Dołącz do nas

Piłka nożna

13 kolejka: Wygrana GieKSy, Chojnice liderem, wraca Miedź

Avatar photo

Opublikowany

dnia

13 kolejka rozgrywana w ten weekend była bardzo udana dla GieKSy. Wygrana w 90 minucie, w meczu gdzie się przegrywało zawsze smakuje bardzo dobrze. Pozycji w tabeli nie poprawiło to znacząco jednak GieKSa póki co łapie kontakt ze środkiem tabeli. Była to druga wygrana z rzędu i tym sezonie jest to druga taka seria. Poprzednia zakończyła się remisem z Odrą Opole i mamy nadzieję, że teraz ze Stomilem uda się wygrać trzeci raz z rzędu.

Podbeskidzie po tej porażce przerwało swoją serię wygranych, która zakończyła się na czterech takich spotkaniach. Nie udało się również dojść do czołówki ligi.

Na samym czele tabeli bez zmiany lideruje Chojniczanka, która pokonała Stal Mielec na wyjeździe. Ekipa trenera Brede przegrywała od 10 – tej minuty, ale szybka odpowiedź już po kolejnej minucie przywróciła remis w tym spotkaniu. Drużyna z Chojnic w drugiej połowie poszła za ciosem i na 10 minut przed końcem z karnego zwycięskiego gola strzelił Lisowski. Dla Stali to kolejna porażka, która skazuje tą ekipę na środek tabeli.

Za plecy Chojniczanki wskoczyła Miedź Legnica. Ekipa ta pozbierała się po porażkach i wygrała drugi mecz z rzędu. Tym razem skromnie 1:0 pokonała na wyjeździe Olimpię Grudziądz. Olimpia wyraźnie ma problem ze strzelaniem bramek ( tylko 8 – najmniej w lidze) i efekty są takie, że znowu jest w środku tabeli.

W środku tabeli również Stomil, który kolejny raz nie zawodzi u siebie. Wygrana z Odrą Opole to kolejny sukces tej ekipy a dwie bramki dołożył Siemaszko, który imponuje formą w ostatnim czasie ( strzelał również w meczach reprezentacji). Dla Odry to zimny prysznic, tym bardziej bolesny gdy wielu już widziało w tej drużynie faworyta do awansu.

Cały czas zawodzi za to inny – przedsezonowy faworyt do awansu czyli GKS Tychy. Tyszanie po zmianie trenera z debiutującym na ławce Tarasiewiczem nie pokazali się z dobrej strony i tylko zremisowali z Puszczą Niepołomice. Obie bramki ( jedna samobójcza) zdobył zawodnik gości Michał Czarny. Tyszanie, którzy mieli mieć najlepszą obronę w lidze póki co są najgorszą formacją w tym sezonie. Dla Puszczy cenny punkt w walce o utrzymanie.

Cenne punkty dla siebie zdobyły również Wigry, szczególnie gdy się je zdobywa w 90 minucie a jeszcze w 60 minucie przegrywało się 0:3. Niesamowita Pogoń zawodników trenera Skowronka przyniosła efekt i to Chrobry może się cieszyć, że nie przegrał tego spotkania.

Sporo niedosytu w obu ekipach pojawiło się po meczu w Bytowie. Powrót do składu Surdykowskiego w ekipie gospodarzy zaowocował dwoma bramkami dla tej drużyny. Nie dało to jednak trzech punktów bowiem swoje dwie bramki dołożył Szymon Lewicki. Drużyna Zagłębia 30 minut grała z przewagą jednego gracza jednak nie pomogło to w wygraniu tego spotkania. Ekipy podzieliły się punktami co oznacza więcej dobrego dla Bytovi, która w końcu nie przegrała spotkania. Zagłębie ciągle na dole tabeli z 3 punktową stratą do bezpiecznych miejsc. Pozycja trenera Dudka w środowym zaległym spotkaniu wisi na włosku.

Swoją serię przerwał również Raków, który przegrał w Chorzowie. Ekipa z Częstochowy grała dobrze, ale nieskutecznie. Ruch bronił się na swojej połowie, ale był skuteczny w jednej akcji i wygrał 1:0. Była to trzecia wygrana tej ekipy w ostatnich spotkaniach.

Kolejny remis zalicza Górnik Łęczna, który tylko zremisował z Pogonią Siedlce. Górnik obok Chrobrego to najczęściej remisująca ekipa w tym sezonie. Dla Pogoni po powrocie Tarachulskiego jako trenera to kolejny mecz bez porażki.

Warto odnotować, iż na boiskach I ligi w weekend pobity został rekord frekwencji. Spotkania w I lidze obejrzało 30071 widzów.

Stal Mielec 1-2 Chojniczanka Chojnice 13 października, 20:45 (2715)
Mateusz Gancarczyk 10 – Andrzej Rybski 12, Wojciech Lisowski 79 (k)
Chrobry Głogów 3-3 Wigry Suwałki 14 października, 17:00 (1018)
Konrad Kaczmarek 12, Kamil Kościelny 45 (s), Mateusz Machaj 60 – Laurențiu Iorga 61, 90, Serhij Pyłypczuk 64
Bytovia Bytów 2-2 Zagłębie Sosnowiec 14 października, 18:00 (560)
Marek Opałacz 13, Janusz Surdykowski 23 – Szymon Lewicki 21, 45
Stomil Olsztyn 2-0 Odra Opole 14 października, 17:15
Artur Siemaszko 30, 77
Podbeskidzie Bielsko-Biała 1-2 GKS Katowice 14 października, 17:45 (11 621)
Paweł Oleksy 24 – Dawid Plizga 30, Adrian Błąd 90
Ruch Chorzów 1-0 Raków Częstochowa 13 października, 18:00 (6326)
Bojan Marković 54
GKS Tychy 1-1 Puszcza Niepołomice 14 października, 17:00 (3527)
Michał Czarny 86 (s) – Michał Czarny 73
Olimpia Grudziądz 0-1 Miedź Legnica 14 października, 18:00
Przemysław Mystkowski 71
Górnik Łęczna 1-1 Pogoń Siedlce 14 października, 13:00 (1649)
Patryk Szysz 54 (k) – Dominik Kun 74

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Z Puszczą Piotr Rzucidło

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Najbliższe spotkanie GieKSy poprowadzi Piotr Rzucidło. Jego asystentami będą Marcin Lisowski i Tomasz Niemirowski. Sędzią technicznym będzie Rafał Rokosz. Arbitrami VAR będą Szymon Marciniak i Tomasz Listkiewicz.

Piotr Rzucidło swoją sędziowską karierę rozpoczął w sezonie 2015/16 w 3. lidze i na tym poziomie pracował aż do sezonu 2021/22 kiedy to zadebiutował w 2. lidze. W kolejnych rozgrywkach poprowadził swój pierwszy mecz na zapleczu Ekstraklasy, a na najwyższym poziomie rozgrywkowym zadebiutował w bieżącym sezonie.

W sezonie 2024/25 Piotr Rzucidło poprowadził do tej pory 1 mecz towarzyski reprezentacji młodzieżowych, 1 mecz CLJ, 1 mecz w 3. lidze, 1 mecz w Pucharze Polski oraz 12 spotkań w 1. lidze. W Ekstraklasie poprowadził 2 mecze, w których pokazał 11 żółtych kartek, 1 czerwoną po dwóch żółtych i podyktował 1 rzut karny.

Mecze GieKSy, które poprowadził Piotr Rzucidło:

Sezon 2023/24
Wisła Płock – GKS Katowice 2:1 (3 żółte kartki, rzut karny wykorzystany przez Jędrycha)

Bilans: 0 zwycięstw, 0 remisów, 1 porażka. Bramki 1:2.

Raport kartkowy

Rafał Górak nie będzie mógł skorzystać z Mateusza Kowalczyka, który w Szczecinie obejrzał 4. żółtą kartkę w sezonie.

Oskar Repka – 5 ŻK
Mateusz Kowalczyk – 4 ŻK
Adrian Błąd – 3 ŻK
Borja Galán – 3 ŻK
Lukas Klemenz – 3 ŻK
Märten Kuusk – 3 ŻK
Marcin Wasielewski – 3 ŻK
Sebastian Bergier – 3 ŻK
Alan Czerwiński – 2 ŻK
Arkadiusz Jędrych – 2 ŻK
Aleksander Komor – 2 ŻK
Mateusz Mak – 2 ŻK
Adam Zreľák – 2 ŻK
Bartosz Nowak – 1 ŻK
Filip Szymczak – 1 ŻK
Dawid Kudła – 1 ŻK
Grzegorz Rogala – 1 ŻK

Pogoda

Nie przewiduje się opadów deszczu, prognozowana temperatura w trakcie meczu to 14 stopni Celsjusza przy zachmurzonym niebie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga