Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Echa meczu z Olimpią w mediach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS Katowice rozgromił wicelidera 1 ligi Olimpię Grudziądz 4-0 (1-0), awansując tym samym na 3 miejsce w tabeli.
Do miejsca premiowanego awansem brakuje już tylko 1 punktu.
Jak spotkanie z drugą drużyną 1 ligi opisały media?
Przeczytajcie.

gkskatowice.eu: Demonstracja siły

Wicelider rozgrywek zmiażdżony przy Bukowej. Katowiczanie rozegrali najlepszy mecz w rundzie jesiennej, pewnie pokonali Olimpię Grudziądz 4:0 i dogonili czołówkę ligi!
(…)
Przebieg spotkania po pierwszych 45. minutach nie zwiastował pogromu. Nawet po przerwie mecz toczył się akcja za akcję, obie ekipy grały ostrożnie, wymieniały dużo podań i skupiały się na tym, żeby nie stracić piłki. Doskonałe okazje miał Krzysztof Wołkowicz. Mimo kilku pudeł, wreszcie wykorzystał doskonałe podanie w tempo Tomasza Wróbla, ograł bramkarza i podwyższył prowadzenie w 65. minucie. Po tym golu GieKSa wyssała ducha walki z gości. Dobiła ich dwoma trafieniami w ciągu dwóch minut Mateusza Kamińskiego i wspomnianego Wróbla i tym samym zmiażdżyła wicelidera. – Cieszymy się ze zwycięstwa i dużej ilości bramek, ale bardziej musimy spojrzeć na to, że zagraliśmy bardzo dobrze obroną. Wygrana z drużyną z czołówki jest budująca, ale na razie dajmy spokój z patrzeniem w tabelę – mówił uśmiechnięty „Wróbelek”.

1-liga.przegladsportowy.pl: GKS Katowice rozgromił wicelidera!

Trener Kazimierz Moskal wystawił eksperymentalny atak. Z przodu biegali dwaj pomocnicy Tomasz Wróbel i Grzegorz Fonfara.
Szkoleniowiec zdecydował się na taki zaskakujący wariant, bo nominalni napastnicy w tym sezonie zawodzą, a najskuteczniejszy gracz GKS-u Przemysław Pitry nie mógł wystąpić z powodu urazu kolana.
(…)
Dopiero w 88 minucie wszedł na boisko Jewgienij Radionow. – Ważne nie jest to, ilu napastników gra na boisku, ale to, co prezentują pozostali piłkarze. Dzisiaj wygraliśmy wysoko, ale w kolejnym meczu taki wariant gry może nie zdać egzaminu – przyznawał trener Moskal.
Gospodarze na Bukowej są w tym sezonie niepokonani. Bilans 6 zwycięstw – 1 remis robi duże wrażenie. – Czy walczymy o awans?
Nasz cel to zdobycie jak najwięcej punktów jesienią – mówił zachowawczo Wróbel.Przyjezdni mocno przeżywali porażkę, bo w przypadku zwycięstwa awansowaliby na pozycję lidera. – Wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Mam nadzieję, że ten zimny prysznic dobrze na nas podziała – przyznawał Fabiniak. – To była spektakularna wygrana gospodarzy. Mieliśmy dobry początek, ale później było coraz gorzej. GKS dokończył dzieła w drugiej połowie i wygrał zasłużenie – dodawał smutny i przygaszony trener Tomasz Kafarski.

slask.sport.pl: Koncert GKS-u Katowice! Olimpia Grudziądz zmiażdżona na Bukowej

Sygnał do ataku dał Sławomir Duda, który odpowiada przede wszystkim za rozbijanie ataków rywali. Gola, jakiego strzelił Olimpii w pierwszej połowie, nie powstydziliby się najlepsi napastnicy. Jego uderzenie zza pola karnego było nie tylko mocne, ale i niezwykle precyzyjne. Co najważniejsze, dało GKS-owi prowadzenie.
Przy takich problemach GKS-u jeden gol to już było sporo, ale wciąż za mało, by być pewnym wygranej. W składzie Olimpii nie brakuje przecież klasowych graczy, którzy mocno nękali katowicką defensywę. Piłkarze GKS świetnie o tym wiedzieli, dlatego ambitnie dążyli do strzelenia kolejnych bramek. Bukowa wybuchła z radości, gdy szybką kontrę zamienił na gola Krzysztof Wołkowicz.
Po utracie tej bramki Olimpia wyraźnie spuściła z tonu i GKS w pełni przejął kontrolę nad wydarzeniami na boisku. To kosztowało gości utratę jeszcze dwóch bramek. Najpierw po rzucie rożnym głową trafił Mateusz Kamiński, a po chwili wynik ustalił Tomasz Wróbel.

dziennikzachodni.pl: GieKSa rozbiła Olimpię i goni liderów!

Katowiczanie w niedzielnej konfrontacji spisali się znakomicie, prezentując przede wszystkim znakomitą skuteczność.
Goście nie zamierzali tanio sprzedać skóry, potrafili gospodarzy czasami przycisnąć, ale ci zadawali precyzyjne ciosy.
GieKSa zbliżyła się więc do liderów, awansowała też na trzecie miejsce w tabeli. Jej sukces oglądało tym razem sporo najmłodszych kibiców, a na sektorze rodzinnym pojawił się transparent „Małolaci to wariaci”. W przerwie spotkania odbył się także finał akcji „Zagraj na Bukowej”. W decydującym meczu Bogucice pokonały Osiedle Witosa 3:0.

slask.sport.pl: Efektowny gol piłkarza GieKSy kluczem do wygranej nad Olimpią Grudziądz

Katowiczanie wygrali z wiceliderem pierwszej ligi aż czterema bramkami. Pierwszą z nich efektownym strzałem z dystansu zdobył właśnie Duda.
– Zobaczyłem lukę, uderzyłem i… sam nie wiem, jak to wpadło. Muszę to przeanalizować – uśmiechał się pomocnik. – Ten gol to był taki „punkt zaczepny”. Po jego zdobyciu zaczęliśmy lepiej grać. Wcześniej wyglądało to po prostu słabo. W drugiej połowie wykonaliśmy już jednak kawał dobrej roboty – dodawał Duda.

sportowefakty.pl: Bolesna klęska wicelidera przy Bukowej

Niedzielny pojedynek na szczycie I ligi przy Bukowej był starciem czwartej drużyny zaplecza najwyższej klasy rozgrywkowej z wiceliderem tabeli. Pierwsze fragmenty spotkania mogły jednak rozczarować. Na boisku było mało piłki, a dużo walki w środku pola, niedokładności i zmarnowanych okazji. Nic wówczas nie wskazywało na to, że GKS Katowice dokona tego popołudnia na Olimpią Grudziądz piłkarskiej rzezi.
Mecz otworzył w 25. minucie gry Sławomir Duda, który strzałem sprzed linii pola karnego tuż przy słupku zmusił Bartosza Fabiniaka do kapitulacji. Od tego momentu katowiczanie przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, sukcesywnie pracując na kolejne bramki.
(…)
W końcówce meczu katowicka drużyna dopełniła jednak dzieła zniszczenia. Najpierw do siatki trafił Mateusz Kamiński, który po dograniu piłki z rzutu wolnego najwyżej wyskoczył na długim słupku i po rękach bramkarza strzałem głową skierował piłkę do siatki.
Kilka chwil później futbolówkę na lewym skrzydle otrzymał Wołkowicz i dograł na przedpole do nabiegającego Tomasza Wróbla, który strzałem z kilku metrów ustalił wynik spotkania.

pomorska.pl: Olimpia Grudziądz nie została liderem. Przegrała w Katowicach aż 0:4

Miejscowi uaktywnili się po kwadransie. Najpierw uderzenie Dudy zostało zablokowane, a Wróbel nie trafił czysto w piłkę przy dobitce. W 25. minucie Sławomir Duda precyzyjnym uderzeniem z ok. 22 metrów skierował piłkę do siatki Fabiniaka. Przyjezdni próbowali odpowiedzieć, ale strzały Kowalczyka i Smolińskiego zostały zablokowane. Po strzale Gawęckiego natomiast, piłka o centymetry minęła poprzeczkę bramki gospodarzy. Tuż przed przerwą, wyrównać mógł Marcin Smoliński, ale nie potrafił skierować piłki do siatki.

W drugich trzech kwadransach dominowali miejscowi. Wołowicz w sytuacji sam na sam, pewnie skierował piłkę do grudziądzkiej bramki. Następnie, gości od utraty gola po strzale Czerwińskiego uratowała poprzeczka, ale w końcówce, Fabiniak wyjmował piłkę z siatki po uderzeniach Kamińskiego i Wróbla.

slask.sport.pl: Trener GKS-u Katowice: Liczba napastników to nie istota futbolu

GKS Katowice strzelił Olimpii Grudziądz aż cztery gole, choć grał bez nominalnego napastnika.
– Początek meczu nie wskazywał, że zakończy się on takim wynikiem. Olimpia to mocny zespół. Po strzelonym golu nasza gra wyglądała inaczej. Wygraliśmy wysoko, grając bez nominalnego napastnika. Liczba napastników to nie istota futbolu. Wszystko zależy od tego, w jakiej formie są wszyscy zawodnicy – mówił po meczu Kazimierz Moskal, trener GKS-u.
– To było spektakularne zwycięstwo GKS-u. Początek był nawet lekko pod nasze dyktando. Potem narastała przewaga GKS-u, który wygrał zasłużenie – przyznał Tomasz Kafarski, trener Olimpii.

gksolimpia.com: Olimpia znokautowana w Katowicach

W ramach 13. kolejki 1 ligi podopieczni Tomasza Kafarskiego przegrali w Katowicach z tamtejszym GKS-em 0:4. Wynik meczu otworzył Sławomir Duda, a kolejne bramki zdobyli Wołkowicz, Kamiński i Wróbel. Gdyby Biało-Zielonym udało się wygrać ten pojedynek, to byliby oni samotnym liderem zaplecza Ekstraklasy. Porażka ta pozostawi jednak Olimpię na drugiej pozycji w ligowej tabeli.

slask.sport.pl: Podwójne oblicze GKS-u Katowice. Czas coś z tym zrobić

Wygrana z Olimpią to było szóste zwycięstwo katowiczan na Bukowej. W tym sezonie u siebie są niepokonani. Za to na wyjazdach katowiczanie jeszcze nie wygrali. Bilans, na który składają się trzy remisy i trzy porażki, nie przystoi zespołowi walczącemu o ekstraklasę. Szansa na jego poprawę już w najbliższą niedzielę. Tego dnia GieKSa zmierzy się na wyjeździe z Termalicą Bruk-Betem Nieciecza. To będzie wyjątkowy mecz dla trenera GKS-u Kazimierza Moskala, który poprowadzi zespół przeciwko swojemu dawnemu pracodawcy.


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu… z Tychami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.


Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.

Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.

Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.

Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

Trzy punkty z Dolnego Śląska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.

W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.

Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak  wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.

Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.

Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.

Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław:
Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Cierpliwość, przytomność, rozwaga

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu w Lublinie wypowiedzieli się szkoleniowcy Motoru i GKS Katowice – Mateusz Stolarski i Rafał Górak. Poniżej prezentujemy spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Bardzo ważny dla nas moment, bo czekaliśmy na punkty na wyjeździe, a wygraliśmy pierwszy raz w 12. Kolejce, więc moment dla nas bardzo istotny. Z punktu widzenia punktów i tabeli bardzo istotny moment okres przed nami, czyli sam proces treningu i analizy meczu, bo te punkty będą miały bardzo dobry wymiar, kiedy potwierdzimy to w kolejnym spotkaniu. To trzecie okienko po dwóch przerwach reprezentacyjnych – i chciałoby się, aby dobrze drużyna funkcjonowała. Często mówiliśmy na konferencjach o dobrej grze, ale punktów nie mieliśmy tyle, ile byśmy chcieli. Dzisiaj bardzo dobre mentalne w całości przełamanie,  bardzo dobre 30 minut. Duża kontrola nad meczem i wydawało się, że jesteśmy na świetnej drodze, ale… jeszcze nie jesteśmy idealni. Niepokoi mnie te czterdzieści bramek, które padło w naszych dwunastu meczach. Mimo że szesnaście strzeliliśmy, a  dwadzieścia cztery straciliśmy i dzisiaj też dwie.

W drugiej połowie byliśmy bardzo skuteczni i wykorzystaliśmy wcale niekiedy niełatwą sprawę, jeśli chodzi o przewagę jednego zawodnika, bo nie zawsze strzela się trzy bramki. Wielkie gratulacje dla zespołu za cierpliwość, przytomność i dużą rozwagę, to mnie bardzo cieszy.

Musimy budować kolejne mecze i punkty tylko w cierpliwej pracy i pokorze w tym co robimy. Nie jesteśmy krezusami ekstraklasy, która przecież idzie do przodu. Poziom rozgrywek, zainteresowanie jest czymś, co bardzo cieszy. My w Katowicach musimy wykonywać rzetelnie swoją robotę i zbierać doświadczenia. Dzisiaj dla nas bardzo ważny mecz, w tamtym sezonie nie udało mi się w naszej rywalizacji wygrać z Motorem, więc bardzo się cieszę, że to my jesteśmy do przodu, a Lublinowi życzę wszystkiego dobrego.

Mateusz Stolarski (trener Motoru Lublin):
Do straty drugiej bramki, szczególnie przez pierwsze 15 minut wyglądaliśmy, jakbyśmy grali pierwszy raz ze sobą. Wymuszone lub nie straty piłki i błędy techniczne, na które ciężko było zareagować. 0:2 i… zeszło nas całe ciśnienie. Dlatego zagraliśmy najlepsze dwadzieścia pięć minut w całym sezonie. Do bramki na 2:2 i po niej, kiedy złapaliśmy wiatr w żagle i czułem, że będzie to, co mówiłem przed meczem. Potem czerwona kartka. Na drugą połowę chcieliśmy przetrzymać do 70. minuty przy 2:2 i potem zaryzykować i zagrać o zwycięstwo. W pierwszej akcji, po pierwszym rzucie wolnym w drugiej połowie nie byliśmy w stanie kryć wszystkich zawodników, którzy dobrze grają głową lub są groźni po SFG – musieliśmy jednego zostawić i był to właśnie Zrelak. Musieliśmy poświęcić do centrum, a on schodził poza światło bramki, bo większe szanse na gola są właśnie ze światła niż na dalszym słupku. Pomyliłem się. Taką bramkę straciliśmy, nie zdołaliśmy w ostatniej strefie wyblokować. Potem miałem poczucie, że przy odrobinie szczęścia odrobimy na 3:3, bo mieliśmy dobry moment, ale nie strzeliliśmy. A potem co? Masz 2:3 i grasz w „10”, stoisz nisko i próbujesz przegrać jak najmniej lub idziesz po kolejną bramkę. Strzelał je przeciwnik, gratulacje dla GKS i trenera Góraka. Wygrali zasłużenie z przebiegu całego spotkania. Dla nas jest to bardzo ciężki czas, ciężki okres i musimy wszyscy uderzyć się w piersi, wziąć trochę więcej odpowiedzialności za to, co się w ostatnim czasie dzieje, ale pretensje mogę mieć tylko dla siebie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga