Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

[FELIETON] Jedna litera z Alfabetu, ale za to mocna

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W dzisiejszym losowaniu padła 3 razy ta sama litera. Czyżby to był przypadek, czy może jednak po kolejnej klęsce przeznaczenie? Trudno jest powoli pisać, bo  od kilku tygodni powinien być jeden temat wałkowany: dramat, porażka, załamanie.

K jak Kurwa mać, czyli brak słów na to, co się dzieje w klubie.

Żeby skutecznie uciekać przed goniącym cię niedźwiedziem, nie musisz  biec nie wiadomo jak szybko, ważne byś biegł szybciej od ostatniego w stawce. W tej chwili jegomościa w żółtej koszulce dogonił nie tylko niedźwiedź, ale też skołtuniony wilk, agresywny ryś i wiewiórka z widoczną wścieklizną. Niedługo dogoni nas nawet zaskroniec i wtedy to będzie koniec.

Coś dziwnego dzieje się z tą drużyną, z tym klubem. Nie łatwo jest wytłumaczyć te wszystkie rzeczy, które dotykają nas od 2 lat. Jedną z przyczyn może być…no właśnie kurna nie wiem. Nie wiem, co to może być, nie ma tu żadnej logiki. Nie ma żadnego sensu próbowanie rozłożenia tej sytuacji na czynniki pierwsze. Może warto zrobić naprawdę dużą rewolucję, ale wśród głównych wykonawców, którzy biegają po murawie.

K jak Kibice, czyli jak można być ponad wszystko.

Wielki Szacun za doping podczas ostatniego meczu dla kibiców na Bukowej. Pomimo tego, że dostajemy w mordę non stop, pomimo tego, że nasz honor dawno zaległ 3 metry pod dnem, kibice dopingują cały mecz na pełnej petardzie. I jak zwykle na koniec dostają „nagrodę” w postaci wpierdolu na koniec spotkania.

Pytanie tylko na ile starczy sił, aby dalej to ciągnąć, mam tu na myśli porządny doping jak przystało na kibiców trójkolorowych. Pewne pokłady cierpliwości się kończą i jeśli tak dalej pójdzie, to Blaszok będzie pusty jak bana na Chebzie Pętla o pierwszej w nocy w poniedziałek.

K jak Komentarze, czyli Polak musi znaleźć na siłę winnego.

Jak czytam niektóre komentarze na stronie lub forum, to ogarnia mnie czasem duże zdziwienie. Zwłaszcza te, w których kibice obwiniają Zarząd lub Prezydenta za to, co się dzieje na boisku. Czy papież każe swoim podopiecznym, aby w Kościele była pedofilia?!

Nie wyobrażam sobie, aby Prezes lub Dyrektor wchodził do szatni i mówił coś w rodzaju: „Panowie jesteśmy w czarnej dupie z wynikami, dlatego dziś też przegrajmy, bo wtedy będziemy mieszani z błotem i kibice będą nas nienawidzić!”. Potem Prezydent wysyła maila do kapitana drużyny i pisze, aby w tragicznym stylu przerżnąć kolejne spotkanie, bo wtedy kibice będą nawoływać, aby nie głosować na niego w kolejnych wyborach. Jeśli ktoś posiada odrobinę rozumu, to takich rzeczy nie zrobi. I nie wierzę w to, że ktoś specjalnie odpuszcza w tym klubie, że nie chce sukcesu. Kiedyś wylewano pomyje na Prezesa Cygana, bluzgano na trenera Brzęczka, a teraz Ci Panowie dobrze prosperują. Czy specjalnie chcieli zepsuć swój autorytet i poświęcić dobre imię w tej branży będąc u nas? Nie sądzę.

Też jestem mega wkurzony na obecną sytuację, ale skierujmy swoje pretensje do odpowiednich osób, które posiadają narzędzie pracy przy swoich nogach. Ich rozliczajmy za zaistniały stan rzeczy.

Dopóki kogoś nie złapiesz za rękę, to nie nazywaj go złodziejem.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

23 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

23 komentarze

  1. Avatar photo

    Łukasz

    2 października 2018 at 14:05

    Odpowiem na trzecie K.
    Tak, bedę komentował. Na wojnie za wynik odpowiada generał, czy marszałek. A nie wychodza z bronią na front. Ale to oni obierają strategię, wybierają oddzialy i decydują o ich użyciu (czy nieużyciu). Żołnierze są wykonawcami ich planu. To wielka rola, ale chyba zgodzisz się ze mną że nawet najlepsze działanie, pozbawione planu traci sens…
    I jestem zdania że Bartnik jest winien. Na pewno nie prezydent Krupa, ale dyrektor sportowy. Co prawda nie wchodzi do szatni, ale decyduje o tym kto jest szefem w tej szatni. To już wystarczy…

  2. Avatar photo

    rochol

    2 października 2018 at 14:36

    Ludzie z zarzadu rujnuja ten klub. ….barknik za zwolnienie Mandrysza i zatrudnienie nieudacznik z Grudziadza ktory zostawil Olimpie na ostatnim miejscu do dymisji najlepiej razem z prezesek ktory go zatrudnil

  3. Avatar photo

    pablo eskobar

    2 października 2018 at 14:54

    Kopacze widza od lat ze tutaj przychodzi sie poto aby zarobic a sie nienarobic i tak to bedzie wygladalo dalej jak nikt niepi..e reka w stol i powie dosc

  4. Avatar photo

    Irishman

    2 października 2018 at 15:15

    Zgadzam się raczej z @Rocholem i @Łukaszem.

    Część kibiców obwinia piłkarzy. Ale czy to oni są winni, ze mamy szpital na Bukowej? Jasne, już to widzę, jak sobie jeden czy drugi specjalnie nadrywa mięśnie, żeby tylko móc się opierniczać za miejskie pieniądze!

  5. Avatar photo

    PanGoroli

    2 października 2018 at 15:38

    @Łukasz, w samo sedno!

  6. Avatar photo

    Solski

    2 października 2018 at 17:14

    Błędem było zwolnienie Mandrysza – odpowiedzialny? – BARTNIK
    Błędem było zatrudnienie Paszulewicza – odpowiedzialny? – BARTNIK
    Zaciąg piłkarzy – odpowiedzialny? BARTNIK i PASZULEWICZ.

    Teraz płacimy i Mandryszowi i Paszulewiczowi. Czy w normalnej spółce zwolniony pracownik za słabą pracę nadal otrzymuje pieniądze? NIE NIE OTRZYMUJE.
    I teraz BARTNIK powinien z własnej kasy płacic Paszulewiczowi i Mandryszowi, a Paszulewicz piłkarzom, którzy są pomyłką (Piesio, Śpiączka, Słomka itp)

  7. Avatar photo

    Solski

    2 października 2018 at 17:15

    Co do kontuzji, to ewidenta wina myśli szkoleniowej Paszulewicza. Zajechał pilkarzy i 2 kluby Olimpię G i GieKSę. Faktycznie KAT

  8. Avatar photo

    Riko

    2 października 2018 at 20:43

    Jesteś właścicielem firmy która produkuje sygnalizatory świetlne … niestety katastrofa … zamiast czerwono żółto zielonych firma wypuszcza zielono czerwone tylko żółte itd . Okazało się że pracownicy produkcji to daltoniści .. zatrudnił ich Dyrektor Personalny . Jego Dyrektor Generalny . Kogo obwiniasz za swoje straty ???

  9. Avatar photo

    PanGoroli

    2 października 2018 at 20:49

    Poza tym James, nie jestem Polakiem, jestem Ślązakiem. Z Polakami mam tyle wspólnego, co na przykład Słowacy.

  10. Avatar photo

    q2

    2 października 2018 at 21:31

    JAMES skompromitowałeś się z literką K jak komentarze – niesamowicie. Głupszego wywodu nie słyszałem. Za wyniki gdziekolwiek i w jakiejkolwiek firmie państwowej, czy prywatnej, odpowiedzialność ponosi prezes! Przez takich myślących kibiców jest taka patologia w GKS. Redakcja Gieksy już dawno się skompromitowała, teraz czas na młodszych i naiwnych. ps tym wpisem pokazałeś jak bardzo mylisz miłość do klubu z naiwnością. Jeśli możesz nie pisz więcej.

  11. Avatar photo

    q2

    2 października 2018 at 21:47

    James jeszcze jedno bo ty chyba jesteś młodym kibicem. Napisałeś ” Nie wyobrażam sobie, aby Prezes lub Dyrektor wchodził do szatni i mówił coś w rodzaju: „Panowie jesteśmy w czarnej dupie z wynikami, dlatego dziś też przegrajmy, bo wtedy będziemy mieszani z błotem i kibice będą nas nienawidzić!”. Jeśli sobie nie wyobrażać takiej sytuacji to powiem ci, że Marian Dziurowicz tak robił. Sami piłkarze mówili, że jak wchodził :Magnat: do szatni to papier toaletowy się prostował. Także skończ pisać synku głupoty jak cała redakcja. Idź na forum tak kosa i inni polubią twoje durne posty.

  12. Avatar photo

    James

    2 października 2018 at 22:11

    @ q2: dziękuję za Twój komentarz. Z reguły nie odpisuję na temat swoich felietonów, piszę je aby mogła powstać jakaś dyskusja (między innymi) i teraz zrobię wyjątek.
    Co do Magnata to nie rozumiem Twojego potwierdzenia, że On tak robił, czyli wchodził i mówił „przegrajmy”.
    Dla Twojej wiadomości, to miałem okazję być nie raz jako zawodnik u Mariana Dziurowicza i znam temat z autopsji.
    „Bez odbioru”

  13. Avatar photo

    q2

    2 października 2018 at 22:36

    James odnośnie wchodzenia do szatni to chodziło mi o to, że takie sytuacje były, nie zaś, że mówił dosłownie co napisałeś. (odnośnie przegranych). Skoro znasz temat z autopsji, to chyba wiesz, że prezes był w szatni i raczej żądał wyników. To miałem na myśli. (źle dobrałem słownictwo).

  14. Avatar photo

    Łukasz

    2 października 2018 at 22:42

    @Riko Identycznie myślimy!

  15. Avatar photo

    Erich

    3 października 2018 at 00:20

    James przez takich desparatów jak Ty w tym klubie nic się nie zmieni. Chodzą na mecze, dopingują 90 minut, super ! To jest tolerowanie i przyzwolenie na niszczenie GieKSy w ciągu dalszym. Kibice zamiast wspierać tych dających dupy piłkarzy (co jest jakąś schizofrenią i zaprzeczeniem logiki) powinni zbojkotować mecze i udać się pod magistrat. Tak kiedyś ratowaliśmy Nasz klub. Absolutnie się nie zgadzam, że tylko piłkarze są winni, oni są tylko wypadkową i końcowym odzwierciedleniem beznadziejnego zarządzania klubem, skrajnej niegospodarności pieniędzmi podatników. Ktoś im kurwa na to pozwala! Jak Papież toleruje, że jego podwładni są pedofilami to on za to odpowiada. Tak jak Krupa i jego ludzie za upadek sekcji piłkarskiej GKS. Niestety ani rządzący kościołem ani żadną inną instytucją do błędów się nie przyzna, dla nich liczy się tylko władza i kasa.

  16. Avatar photo

    Erich

    3 października 2018 at 00:26

    Dodam jeszcze, że tak jak napisał q2, niestety wielu kibiców nadal poprzednie lata nic nie nauczyły i nadal mylą miłość do klubu z naiwnością.

  17. Avatar photo

    Erich

    3 października 2018 at 00:33

    „Wielki Szacun za doping podczas ostatniego meczu dla kibiców na Bukowej. Pomimo tego, że dostajemy w mordę non stop, pomimo tego, że nasz honor dawno zaległ 3 metry pod dnem, kibice dopingują cały mecz na pełnej petardzie. I jak zwykle na koniec dostają „nagrodę” w postaci wpierdolu na koniec spotkania.”

    Jest takie powiedzenie „pluń kurwie w twarz to powie, że deszcz leci”
    Niestety, ci dopingujący, robiąc to, postępują jak ta przysłowiowa „kurwa” (zaznaczam, że przysłowiowa).

  18. Avatar photo

    Mecza

    3 października 2018 at 08:48

    Bardzo dziwne stwierdzenie „Może warto zrobić naprawdę dużą rewolucję, ale wśród głównych wykonawców, którzy biegają po murawie” Jestem za tym aby przez najbliższe 3 okienka transferowe nie było żadnych transferów (jak już tylko odchodzące a uzupełnienia z młodej Gieksy)a Ci co są mają spłacić swój dług zaufania.

    • Avatar photo

      Lukasz

      3 października 2018 at 09:21

      A co jeśli przez te 3 okienka spadniemy o dwie klasy rozgrywek niżej? A nowy trener powie: ” Z takimi zawodnikami to nawet Mourihnio by nie dał rady” ?
      Ja znów jestem za tym aby kopnąć Bartnika w dupę bo jego 3 bardzo ważne decyzje (*wyrzucenie Mandrysza *zatrudnienie Paszulewicza *uczynienie z Paszulewicza dyktatora rewolucjonisty) doprowadziły GieKSę na sportowe dno! Potem zatrudnić nowy sztab i umówić się z nim jasno że nie ma wymówek. A cel to utrzymanie.

  19. Avatar photo

    Mecza

    3 października 2018 at 10:27

    Robienie kolejnej rewolucji kadrowej byłoby głupotą, pisałem już w połowie sierpnia że kolejne transfery nawet piłkarzy pokroju Lewandowskiego czy Glika nie podniosą jakości gry całego zespołu jak nie ma pomysłu na grę. Czytam wywiad z Bartnikiem, że chcieli grać ofensywnie a efekt jest taki że mają prawie najmniej bramek strzelonych. Przecież nie wystarczy powiedzieć piłkarzom gramy ofensywnie i wystawić ofensywnych graczy. Trzeba mieć na to pomysł i trenować schematy rozegrania. Lewy by zginął w tej kopaninie. To nie wina piłkarzy.

  20. Avatar photo

    PanGoroli

    3 października 2018 at 10:47

    Bartnik ma dwa kluby pod pieczą. Nasz jest na ostatnim miejscu i dostaje od wszystkich baty. Dla Myszkowa 4 liga jest za silna, baty od wszystkich i też ostatnie miejsce. To są FAKTY, że poziom SPORTOWY obydwóch klubów jest beznadziejny. A kto odpowiada za poziom SPORTOWY w tych klubach? Jaki jest prawidłowy sposób postępowania, jeśli przez rok czasu jest stała tendencja spadkowa? Jakie środki podejmuje się wobec menedzera, który za te wyniki odpowiada?
    Błędów Bartnika jest znacznie więcej. Dodajmy zrobienie kozła ofiarnego z Plizgi, zezwolenie, by kapitanem był jeden z głównych 'reżyserów’ ustawek w zeszłym roku i 2 lata temu, 'bezkrólewie’, które mamy od miesiąca. Płacenie TRZEM trenerom, gdy sekcja NIE MA ŻADNEGO.
    Odpowiedzialność Bartnika i jego nieprzydatność jest oczywista. Zgadzam się, że jak dotąd Janickiego bronią wyniki w innych sekcjach. Jednak w obecnej chwili, jego OBOWIĄŻKIEM jest zwolnienie Bartnika.

    • Avatar photo

      Lukasz

      3 października 2018 at 11:42

      Komentarz trafiony w punkt.
      No, poza tym ustawieniami meczy. To już oskarżenie – masz dowody? To je pokaż. A co do jakości pracy Bartnika to nic dodać, nic ująć.
      Jeśli mnie pamięć nie myli to właśnie przy zatrudniani Bartnika Janicki w wywiadzie powiedział ze nie zna się na piłce nożnej, wiec zatrudnia specjalistę od tych spraw. I ja takie myślenie popieram. ” oddajcie Cesarzowi co cesarskie. ” Tyle że okazuje się że Bartnik’owi i Janickiemu jedynie wydaje się że ten pierwszy zna się na piłce. Wobec tego sądzę że miejsce tego pana jest w pośredniaku. Wyniki pokazują to dobitnie.
      I apeluje- jeszcze nie jest za późno. Kolejny błąd Bartnika to GieKSa w drugiej lidzie… Do tego dopuścić bie możemy. My. Kibice.

  21. Avatar photo

    PanGoroli

    3 października 2018 at 13:08

    @Łukasz, tak, dowody są. Choćby jest na tym portalu skrót, jak midziera ustawia bramke dla przeciwników w najbardziej nieudolny sposób, jeśli chodzi o 'ustawianie’, jaki widziałem. Nie przyjmuje piłki podanej przez kolegę. 'Puszcza’ ją i spokojnie, bez reakcji obserwuje, jak ją przyjmuje przeciwnik i wychodzi sam na sam. Dalej bez żadnej reakcji, pozwala przeciwnikowi grać. Przeciwnik fatalnie kiskuje, piłka toczy się do bramki, więc midziera pozoruje swój kiks, kopiąc w powietrze, zamiast w piłkę. Fajnie to widać na filmie, że to jest zamiar kopnięcia w powietrze, nie w piłkę, tak, żeby to wyglądało na kiks. Piłka toczy się do bramki, więc midziera udaje, że do próbuje ją dogonić. Piłka jest tak słaba, że bez trudu ją dogania, i… zwalnia, asekuruje ją, by mogła wpaść do naszej bramki. Jeśli tak ordynarny wałek nie jest dowodem, to ja nie wiem, czego jeszcze potrzeba.
    Dodajmy jeszcze świętowanie w udany sposób przegrany mecz z ruchem, chyba najwiekszy blamaż w historii GieKSy. Tak, oskarżam go o ustawianie meczów i uważam, że powinna się nim zająć prokuratura, i dokładnie prześwietlić jego finanse, i finanse jego bliskich. Sprawdzić, czy czasem po sensacyjnych porażkach, po niespodziewanie niewytłumaczalnie słabych meczach i nagłych załamaniach formy w meczach z outsiderami, czy u niego, lub jego bliskich nie pojawiały się nagle znaczne sumy pieniędzy. W ostatnich latach to była reguła, że im wyzszy kurs przeciw GieKSie, tym pewniejsze było, że GieKSa przegra. I z reguły wg scenariusza do przerwy wygrywa, po przerwie przegrywa. Za to najwięcej buki płacą.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Panie! Do ligi jest siedem dni!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sezon – proszę państwa – za pasem. W zasadzie można powiedzieć, że „polskie granie” już się rozpoczęło – czwartkowym meczem Legii z Aktobe. Za chwilę Superpuchar, a za tydzień wraca ekstraklasa. Szybko zleciało. Dla nas zacznie się podobno „najtrudniejszy sezon dla beniaminka”, czyli drugi sezon. Choć beniaminkiem już nie jesteśmy, tylko pełnoprawnym ligowcem. No – może prawie pełnoprawnym, zobaczymy, jak te rozgrywki się potoczą i czy GieKSa zaliczy sezon zbliżony do poprzedniego, a jak wiemy, ten poprzedni przyniósł nam sporo radości i dumy.

Co nas czeka – tego nie wie nikt. Nie ukrywajmy, że poprzednie rozgrywki i postawa w nich GKS były zaskoczeniem. Katowiczanie zaprezentowali się bardzo dobrze, pokazali swój styl, waleczność, ofensywną piłkę. Na palcach jednej ręki można by policzyć mecze, w których nasz zespół był zdecydowanie słabszy od rywala. Dwa spotkania z Legią, Lech w Poznaniu, Górnik w Zabrzu, Pogoń w Szczecinie. A poza tym? Może by się znalazła jakaś Jaga na wyjeździe, ale tak naprawdę nawet w przegranych meczach katowiczanie nie odbiegali bardzo od rywali. Czasem nawet byli lepsi. A przecież oprócz tego było też sporo zwycięstw.

Mogliśmy się zastanawiać, jak GKS będzie się spisywał, mając zapewnione utrzymanie. I spisywał się nadal bardzo dobrze. Po zadyszce z Legią i Koroną przyszło siedem punktów w ostatnich trzech meczach.

Sezon jest niewiadomą choćby z powodu zmian kadrowych, które zawsze między sezonami mają miejsce. Straciliśmy bardzo ważną postać, czyli Oskara Repkę, który po fenomenalnej końcówce sezonu bardzo mocno podwyższył swoje noty, trafił do kadry i odszedł do Rakowa Częstochowa. Szkoda bardzo tego zawodnika, ale taka jest kolej rzeczy. Oskar grał w GKS przez kilka lat i nikt się nim nie interesował, ale promocja na boiskach ekstraklasy jest tak wielka, że ta scena plus jego kapitalne występy zaowocowały transferem do wicemistrza Polski. Wcześniej odszedł też Sebastian Bergier, za którym w Katowicach nikt nie płacze, choć sam Seba trochę płacze, że nie był w Katowicach traktowany jak należy (nie przez kibiców). Napastnik dał nam więcej goli, niż sobie wyobrażaliśmy i godnie zastąpił Adama Zrelaka. Natomiast nie jest to piłkarz, którego nie da się zastąpić.

Z ważnych piłkarzy to jedyne odejścia, więc mimo wszystko ta kadra nie została mocno przetrzebiona. Przede wszystkim udało się wykupić Mateusza Kowalczyka, co było celem numer jeden. Wokół tego zawodnika zapewne będzie się kręcić gra naszego zespołu. Utrzymanie tego piłkarza to wielki sukces i naprawdę optymistyczna sprawa, bo teraz proszę sobie wyobrazić utratę i Repki, i Kowalczyka. To byłby już mały sportowy dramat. Został Kowal – więc jest nieźle.

A piłkarze, którzy przyszli? Różne są opinię o naszym mercato. I wszystko wyjdzie w praniu. Pozyskani zawodnicy nie są z czołówki ligi, ale nie oszukujmy się – tacy piłkarze w pierwszej lidze do nas nie przychodzili. Praktycznie w komplecie są to zawodnicy, którzy odgrywali może nie wszyscy pierwszoplanowe, ale jednak ważne role w swoich zespołach – i co najważniejsze – w ekstraklasie! Zaczęliśmy od dwójki z Pogoni Szczecin. Kacper Łukasiak regularnie wchodził w meczach Portowców, Marcel Wędrychowski zresztą również, a i kilka spotkań zagrał od pierwszej minuty. Aleksander Paluszek wiosną w wielu meczach Śląska był podstawowym zawodnikiem. Jakuba Łukowskiego pamiętamy przede wszystkim z doliczonego czasu gry i bramki na Bukowej – w strugach deszczu – dla Widzewa. A Maciej Rosołek – piłkarz, który w ostatnich dwóch latach obniżył nieco loty, ale to zawodnik z potencjałem, a GieKSa jest miejscem, w którym tacy gracze się odbudowują.

Przede wszystkim jednak to, co powinno nas napawać optymizmem to po prostu praca zespołu – praca sztabu szkoleniowego, który stworzył, wykreował ten zespół od zera. Praca metodyczna, konsekwentna i z pasją, co choćby było widać w serialu Canal Plus. Dlaczego więc miałoby być gorzej? Dobra praca zawsze się broni i – choć wiadomo, że to jest sport i wahania mogą być – to ten atut GieKSy jest ewenementem w ekstraklasie. Puszcza spadła, więc nie ma już Tomasza Tułacza, jako rekordzisty pod względem stażu. Teraz to Rafał Górak dzierży tę palmę pierwszeństwa i to z olbrzymią przewagą. Po nim najdłuższy stań ma Adrian Siemieniec, ale to jest tylko… 2023 rok. Reszta trenerów jest od 2024 lub później! Abstrahując od… wszystkiego, jest to dramat polskiej piłki i brak jakiejkolwiek ciągłości. Naprawdę więc doceniajmy to, że mamy zespół budowany przez lata, nawet jeśli po drodze wszyscy – piłkarze, trener, cały sztab szkoleniowy i kibice, musieli przetoczyć wielki, potężny, monstrualny głaz. Wszystkim się to opłaciło.

Katowiczanie postawili wysoko poprzeczkę w poprzednim sezonie. I teraz są dwie szkoły. Jedna mówi o tym, że musimy piąć się do góry, walczyć o wyższe miejsca i zdobyć większą liczbę punktów. Z drugiej strony, naprawdę ta postawa w ostatnich rozgrywkach była nad wyraz dobra, więc może być tak, że liczba punktów w tych nadchodzących – będzie mniejsza. Nie sposób przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Dlatego tak ważne jest wsparcie i ta cała otoczka, która była w poprzednim sezonie. Przecież to, co GieKSa zrobiła, punktując z marszu na nowym stadionie, to też było coś spektakularnego. Obawialiśmy się, że katowiczanie będą przez chwilę grać na Nowej Bukowej, jak na wyjeździe. A gdzie tam. Od razu był to ICH stadion. W aspekcie psychologicznym to, że od razu zaczęli wygrywać na nowym obiekcie, jest bardzo ważne, bo po prostu oni znają, my znamy i ten stadion zna smak zwycięstwa.

Nawet Kolejorz zna smak „zwycięstwa” na Nowej Bukowej, bo choć dość rozpaczliwie wywalczyli remis, to po meczu byli w takiej euforii, jakby wygrali, bo przecież przybliżyli się tym punktem do mistrzostwa.

Ostatnie chwile ligowego odpoczynku przed nami kibicami. A od przyszłej soboty się zacznie znów – co tydzień kibicowskie i piłkarskie święto, czyli GieKSa w ekstraklasie!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga