Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

Trenerski żywot

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Życie trenera piłki nożnej nie jest usłane różami. Presja tak samo go dotyka jak piłkarzy, a być może nawet bardziej. Dlatego nie każdy może zostać dobrym szkoleniowcem, bo do tego trzeba mieć nie tylko odpowiedni warsztat, ale przede wszystkim twardy charakter. Nie jest łatwo dyrygować i odpowiadać za kilkunastu dorosłych przecież ludzi, z których każdy ma swoje problemy, charaktery i ambicje. Wielu już było znakomitych niegdyś graczy, którzy w roli szkoleniowców polegli z kretesem. Trudno jednak postawić jednoznaczną diagnozę, czy lepszy jest trener były piłkarz, czy może ktoś, kto w piłkę czynnie nie grał wcale lub słabo. Myślę, że gdybyśmy zaczęli dogłębną analizę tego zagadnienia, wyszedłby nam status quo. Czy istnieje przepis, recepta na bycie dobrym trenerem? Myślę, że nie. Trener albo ma to „coś” i radzi sobie w tym trudnym zawodzie, albo dostaje kilka szans i wypada z karuzeli na zawsze. Jeśli ma dużo samozaparcia i wiary w siebie, zaczyna wszystko od nowa z niższego pułapu. Nie trudno o przykłady trenerów, którzy święcili mniejsze lub większe sukcesy choćby w ekstraklasie, a dziś odbudowują się po klęsce, w 2. lidze (Wieczorek, Motyka, Kasperczyk). Bo trener jest odpowiedzialny za wszystko!

Odpowiedzialność. To jest właśnie słowo klucz w pracy szkoleniowca. Bo czy odpowiedzialność za wyniki zespołu rozkłada się równo między piłkarzy i trenerów? Nie. Jak często słyszymy o zwolnieniu zawodnika ze względu na niezadowalające poczynania na boisku? Rzadko lub wcale. Szkoleniowców natomiast zmienia się jak rękawiczki, często kilku w trakcie jednego sezonu. Piłkarz podpisuje kontrakt na 2, 3 lata i gra, a że słabo? Trudno. Posadzi się delikwenta na 3. mecze na ławce ewentualnie przesunie na tydzień do rezerw i tyle. Trener podpisuje kontrakt na 6. lat, a za miesiąc go nie ma, bo przegrał 3. mecze z rzędu. Wtedy nikt nie zawraca sobie głowy tym, że wart 3. miliony złotych napastnik pan X, nie strzelił gola od 38. spotkań, a do tego nie wykorzystał karnego i trzech sytuacji sam na sam z bramkarzem. Wina jest po stronie szkoleniowca, bo źle delikwenta przygotował. Trener ma ciężki żywot, bo zawsze jest na niego, mimo że po boisku biegają przepłaceni milionerzy w krótkich spodenkach. Zdarza, się rzecz jasna, że gołym okiem widać, że coach to debil, ale mimo wszystko liczba niesprawiedliwych zwolnień czy pretensji do trenerów jest większa. Słyszy się też o takich wydarzeniach, jak zwalnianie trenera przez piłkarzy, poprzez dajmy na to podkładanie się rywalom. Jeśli to prawda, a z całą pewnością w kilkunastu przypadkach tak, to kara dla takich graczy powinna być okrutnie bolesna. Ale nie jest. W ogóle jej nie ma. Moja diagnoza – sprawiedliwość nie dotyczy szkoleniowców oni o tym sformułowaniu powinni zapomnieć.

Drugim zagadnieniem, które chciałbym poruszyć w temacie trenerów piłkarskich jest tak zwana praca długoterminowa. Oczywiście wszyscy znają przypadki Sir Alexa czy Guya Roux, którzy w swoich zespołach przepracowali setki lat. To są jednak wyjątkowe sytuacje. Nie tylko w Polsce powszechnie stosowane jest częste zmienianie sterników. Pytanie czy to ma sens? Oczywiście, jeżeli ktoś pracuje w klubie 2,3 lata, a potem zostaje zwolniony lub sam odchodzi, bo np. dostał lepszą ofertę, to jest rzecz normalna i zrozumiała. Jeśli natomiast w klubie trener zmienia się, co rundę, albo 2 razy w rundzie to jest to idiotyzm. Ten, który przychodzi go zastąpić w 98% przypadkach, nie jest w niczym lepszy, ale jest nowy i wszyscy się cieszą, bo zaczynają z czystą kartoteką. Niestety efekt nowej miotły często nie działa wcale lub jest lekiem o bardzo krótkim terminie działania. Polscy prezesi powinni wreszcie zrozumieć, że nie mają w kim wybierać, jeśli chodzi o szkoleniowców i po prostu dać popracować dłużej tym, którym powierzyli zespół wierząc w jego warsztat. Nie ma czegoś takiego jak polska myśl szkoleniowa. To bzdura. Jaki Polski trener gdzieś się wybił czegoś dokonał w ostatnich 20 latach? Sukcesy w raczkującym na przełomie XX i XXI wieku futbolu cypryjskim się nie liczą. Dziś, kiedy liga cypryjska (o zgrozo!!) bije naszą T-mobilną ekstraklasę na głowę, nikt tam się nie dopomina o „polską myśl szkoleniową”. To taka sama bzdura jak „polska szkoła bramkarzy”.

Dziś w Polsce efekty przynosi spokojna praca długofalowa. Przykłady widać gołym okiem. Co się działo z Ruchem, jak był tam Fornalik? Wszyscy widzieliśmy. Co się dzieje, kiedy odszedł? 3. miejsce od końca w lidze i 9. goli wbitych w sparingu przez mocarzy z Żiliny. Nawałka w Górniku, to kolejny przykład wart uwagi. Spokojne budowanie zespołu w oparciu o ciężką pracę i młodych głodnych sukcesu piłkarzy. Efekt to walka o europejskie puchary, 3 reprezentantów kraju, piłkarz na turniej mistrzostw czarnego lądu oraz milionowy transfer Milika do Bayeru. Gdzie są niestabilni Wiślacy czy bogate Zagłębie Lubin? Gdzieś tam w dole tabeli.

Jeżeli wyciągniemy z tego odpowiednie wnioski dla siebie, to już wkrótce należy się spodziewać stabilnej i coraz silniejszej GieKSy trenera Góraka. Może gdyby nie letnie zawirowania, dziś GKS byłby dużo wyżej w tabeli? Trudno powiedzieć. Wiosną będziemy trenera rozliczać trochę ostrzej niż dotychczas, ponieważ teraz ma spokój w czasie przygotowań do rundy. Szkoleniowiec sam powtarza, że w nim oraz jego zawodnikach widać wreszcie wielką motywację i optymizm, że to co robią ma sens, bo w końcu mają czyste umysły i mogą się skupić tylko na tym co do nich należy. Oczekiwania w takim razie muszą wzrosnąć, bo przecież „tu jest GieKSa tu jest presja”. Liczymy więc, że zbliżająca się runda jest pierwszym etapem budowania drużyny zdolnej walczyć o coś więcej niż tylko utrzymanie. Po rundzie przyjdzie natomiast rozliczyć trenera Góraka i tu już wymówek nie będzie. Jeżeli teraz są dobre warunki do przygotowań, to ewentualna krytyka w razie niepowodzenia będzie uzasadniona i sprawiedliwa. Bo pamiętajmy, że oprócz prezesa i piłkarzy jest jeszcze jedno gremium przyznające sobie prawo do zwolnienia szkoleniowca. Jesteśmy to my! Kibice.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

6 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

6 komentarzy

  1. Avatar photo

    magnatwafel

    20 stycznia 2013 at 18:14

    Chciałbym by trenerowi (wcale nie musi to być Górak)dano 5 lat czasu wiem że to duzo ale dlaczego w polsce po góra 2 latach nie powodzeń zwalnia sie trenera.Naszemu trenerowi życze mimo wszystko powodzenia i oby te”moje” 5 lat wytrzymał i kto wie zagrał w extraklasie o cos wiecej niż…własnie niz byc albo nie być to cały czas jest stres czy mnie zwolnią dzis czy jutro czy za miesiąc.Taka chora sytuacja wcale nie pomaga.Awansu trenerze i czegoś wiecej czegos co zapewni panu miejsce w sercach kibiców dzialaczy i zawodników!

  2. Avatar photo

    Mati

    20 stycznia 2013 at 22:36

    cytat z tekstu „wszyscy znamy Fergusona ale czy przepracował setki lat” bardzo ciekawe nie błaźni się tymi artykułami bo piszesz pierdoły

  3. Avatar photo

    Marq

    21 stycznia 2013 at 00:49

    Panie trenerze do boju wierzymy w Ciebie! Wypełnijcie w końcu ten stadion przy Bukowej!!

  4. Avatar photo

    mózG

    21 stycznia 2013 at 04:02

    „Oczywiście wszyscy znają przypadki Sir Alexa czy Guya Roux, którzy w swoich zespołach przepracowali setki lat”

    setki lat to jednak zdecydowanie za długo 😉

    Poruszyłeś ciekawy teamat.
    [+]

  5. Avatar photo

    kibic

    22 stycznia 2013 at 12:01

    „Mati — 20 stycznia 2013 @ 22:36

    cytat z tekstu “wszyscy znamy Fergusona ale czy przepracował setki lat” bardzo ciekawe nie błaźni się tymi artykułami bo piszesz pierdoły”

    brakło chłopu cudzysłowia a jedziesz po nim – nie zakumałeś że to przenośnia ???

  6. Avatar photo

    Tom

    23 stycznia 2013 at 04:56

    Zgadzam się z wszystkim co napisał Bhoy. Poza ostatnim zdaniem. Prawda, zweryfikujemy pacę Góraka, ale pół roku w spokoju (co jak autor sam zauważył) to zbyt mało na budowę drużyny… (dojdą nowi, młodzi zawodnicy). Być może trzeba poczekać dłużej… Oby nie!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga