Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

GieKSa o krok od finału! Decydujący cios Wronki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ostatniego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy.

Żeńska drużyna piłkarska GieKSy w piętnastej kolejce rozgrywek Ekstraligi Kobiet pokonały na Bukowej drużynę AZS UJ Kraków 2:1 (0:1). W rozgrywkach ekstraligi nastąpi teraz przerwa reprezentacyjna: na ligowe boiska drużyny wrócą w sobotę 16 kwietnia. Ze względu na powołania zawodników GieKSy i Widzewa do drużyn narodowych, spotkanie pomiędzy tymi drużynami został przełożony na szóstego kwietnia. Korzystając z przerwy reprezentacyjnej zespół rozegrał sparingowe spotkanie z siódmą drużyną PKO Ekstraklasy Górnikiem Zabrze. Wygrali goście z Zabrza 1:0 (0:0). Najbliższy mecz ligowy GieKSa rozegra drugiego kwietnia z Górnikiem Polkowice. Początek spotkania o godzinie 18:00.

W piątek siatkarze rozegrali spotkanie z  trzecią drużyną trwającego sezonu PlusLigi – Skrą Bełchatów. GieKSa przegrała 1:3. Sezon zasadniczy rozgrywek zespół zakończy meczem z ekipą Ślepsk Malow w Suwałkach. Spotkanie rozpocznie się w piątek, pierwszego kwietnia o godzinie 17:30. Udział w spotkaniach rundy play-off nie zależy tylko od siatkarzy…

Hokeiści w półfinale play-off rozgrywek PHL prowadzą 3:2 z GKS-em Tychy. W minionym tygodniu kolejno nasz zespól przegrał 2:6, wygrał 6:2 oraz w meczu numer 5 wygrał 2:1. Dzisiaj na lodowisku w Tychach odbędzie się kolejne spotkanie. GieKSie do awansu do rywalizacji o złote medale PHL brakuje jednego zwycięstwa. W wieku 78 lat zmarł były hokeista Baildonu i GKS-u Katowice – Ryszard Piechuta.

 

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Konkol daje ważne punkty GieKSie

Mecz sąsiadów z tabeli. Czwarte gospodynie podejmowały krakowski UJ-ot, który ulegał GieKSie zaledwie dwoma punktami. W spotkaniu na Bukowej 1 lepsze okazał się miejscowe, które pokonały „Jagiellonki” 2:1.

Początek meczu toczony dość wolno, akcje katowiczanek najczęściej z pominięciem drugiej linii rozpoczynała Marlena Hajduk. Jej podania jednak najczęściej odrobinę za mocne. Z drugiej strony piłki rozdzielała Anna Zapała. Najlepsze jej podanie z prawej strony otrzymały Jagiellonki w 9. minucie, Katarzyna Daleszczyk pięknym obrotem zgubiła rywalkę, ale na posterunku była Weronika Klimek.

W 13. minucie świetnie tor lotu piłki obliczyła Amelia Bińkowska, minęła obrończynie, ale strzał minimalnie minął poprzeczkę. Całe czterdzieści pięć było toczone głównie w środku pola. Akcji bramkowych jak na lekarstwo, i tylko śpiewy młodych piłkarek GieKSy umilały czas na Bukowej, aż tu nagle sprawy w swoje nogi wzięła Katarzyna Daleszczyk. Dobrze zamknęła podanie z lewej strony, i już w doliczonym czasie gry wyprowadziła „Robin Hooda” na prowadzenie.

Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza. Wolno i ospale, z długim rozgrywaniem piłki przez podopieczne Krzysztofa Kroka. W 59. minucie za sprawą Anity Turkiewicz ożył trybuny w Katowicach. Dobre podanie prostopadłe wykończyła strzałem, który odbija się od poprzeczki. Efektowna bramka daje w tym momencie remis dziewczynom kierowanym przez Karolinę Koch.

Kiedy ponownie lekko przysypialiśmy, poważny błąd w defensywie popełniają piłkarki z „Grodu Kraka”. Takich prezentów na dziesiątym metrze nie zwykła marnować Anna Konkol, wyprowadzając GieKSę na prowadzenie.  W doliczonym czasie gry pani Emilia Szymula odgwizdała rzut wolny pośredni po zagraniu do Klabis przez swoją koleżankę, ale wynik nie uległ zmianie.

Mecz w Katowicach pokazał, że oba zespoły zasługują na swoje miejsce w tabeli. Mimo początkowego prowadzenia UJ-otu to podopieczne Karoliny Koch, zdobywając cenne trzy punkty i odskakują dzisiejszym rywalkom na 5 punktów w tabeli.

 

sportdziennik.com – Za zamkniętymi drzwiami

Dzisiejszy (16.30) sparing z Górnikiem Zabrze na głównej płycie stadionu przy Bukowej odbędzie się bez udziału publiczności.

Wczoraj wczesnym popołudniem taką wiadomość przekazał katowicki klub. Pierwotnie wstęp miał być wolny. „W związku z możliwością uczestnictwa w wydarzeniu większej liczby osób niż przewidziane jest to w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych, podjęliśmy decyzję – ze względów bezpieczeństwa – o całkowitym zamknięciu obiektu dla publiczności” – oświadczył GKS, informując, że transmisję sparingu będzie można oglądać w internecie. Fani GieKSy są źli. Zresztą… byli już wcześniej, zarzucając klubowi organizowanie atrakcyjnego bądź co bądź meczu kontrolnego niemal o tej samej porze, o której hokeiści (17.00) walczyć będą w „Satelicie” z imiennikiem z Tychów w półfinale play offu, wskutek czego udział w obu tych wydarzeniach był niemożliwy.

Podopieczni Rafała Góraka, którzy wiosną nie ponieśli jeszcze porażki, w ten weekend mieli grać z Widzewem Łódź, ale mecz przełożono – jak 7 innych w I lidze – z powodu powołań zawodników do reprezentacji. Dlatego szkoleniowiec nie będzie miał dziś do dyspozycji napastników – Patryka Szwedzika i Filipa Szymczaka, przebywających na zgrupowaniu kadry U-20. Sparing z Górnikiem będzie preludium do tego, co czeka GieKSę w kwietniu – czyli trzy domowe spotkania. Podejmie kolejno… innego Górnika, tego z Polkowic, a także Widzew i Odrę Opole. Już ruszyła sprzedaż potrójnych wejściówek na te spotkania, które mogą przybliżyć beniaminka do celu jakim jest utrzymanie. Ponadto klubu informuje, że za darmo na trybuny wejdą wszyscy chętni Ukraińcy.

 

Przy Bukowej za zamkniętymi drzwiami

[…] Konfrontacja z Górnikiem Zabrze, nawet jeśli tylko towarzyska, z pewnością wzbudziłaby emocje i zainteresowanie kibiców GieKSy – gdyby tylko zorganizowano ją w normalny sposób.

Do normalności jednak otoczce tego sparingu było bardzo daleko i to chyba jest istotniejsze niż sama gra, wynik czy wnioski, jakie wyciągną z niego sztaby szkoleniowe obu zespołów. Po pierwsze, pora meczu kolidowała z półfinałem hokejowego play offu, rozgrywanego w „Satelicie” z udziałem GKS-u katowickiego i tyskiego, a nie trzeba mówić, jak elektryzujące są to starcia. Po drugie, najpierw starcie z Górnikiem miało status imprezy niemasowej do 999 widzów, a gdy na Bukową spływać zaczęły wieści dotyczące możliwego przyjazdu zabrzańskiej „Torcidy” – postanowiono zaasekurować się całkowicie i w piątkowe południe ogłosić, że trybuny zostają zamknięte dla publiczności.

Nasuwa się smutna konstatacja o wylaniu dziecka z kąpielą, wypaczeniu idei funkcjonowania klubu sportowego – tym bardziej miejskiego!! – który istnieje przecież dla kibiców, a nie grupki urzędników. Zwyczajnie żal, że katowickim kibicom – którzy w ostatnich latach nie cierpią z powodu nadmiaru piłkarskich wrażeń – nie stwarza się możliwości udziału w sparingu z rywalem pokroju Górnika. Nie mówiąc już o udziale w atrakcyjnej oprawie – takiej, na której klub mógłby zarobić „tu i teraz”, ale i w najbliższej przyszłości, starając się przyciągnąć czymś kibica i zatrzymać go na dłużej na stadionie, na którym przecież rekordy frekwencji bite bynajmniej nie są.

Ostatecznie, z różnych względów – bezpieczeństwa, oszczędnościowych, terminowych – pierwszoligowiec zagrał z przedstawicielem ekstraklasy za zamkniętymi drzwiami, a kilkaset osób śledziło zorganizowaną przez GKS transmisję w internecie.

Wygrał Górnik, dzięki akcji Bartosza Nowaka wykończonej przez Roberta Dadoka. GKS odpowiedział szansami Grzegorza Rogali, Marcina Stromeckiego czy Filipa Kozłowskiego, lecz obaj zabrzańscy bramkarze zachowali czyste konto. W I połowie, po starciu z Mateuszem Cholewiakiem, boisko opuścić musiał stoper miejscowych Grzegorz Janiszewski, ale prawdopodobnie skończy się na strachu i stłuczeniu.

 

roosevelta81.pl – Gol Roberta Dadoka daje wygraną przy Bukowej

W sobotnim sparingu Górnik Zabrze zwyciężył w Katowicach z GKS-em 1:0. Jedynego gola w tym meczu zdobył Robert Dadok.

Korzystając z przerwy w ligowych zmaganiach, „Trójkolorowi” rozegrali mecz sparingowy z GKS-em Katowice. Spotkanie odbyło się przy Bukowej, ale niestety miało charakter zamknięty. Towarzyskie derby nie dostarczyły jednak zbyt wielu emocji. Mało było płynnej gry, czy sytuacji podbramkowych. Pierwsi okazję na gola mieli gospodarze, a z sytuacji zabrzan do przerwy warto odnotować szanse Piotra Krawczyka oraz Adriana Dziedzica.

Po zmianie stron nieco lepiej prezentowali się goście, aczkolwiek oglądaliśmy z ich strony sporo niefrasobliwości w szeregach obronnych. Sytuację do zdobycia gola mieli Norbert Wojtuszek i Robert Dadok, ale obaj nie trafili z dobrych pozycji. Wreszcie w 77 min. Bartosz Nowak świetnie zagrał do wychodzącego na dobrą pozycję Dadoka i za moment wahadłowy zabrzan, mając przed sobą tylko Królczyka, umieścił piłkę w bramce gospodarzy.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Oświadczenie GKS Katowice w sprawie zaległych meczów z udziałem Trefla

PLS zadecydowała, że zaległe mecze z udziałem Trefla Gdańsk zostaną rozegrane po zakończeniu rundy zasadniczej. Mecz z Jastrzębskim Węglem gdańszczanie mają rozegrać 8 kwietnia. Termin spotkania z ZAKSĄ nie został jeszcze wyznaczony.  Kędzierzynianie oraz jastrzębianie 30 marca oraz 7 kwietnia rozegrają między sobą mecze półfinałowe w Lidze Mistrzów.

Zarząd GKS-u Katowice mocno protestował przeciwko rozgrywaniu meczów po zakończeniu rundy zasadniczej. Drużyna z Katowic walczy o udział w fazie play-off. Poniżej prezentujemy oświadczenie GKS GieKSa Katowice S.A.

Przejrzystość rozgrywek i uczciwa rywalizacja, a co za tym idzie równe szanse dla wszystkich to standardy, które funkcjonują w profesjonalnym sporcie. Dlatego GKS GieKSa Katowice S.A. wyraża zdecydowany sprzeciw wobec decyzji Polskiej Ligi Siatkówki S.A. dotyczącej rozegrania zaległych spotkań sezonu zasadniczego już po ostatniej kolejce.

7 marca nasz Klub zwrócił się do PLS S.A z pisemną prośbą o informację o datach rozegrania zaległych spotkań pomiędzy Treflem Gdańsk a Jastrzębskim Węglem oraz Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Trefl Gdańsk. Z obecnej sytuacji w tabeli wynika jednoznacznie, że oba spotkania będą miały kluczowy wpływ na końcowe rozstrzygnięcia, w tym miejsce oraz rozstawienie w fazie play-off. Naszym zdaniem – dla wspomnianej przejrzystości rozgrywek – oba spotkania powinny zostać rozegrane jak najszybciej, jeszcze przed ostatnimi kolejkami rundy zasadniczej, co wyklucza wszelkie podejrzenia o pozasportową ingerencję w końcowe rozstrzygnięcia, a o miejscu w czołowej ósemce zadecyduje rywalizacja na boisku.

W odpowiedzi na nasze pismo Polska Liga Siatkówki S.A. powołała się na §21 Regulaminu Profesjonalnego Współzawodnictwa w Piłce Siatkowej, który wskazuje na to iż terminarz rozrywek fazy zasadniczej, jak również terminy meczów play-off, określa Zarządzający , tj. PLS S.A. Zarząd PLS zdaje się jednak nie dostrzegać problemu, jaki powstał i będzie się eskalował przez jego decyzje.

Jesteśmy niezwykle dumni, że możemy rywalizować z zespołami odnoszącymi sukcesy w CEV Lidze Mistrzów, a Klub GKS GieKSa Katowice zapewnia, że wspiera i kibicuje Jastrzębskiemu Węglowi oraz Grupie Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w podboju europejskich parkietów. Nie jest jednak dla nas zrozumiałe, dlaczego oba zespoły nie rywalizowały z Treflem Gdańsk, gdy pojawiały się wolne daty w terminarzu, a jak najszybsze odrabianie zaległości było zaakceptowane przez wszystkich uczestników PlusLigi.

Drużyna GKS Katowice stoi przed historyczną szansą na awans do play-off. Obecna sytuacja w tabeli pokazuje, że do końca będzie rywalizować o miejsce w ósemce, ale wobec zaległości Trefla Gdańsk po zakończeniu rundy zasadniczej będzie musiała czekać ponad tydzień, aby wiedzieć o jaki cel walczy w sezonie 2021/2022. To najlepiej pokazuje kuriozum, do jakiego doszło w końcówce sezonu zasadniczego.

Mimo wszelkich przeciwności, które dotykają naszą Drużynę w ostatnim czasie, wśród których przeważa poczucie nierównego traktowania oraz kłopoty zdrowotne, siatkarze GKS Katowice zapowiadają walkę o play-off do ostatniej piłki. Jeśli przegrają swoją szansę sportowo, wówczas nikt do nikogo nie będzie miał pretensji. Jeśli brak awansu będzie spowodowany innymi zmiennymi – pozostanie duży niesmak. Niemniej mamy nadzieję, że wbrew wszystkiemu i wszystkim GKS Katowice po raz pierwszy awansuje do play-off Ligi Mistrzów Świata.

 

sportdziennik.com – Na nieszczęście GieKSy to Skra była lepsza w ofensywie

Siatkarze GKS-u Katowice ciągle są w grze o play off, ale w meczu ze Skrą Bełchatów nie udało się uszczknąć nawet punktu.

Wprawdzie I set został zapisany po stronie gospodarzy, ale w kolejnych dała o sobie znać siła ofensywna siatkarzy z Bełchatowa. Przed GKS-em ostatni mecz w przyszły piątek w Suwałkach, a punkty są niezwykle potrzebne, znaleźć się w czołowej „8”.

– Będziemy starali się grać technicznie to wówczas ma szansę wygrana seta, a później może i następnego – te słowa wypowiedział trener GKS-u, Grzegorz Słaby. I znalazły one potwierdzenie w premierowej odsłonie. Gospodarze grali niezwykle cierpliwie, wiele piłek podbijali i z tego można było wyprowadzić kontry. Obie drużyny poszukiwały swojego miejsca w polu serwisowym (4 – 5 w błędach, bez asa). Katowiczanie wyszli na prowadzenie 7:4 i już go nie oddali do samego. 4 „oczka” tyle najwięcej wynosiła przewaga GKS-u, ale do czasu do czasu się zmniejszała. Jednak goście nie potrafili zniwelować strat, zaś w końcowych fragmentach dominacja gospodarzy nie podlegała dyskusji.

Jednak goście to klasowy zespół, który szybko potrafi wyciągać wnioski z nieudanej premiery. W 2. secie siatkarze z Bełchatowa wyszli na prowadzenie 9:4 i konsekwentnie punktowali. Wprawdzie gospodarze poprawili swoją grę w ataku, ale straty były zbyt duże, by można było je zniwelować.

Historia powtórzyła się w kolejnej odsłonie. Goście znów wyszli na wysokie 11:6 i potem kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie. W drugiej części gra katowiczan się poprawiła i zaczęli punktować. Po 2. pkt z rzędu GKS-u, przy stanie 24:21 dla Skry, trener Slobodan Kovać wziął czas, by zmobilizować swoich podopiecznych, by zakończyli seta. I po przerwie tak się właśnie stało.

Goście objęli prowadzenie 2:1, ale siatkarze GKS-u znani są z twardych charakterów i od początki podjęli grę punkt za punkt. Jednak przy stanie 13:13 goście zdobyli 4 „oczka” z rzędu. Ta sytuacja nie podziałała paraliżująco na gospodarzy, którzy cierpliwie odrabiali straty. Przy stanie 18:19 goście przyspieszyli i zdobyli 4 pkt z rzędu. Szkoda tego seta, bo można było doprowadzić do tie-breaka. Siła ofensywna była po stronie Skry, która była zespołem lepszym.

GKS Katowice – PGE Skra Bełchatów 1:3 (25:21, 19:25, 21:25, 19:25)

 

plusliga.pl – GKS Katowice – PGE Skra Bełchatów 1:3

[…] GKS grał bardzo zdeterminowany, wbrew wszystkiemu i wszystkim, lecz jedynie w pierwszym secie. Później widać było przepaść pomiędzy klasową drużyną, która od lat rywalizuje na najwyższym poziomie, a klubem, który nigdy jeszcze w swojej historii nie awansował do fazy play-off. Bełchatowianie dominowali w każdym z siatkarskich elementów, jedynie Jakub Jarosz i Gonzalo Quiroga dotrzymywali kroku rywalom.

Dotkliwa porażka dla GKS-u oznacza, że bardzo mocno spadły szanse katowiczan na awans do fazy play-off PlusLigi. Wiele będzie zależeć od postawy Trefla Gdańsk, który musi jeszcze rozegrać dwa zaległe mecze z naszymi ekipami walczącymi w półfinale Ligi Mistrzów.

 

HOKEJ

infokatowice.pl – Porażka z Tychami. Fatalna pierwsza tercja

GieKSa przegrała na wyjeździe z GKS-em Tychy 2:6. O zwycięstwie gospodarzy zadecydowała pierwsza tercja, którą wygrali aż 4:0.

W trzecim półfinałowym spotkaniu Polskiej Hokej Ligi w składzie GieKSy zabrakło chorych Ericssona, Lehtonena i Valtoli. Od pierwszego gwizdka sędziego do ataku ruszyli gospodarze, którzy objęli prowadzenie już w 4 min., wykorzystując grę w przewadze. Tyszanie poszli za ciosem i dwie minuty później Murraya pokonał Dupuy. Po kolejnych minutach przewagi podopiecznych trenera Andreya Sidorenki kilka groźniejszych akcji przeprowadzili katowiczanie. Najbliżej zdobycia kontaktowego gola był w 12 min. Saarelainen, ale fatalnie przestrzelił mając przed sobą praktycznie pustą bramkę. W 15 i 16 min. zobaczyliśmy za to kolejne dwa trafienia tyszan i pierwsza tercja zakończyła się czterobramkowym prowadzeniem gospodarzy.

Choć w drugiej i trzeciej odsłonie GieKSa grała znacznie lepiej, nie była już w stanie odrobić tak dużych strat, choć przez moment, po dwóch trafieniach Pasiuta, przegrywała już tylko 2:4. Ostatecznie jednak pojedynek zakończył się zdecydowanym zwycięstwem gospodarzy 6:2.

 

sportdziennik.com – Błysk i polot Wronki

Najpierw 6:2, a dzień później 2:6, czyli przewrotność losu. Bo taki jest play-off!

Patryk Wronka po drugim, przegranym meczu 2:3 po dogrywce było mocno rozgoryczony i nie szczędził krytycznych słów pod swoim adresem. – Mamy wiele dobrych sytuacji, ale w tym play-offie się zaciąłem. Może się „odkorkuję”. I zrobił to w odpowiednim momencie, ponieważ w rewanżu w Tychach dał popis skuteczność i zdobył 4 gole. To on był fundamentem sukcesu, ale cała „GieKSa” zasłużyła na słowa uznania. Najpierw 6:2, a dzień później 2:6! Przewrotność losu… Zanosi się na 7 meczów w tej serii.

Trener Jacek Plachta nie miała za dużego personalnego i stąd zespół wystąpił w tym składzie. Z jedną drobną korektą w 2. ataku Igor Smala zastąpił Patryk Krężołek. Z kolei Andrej Sidorenko nie miał powodów do zmian, wszak jego ekipa prezentowała niezwykle okazale zwłaszcza w I tercji. Jednak spotkanie zaczęło się w zupełnie innym stylu. Patryk Wronka z lewej strony na niebieskiej linii otrzymał krążek i w swoim stylu wjechał w tercję i biernej postawie obrońców (Bartlomiej Pociecha – Marek Biro) przedostał się przed bramkę i nie miał problemów z umieszczeniem krążka w siatce. Dla miejscowych kibiców to było spore zaskoczenie. Nieoczekiwane prowadzenie wzmocniło gości, którzy mieli inicjatywę i częściej utrzymywali się przy krążku. A gospodarze dopiero w miarę upływu czasu nabierali odpowiedniego rytmu i gra była już wyrówna. Gdy goście byli już myślami w szatni, na sekundę przed końcową syreną Denis Sergiuszkin wyrównał. Sędziowie jeszcze analizowali zapis video, ale uznali gola.

A kolejna odsłona rozpoczęła się wypisz wymaluj jak pierwsza. Wronka przejął krążek po błędzie Biry i podał do Grzegorza Pasiuta. Kapitan „GieKSy” przymierzył i Tomas Fuczik ponownie był bez szans. Stracić 2 gole w takich okolicznościach i w tak krótkim czasie świadczy tylko słabej koncentracji hokeistów po wyjściu z szatni. A potem rozpoczęło się mozolne odrabianie straty. Owszem, było gorąco pod bramką Johna Murraya, ale gospodarze wyrównali, gdy Mateusz Michalski przebywał w boksie kar. Tyszanie wręcz książkowo rozegrali przewagę i ponownie Sergiuszkin doprowadził do remisu. Potem jeszcze kilka razy grali w przewadze, ale tym razem nie zdołali pokonać Murraya.

Początek ostatniej tercji znów był marny w wykonaniu gospodarz, ale grali w przewadze i może dlatego nie stracili gola. A potem rozpoczął taniec Wronki, który gubił defensorów gospodarzy i precyzyjnym uderzeniami pokonywał Fuczika. 2-bramkowa sprawiła, że Czech zjechał z tafli i miejsce między słupkami zajął Kamil Lewartowski. Nie zdołała on zachować „czystego” konta, ponieważ goście byli w natarciu i w rezultacie za sprawą Miro-Pekki Saaralainena oraz ponownie Wronki.

Katowiczanie po przegranej 2:6 szybko odrobili lekcję i wyciągnęli wnioski. A przede wszystkim mieli w swoich szeregach Wronkę, który odzyskał wigor, fantazję, a przede wszystkim skuteczność.

 

hokej.net – Zmarł Ryszard Piechuta

W wieku 78 lat zmarł w Niemczech Ryszard Piechuta, były zawodnik Baildonu Katowice i GKS Katowice, trener.

Ryszard Piechuta urodził się w 1944 roku. Podczas swojej kariery zawodniczek występował w Baildonie Katowice i GKS Katowice. Później pracował w Katowicach jako trener.

 

GieKSa o krok od finału! Decydujący cios Wronki

GKS Katowice wykorzystał atut własnego lodu i pokonał na nim GKS Tychy 2:1. Podopieczni Jacka Płachty w półfinałowej serii prowadzą 3:2 i przepustkę do finału mogą wywalczyć już w poniedziałek.

Co istotne do składu GieKSy po chorobach wrócili obrońca Kalle Valtola oraz występujący w linii ataku Matias Lehtonen i Anthon Eriksson. Sztab szkoleniowy GieKSy mógł więc wystawić cztery pełne ataki oraz siedmiu obrońców. W meczowym zestawieniu tyszan pojawił się Jakub Witecki, który zastąpił Mateusza Ubowskiego.

Zgodnie z przewidywaniami spotkanie było bardzo zacięte. Obie drużyny skupiły się przede wszystkim na uważnej grze w destrukcji i zabezpieczeniu dostępu do własnej tercji. Na początku dogodnych okazji było więc jak na lekarstwo.

W pierwszej odsłonie najlepszą okazję miał Jean Dupuy, który dobijał uderzenie Dienisa Sierguszkina. Uderzony przez Kanadyjczyka krążek minął jednak lewy słupek bramki, a tyscy zawodnicy aż złapali się za głowy.

Po zmianie stron spotkanie mocno się ożywiło. Najpierw w słupek trafił Radosław Galant, a później oba zespoły zaczęły odwiedzać ławkę kar. Podopieczni Jacka Płachty trzykrotnie grali w przewadze, w tym przez 92 sekundy w podwójnej, ale nie zdołali zamienić ich na gola. Goście bronili się w sposób niezwykle ofiarny, a Tomáš Fučík pewnie strzegł swojego posterunku.

Tyszanie pod koniec drugiej odsłony również nie wykorzystali faktu, iż dwuminutowe wykluczenie zarobił Jakub Wanacki, więc po czterdziestu minutach na tablicy świetnej wciąż widniał bezbramkowy remis.

Na gole trzeba było poczekać do trzeciej odsłony, a konkretnie do 45. minuty. Tym razem gospodarze wykorzystali grę w podwójnej przewadze, a na listę strzelców wpisał się Anthon Eriksson. Sędziowie dla pewności sprawdzili zapis wideo (Artiom Smirnow zgłosił im, że szwedzki napastnik zdobył gola po celowym zagraniu łyżwą), ale po krótkiej analizie wymownym gestem wskazali na środek tafli.

Ekipa dowodzona przez Andrieja Sidorienkę szybko odpowiedziała, robiąc użytek ze swojej najlepszej broni, czyli gry w przewagach. Na listę strzelców wpisał się Jean Dupuy, który najszybciej odnalazł się w zamieszaniu podbramkowym i wykorzystał niezbyt pewną interwencję Johna Murraya.

Ostatnie słowo w tym pojedynku należało do Patryka Wronki. 26-letni skrzydłowy dynamicznie wjechał do tercji rywala i uderzeniem w krótki róg zaskoczył Tomáša Fučíka. To był cios, po którym goście nie zdołali się podnieść, choć trener Andriej Sidorienko wziął jeszcze czas i zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga