Dołącz do nas

Hokej

Udany debiut na własnym lodzie, 4 gole kapitana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

TAURON KH GKS Katowice w swoim pierwszym meczu przed własnymi kibicami wysoko pokonał MH Automatykę Gdańsk 8:1. Połowa bramek dla GieKSy to zasługa Tomasza Malasińskiego. Spotkanie obfitowało w dużą ilość kar. Jako pierwszy na ławkę kar w 3 minucie powędrował Martin Cakajik za rzucenie na bandę. Hokeistom z Gdańska wystarczyło zaledwie 10 sekund, by przewagę zamienić na gola, kiedy Josef Vitek dobił strzał Krzysztofa Kantora. Jak się okazało, była to pierwsza i ostatnia bramka Gdańszczan w tym meczu. 20 sekund po bramce Vitka karę za uderzenie łokciem otrzymał zawodnik Automatyki Sebastian Wachowski, ale w pierwszych przewagach GieKSa nie była tak skuteczna, jak Gdańszczanie. Strzeliliśmy za to grając 5 na 5. Strzyżowski podał do Malasińskiego, a ten umieścił krążek w samym okienku bramki. Niecałe pół minuty później głupią karę w tercji ataku za przeszkadzanie złapał Łopuski, jednak można powiedzieć, że to osłabienie wyszło nam na plus. Podczas gdy hokeiści z Gdańska próbowali rozgrywać zamek, krążek przejął Malasiński i pomknął do przodu, mając przed sobą tylko bramkarza. Uderzył nad bramką, ale był faulowany i sędzia podyktował rzut karny. Podszedł do niego sam poszkodowany i spokojnym strzałem wsunął krążek między parkanami bramkarza. Kolejne kary łapali Grof i Themar, ale dobrze broniliśmy się 4 na 5. Na nieco ponad półtorej minuty przed końcem pierwszej tercji stojący przed bramką rywala Strzyżowski przekierował podany do niego krążek tak, że znalazł on drogę do siatki i po 20 minutach GieKSa prowadziła 3:1.

Podobnie jak w spotkaniu z Unią Oświęcim, decydującym fragmentem meczu okazała się pierwsza część drugiej tercji, w której to zdobyliśmy 4 bramki. Czwartego gola dla GKS-u zdobył Andrej Themar, wykorzystując świetne zagranie Bartosza Fraszki, który wrzucił krążek do tercji tak, że po odbiciu się od bandy wylądował wprost przed bramką Automatyki, a tam już czekał na niego osamotniony Themar. Kolejna bramka to hat-trick Malasińskiego, który wykorzystał podanie Jakuba Grofa. Nie minęły 2 minuty, a syrena po raz kolejny zawyła tego wieczoru w Satelicie. Po podaniu Fraszki z pierwszego krążka uderzył Nahunko i tym samym podwyższył prowadzenie GieKSy. Po tej bramce kary w krótkim okresie złapali Kacper Różycki i Petr Polodna. Gra 5 na 3 dała nam kolejnego gola Tomasz Malasińskiego, a asystował Patryk Wronka. Do głosu pierwszy raz w tej tercji zaczęła dochodzić Automatyka, jednak było wtedy już 7:1 i praktycznie po meczu. Najlepszą sytuację miał Josef Vitek, który trafił w słupek. GieKSa, mając tak wysoki wynik, spuściła nieco z tonu i do końca tercji bramek już nie oglądaliśmy.

Trzecią tercję zaczęliśmy w przewadze po karze, którą jeszcze w poprzedniej odsłonie spotkania wywalczył Nahunko. Było jednak już za mało czasu, by ją wykorzystać, lecz gdy po chwili na ławce kar za uderzanie kijem usiadł Petr Polodna, po wymianie kilku podań formalności dopełnił Mikołaj Łopuski i ustalił wynik spotkania na 8:1. Więcej bramek już nie oglądaliśmy, mieliśmy za to prawdziwy festiwal kar. W samej trzeciej tercji aż 13 razy sędzia odsyłał kogoś na ławkę, w tym 10-minutową karę za dyskusje z sędzią otrzymał Jan Steber. Obie drużyny wiedziały, że wynik spotkania jest już przesądzony i, poza pojedynczymi zrywami, czekały na końcową syrenę.

Trener Tom Coolen był zadowolony z występu naszych hokeistów, choć zwrócił uwagę na dużą ilość kar. Wypowiedział się również o atmosferze na trybunach: ,,Bardzo mi się podobała atmosfera, jaką stworzyli kibice. Myślę, że jeśli dalej będziemy wygrywać i mierzyć się z mocniejszymi drużynami jak Tychy czy Kraków, to „Satelita” wypełni się do ostatniego miejsca. Liczę na to!”. Dodajmy, że na meczu obecny był trener reprezentacji Polski, Ted Nolan.

Zawodnik meczu: Tomasz Malasiński – świetny występ naszego kapitana, który czterokrotnie pokonał bramkarza rywali. Co ważne, nie były to tylko bramki na dobicie rywala, a bardzo ważne dla przebiegu spotkania, szczególnie dwie pierwsze – jedna dająca remis, druga prowadzenie.

TAURON KH GKS Katowice – MH Automatyka Gdańsk 8:1 (3:1, 4:0, 1:0)
0:1 Josef Vitek (Krzysztof Kantor, Vlastimil Bilcik) 5/4 3:04
1:1 Tomasz Malasiński (Marek Strzyżowski, Lukas Martinka) 7:17
2:1 Tomasz Malasiński – rzut karny 12:47
3:1 Marek Strzyżowski (Lukas Martinka, Jesse Rohtla) 18:24
4:1 Andrej Themar (Bartosz Fraszko, Radosław Sawicki) 22:21
5:1 Tomasz Malasiński (Jakub Grof, Lukas Martinka) 23:55
6:1 Dominik Nahunko (Bartosz Fraszko, Martin Cakajik) 25:38
7:1 Tomasz Malasiński (Patryk Wronka, Jesse Rohtla) 27:41
8:1 Mikołaj Łopuski (Jakub Wanacki, Bartosz Fraszko) 42:13
Strzały: 34 – 31
Widzów ok. 800

TAURON KH GKS Katowice: Kosowski (Studziński) – Wanacki, Cakajik, Malasiński, Rohtla, Strzyżowski – Grof, Martinka, Gruszka, Wronka, Łopuski – Rąpała, Nowak, Fraszko, Sawicki, Themar – Zieliński, Krawczyk, Nahunko, Majoch.
MH Automatyka Gdańsk: Gorodetsky (Zgrzebnicki) – Bilcik, Dolny, Steber, Polodna, Pesta – Lehmann, Wachowski, Vitek, Stasiewicz, Samusenko – Kantor, Wysocki, Strużyk, Rompkowski, Marzec – Maciejewski, Szczerbakow, Różycki, Wrycza.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

4 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

4 komentarze

  1. Avatar photo

    GieKsiorz

    22 września 2017 at 22:57

    Pięknie chopy.Gratulacje.za Was nie trzeba się wstydzić tak jak za tych pseudokopaczy!!!

  2. Avatar photo

    Lipa

    23 września 2017 at 01:04

    Te pseudokopacze powinni dostać karnet na hokej i obowiązkowo chodzić i przyglądać się co to jest ambicja i walka. Zajebista gra. Gratulacje!

  3. Avatar photo

    Fester

    23 września 2017 at 14:38

    Dobrze że chociaż na hokej jak się pójdzie to lipy nie ma jak na Bukowej. Kopacze powinni szorować tafle szczoteczkami do zębów a potem zachrzaniac na trening i gryźć trawę!!

  4. Avatar photo

    Paweł

    23 września 2017 at 15:40

    Byłem. Widziałem. Warto pójść do Satelity:)

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Piłka nożna kobiet Wywiady

Górak: Walka na płaszczyźnie psychologicznej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.

Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?

Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.

Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?

Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.

Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?

Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.

Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?

Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.

Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?

Bardzo dobry.

Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?

Milion złotych czy euro? (śmiech)

Euro, zaszalejmy.

Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.

Kontynuuj czytanie

Galeria Kibice

Kibicowska galeria z wyjazdu do Gdańska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kibicowskiej galerii z wyjazdu do Gdańska, gdzie dwoma pociągami specjalnymi wybrało się 1221 fanów GKS Katowice, w tym 1 kibic Baníka Ostrava i 6 przedstawicieli JKS Jarosław. Zdjęcia nadesłane przez kibiców.   

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Dziękujemy za ten sezon!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zacznijmy od naszej ulubionej statystyki, czyli, jak radzili sobie beniaminkowie w pięciu ostatnich sezonach. Po 34 kolejkach rozgrywek ich dorobek wyniósł:

19/20 Raków 50 (u) ŁKS 21 (s)
20/21 Stal 29 (u) Podbeskidzie 25 (s) Warta 43 (u)
21/22 Radomiak 48 (u) Termalica 32 (s) Łęczna 28 (s)
22/23 Miedź 23 (s) Widzew 41 (u) Korona 41 (u)
23/24 ŁKS 24 (s) Ruch 32 (s) Puszcza 40 (u)

Proforma dodajmy, że sezon 19/20 to było 37 kolejek i tam Raków zgromadził ostatecznie 53 oczka, natomiast po 34 kolejkach miał właśnie pół setki.

To oznacza, że GKS Katowice ze swoimi 49 punktami zaprezentował się tylko o oczko gorzej niż Medaliki wówczas, a ponadto – wraz z Motorem Lublin – okazaliśmy się najlepszymi beniaminkami w ostatnich latach. Rewelacjami były Radomiak, Widzew czy Warta, ale i od nich katowiczanie okazali się lepsi. Co by nie mówić – sezon GieKSy był po prostu doskonały.

Naprawdę, pisałem to już wielokrotnie, ale w najśmielszych snach nie mogliśmy się spodziewać, że na pięć kolejek przed końcem GieKSa będzie matematycznie utrzymana (a realnie kilka tygodni wcześniej), że zakończymy sezon z 18 puntami przewagi nad strefą spadkową. Że odsadzimy wicemistrza Polski na 19 punktów. Że będziemy mieli więcej zwycięstw niż porażek. Że choć z siedmioma drużynami nie uda nam się wygrać, to na jedenaście ekip drużyna Rafała Góraka znajdzie sposób. Że pokona Raków, Jagiellonię, Pogoń, dwa razy Cracovię, Górnika czy wspomniany Śląsk. Że bilans z ekipami ze strefy spadkowej będzie „po Bożemu”, czyli 5-1-0, bramki 13-1. Że w tabeli będziemy nad Górnikiem, Piastem, Koroną, Widzewem. Że będziemy szóstą najlepszą ofensywą w lidze. Że Lech Poznań będzie w euforii po remisie na Nowej Bukowej, dającym mu w konsekwencji tydzień później tytuł Mistrza Polski.

I tych ochów i achów można by mnożyć. „Kropkę nad i” zespół postawił w Gdańsku, po raz drugi w tym sezonie odwracając losy meczu. GieKSa znów się nie poddała i dodatkowo zrewanżowała się za klęskę z poprzedniego sezonu 1:5. Z drużyną będącą, jakby nie było, pewną rewelacją wiosny, kiedy to John Carver odmienił oblicze zespołu, który zaczął grać efektownie, punktować, a przed meczem z GKS miał serię czterech zwycięstw z rzędu u siebie.

Na podsumowania przyjdzie czas, ale z tego miejsca po prostu wypada podziękować – sztabowi za świetne przygotowanie do rozgrywek, mentalne, taktyczne, fizyczne oraz piłkarzom za kapitalną realizację tego, co zostało przez ten sztab przygotowany.

Począwszy od bramkarza, Dawida Kudły, który świetnie bronił przez cały sezon i nawet ta wpadka w Gdańsku w żadnym stopniu nie zmienia tego obrazu. To tak jak Oliver Kahn po finale Mundialu w 2002 roku, który powiedział” „rozegrałem bardzo dobry turniej i żaden pieprzony jeden błąd tego nie zmieni”. Tyle że pomyłka Niemca wówczas przy golu Ronaldo zaważyła o porażce, a tutaj Dawid i tak wygrał. Świetny bramkarz i znakomity sezon.

Nie chcę tu się rozpisywać o każdym zawodniku, można więc po prostu kilku wyróżnić. Arkadiusz Jędrych jako ostoja defensywy, kapitan z krwi i kości, rozegrał wszystkie 34 mecze w pełnym wymiarze! Ewenement. Trudno dziś sobie wyobrazić drużynę bez tego zawodnika.

Marcin Wasielewski to nasze żywe srebro, zawodnik aż szalał na swoim skrzydle, a jego interwencja z meczu z Jagiellonią na Bukowej to było mistrzostwo świata.

Bartek Nowak, jakkolwiek nieraz wydający się, że mógłby dać więcej to gdy trzeba było to… dawał. Kapitalne asysty, nieoczywiste podania, niekonwencjonalne zagrania. W końcu ten gol z Lechem.

Oskar Repka – to co wyprawiał ten zawodnik na koniec sezonu, przekracza wszelkie granice. Pięć goli w sześciu meczach ofensy… przepraszam defensywnego pomocnika to coś niebywałego. Prawdziwy, skuteczny twardziel ze środka pola.

Mateusz Kowalczyk – piłkarz, którego za wszelką cenę trzeba zatrzymać w Katowicach. Wieki nie było w GKS młodego piłkarza, który tak z przytupem wszedłby do zespołu i został główną postacią. Zaczął w drugiej kolejce i… tak został. W pierwszym składzie.

Adrian Błąd – wielu kibiców zastanawiało się, czy weteran wyrobi kondycyjnie i piłkarsko. Niepotrzebnie. Zawodnik najwyraźniej stęsknił się za ekstraklasą, bo dawał GieKSie bardzo dużo, swoim doświadczeniem i liderowaniem na boisku.

Sebastian Bergier, wydawało się, że będzie grzał ławę, ale w obliczu kontuzji Adama Zrelaka wskoczył do składu i nastrzelał sporo goli, dając GieKSie wiele punktów.

To tylko kilku piłkarzy, ale tak naprawdę cała drużyna spisała się na medal. Nie było momentu w sezonie, który można by było określić mianem kryzysu. Kilka razy było blisko, ale wtedy GieKSa po prostu… wygrywała mecz albo dwa. Zastanawialiśmy się, jak katowiczanie będą spisywać się po zapewnieniu utrzymania. Choć przegrali z Legią i Koroną, to w ostatnich trzech meczach zgarnęli siedem punktów.

Naprawdę, choćbym chciał, to nie mam się do czego przyczepić. Po KAŻDYM sezonie w ostatnich dwóch dekadach o coś można było mieć pretensje do zespołu. Tutaj – no po prostu nie, już odpuszczam ten nieszczęsny Puchar Polski.

Nie obyło się natomiast bez mankamentów, dlatego GKS nie został Mistrzem Polski, ani nie awansował do pucharów. Są elementy do poprawy, przede wszystkim w defensywie i ataku. Stracenie średnio 1,38 gola na mecz to trochę za dużo. Zwłaszcza że wiele bramek było traconych w wyniku naprawdę głupich błędów, braku koncentracji, kiksów. To jest główny element do poprawy. Bo sama gra w defensywie była jako taka dobra. Tylko te indywidualne nieraz błędy…

Koniecznie trzeba też znaleźć napastnika, a najlepiej dwóch. Niestety Adam Zrelak doszedł do siebie, ale jest to piłkarz ryzykowny. Po odejściu Bergiera nie ma go kim zastąpić, więc zapewne nad dziewiątką nasi trenerzy mocno pracują.

Sezon 2024/25 się zakończył. Dokładnie rok temu GKS awansował do ekstraklasy, teraz w tej ekstraklasie się utrzymał. To naprawdę powód do świętowania, bo ile dumy nasz zespół przyniósł przed całą piłkarską Polską, jest nie do przecenienia. Po 20 latach, gdy GieKSą nie interesował się medialny pies z kulawą nogą, teraz mówią o nas wszyscy i to w superlatywach. Wraz z Nowym Stadionem mamy piękny komplet.

Dzięki drużyno – to był kapitalny sezon!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga