W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.
Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?
Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.
Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?
Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.
Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?
Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.
Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?
Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.
Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?
Bardzo dobry.
Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?
Milion złotych czy euro? (śmiech)
Euro, zaszalejmy.
Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.
johann
16 maja 2014 at 12:34
Pytanie, ilu jeszcze byłych trenerów, piłkarzy, masażystów i innych dostaje „rentę zakładową”. Gorzej niż za komuny. Nie dziwię się, że przy takim biznesplanie żaden poważny sponsor, w tym miasto, nie chce ładować do tego wora bez dna. A te leluje nie chcą biegać, bo pewnie dostają mniej niż niejeden emerytowany działacz.
Co do karnetów, dajcie spokój. Nawet jeżeli poszło ich 2000, każdy za ok. 60 pln, to mamy 120 tyś. Jaki to jest procent z 7 mln? Nawet nie wystarczy na obsługę długu.
A każdy z nas naiwniaków ma podstawy do roszczeń odszkodowawczych za ten boiskowy cyrk. Klub z honorem już dawno otworzyłby okienko z szyldem „zwrot karnetów”.
bonzo
16 maja 2014 at 20:30
Jak można osiągnąć zysk ze sprzedaży gadżetów jednocześnie notując stratę?
Poza tym sytuacja jest gorsza niż by się niejednemu kibicowi zdawało, a polityka miasta jest niezrozumiała z innych przyczyn. Otóż nie wiem jak oni jeszcze mogą chcieć topić pieniądze w tym worku bez dna. PO-RA-ŻKA.
A jakiekolwiek piski o nowym stadionie są do wsadzenia między niespełnialne nigdy bajki.
ON1964
16 maja 2014 at 20:39
w klubie nie jest tak wesoło jak wszystko przedstawia Prezes ! pieniędzy nie ma, nie płaca wypłat zawodnikom i pracownikom od grudnia !
fan-club dortmund
16 maja 2014 at 21:08
wyglada na to ze jedyna szansa jest wejscie do extraklasy i pieniadze z canal plus….ale to znowu tylko wystarczy na troche trzeba szukac pozadnego sponsora powaznej firmy a nie wisiec na pasku miasta tyle lat….jakie miasto takie miasto mozna rzec ale od ilus lat laduja pieniadze na brak efektow a ile inwestycji w miescie czeka na pieniadze???NIE TYLKO PILKA KATOWICE ZYJA….kto wie czy jak teraz nie wejdziemy i te pieniadze wymarzone z canal plus nie przyjda rozsypie sie to wszytsko jak domek z kart…
koles1989
16 maja 2014 at 23:37
bonzo w sprzedaż produktów, towarów i materiałów nie wchodzi jedynie sprzedaż gadżetów, biletów czy karnetów ale również koszty dnia meczowego, przygotowanie drużyny czyli obozy, odżywki itd. -> choć dokładnie nie wiem.