Dołącz do nas

Siatkówka

Inauguracja sezonu 2016/17 w PlusLidze!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Wreszcie! Po dwóch miesiącach przygotowań siatkarze w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce wracają na parkiety i co najważniejsze z udziałem naszego GKS-u Katowice! Sezon będzie bardzo długi z uwagi na grę 16 drużyn w lidze. Zapowiada się na bardzo ciekawą rywalizację o tytuł mistrza Polski, ale i o pozostałe lokaty nikt pola nie odda bez walki.

 

Czy to jest zapowiedź 1 kolejki? No, niby tak, ale wystarczy rzut oka na jej terminarz, aby stwierdzić, że coś jest z nią nie tak. Została rozciągnięta do granic możliwości, aby rozegrać 7 spotkań potrzeba było aż 6 dni, a ostatni mecz odbędzie się za prawie trzy tygodnie. Czy aby na pewno tak ma wyglądać jedna z czołowych lig w Europie? Kto nie zapoznał się jeszcze z systemem rozgrywek oraz zmianami w lidze, informacja dostępna tutaj.

Sezon rozpoczynamy w Szczecinie gdzie drugi z beniaminków spotka się z aktualnym mistrzem Polski ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Jest to mecz… a właściwie mecze?! który ma podwójne znaczenie. Bo prócz walki o punkty ligowe, siatkarze tym spotkaniem otwierają turniej towarzyski „Giganci Siatkówki”. W hali Azoty Arena w Szczecinie zagrają również dwa kluby niemieckie – VfB Friedrichshafen i Berlin Recycling Volley – oraz PGE Skra Bełchatów, która przez ten turniej „przełożyła” swój mecz ligowy na środę!

Dlaczego jeden mecz jest przełożony? Bo do kuriozalnej sytuacji doszło w Lubinie. Mianowicie miejscowy klub Cuprum nie miałby kim grać! A konkretniej na czterech przyjmujących jakich ma w swoim składzie, mogliby wystawić tylko jednego. Dwóch Estończyków – Keith Pupart i Robert Taeht – oraz Grek Rafael Koumentakis grają ze swoimi reprezentacjami w barażach eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Estonia zagra z Łotwą, a Grecja z Hiszpanią (1 i 9 października). I stąd oczywiście drugie spotkanie Cuprum Lubin też zostało przełożone na inny termin.

Jakby tego było mało to nastąpiły zmiany w terminarzu Resovii z powodu rozgrywanego na początku października w ich hali, Pucharu Świata w akrobatyce sportowej. Pierwszy mecz z Politechniką odbędzie się w Warszawie, drugi mecz z Espadonem będzie w Szczecinie, kolejny mecz zgodnie z planem czyli wyjazd do Bełchatowa i dopiero w 4 kolejce Resovia zagra u siebie z Lotosem.

To tyle ze spraw „organizacyjnych”. W meczach w Szczecinie, Warszawie oraz w Bełchatowie faworytami są medaliści z poprzedniego sezonu i jakąkolwiek stratę punktów przez nich należałoby uznać za dużą niespodziankę. Wiadomo, że pierwsze spotkanie w nowym sezonie niesie ze sobą pewną dozę niepewności, nowe kadry, być może brak zgrania, brak optymalnej formy itp. Nowy system rozgrywek nie pozwala jednak na tracenie łatwych punktów, aby później nie drżeć w walce o czołową czwórkę przed decydującym play-offem. Pozostałe cztery pary wydają się wyrównane (no może prócz meczu w Radomiu) i tak naprawdę wszystko się może zdarzyć. W ocenie siły poszczególnych drużyn będziemy troszkę mądrzejsi po pierwszych spotkaniach, a teraz możemy tylko powróżyć z fusów.  A propos…

 

PROGNOZA NA NOWY SEZON

Liga ma trzech zdecydowanych faworytów, którzy przewyższają pozostałe kluby wysokością budżetów, a co za tym idzie, stać ich na zakontraktowanie nie jednego czy dwóch, ale 10-12 siatkarzy na bardzo wysokim poziomie. Mowa oczywiście o ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle, Asseco Resovii Rzeszów oraz PGE Skrze Bełchatów. Nie dotarcie któregoś z tych zespołów do wielkiej czwórki walczącej w play-off o tytuł mistrzowski, należałoby uznać za wielką sensację rozgrywek. No dobrze, a kto czwarty do brydża? Biorąc pod uwagę dwa ostatnie sezony, to nie mielibyśmy żadnych wątpliwości, że będzie nim ekipa LOTOSU Trefla Gdańsk. Ale… no właśnie, sponsor tytularny zakręcił troszkę kurek z pieniędzmi i musiano w Gdańsku pożegnać trzech siatkarzy, którzy znacząco obciążali budżet klubowy. Dokonano uzupełnień na nową miarę finansową i mimo wszystko LOTOS jest najpoważniejszym kandydatem do uzupełnienia najlepszej czwórki PlusLigi.

A inni? Mają skrojone kadry na miarę swoich możliwości, jedni troszkę większych, a drudzy troszkę mniejszych. Ogólnie oprócz Cuprum Lubin oraz Politechniki Warszawskiej, gdzie dokonano tylko kosmetycznych zmian, to reszta drużyn postawiła na mniejszą lub większą rewolucję kadrową. Z różnych powodów. Jedni bo chcieli (taki mają zwyczaj, rok w rok), drudzy bo mają większe ambicje jeśli chodzi o miejsce w tabeli, inni znów bo byli niezadowoleni z poprzedniego sezonu, a kilku z nich postraszył wiszący miecz w postaci możliwości ewentualnego spadku do 1 ligi. Lubinianie po świetnym zeszłym sezonie, kiedy zajęli 5 miejsce, chcieliby zapewne obronić tę lokatę, ale odejście Możdżonka oraz Włodarczyka i Romacia, każe sądzić, że nie dadzą rady. Czarni Radom wydają się takim kandydatem na zajęcie właśnie piątego miejsca, z bardzo dobrym Amerykaninem Davidem Smithem. AZS Olsztyn na papierze ma ciekawy skład z Argentyńczykiem Ezequielem Palaciosem na czele i na pewno mają wysokie aspiracje. Z kolei Jastrzębski Węgiel i Politechnika Warszawska to dwa nieobliczalne zespoły, które są w stanie sprawić niespodziankę i równocześnie zawalić sprawę.

 

Dalej mamy grupę tzw. maruderów, tj. Łuczniczka Bydgoszcz, BBTS Bielsko-Biała, Effector Kielce oraz MKS Będzin, którzy bardziej będą spoglądać za siebie w tabelę niż w górę, aby czasami nie zaplątać się w nerwową walkę, wpierw o miejsca 15-16, a potem już w bezpośrednią grę w barażu o utrzymanie się w PlusLidze. Szczególnie tu będzinianie zareagowali nerwowo, wymieniając prawie całą kadrę, po zajęciu ostatniego miejsca w poprzednim sezonie. Wielu fachowców, ale i sympatyków siatkówki typuje AZS Częstochowa na kandydata numer jeden do zajęcia ostatniego miejsca w tabeli, a może i w konsekwencji spadku. Biorąc pod uwagę ich kłopoty z dopięciem budżetu oraz na skład jakim dysponują, trudno się z tym nie zgodzić. Również Effector nie sprawia korzystnego wrażenia, wygranie 1 meczu sparingowego na 12 rozegranych, to nie lada sztuka i każe już w Kielcach zapalić czerwone światełko. Espadon z kolei zdecydował się na całkowitą przebudowę kadry i wyjdzie zapewne w meczu z ZAKSĄ z podstawową szóstką nowych siatkarzy na parkiet. Sparingi nie napawały optymizmem, ale w trakcie sezonu, gdy drużyna zacznie się zgrywać może być groźna dla ekip ze środka tabeli.

A co z naszą GieKSą? Biorąc pod uwagę, jak późno zabrano się za kompletowanie nowego składu (z powodu późnego ogłoszenia decyzji o dopuszczeniu GKS do PlusLigi), to i tak można być umiarkowanie zadowolonym. Mecze sparingowe napawają optymizmem, pokazały że GKS będzie walczył w każdym spotkaniu i na pewno siatkarzom nie brakuje umiejętności, aby zaprezentować się i nie przynieść wstydu w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. GieKSa jest wstanie powalczyć z każdym przeciwnikiem, oczywiście urwanie choćby punktu czołowej czwórce drużyn ligi będzie niezmiernie trudne, by nie powiedzieć, że niewykonalne, ale jak to w sporcie bywa… Pozostała jedenastka klubów jest bez wątpienia w zasięgu możliwości i tu liczymy na jak najwięcej zwycięstw. Plan minimum to bez wątpienia uniknięcie miejsca ostatniego w tabeli, oczywiście z powodu groźby gry o utrzymanie. Plan maksimum? Realnie oceniając to zajęcie miejsc 5-8 na koniec sezonu, należałoby uznać za udany debiut klubu na parkietach PlusLigowych i na taki po cichu wszyscy kibice GieKSy liczą. Miejsca 9-12 to byłby przeciętny występ, a lokatę w przedziale 13-15 należałoby ocenić jako słaby wynik, miejsce ostatnie oznaczałoby katastrofę. A jak będzie naprawdę? I czy nasze przewidywania się sprawdzą, przekonamy się w przeciągu siedmiu najbliższych miesięcy.

 

Program 1 Kolejki:

Espadon Szczecin – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle  30 września (piątek) godz. 20.15  – sędziowie Katarzyna Sokół / Zbigniew Wolski
ONICO AZS Politechnika Warszawska – Asseco Resovia Rzeszów  1 października (sobota) godz. 15.00  – sędziowie Waldemar Niemczura / Piotr Król
Jastrzębski Węgiel – Indykpol AZS Olsztyn  1 października (sobota) godz. 18.00  – sędziowie Jacek Litwin / Maciej Kolendowski

GKS Katowice – Łuczniczka Bydgoszcz  2 października (niedziela) godz. 18.00  – sędziowie  Paweł Burkiewicz / Piotr Dudek

LOTOS Trefl Gdańsk – Effector Kielce  3 października (poniedziałek) godz. 18.00  – sędziowie Andrzej Kuchna / Marek Budzik
Cerrad Czarni Radom – AZS Częstochowa  4 października (wtorek) godz. 18.00  – sędziowie Piotr Skowroński / Marek Heyducki
PGE Skra Bełchatów – MKS Będzin  5 października (środa) godz. 18.00  – sędziowie Tomasz Janik / Marcin Herbik

spotkanie przełożone:
BBTS Bielsko-Biała – Cuprum Lubin  19 października (środa) godz. 18.00  – sędziowie Mariusz Gadzina / Tomasz Flis

 

Przypominamy, że wciąż są do nabycia karnety na mecze GieKSy na cały sezon oraz bilety na mecz inaugurujący występy GKS-u w PlusLidze, w którym przeciwnikiem będzie drużyna Łuczniczki Bydgoszcz. Mecz ten odbędzie w hali w Katowicach-Szopienicach w niedzielę 2 października o godz. 18.00. Karnety oraz bilety do nabycia w salonach „EMPIK” oraz na stronie kupbilet.pl. Wszelkie informacje dostępne są tutaj.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga