. Goście po 22 latach mieli okazję przyjechać do Katowic i pewne było, że pobiją swój rekord 38 fanatyków. Finalnie w sektorze gości zameldowało się 330 głów, co jest do dziś ich najlepszą liczbą na GieKSie. Czy przebiją ją w poniedziałek? Dowiemy się na dniach…

Ostatni nasz mecz to coś, czego u nas nie było w kibicowskiej historii. W klubie prezes sabotażysta, a do tego mieliśmy półroczny zakaz wyjazdowy za mecz z Widzewem Łódź. Klasę pokazała Korona Kielce, która zadeklarowała nam swoją pomoc w wejściu na zakazie. Dzięki temu mogliśmy za bramką wspierać zawodników. Na wyjeździe zrobiliśmy swoją najlepszą liczbę w historii na stadionie Korony – 846 głów, w tym 57 Górnik Zabrze, 7 Banik Ostrava i gościnnie 3 Wisłoka Dębica oraz 1 Siarka Tarnobrzeg. GieKSa niespodziewanie wygrała 2:1, ale to Korona finalnie, grając w barażu o ekstraklasę, awansowała po rocznej banicji i w poniedziałek właśnie w elicie zagramy swój pierwszy mecz o punkty.

PS Mam nadzieję, że nie zapomnieliście zapalić znicza swoim braciom w Sektorze Niebo oraz bliskim z rodziny! Widzimy się na Blaszoku. Przedostatni mecz tej pięknej historii…

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

U(j)nia w Skierniewicach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do galerii ze Skierniewic, gdzie GieKSa przegrała z trzecioligową Unią 1:2. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Czy to już jest TA GieKSa?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Witam po długiej przerwie. Sporo się podziało od mojego ostatniego felietonu na naszym portalu. Przede wszystkim po 19 latach wreszcie wywalczyliśmy awans. Dlatego postanowiłem zacząć, tą mam nadzieję serię felietonów, od trochę prowokacyjnego pytania, które wywoływało często, przez te wszystkie lata wiele emocji: Czy to już jest ta GieKSa?

No tak, tylko która? Kończę ten felieton akurat w 30. rocznicę naszego największego sukcesu w europejskich pucharach – wyeliminowania Girondins Bordeaux i awansu do 1/8 Pucharu UEFA. Nawet pora się zgadza, bo akurat właśnie pod wieczór tego dnia siedliśmy z kumplem przy radyjku i piwku, aby łapać informacje z Bordeaux. Obawy były spore, bo „Żyrondyści”, którzy przeżywają dziś poważne problemy, byli wtedy uznaną marką ze znakomitymi piłkarzami w składzie, jak choćby Lizarazu, Dugarry czy Zidane. Na dodatek, w 18. minucie wyrównali stan rywalizacji. Na szczęście w 70. minucie Krzysiu Walczak strzelił z karnego i nasz ogromny sukces stał się faktem, a moje stare radyjko zostało przez as obu serdecznie wycałowane.

Niestety nasz ostatni mecz w Warszawie pokazał, że jeszcze dużo pracy nas czeka, aby wejść na taki poziom, jaki prezentowaliśmy 30 lat temu. Już bliżej nam do tej GieKSy z wcześniejszych lat, z pierwszej połowy lat 80., kiedy dopiero zbliżaliśmy się do tego najlepszego dla nas okresu, którego początek nastąpił w sezonie 1985/86. Nawiasem mówiąc, kilka dni temu, akurat gdy ponieśliśmy wstydliwą porażkę w Skierniewicach, mijało dokładnie 39 lat od czasu, kiedy pokonaliśmy w Warszawie Legię 3-1 po bramkach Kubisztala i dwóch Furtoka (1985 rok), w pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski. W rewanżu przegraliśmy 2-3 (choć przegrywaliśmy już 0-3) i oczywiście awansowaliśmy. Do dziś pamiętam ostatnie sekundy tamtego meczu. Legia miała rzut wolny tuż sprzed pola karnego. Do piłki podszedł Dziekanowski, który potrafił celnie uderzyć z tej pozycji. Podszedł, sędzia gwizdnął, ale zamiast strzelać, zaczął… wykłócać się o to, że mur stoi za blisko. Trochę to trwało i po chwili… sędzia po prostu zakończył spotkanie. Potem był zwycięski półfinał z Pogonią i wspaniały finał 1 maja 1986 roku na Stadionie Śląskim z Górnikiem. Tak zaczęła się piękna „Dekada GieKSy”. Ale żeby do tego doszło, trzeba było wcześniej mozolnie, krok po kroku budować ten skład. I właśnie na tym etapie dzisiaj jesteśmy.

Trener Górak ciągle mówił i mówi o cierpliwości i „ciężkiej pracy od poniedziałku”. My, kibice, często to wyśmiewaliśmy czy wręcz krytykowaliśmy, zmęczeni kilkunastoletnim tułaniem się po niższych ligach. No bo ileż było można?! No ale ostatecznie okazało się, że warto było być cierpliwym. Oczywiście, nie tylko ta cotygodniowa „praca” dała efekt, bo także to mozolne budowanie składu. To zastępowanie najsłabszych ogniw lepszymi. Jasne, zdarzały się nam też niewypały transferowe, jak choćby Tanżyna czy Krasucki, ale mimo wszystko ten skład z sezonu na sezon stawał się mocniejszy. Szczególnie można to zauważyć po defensywie, która stopniowo wzmacniana, przestała nareszcie tracić idiotyczne bramki, a przez to i punkty. Podobnie było w latach 80. Wtedy mieliśmy co prawda solidną defensywę, ale nasza ofensywa opierała się głównie na naszej legendzie Jasiu Furtoku, którego z ogromnym trudem, ale czasem udało się rywalom przyblokować. Byliśmy takim sobie średniakiem, który jeśli wygrywał, to często jedną bramką. Gdy jednak najpierw doszedł do nas Marek Koniarek z Szombierek, a potem Mirek Kubisztal z Cracovii to w sezonie 1985/86 mieliśmy już tercet zabójczy dla każdego przeciwnika i drużynę, która stała się jedną z najlepszych w kraju. Na długie lata. Dziś też mamy w składzie kilka mocnych pozycji, ale nad niektórymi trzeba jeszcze popracować. Głównie nad dublerami, co pokazała porażka w Skierniewicach. Choć ja bym nie przywiązywał, aż takiego znaczenia do tego meczu. Bo trener oprócz tego, że dał pograć dublerom, poeksperymentował także z pozycjami poszczególnych piłkarzy. Trochę tego było za dużo, więc to wszystko klękło.

Poza tym wszystkim w sporcie trzeba mieć też trochę szczęścia. Co by się stało, gdyby 39 lat temu Dziekanowski jednak strzelił bramkę z rzutu wolnego i nie awansowalibyśmy do półfinału Pucharu Polski? Co by się stało, gdyby Rafał Górak został zdymisjonowany w grudniu ubiegłego roku? Co by się stało, gdyby sędzie zbyt pochopnie nie wyrzucił w Skierniewicach Oskara Repki? To tylko takie gdybanie, bo bilans pecha i szczęścia wychodzi w końcu na zero.

Reasumując. Szczególne ostatnie mecze pokazały, że to nie jest jeszcze „TA” GieKSa, ale na podstawie wcześniejszych możemy stwierdzić, że jesteśmy na dobrej do niej drodze. Chyba bliżej jednak tego 1982 niż 1986 roku. Czy trener, który na razie okazuje się godnym następcą Jurka Nowoka, okaże się również godnym następcą Alojzego Łysko, Piotra Piekarczyka? Czy stanie się katowickim Alexem Fergusonem? Czas pokaże, ale o tym może w innym felietonie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga