Dołącz do nas

Piłka nożna

Remisowa hegemonia

Avatar photo

Opublikowany

dnia

ROW Rybnik, to klub sportowy powstały podobnie jak GKS w 1964 roku w Rybniku z połączenia się dwóch klubów sportowych: Górnika Rybnik z Górnikiem Chwałowice(dzielnica Rybnika). W czasach świetności klubu liczył on 13 sekcji, najbardziej popularne: sekcja żużlowa i piłki nożnej. W 2003 założono klub Energetyk, który następnie przekształcono w Energetyk ROW Rybnik. Obecnie pod szyldem ROW Energetyk Rybnik funkcjonują sekcja piłkarska, grająca w I lidze, oraz ekstraklasowa sekcja koszykówki kobiet pod nazwą Utex ROW Rybnik.

Jeżeli chodzi o najbardziej znanych piłkarzy, którzy grali w ROW-ie, to należy wymienić reprezentantów Polski, czyli Piotr Mowlik, Stanisław Sobczyński, czy Henryk Wieczorek. Czasy, kiedy Ci zawodnicy grali w kadrze są jednak bardzo odległe i kibicom z pewnością bardziej znane są nazwiska Edwarda Lorensa, czy Piotra Mandrysza, którzy również reprezentowali klub z Rybnika. Obaj panowie są jednak bardziej znani ze swojej pracy trenerskiej, podobnie jak związany z GieKSą Piotr Piekarczyk (z ROW-u przeszedł do GieKSy). Wychowankiem ROW-u jest też wieloletni brakarz GKS-u Katowice, a obecnie trener bramkarzy w Górniku Zabrze – Jarosław Tkocz.

Jak dotąd GieKSa z ROW-e mierzyła się w ligowych potyczkach dwanaście razy i były to bardzo odległe czasy. Pierwszy ligowy pojedynek obu ekip miał miejsce w 1968 roku, kiedy to oba kluby grając w Katowicach zeszły z murawy po bezbramkowy remisie. Ostatni rozegrany mecz odbył się w roku 1982 w ramach rozgrywek II ligi. Spotkanie również miało miejsce w Katowicach, ale ty razem wygrali gospodarze 1:0. W sumie w dwunastu rozegranych meczach GieKSa wygrywała cztery razy, ROW tylko dwa i aż połowa potyczek kończyła się remisem. Bramki to 9 do 7 na korzyść Trójkolorowych.

ROW na szczebel centralny wrócił po wielu latach tułaczki po niższych ligach. Do I ligi udało się wejść w dość spokojny sposób, bowiem ROW skończył rozgrywki z II ligi Zachodniej w poprzednim sezonie z 9 oczkami przewagi nad trzecią Bytovią. Było to możliwe dzięki skutecznej grze w ofensywie, gdzie brylowali Kostecki (13 goli) oraz Wieczorek (11 goli), którzy nadal stanowią o sile swojego klubu. Prowadzony przez doświadczonego trenera – Ryszarda Wieczorka klub został dodatkowo w lecie wzmocniony między innymi doświadczonym Marcinem Nowacki, który ma nadzieję odżyć pod opieką trenera Wieczorka, bramkostrzelny Cisse, czy utalentowany Słodowy z Górnika Zabrze. Jeżeli do tego dodać doświadczonych ligowców Szarego i Muszalika oraz zaskakująco skutecznego Ferugę, to w Rybniku jest zespół z potencjałem na środek tabeli. Jak na razie jednak Rybnik większość meczów remisuje i jest drugim obok Miedzi zespołem, który nie wygrał jeszcze meczu w tym sezonie i trudno wskazać dlaczego tak skuteczny w zeszłym sezonie zespół nagle zapomniał  oby się to w sobotę nie zmieniło.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    Ozi ROW

    14 września 2013 at 13:34

    Co do klubu koszykarskiego, to nie ma on nic wspólnego z klubem piłkarskim. Tam w przeciągu ostatnich kilkunastu lat zakładano co jakiś czas nowy klub i co chwilę zmieniano nazwę. Był „RMKS Rybnik”, „Color Cap Rybnik” itp., ale od jakiegoś czasu tam też postanowiono nawiązać do tradycji i używać nazwy „ROW”. „Utex ROW Rybnik”, o którym piszecie istniał chyba z 5 lat temu. Potem był „KK ROW Rybnik”, a obecnie jest „Basket ROW Rybnik”. Z klubem piłkarskim nie mają jednak nic wspólnego, tak samo, jak żużlowy „ŻKS ROW Rybnik”.

  2. Avatar photo

    Ozi ROW

    14 września 2013 at 13:38

    W ramach wyjaśnienia. Ostatnie dwa zdania pierwszego akapitu nie są prawdą:

    „W 2003 założono klub Energetyk, który następnie przekształcono w Energetyk ROW Rybnik. Obecnie pod szyldem ROW Energetyk Rybnik funkcjonują sekcja piłkarska, grająca w I lidze, oraz ekstraklasowa sekcja koszykówki kobiet pod nazwą Utex ROW Rybnik.”

    RKS Energetyk Rybnik został założony w latach 70. A w 2003 roku reaktywowany ROW Rybnik po prostu przejął jego miejsce w okręgówce, żeby nie zaczynać od C klasy. Pozostałością po tym „przejęciu” jest słowo „Energetyk”, które nadal widnieje w oficjalnej nazwie klubu („KS Energetyk Rybnik”). Ale już niedługo, bo wszystko wskazuje na to, że w końcu po 10 latach udało się przekonać władze klubu do całkowitego powrotu do tradycji (nazwy, herbu i barw).

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga