Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci? – po wygranej z MKS-em Będzin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GieKSa wygrała w końcu jakieś spotkanie (szkoda że dopiero po tie-breaku), ale styl gry wciąż pozostawia wiele do życzenia. Ciągle brakuje stabilności formy w dłuższym wymiarze czasowym, a irytują tak słabe sety w wykonaniu naszych siatkarzy, jak drugi w ostatnim meczu.

 

katowickisport.pl – GieKSa wygrywa dreszczowiec z MKS-em Będzin. Popis Karola Butryna

Mimo że oba zespoły ostatnio nie zachwycały, to jednak obserwowaliśmy niezwykle zacięte spotkanie, w trakcie którego swój indywidualny pojedynek toczyli Rafael Araujo z Karolem Butrynem. Obaj bombardierzy to najlepiej punktujący gracze w swoich drużynach, którzy przed derbami mogli się pochwalić bardzo dobrymi statystykami (Araujo – 15,32 punktu na mecz, Butryn – 12,89). Nic dziwnego, że kibice, którzy do ostatniego miejsca wypełnili halę MOSiR w Sosnowcu z zapartym tchem oglądali mocne zbicia obu atakujących. W I secie obie drużyny dość długo szły „łeb w łeb” i wydawało się, że losy tej partii rozstrzygną się w końcówce. Mocne zagrywki „GieKSy” zrobiły swoje, po serwisie Pawła Pietraszki, z którym nie poradził sobie Jan Klobucar, goście uciekli na 21:18. Dodajmy, że wcześniej, gdy w polu zagrywki zameldował się Rafał Faryna, oglądaliśmy siatkarski pocisk, którym ustrzelony został Butryn… Ostatecznie katowiczanie zagarnęli inauguracyjnego seta po chytrym ataku Gonzalo Quirogi. Twarda sztuka… – Araujo w I secie zdobył tylko 3 „oczka” i znalazł się w cieniu Butryna. Ale Brazylijczyk to twarda sztuka, siatkarz, który nie załamuje się chwilowymi niepowodzeniami. Od drugiej partii był już sobą, stając się zmorą katowickiego bloku. Do szalenie mocnych zbić Araujo dołożył kilka skutecznych zagrywek, więc nic dziwnego, że druga partia była popisem gospodarzy, którzy dominowali w jej trakcie w każdym elemencie sztuki siatkarskiej. Goście mieli przede wszystkim problemy z przyjęciem zagrywki i stąd się brała ich ogólna niemoc… – Mieliśmy w głowach trzysetową porażkę w Katowicach w pierwszej rundzie i bardzo chcieliśmy się zrewanżować rywalom. Ja tylko robiłem to co do mnie należało, najważniejszy był zespół. W sumie to bardzo żałujemy, że nie udało się wygrać. Tym bardziej, że mieliśmy mocne wsparcie naszych kibiców, którym dziękujemy za doping – powiedział nam po meczu Araujo. Metamorfozy Butryna –  Trzecia odsłona to już riposta Butryna, który zdobył w niej 8 punktów omijając będziński blok nawet wówczas, gdy dostawał nieco trudniejsze piłki. Katowiczanie potrafili się sprężyć po laniu, jakim dostali w drugiej odsłonie, jednak swoją pieczęć na zwycięstwie przyłożyli dopiero w tie-breaku. A w nim zacięta walka trwała od pierwszej do ostatniej piłki. Po autowym ataku Walińskiego, goście mogli fetować zwycięstwo wspólnie z Klubem Kibiców Niepełnosprawnych GKS Katowice, który niewątpliwie pomógł swojej drużynie głośnym dopingiem…  (…)

siatka.org – PL: Koniec czarnej serii. Tie-break w Sosnowcu dla GKS-u Katowice

Do podziału punktów doszło w starciu sąsiadów tabeli. MKS Będzin podejmował GKS Katowice, a pojedynek był bardzo ważny w kontekście układu dolnej części tabeli. Ostatecznie w decydującym secie lepsi okazali się podopieczni Piotr Gruszki, którzy tym samym awansowali na 11. pozycję w ligowej tabeli. Mecz dwóch sąsiadujących ze sobą drużyn w tabeli rozpoczął się od remisu 3:3. W zespole z Katowic punktował Karol Butryn, przyjezdni – po tym jak został zablokowany Rafael Araujo, prowadzili 8:6. Gospodarze szybko odpowiedzieli swoim rywalom, grę MKS-u napędzili Jan Klobucar oraz Rafael Araujo i był remis 10:10. Gra obu drużyn falowała, ekipa z Katowic po błędach gospodarzy prowadziła 15:13 i o pierwszą przerwę na żądanie poprosił Stelio DeRocco. Było to dobre posuniecie tego szkoleniowca, w polu zagrywki punktował Rafał Faryna i będzinianie prowadzili 17:16. Wynik oscylował wokół remisu, ciężar gry w drużynie gości wziął Paweł Pietraszko, najpierw popisał się atakiem, a kilka chwil później asem serwisowym, nieporozumienie w szeregach gospodarzy wykorzystał Emanuel Kohut i katowiczanie prowadzili 21:18. Drużyna z Będzina zbliżyła się na jeden punkt do swoich rywali (20:21), ale na niewiele się to zdało, zwycięstwo w premierowej odsłonie meczu zanotowali goście i prowadzili w spotkaniu 1:0.  (…)

 

polsatsport.pl – PlusLiga: Podział punktów w starciu MKS – GKS

(…)  Premierowa odsłona miała bardzo wyrównany przebieg, żadna ze stron nie była w stanie wypracować sobie znaczącej przewagi (5:5, 11:11, 17:17). W końcówce odskoczyli katowiczanie, przy zagrywkach Pawła Pietraszko (18:21). Gospodarze nie składali broni, skutecznie w tej części gry prezentował się Bartłomiej Grzechnik (22:23), jednak katowiczanie decydujące punkty zapisali na swym koncie. Gonzalo Quiroga zamknął seta skutecznym atakiem (23:25). Podrażnieni gospodarze w drugiej partii całkowicie zdominowali grę. Rozpoczęli od mocnego uderzenia (5:1, 8:2 – as serwisowy Rafaela Araujo), a i w dalszej części nie pozwolili dojść do głosu rywalom, którzy nieco ułatwiali zadanie gospodarzom, popełniając proste błędy. W końcówce seta różnica wynosiła już dziesięć oczek (18:8 – po punktowej zagrywce Artura Ratajczaka). MKS wygrał ostatecznie 25:14, a ostatni punkt zdobył Jan Klobucar. W trzeciej odsłonie inicjatywa była po stronie podopiecznych Piotra Gruszki. Po początkowej przewadze gospodarzy (7:5), katowiczanie uzyskali przewagę dzięki dobrej zagrywce i błędom rywali (9:11). Skuteczna gra Karola Butryna pozwoliła ekipie GKS odskoczyć (10:14, 14:20); w końcówce utrzymywali przewagę, a zepsuta zagrywka Rafała Faryny ustaliła wynik na 21:25. Seta numer cztery lepiej rozpoczęli goście (3:6, 6:9), jednak będzinianie szybko wyrównali (10:10), a w środkowej części seta zaczęli budować przewagę. Kluczowa dla losów tej partii była seria pięciu wygranych przez gospodarzy piłek (22:17). Katowiczanie nie byli już w stanie skutecznie odpowiedzieć. Araujo wywalczył piłkę setową (24:20), a skuteczny blok zakończył tę partię (25:21). W tie-breaku oglądaliśmy zaciętą, choć niepozbawioną błędów walkę. Przy zmianie stron punkt przewagi mieli goście (7:8), później prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, jednak ostatniej fazie seta błędy gospodarzy przesądziły o zwycięstwie GKS. Najpierw Araujo zmarnował zagrywkę, po chwili Marcin Waliński zaatakował w antenkę, a w ostatniej akcji zaatakował bez bloku w aut (12:15).  (…)

sportowefakty.wp.pl – MKS Będzin – GKS Katowice: podopieczni Piotra Gruszki złapali oddech. Ważna wygrana katowiczan w śląskich derbach

(…)  Mecz będzinian i katowiczan jeszcze przed pierwszym gwizdkiem wyrósł ponad rangę przeciętnego ligowego spotkania. Oprócz zwykłej walki o zwycięstwo, w grę weszły też lokalne animozje między Ślązakami a Zagłębiakami i rywalizacja o 12. miejsce w PlusLidze, ostatnie nad strefą barażową.  (…)  Zagłębiacy utrzymali dobrą dyspozycję w początkowej fazie trzeciej partii, jednak tym razem GKS nie pozwolił sobie na tak długi przestój, jak na starcie trzeciej odsłony.  Po ataku Gonzalo Quirogi szybko wyszedł z niewygodnego ustawienia. Żaden z zespołów nie potrafił jednak odskoczyć od rywala na bezpieczny dystans (8:7). Wszystko zmieniło się chwilę później, gdy gracze MKS-u zachorowali na chorobę, która wcześniej męczyła ich rywali – zaczęli masowo popełniać błędy własne. Mylili się zarówno w ataku, przyjęciu, jak i na zagrywce (11:15). Przy takim obrocie spraw, katowiczanie zaczęli dyktować warunki gry. Prym w ofensywie wiódł Butryn, ale spore znaczenie miała też niezła dyspozycja katowickich środkowych. Trener DeRocco jeszcze starał się uratować seta zmianami, dzięki którym gospodarze odrobili część strat, ale ostatecznie przegrali (21:25).  (…)

 

czassiatkowki.pl – PlusLiga: GKS Katowice wygrywa po pięciu setach

W ostatnim meczu dwudziestej kolejki PlusLigi zespół MKS-u Będzin podejmował ekipę GKS-u Katowice. W pierwszym secie zespoły nawiązały między sobą zaciętą walkę, lecz w drugim secie wyraźnie można było zaobserwować jednostronną grę na korzyść gospodarzy. Ostatecznie po pięciu setach zwycięstwa mogli się cieszyć katowiczanie.  (…)  Tie-break rozpoczął się błędem Karola Butryna, lecz stracony punkt odrobił Paweł Pietraszko (1:1). Będzinianie wypracowali sobie dwupunktowe prowadzenie (3:1), a następnie utrzymywali taką różnicę punktową w kolejnych akcjach. Jeszcze przed zmiana stron goście doprowadzili do remisu (5:5), ale nie objęli prowadzenia. Zespoły nie zwalniały tempa gry. Błąd Rafaela Araujo Rodriguesa wyprowadził przyjezdnych na minimalną przewagę (8:7). Ostatecznie wyrównaną końcówkę rozstrzygnęli na swoją korzyść katowiczanie (15:12).  (…)

mksbedzin.pl – Dreszczowiec dla „GieKSy”

(…)  W pierwszym secie obie drużyny dość długo szły „łeb w łeb” i wydawało się, że losy tej partii rozstrzygną się w końcówce. Mocne zagrywki „GieKSy” zrobiły swoje, po serwisie Pawła Pietraszki, z którym nie poradził sobie Jan Klobucar, goście uciekli na 21:18. Dodajmy, że wcześniej, gdy w polu zagrywki zameldował się Rafał Faryna, oglądaliśmy siatkarski pocisk, jakim ustrzelony został Butryn… Ostatecznie katowiczanie zagarnęli inauguracyjnego seta po chytrym ataku Gonzalo Quirogi. Araujo zdobył tylko trzy „oczka” i znalazł się w cieniu Butryna, ale Brazylijczyk to twarda sztuka, siatkarz który nie załamuje się chwilowymi niepowodzeniami. Od drugiej części spotkania był już sobą, stając się zmorą katowickiego bloku. Do szalenie mocnych zbić Araujo dołożył kilka skutecznych zagrywek, więc nic dziwnego, że druga partia była popisem gospodarzy, dominujących w każdym elemencie sztuki siatkarskiej. Goście mieli przede wszystkim problemy z przyjęciem zagrywki i stąd  wynikała ich ogólna niemoc– Mieliśmy w głowach trzysetową porażkę w Katowicach w pierwszej rundzie i bardzo chcieliśmy się zrewanżować rywalom. Ja tylko robiłem, to co do mnie należało, najważniejszy był zespół – powiedział atakujący MKS-u. Trzecia odsłona to już riposta Butryna, który zdobył w niej osiem punktów, omijając będziński blok nawet wówczas, gdy dostawał nieco trudniejsze piłki. Katowiczanie potrafili się sprężyć po laniu, jakim dostali w drugiej odsłonie, jednak swoją pieczęć na zwycięstwie przyłożyli dopiero w tie-breaku. W  nim zacięta walka trwała od pierwszej do ostatniej piłki. Po autowym ataku Marcina Walińskiego goście mogli się cieszyć ze zwycięstwa i przerwania serii trzech porażek ligowych z rzędu…  (…)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga