Po zakończeniu ostatniego spotkania z Olimpią Grudziądz trener Brzęczek podbiegł pod „Blaszok” i wraz z zawodnikami wdał się w żywiołową dyskusję z kibicami, którzy nie byli zadowoleni z porażki jaką w tamtym meczu poniósł GKS. Na forum i portalach społecznościowych kibice ostro krytykowali takie zachowani trenera. Postanowiliśmy przy okazji dzisiejszej konferencji prasowej wyjaśnić tę sprawę zarówno z trenerem Brzęczkiem, jak i kapitanem zespołu Grzegorzem Goncerzem,
GieKSa.pl: Trenerze, musimy wrócić do tej sytuacji, która miała miejsce przed Blaszokiem po ostatnim meczu z Oiimpią. Nie uważa Pan, że ta sytuacja doprowadzi jedynie do tego, że piłkarze odczuwać będą jedynie dodatkową presję?
Jerzy Brzęczek: Absolutnie nie. Myślę, że ta sytuacja to również jasny sygnał, że my też bardzo chcemy. I zawodnicy, i trenerzy, i wszyscy ludzie, którzy bezpośrednio są związani z drużyną. Zdajemy sobie sprawę, że kibice czekają na zwycięstwa i na to, żeby GieKSa była jak najwyżej w tabeli. Ja jako osoba, która jest najbardziej odpowiedzialna za drużynę będę zawsze o nią walczył i tarał się, aby ta drużyna miała pełen komfort. To co robimy na zewnątrz, a to co robimy w szatni to dwie różne rzeczy. Myślę, że kibice muszą uszanować to, że my po prostu nie chcemy być tylko tymi ludźmi, którzy zawsze będą grzeczni. Z wielką pokorą przyjmujemy i szanujemy krytykę, bo to jest bardzo ważna rzecz w sporcie, ale również nam zależy na zwycięstwach i zdobywaniu punktów. Chcemy, by kibice po latach posuchy doczekali się takiej drużyny, która będzie wytrzymywała presję.
Tak na chłodno – po kilku dniach – uważa Pan, że ta forma walki o drużynę czyli dyskusja z kibicami pod Blaszokiem była odpowiednia?
Pierwszym zawodnikiem, który podszedł do kibiców był kapitan zespołu, który chciał podziękować za doping. Nawet jeżeli w takim momencie jest rozczarowanie, co jest oczywiście normalne, to mimo wszystko kapitan nie zasługuje na to, żeby używać w stosunku do niego niezbyt parlamentarnych słów, stąd taka reakcja. Ja myślę jednak, że tego typu sytuacje są również potrzebne. Jak w każ∂ej dobrej rodzinie, gdzie nie chodzi o to, żebyśmy zawsze sobie wszystko pięknie mówili. Są takie sytuacje, kiedy jest trochę głośniej, co może powodować, że każda ze stron może swoje żale wyrzucić po to, by na drugi dzień iść do pracy i walczyć o to, by jak najlepiej się rozwijać. Dla mnie to była rzecz normalna. Ja szanuję naszych kibiców, w pełni zdaję sobie sprawę z tego, że to oczekiwanie jest długie.
Każdy musi się zastanowić nad tym, że te kilka ostatnich lat, kiedy za każdym razem mówiło się o walce, dotychczas kończyło się to co najwyżej ósmym miejscem.
To pokazuje, że wspólnie musimy zmienić coś w tym wzajemnym postępowaniu po to, żeby GKS nie był rozpoznawalny w kraju jedynie przez pryzmat hasła „Ekstraklasa albo śmierć”, tylko żeby ta Ekstraklasa zawitała znowuż na Bukową. Taki jest mój cel i moje marzenie. Liczę, że pomimo wielu trudnych sytuacji, które na pewno będą przed nami w nowym sezonie, i to jest nieuniknione, będziemy z nich wychodzić silniejsi i twardsi.
O odbiór tej sytuacji zapytaliśmy również Grzegorza Goncerza.
GieKSa.pl Grzegorz jak ty podchodzisz do tego, co stało się po ostatnim meczu, i czy uważasz, że ta sytuacja i reakcja jakie wywołała wśród kibiców przysporzy Wam dodatkowej presji?
Grzegorz Goncerz: Musisz mi najpierw powiedzieć, jak kibice to odebrali, jakie były ich reakcje.
Głównie złość na to, że trener Brzęczek podbiiega pod trybunę po drugim pod rząd przegranym spotkaniu, w dodatku 0:2 z drużyną, która okupuje dolne rejony tabeli.
Ja jestem w stanie zrozumieć kibiców, ich zniecierpliwienie i złość. Powiem jednak tak – jeśli kiedykolwiek ma tutaj coś być, to musimy to razem wspólnie zrobić. Zdajemy sobie sprawę z tego, że kibice chcieliby abyśmy wygrywali zawsze wysoko, ale niestety w tej lidze między drużyną z miejsca 15 a miejsca 3 jest mała różnica punktowa. Wyniki ostatnich meczów sugerują, że przegrywaliśmy gładko, ale gładko nie było. Mieliśmy swoje sytuacje, gdybyśmy się lepiej zachowali, strzelili bramkę to jestem przekonany o tym, że byśmy wygrali. Natomiast kibice mają być prawo zdenerwowani, ale to dobrze, że tak się dzieje – to pokazuje, że zależy nam, kibicom i trenerowi. Powtórzę jeszcze raz – jeśli mamy czegokolwiek dokonać, to jedynie razem.
Kibice dopingują przez pełne 90 minut w każdym meczu.
I ja wierzę, że oni będą pomagać dalej, najlepiej tak jak na wyjazdach. Ostatnio tak się nad tym w szatni zastanawialiśmy, że na wyjazdach doping jest fantastyczny, dopingują nas od pierwszej do ostatniej minuty i my takiego dopingu potrzebujemy, a nie takiego kiedy prowadzimy 4:0 z Kluczborkiem i mecz jest rozstrzygnięty. Liczę na wsparcie kibiców. To jest sport, może być różnie, ale jesteśmy faworytem i chcemy wygrać najbliższe derby, ale żeby to zrobić, potrzebujemy dwunastego zawodnika, który będzie nas wspierał z trybun.
Co do sytuacji ostatnim meczu – trener bardzo mocno żyje klubem. W tamtym spotkaniu widział nasze zaangażowanie i naszą chęć do strzelenia bramki. Zrobiliśmy wszystko, żeby te bramki zdobyć, a sytuacje które miała Olimpia były jedynie skutkiem naszego otwarcia się.
Korzystając z okazji zapytaliśmy jeszcze o dwie kwestie związane już stricte ze sportem:
GieKSa.pl Grzegorz czy w tygodniu miałeś jakąś kontuzję? Bo ostatnio po urazach wracałeś na mecze z Kluczborkiem i Dolcanem i zdobywałeś w nich odpowiednio cztery i dwie bramki.
Grzegorz Goncerz: (śmiech). Ostatnio też w klubie żartowaliśmy, że może trzeba by się na ten stół operacyjny położyć i wtedy by piłka wpadała do siatki, natomiast na całe szczęście przy tym całym szaleństwie zdrowie dopisuje. Napastnicy lesi ode mnie zawsze mówili, że potrzebna jest ta pierwsza bramka i spokój. Ja wierzę, a nawet jestem przekonany o tym, że strzelę bramkę w niedzielę. Nikt nie jest tak bardzo sfrustrowany tą moją indolencją strzelecką jak ja i nikt takiej presji na mnie nie wywiera jak ja sam na siebie. Bramka będzie w niedzielę, jestem o tym przekonany.
Czy możemy się spodziewać, że Patryk Szymański dostanie więcej szans?
Jerzy Brzęczek: Patryk jest z pewnością zawodnikiem z dużymi predyspozycjami do gry ofensywnej. Jego styl gry i przyzwyczajenia związane z grą w defensywie powodują, że musimy nad tym pracować. Na pewno ostatnim występem pokazał, że zasługuje na więcej szans.
kornik
22 kwietnia 2016 at 11:36
Trener dobry ale przez mody na udawanie zachodniej piłki wszystko stoi w miejscu, piłka nożna stała się sportem płaczków, słabych psychicznie i zdyscyplinowanych lalusiów którzy się oszczędzają (nie mówie tu o wszystkich), żeby więcej było takich trochimów, napierałów czy pitrych. Gdyby nie wiek czy czynniki które zmuszają do opuszczenia klubu złączyłoby się tych co zrobili sporo dla klubu i nie uganiali sie do ekstraklasy żeby zaliczyć pare meczy i wylądować w rezerwach i awans w sekunde
kibic
22 kwietnia 2016 at 12:13
Sory ale dziwią mnie wypowiedzi tych gości są tak pewni siebie a na boisku ogrywaja ich wiochy słowa trenera że to materiał na przyszłość to ktoś z nas się na czymś nie zna albo udaję glupiego, teraz może jakimś cudem ograja rozwój i będą myśleć ze wszystko jest ok , niestety tak nie jest kolejny tragiczny sezon nic nie udane sportowo czysta agonia a oni twierdzą że jest świetnie mam nadzieje że im pokażemy jaka jest ich wartość a nie parę okrzyków i rozejdziemy się grzecznie do domu aby ponarzekać na forum sory ale myślę że pora na zmiany albo agonia i wstyd
Włodek
22 kwietnia 2016 at 14:25
Pewnie dla nich super -nic nie trzeba wygra sie z Rozwojem i sprawa załatwiona KOLEJNY SEZON ZAJEBALISCIE PANOWIE PIŁKARZYKI,
wygra sie przegra zremisuje kasa ta sama nic nie brakuje .
Zyczę Rozwojowi utrzymania ,ale po barazach z tyskymi na B1 .
pawelas197
22 kwietnia 2016 at 15:19
jak bysmy tak pracowali jak oni grali to juz by nas z roboty wyje…i wiadomo nie da sie wszystkiego wygrac ale przegrac po walce to nie wstyd ale jak sie przegrywa 4;0.i 0:2 u siebie nie pokazujac praktycznie nic ciekawego na boisku to juz cos tu jest nie tak
Max86
22 kwietnia 2016 at 23:23
Kto Wam piłkarzyki powiedział, że chcemy byście wygrywali po 4:0?! nikt! chcemy byście z ostatnim miejsce wygrali PRZYNAJMNIEJ 1:0! A jak strzelacie Kluczborkowi 4 bramki to kibice sie cieszą i dopingują to zrozumiałe. Tyle lat granie z wioskami, kibice trzymają poziom, ale ileż można??!
hajna
23 kwietnia 2016 at 14:54
Trener nawet nie kryje że nie widzi problemu bo gra jest ok tylko szczęścia brak.Mam nadzieja iż Rozwój powalczy i wywiadzie choćby punkt a Goncerz niech pooglondo swoje bez produktywne lotanie po boisku i się dychnie bo strata formy to nie wstyd ino cza się wziąć i powalczyć z głową. Nawet jak wygrają z 3:0 to się nie będzie przełomu bo spadek im nie zagrozi norma w GKS od kilku lot.