Dołącz do nas

Piłka nożna

Co słychać u naszych rywali? Raport z przygotowań do rundy wiosennej cz.3

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Drugoligowcy wkroczyli w decydujący etap przygotowań do wiosny. Kadry zespołów są już praktycznie domknięte, a do rozegrania zostały już tylko ostatnie mecze sparingowe. Jak co dwa tygodnie sprawdzamy więc, co ciekawego wydarzyło się u naszych potencjalnych rywali w walce o awans.

Widzew Łódź

W Łodzi aktualnie panuje spory ból głowy. Ma to związek z dwoma bardzo poważnymi kontuzjami, które przytrafiły się Przemysławowi Kicie i Krystianowi Nowakowi. Oboje doznali urazów kolan i nie zagrają już w obecnym sezonie. Co ciekawe do obu tych feralnych zdarzeń doszło w tym samym meczu. Było to 8 lutego podczas sparingu Widzewa z trzecioligowym KKS-em Kalisz.

Przemysław Kita na jesień był jedną z najjaśniejszych postaci w zespole Marcina Kaczmarka i jego absencja na wiosnę może znacząco wpłynąć na jakość gry ofensywnej Widzewa. Jednak to kontuzja Nowaka na ten moment wprawia w większe zakłopotanie sztab szkoleniowy, ponieważ aktualnie łodzianie dysponują tylko trzema środkowymi obrońcami. Są to Sebastian Rudol, Daniel Tanżyna i 19-letni Kamil Piskorski. Z czego ostatni w tym zestawieniu Piskorski, zaliczył na jesień tylko jeden występ (kilka minut w meczu 19. kolejki z Bytovią). Jeśli dodamy do tego fakt, że na mecz inaugurujący wiosnę zawieszony jest Daniel Tanżyna, to Marcin Kaczmarek może mieć spory kłopot ze skomponowaniem bloku obronnego na starcie ligi. W zaistniałej sytuacji lada dzień możemy się spodziewać transferu obrońcy do zespołu Marcina Kaczmarka. Na ten moment w mediach przewija się kilka nazwisk. Są to Plamen Kraczunow z Zagłębia Sosnowiec, Czarnogórzec Ilija Martinović z NK Aluminij, Hiszpan Alex Vallejo z CF Fuenlabrada i znany już z występów w barwach Widzewa, Thomas Phibel.

Widzewiacy znaleźli w końcu nowego skrzydłowego. Po nieudanych próbach zakontraktowania Farida Alego z GKS-u Jastrzębie, wybór padł na 43-krotnego reprezentanta Estonii Henrika Ojamę. Podpisano z nim umowę na półtora roku z opcją przedłużenia. Estończyk na jesień w barwach Miedzi Legnica rozegrał 20 spotkań i zdobył 3 bramki.
Z zespołem Marcina Kaczmarka pożegnał się natomiast Łukasz Zejdler. Były zawodnik GieKSy trafił do Chojniczanki Chojnice.

W ostatnich dwóch tygodniach Widzew rozegrał cztery gry kontrolne, w których zanotował 1 remis i aż 3 porażki. 5 lutego podopieczni Kaczmarka zremisowali z pierwszoligowym Jastrzębiem 1:1, dzięki bramce w ostatniej minucie Przemysława Kity, a 3 dni później ulegli KKS-owi Kalisz 1:2. Sparing z trzecioligowcem był ostatnim przed wyjazdem Widzewa do Turcji. Na zgrupowaniu w Alanyi łodzianie ulegli Stali Mielec 1:3 (Pięczek) i drugoligowcowi z Ukrainy Inhułeć Petrowe 0:1. Początkowo podczas obozu w Turcji Widzew miał rozegrać 3 mecze towarzyskie, ale sparing z trzecim zespołem FK Krasnodar nie doszedł ostatecznie do skutku.

Górnik Łęczna

Drużynę Kamila Kieresia wzmocnił tej zimy już drugi po Bartłomieju Kalinkowskim były „piłkarz” GieKSy. Mowa o Bartoszu Śpiączce, który przez ostatnie pół roku pozostawał bezrobotny. W Łęcznej otrzymał półroczny kontrakt z opcją przedłużenia o kolejny rok. Dla Śpiączki będzie to druga przygoda z klubem z Lubelszczyzny, gdzie wspominają go niezwykle dobrze. Wcześniej reprezentował barwy Górnika na poziomie Ekstraklasy w latach 2015-2017, zdobywając łącznie z rozgrywkami Pucharu Polski 20 bramek. Na ten moment wydaje się, że transfer Śpiączki będzie już ostatnim ruchem w kadrze drużyny Kamila Kieresia tej zimy.

Sparingową formę Górnika Łeczna można ocenić co najwyżej na dość przeciętną. 8 lutego ulegli Stali Stalowa Wola 1:0 po bramce Michała Fidziukiewicza, a kilka dni później tylko zremisowali z innym drugoligowcem Legionovią 2:2 (bramki dla Górnika: Banaszak i Dziegielewski). W ostatni weekend zmierzyli się natomiast z trzecioligową Avią Świdnik, z którą poradzili sobie bez problemów, gładko wygrywając 3:0 (Tymosiak, Cielebąk, Śpiączka). Na zakończenie przygotowań podopieczni Kieresia zmierzą się 22 lutego w Tychach z GKS-em.

Resovia Rzeszów

Resovia nie zwalnia tempa na rynku transferowym. Po zakontraktowaniu Maksymiliana Hebela i Bartłomieja Wasiluka do klubu dołączył Miłosz Przybecki. Mający na swoim koncie 95 występów w ekstraklasie zawodnik, przeszedł do Resovii z Chojniczanki Chojnice. Przybecki otrzymał półroczny kontrakt z opcją przedłużenia o kolejny rok. Forma zawodnika jest jednak wielką niewiadomą, ponieważ nie zaliczył on jesienią w barwach zespołu z Chojnic ani jednego występu.

Niemniej jednak w Rzeszowie pokładają ogromne nadzieje związane z tym transferem. Potwierdzeniem tego są, chociażby te słowa Prezesa Resovii Wojciecha Zająca:

„Przyszedł do nas kolejny gracz, w którym pokładamy duże nadzieje. Jestem przekonany, że zdobyte doświadczenie na boiskach ekstraklasowych pomoże nam w osiągnięciu zaplanowanego celu na koniec sezonu.”

Przybecki prawdopodobnie nie będzie jednak ostatnim transferem Resovii tej zimy. Bardzo blisko wypożyczenia do zespołu z Rzeszowa jest napastnik Miedzi Legnica Hubert Antkowiak. Zawodnik ten w rundzie jesiennej rozegrał 4 spotkania w I lidze i 6 w trzecioligowych rezerwach legnickiego zespołu.

Z Resovią pożegnał się z kolei 22-letni bramkarz Piotr Gnatek, który przeszedł do KS-u Wiązownica. Jest to drugi piłkarz Resovii po Dariuszu Frankiewiczu, który w aktualnie trwającym oknie transferowym trafił do lidera podkarpackiej czwartej ligi.

Resovia w ostatnim czasie zaprezentowała całkiem dobrą dyspozycję w sparingach. Pokonała pierwszoligowe Wigry Suwałki 3:1 (bramki: Krykun x2, Twardowski), trzecioligową Wisłokę 1:0 (Wasiluk) i zremisowała z Siarką Tarnobrzeg 1:1 (Krykun). Zespół prowadzony przez Szymona Grabowskiego przed ligową inauguracją rozegra jeszcze jeden sparing. Ich rywalem 22 lutego będzie Stal Stalowa Wola.

Olimpia Elbląg

Zdecydowanie najspokojniej przerwą zimowa przebiega w Elblągu. W zespole Adama Noconia na próżno szukać nowych twarzy. Podobnie wygląda sytuacja z transferami z klubu. Coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że Olimpia przystąpi do rundy wiosennej w dokładnie tym samym składzie personalnym.

Olimpia Elbląg ma wyjątkowego pecha do sparing-partnerów w trwającym okresie przygotowawczym. W ostatnią sobotę podopieczni Noconia mieli sprawdzić swoją formę z Huraganem Morąg, lecz niestety mecz został odwołany z powodu dużej ilości problemów zdrowotnych wśród piłkarzy trzecioligowca. Jest to już drugi anulowany sparing tej zimy dla zespołu Adama Noconia. Wcześniej podobna sytuacja miała miejsce 2 tygodnie temu, kiedy nie doszło do skutku spotkanie z Radunią Stężyca, o czym pisałem zresztą w poprzednim raporcie.

W sparingach, które się odbyły, Olimpia odniosła dwa zwycięstwa z trzecioligowcami. 8 lutego pokonała Sokoła Ostróda 1:0 po bramce Cezarego Demianiuka, a cztery dni później w Gdyni gładko ograła miejscowy Bałtyk 4:1 (bramki: Szuprytowski, Prytulak, Sarnowski, Milanowski).

Swój ostatni sprawdzian Olimpia rozegra 22 lutego z rezerwami Arki Gdynia.

Stal Rzeszów

Stal Rzeszów podobnie jak ich lokalny rywal Resovią, także należy do bardzo aktywnych graczy na rynku transferowym. Na tę chwilę zakontraktowali pięciu nowych piłkarzy, z czego dwóch w ostatnim tygodniu. Najświeższymi nabytkami Rzeszowskiego klubu są pomocnicy: Marcel Kotwica z Puszczy Niepołomice i Australijczyk Dylan Collard z Lusitano (III liga portugalska).

Kotwica w rundzie jesiennej wystąpił w 12 meczach w I lidze, z czego aż 10 rozegrał w pełnym wymiarze czasowym. Początkowo miał dołączyć do Stali dopiero po zakończeniu sezonu, lecz kluby doszły do porozumienia w sprawie szybszego przejścia i Kotwica mógł zmienić barwy klubowe już teraz.

Dylan Collard był testowany w zespole Janusza Niedźwiedzia niemalże od początku przygotowań i zaprezentował się na tyle dobrze, że postanowiono podpisać z nim umowę. Collard w bieżącym sezonie w barwach Lusitano zanotował 11 występów. Jego nominalna pozycja na boisku to defensywny pomocnik, ale może też występować na środku bloku defensywnego.

W ostatnich dwóch tygodniach Stal rozegrała dwa sparingi. Ich rywalami były drużyny Stali Mielec i Wisły Puławy. 6 lutego podopieczni Janusza Niedźwiedzia uporali się z pierwszoligowcem z Mielca, wygrywając 3:1 (bramki: Stasik(s), Pieczara, Pląskowski), a tydzień później ulegli niżej notowanej Wiśle 2:3 (Trznadel, Pieczara). Ostatni sparing przed ligą Stal rozegra 22 lutego w Niecieczy z tamtejszą Termalicą.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga