Dołącz do nas

Piłka nożna

Bramkarze bez zarzutu, z werbalnym „bonusem” Abrama

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po raz kolejny z wielkim niesmakiem przychodzi nam opisywać poszczególne formacje. Robimy to tylko z kronikarskiego obowiązku, bo tak naprawdę, jeśli ktoś zarzuci nam niekonsekwencję, że najpierw piszemy o celowym odpuszczaniu meczów, wszystkich naszych pozasportowych domysłach, a teraz opisujemy zawodników merytorycznie (postawa na boisku) – będzie miał rację. Proszę więc ten cykl artykułów potraktować raczej jako odbębnienie redakcyjnego obowiązku, bo tak naprawdę sportowa analiza rundy wiosennej jest tak zasadna, jak utrzymanie Mateusza Kamińskiego w klubie. Czyli nie ma to żadnego sensu, ale będzie to miało miejsce. Zaczynamy od bramkarzy, czyli formacji najłatwiejszej do opisu.

Sytuacja z golkiperami w GKS była o tyle specyficzna, że w całej rundzie wystąpiło ich aż trzech (każdy w danym momencie stawał się „jedynką”), a gdyby trener odważnie postanowił postawić na Frankowskiego czy Procka – tych bramkarzy w rundzie byłoby czterech.

Wiosnę zaczął Sebastian Nowak, który wystąpił w meczu z Rakowem. Golkiper spisał się bardzo dobrze, zagrał jeden z najlepszych meczów w GKS i na tym jego udział na wiosnę się skończył. Zawodnik zerwał więzadła krzyżowe i do końca sezonu obserwował mecze z trybun. Klub zaproponował mu nowy kontrakt, który – jak dowiedzieliśmy się dopiero ostatnio – zawodnik podpisał.

Szybko musiał do składu wrócić Mateusz Abramowicz, który ostatni mecz rozegrał jesienią z Chrobrym Głogów w październiku. Teraz zaczął w meczu z Odrą Opole i GKS Katowice wygrał to spotkanie, a golkiper puścił jedną bramkę, przy której jednak nie miał wiele do powiedzenia. Potem rozegrał dwa mecze na zero z tyłu i choć trzeba przyznać, że zawodnicy Zagłębia i Wigier nie zatrudniali go zbyt często, to zwłaszcza w tym drugim meczu – miał jedną lub dwie kapitalne interwencje, które były kluczowe dla wyniku. Ze Stalą Mielec już dwa gole puścił, ale bez swojej winy. Potem natomiast miał kolejne dwa spotkania na zero z tyłu, z Chojniczanką i Chrobrym i choć również nie musiał rozgrywać meczów życia, to był czujny, kilka bardzo dobrych interwencji zaliczył, a w Głogowie wyprowadził kontrę na drugą bramkę. Niestety w meczu z Puszczą Niepołomice odniósł kontuzję, na tyle poważną, że wykluczyła go ona do końca sezonu. No właśnie, do końca?

W przerwie w Niepołomicach na boisko wszedł Maciej Wierzbicki. Wierzba zagrał w GKS praktycznie po 4 latach. Gola nie puścił i zaprezentował się przyzwoicie. Także w meczu z Bytovią zaliczył czyste konto i tak naprawdę tylko dzięki niemu GKS nie przegrał, bo Maciej zaliczył jedną kluczową interwencję w sytuacji sam na sam. Pierwsze dwa gole puścił z karnych – w Olsztynie i Chorzowie, co było przedzielone meczem na zero z Podbeskidziem. Swoją drogą irytujące jest – i nie mówimy tu o tym konkretnym bramkarzu, że od trzech lat żaden z naszych bramkarzy nie obronił rzutu karnego. Tych jedenastek było aż szesnaście i tylko raz rywale się pomylili – Sebastian Dudek uderzył nad poprzeczką. Pozostałe piętnaście uderzeń z wapna lądowało w siatce i nasi zawodnicy nawet nie zbliżyli się do obrony. Ostatni raz karnego „złapał Rafał Dobroliński w ostatniej kolejce sezonu 2014/15. Ktoś powie, że karne to loteria, ale bez przesady. Ta statystyka jest fatalna.

O ile Wierzbik dobrze się spisywał na początku, to wszystko załamało się w meczu z Tychami. GKS prowadził 1:0 i wtedy zawodnikowi przydarzyły się dwa błędy, z czego drugi śmiało można nazwać kuriozalnym. Najpierw zawodnik wychodził i wracał chaotycznie przy rzucie rożnym dla gości, którzy wykorzystali zawahanie. Po kilku minutach nieatakowany przez nikogo zagrywał na kilka metrów do Midzierskiego… kilka metrów obok stopera. Rywal to wykorzystał i strzelił zwycięskiego gola. Dzień po finale Ligi Mistrzów, w Grudziądzu Wierzba nie złapał prostej piłki i rywal znów strzelił gola. To był ostatni występ zawodnika w GKS, gdyż nie zdecydowano się przedłużyć z nim kontraktu. I pewnie te dwa mecze o tym zaważyły.

Niespodziewanie dla wszystkich do składu na ostatni mecz wskoczył… zdrów jak ryba Abramowicz. Zagrał sobie chłopak z Łęczną, ale zapamiętany został bardziej z wypowiedzi pomeczowej, w której stwierdził, że czas na „zasłużone wakacje”. Mocno sobie tą wypowiedzią nadszarpnął opinię i pokazał niestety, że jest tak dobrym bramkarzem, jak głupie ma wypowiedzi i podejście (lub odwrotnie). Szkoda.

Bramkarze więc to dość osobliwa historia jeśli chodzi o wiosnę w GKS Katowice. Trzeba jednak powiedzieć, że cała trójka zaprezentowała się dobrze. Problemy zaczął stwarzać jedynie Wierzba na sam koniec, ale wcześniej kilka meczów i tak zagrał ponad stan. Trzeba jednak jasno powiedzieć – to nie bramkarze byli problemem GKS w tej rundzie.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    q2

    12 czerwca 2018 at 11:25

    Shellu co tu opisywać ? Co było na każdej pozycji to kazdy widział. W skrocie byl dramat. Shellu chyba masz za dużo czasu wolnego. Zrób sobie wolne. Odpocznij od tego. Na świeżo podejdź do tematu w Nowym sezonie.

  2. Avatar photo

    Shellu

    12 czerwca 2018 at 22:03

    Robię swój dyżur, a potem wolne 😉

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

„Bukowa. Nasz Dom” to pozycja obowiązkowa!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

„Bukowa – Nasz Dom” to najnowszy film, którego prapremiera odbyła się niedawno w Multikinie w Katowicach. Gdy otrzymałem zadanie napisać dla Was recenzję z tego, co widziałem, to pomyślałem, że będzie mi nadzwyczaj trudno to opisać. Zwłaszcza nazwać emocje, które towarzyszyły mi podczas seansu w kinie. Film trwał 100 minut i przez cały ten czas byłem przepełniony różnymi nastrojami, ale zdecydowanie najsilniejsze było… wzruszenie.

„Bukowa – Nasz Dom” to opowieść, która spina klamrą nadchodzące pożegnanie ze stadionem, jubileuszowy rok dla klubu, sukces w postaci upragnionego awansu do ekstraklasy, a także pożegnanie klubowej Legendy – śp. Jana Furtoka. Całość obudowana jest historią pewnej rodziny z Bogucic. Historia, jakich zapewne wiele na Śląsku. Wielopokoleniowa rodzina: ojciec, syn i wnuk w jednym rzędzie na stadionowej trybunie. Historia opowiedziana oczami seniora, który pamięta czasy powstania klubu czy budowy stadionu, to nic innego jak lekcja historii dla większości osób obecnych na seansie. W międzyczasie wplatane były wywiady i anegdoty byłych zawodników GKS-u (między innymi Henryka Górnika, Lechosława Olszy). Historia Maćka – czyli „średniego” członka rodziny to zaś przelane na obraz to, co sami już mogliśmy w większości przeżywać. Czasy świetności – tłuste lata (tak zwana „Dekada GieKSy”), a potem kilkanaście chudych. Oprócz opisu emocji sportowych Maciej w fenomenalny sposób wprowadził widzów w świat społeczności kibicowskiej w Katowicach. To, jak była ona budowana i od czego się to zaczęło, zostało uzupełnione wypowiedziami wielu innych osób, które na pewno wszyscy odwiedzający Bukową kojarzą z trybun. Najmłodszy z rodu – Szymon to młody adept futbolu, zawodnik Młodej GieKSy. Na początku mówi on o tym, jak była w nim budowana miłość do futbolu, która przerodziła się w miłość do Klubu. Dla tego młodego chłopaka z Katowic największymi sportowymi marzeniami jest zadebiutowanie w seniorskiej drużynie GKS-u i transfer do Premier League.

Całość zwieńczona jest niepublikowanymi wcześniej archiwalnymi materiałami, zdjęciami i urywkami filmów, które gwarantuję Wam – będziecie oglądać z zapartym tchem. Do tego dziesiątki historii, oraz anegdot opowiedzianych przez ludzi, dla których GKS przez długie lata był i dalej jest częścią życia.

Premiera na klubowych kanale YouTube odbędzie się już w nadchodzące Święta Bożego Narodzenia i zapewniam, że wspólne oglądanie będzie wspaniałą rozrywką dla Was i Waszych rodzin. Jestem pewny, że odnajdziecie wiele wspólnych mianowników pomiędzy Wami a rodziną narratorów tego filmu. Produkcja ma potencjał, by zebrać dobre recenzje wśród kibiców i dziennikarzy z całej Polski, bo jest przepiękną historią o mieszkańcach, kibicach i zawodnikach. O przyjaźniach na całe życie, o sukcesach i porażkach i o całej społeczności budowanej przez lata wokół katowickiego Klubu.

Wszystkim z całego serca polecam film „Bukowa. Nasz Dom”. Reżyserem jest świetnie znany z „Dekady GieKSy” Michał Muzyczuk. Pozycja obowiązkowa dla każdego kibica GKS-u Katowice.

Foto: Grzegorz Bargieła/WKATOWICACH.eu.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Ekstraklasa zweryfikowała – Trener

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W ostatnich kilkunastu dniach mogliście przeczytać na stronie moje opinie na temat tego, jak Ekstraklasa zweryfikowała poszczególnych piłkarzy GKS Katowice. Dziś przyjrzę się pracy trenera Rafała Góraka i zastanowię się nad tym, jak „zweryfikowała” go Ekstraklasa. 

Rafał Górak – debiutancki bilans w Ekstraklasie wygląda nieźle. Nie było większych wpadek, ponieważ przegrane z Legią czy Lechem były wkalkulowane. Były pozytywne zaskoczenia, jak np. wygrane z Jagą i Cracovią czy zdemolowanie Puszczy. Mieliśmy też mecze, które powinniśmy wygrać, a które przegraliśmy – Korona i Zagłębie. Resztę raczej można ocenić normalnie, czyli dostawaliśmy taki rezultat, jaki wynikał z boiska. Samo wejście trenera w ligę oceniam pozytywnie. Ogarnął zespół po pierwszej porażce, drużyna dobrze przeszła przez tryb adaptacji. Odpowiednio zarządzamy szatnią i zawodnikami, którzy wywalczyli awans. Myślę, że nikt nie może się czuć pominięty, że nie dostał swojej szansy.

GieKSa w Ekstraklasie pokazała różne oblicze i dobrze byłoby, by trener Górak starał się równać do tego, które docenili inni, czyli „Bandy Zakapiorów”. Niestety kilka spotkań odbiegło od tego wizerunku i w tym rola trenera byśmy się prezentowali tak cały czas. Cieszy to, że pozostaliśmy wierni swojej taktyce, a nie przeszliśmy nagle na obronę i „lagę” do przodu. Brakuje trochę stabilności w zespole wobec kontuzji i zmian w składzie, ale nie można powiedzieć, że Górak nie próbuje i nie szuka nowych rozwiązań. W przypadku niektórych eksperymentów potrzeba ostatecznej decyzji, ponieważ wydaje mi się, że zawodnicy tacy jak Galan, Czerwiński, Kuusk, Klemenz będą lepiej prezentować się w momencie, w którym będą przywiązani do jednej pozycji.

Na plus stałe fragmenty, po których stwarzaliśmy zagrożenie i strzeliliśmy parę bramek. Na minus fatalnie przegrane derby z Górnikiem. Tutaj trener Górak powinien znaleźć receptę, by takich spotkań GieKSa nie przegrywała już w szatni. To, co może się jeszcze podobać to wychodzenie z kłopotów. W drugiej oraz pierwszej lidze szkoleniowiec przeszedł przez wszystkie możliwe kryzysy z drużyną. Ekstraklasa nie wybacza błędów i kiedy – po kilku ligowych porażkach oraz odpadnięciu w Pucharze Polski – mieliśmy zalążki kryzysu, to trener ogarnął to dość spokojnie. Brawo.

Ogólnie brawa za rundę, ale nie spoczywajmy na laurach. Weryfikacja pozytywna.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Ekstraklasa zweryfikowała – Obrońcy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Tym razem, pod kątem ekstraklasowej weryfikacji, przyjrzymy się sytuacji zawodników, którzy grali w obronie. W przypadku niektórych z nich oceny dokonamy dwukrotnie, z uwagi na różne pozycje, na których zagrali w tym sezonie. 

Arkadiusz Jędrych – Kapitan przez duże „K”. Jędrych to ostoja obrony GieKSy, także w Ekstraklasie. Nie jest tajemnicą, że zawodnik w pierwszej lidze otrzymywał propozycje transferu, ale wraz z awansem i przedłużeniem kontraktu, spekulacje ucichły. Kto wie, czy za chwilę nie wrócą, z uwagi na bardzo dobrą formę Jędrycha. Cztery strzelone bramki przypominają najlepsze lata GKS Katowice, kiedy to właśnie obrońcy strzelali i rozstrzygali spotkania. Weryfikacja pozytywna.

Lukas Klemenz – Pierwsze podejście do Ekstraklasy nie było udane, drugie z Wisłą umiarkowane, trzecie z GieKSą jest już lepsze i chyba można powoli mówić – „do trzech razy sztuka”. Klemenz prezentował równy poziom, ale pewne zachowania boiskowe są jeszcze do poprawy. Szczególnie bronienie jeden na jeden – za dużo przegrał takich pojedynków. Na ten moment możemy mówić, że jest dobrze. Weryfikacja pozytywna.

Marten Kuusk – Estończyk przebojem wkradł się do składu GieKSy w pierwszej lidze i wydawało się, że będzie silnym punktem w Ekstraklasie. Tutaj jednak walka o miejsce w składzie zaczęła się od nowa i efekt był taki, że Kuusk mocno stracił, jeśli chodzi o regularność. Nie wiadomo z czego to wynika, ponieważ gdy grał, to nie zawodził, a GieKSa z nim w składzie wygrała sporą liczbę spotkań. Do pełni szczęścia brakuje mu bramki, ale należy pochwalić za kapitalne asysty. Wydaje się, że na ten moment jego miejsce jest w zespole, a dyrektorzy oraz trener nie myślą o jego zastąpieniu. Tym bardziej że Marten powoli wchodzi w najlepszy wiek dla defensora. Weryfikacja pozytywna. 

Marcin Wasielewski – Obok Jędrycha najpewniejszy punkt GieKSy i to niezależnie, na której gra stronie. Do dobrej gry dołożył bramkę i asysty. Nie ma się do czego przyczepić na przestrzeni całego sezonu. Weryfikacja pozytywna.

Grzegorz Rogala – Wydawało się, że z dwójki wahadłowych, to Rogala będzie bardziej pasować do stylu gry w Ekstraklasie. Lepsze wrażenie zrobił jednak Wasielewski, a Rogala z każdym meczem zatracał swoje atuty. Pechowa kontuzja wykluczyła go z rywalizacji na kilka spotkań. W kontekście weryfikacji – powinniśmy jednak poczekać i zobaczyć jak będzie prezentował się na wiosnę. Brak weryfikacji.

Alan Czerwiński – Czy liczyliśmy na więcej? Myślę, że tak. Czy jesteśmy zawiedzeni? Myślę, że nie. Powrót Czerwińskiego do GieKSy to miało być spore wzmocnienie przed walką o obronę ligowego bytu. Na razie wychodzi dobrze, ale wiele jest jeszcze do poprawy. Czerwiński od początku musiał walczyć o miejsce w składzie, a gdy już zaczął łapać regularność, to pojawiła się kontuzja. Następnie, z powodu kontuzji innych zawodników, zmienił pozycję na boisku. Zabrakło liczb, bo o ile jesteśmy przyzwyczajeni, że Alan bramek za dużo nie strzela, to spodziewaliśmy się więcej asyst. Trener Górak powinien się zastanowić, gdzie jest najwięcej pożytku z Alana – na boku obrony, wahadle czy w środku defensywy. Mnie bliżej do tej pierwszej opcji. Weryfikacja pozytywna. 

Bartosz Jaroszek – Debiut w Ekstraklasie można uznać za sukces zawodnika. Mało kto się tego spodziewał. Jest solidny uzupełnieniem składu i przede wszystkim dobrym duchem szatni oraz klubu. Czy to powód, by trzymać go w zespole? Jedni powiedzą, że nie i należy się bez sentymentów pożegnać, inni będą chcieli zostawić zawodnika, ponieważ na takich postaciach często budowana jest tożsamość klubu. Mnie bliżej do drugiej opcji. Weryfikacja pozytywna.

Aleksander Komor – Jeden z tych zawodników, który może chyba czuć się trochę rozczarowany swoją postawą oraz liczbą minut, które otrzymywał po awansie do Ekstraklasy. Fakty jednak są takie, że zagrał cztery pełne mecze, w których ponieśliśmy trzy porażki. Dalecy jesteśmy od wyciągania wniosków, że to wina Komora, ale w innym ustawieniu defensywa prezentowała się lepiej. Komor ma 30 lat i to dobry moment, by zastanowić się co dalej z jego karierą. Wypożyczenie/odejście ligę niżej mogłoby być dobrym rozwiązaniem dla klubu i samego zawodnika. Jeśli nie teraz to w lecie. Weryfikacja negatywna.

Borja Galan – Przerzucony do obrony Hiszpan spisywał się nieźle, ale gra na nowej dla siebie pozycji i nie spodziewamy, że zostanie na niej do końca swej kariery. Na razie wychodzi to średnio – zarówno w defensywie jak i ofensywie. Trener Górak powinien się zastanowić nad przyszłością Galana na tej pozycji. Czasu na przygotowania nie ma wiele, a kluczowe mecze będą już na początku rundy. Myślę, że każdy więcej spodziewał się po tym zawodniku. Weryfikacja negatywna.

Mateusz Marzec – Wydawało się, że wobec kontuzji Rogali, to będzie jego naturalny zmiennik. Tym bardziej że już w pierwszej lidze zaczął grać na wahadle. Jednak czegoś mu brakuje, by pokonać drogę z ławki rezerwowych do pierwszego składu. Na razie to solidny zmiennik. Brak weryfikacji.

***

Obrona, jak na pierwszy sezon po 19 latach w Ekstraklasie, spisywała się całkiem nieźle. Plusem jest to, że zawodnicy dają coś w ofensywie. Jędrych z czterema bramkami, Klemenz z golem, Wasielewski z golem, Kuusk z asystami. Formacji brakuje nieco stabilizacji, ponieważ kontuzje nie omijały zawodników. Jeśli chodzi o plan na okienko transferowe, to być może pożegnamy Komora i zastąpimy go innym zawodnikiem? Potrzebne jest również określenie docelowej pozycji Galana na boisku.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga