Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatniego tygodnia dni, które dotyczą sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy. Prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze z nich.
Piłkarki rozegrały kolejne spotkanie ligowe pokonując drużynę Medyka Konin 2:0 (1:0). Najbliższe spotkanie nasza drużyna rozegra na wyjeździe, pierwszego października z Pogonią Tczew. Mecz rozpocznie się o godzinie 12:00 Piłkarze przegrali swój mecz ligowy z Zagłębiem 0:1 (0:1). Prasówkę na temat tego meczu znajdziecie TUTAJ. Kolejny mecz ligowy nasza drużyna rozegra 22-tego września (piątek) z Lechią, w Gdańsku. Początek spotkania o godzinie 20:30.
Siatkarze przygotowują się do startu rozgrywek PlusLigi, w sobotę i niedzielę zespół rozegrał dwa sparingi: pierwszy z Norwidem Częstochowa, drugi z Resovią Rzeszów. Z Norwidem drużyna przegrała 1:3, w drugim pokonała Resovię 4:0. W najbliższy piątek i sobotę zespół rozegra dwa test-mecze z Projektem Warszawa.
W dwóch rozegranych meczach ligowych hokeiści odnieśli dwa zwycięstwa: z Unią Oświęcim 5:2 oraz z Cracovią Kraków 4:1. W rozpoczętym tygodniu zespół rozegra dwa spotkania, we wtorek z JKH GKS-em Jastrzębie ora z w niedzielę STS-em Sanok. Mecze rozpoczną się odpowiednio o godzinie 18:00 i 17:00.
PIŁKA NOŻNA
kobiecyfutbol.pl – Katowiczanki wracają na fotel lidera
Do Katowic przyjechała ekipa z Konina. Gospodynie w tym sezonie idą jak burza, mając na swoim koncie komplet punktów. Medyczki borykają się z problemami kadrowymi, a ich forma jest daleka od ideału.
Katowiczanki rozpoczęły mecz bardzo ofensywnie, jednak to medyczki były jako pierwsze bliższe trafienia do bramki GKSu. W 6 minucie po jednej z kontr Grigoria Pouliou próbowała zaskoczyć Kingę Seweryn strzałem z ostrego kąta, ale bramkarka katowickiego zespołu była na posterunku. Odpowiedziała dwukrotnie Aleksandra Nieciąg próbowała zagrozić bramce koninianek, jednak jej strzały minęły bramkę. W 18 minucie sam na sam wyszła Karolina Bednarz, jednak jej strzał obroniła Julia Woźniak. Dwie minuty później Nicola Brzęczek stanęła przed szansą na trafienie, ponownie Woźniak była górą. Mimo dużej przewagi GKS nie potrafił zdobyć bramki. Dopiero w 44 minucie Nicola Brzęczek otwarła wynik meczu. Jej potężny strzał z pola karnego był nie do obrony, a katowiczanki na przerwę schodziły ze skromnym prowadzeniem.
W drugiej połowie meczu obraz meczu się nie zmienił. Zawodniczki z Katowic kontrolowały spotkanie, zawodniczki z Konina starały się kontrować. Trener Karolina Koch zdecydowała się na potrójną zmianę. Na boisku w 61 minucie pojawiły się Aleksandra Lizoń, Dominika Misztal i Anna Konkol, a plac gry opuściły Marlena Hajduk, Aleksandra Nieciąg i Julia Włodarczyk. Dwie minuty do gry Roman Jaszczak desygnował Samanthe Savoy w miejsce Niny Budzyńskiej. Chwilę później za ostre wejście żółtą kartką została zawodniczka Medyka Patrycja Ziemba. W 68 minucie Dżesika Jaszek nie trafiła z 5 metrów do bramki. Anita Turkiewicz w 75 minucie popisała się fantastycznym rajdem i strzałem, który podwyższył wynik na 2:0. Trener Medyka próbując zmienić obraz gry swojego zespołu, na boisko wpuścił Patrycję Sikorę i Liwię Lizik. Pod koniec meczu w barwach GKSu pojawiły się Anna Krakowiak i Oliwia Grzegorczyk. Na podwyższenie wyniku miała szansę Anna Konkol, jednak Julia Woźniak popisała się fenomenalną interwencją, ratując swój zespół przed stratą trzeciej bramki. Katowiczanki wygrywają spotkanie i ponownie zasiadają na fotelu lidera.
SIATKÓWKA
siatka.org – Dwa sparingi katowiczan
Exact Systems Hemarpol Norwid Częstochowa wygrał sparing w Katowicach. W swoim drugim meczu towarzyskim podczas trwającego okresu przygotowawczego beniaminek PlusLigi pokonał GKS Katowice. W piątek częstochowianie triumfowali w czterech setach. W sobotę GKS rozegrał kolejny sparing. Tym razem przeciwnikiem katowiczan była Asseco Resovia Rzeszów. Ten sparing podopieczni trenera Słabego wygrali 4:0.
Otwarcie spotkania było wyrównane. Z czasem za sprawą dobrej gry w obronie i celnym zagrywkom częstochowianie odskoczyli na 14:9. Katowiczanie mieli problem z przełamaniem bloku rywali. Częstochowianie nie dali się wybić z rytmu i wygrali do 18. W drugim secie goście po serii zagrywek Damiana Koguta odskoczyli na 8:5. Głównie za sprawą skutecznej gry Jakuba Szymańskiego katowiczanie starali się odrobić straty. Ta szuka im się jednak nie udała.
Sytuacja odmieniła się w trzecim secie. Trener GKS-u ponownie sięgnął po zmiany. Katowiczanie poprawili skuteczność w polu zagrywki. Gospodarze coraz lepiej punktowali w kontrataku. Raz za razem atakował Marcin Waliński. Zagrywką częstochowianom problemy sprawiali Fenoszyn i Mielczarek. Katowiczanie do końca kontrolowali sytuację i wygrali do 21. Czwarta odsłona była najbardziej wyrównana. Dopiero po bloku na Domagale Norwid wyszedł na prowadzenie 15:13. Mimo starań Damiana Domagały GKS nie zdołał odwrócić biegu tego seta. Blok na Walińskim zamknął sparing.
GKS Katowice – Exact Systems Hemarpol Norwid Częstochowa 1:3 (18:25, 21:25, 25:21, 22:25)
Otwarcie sobotniego sparingu było wyrównane. Z czasem do głosu doszli katowiczanie. As Łukasza Usowicza i blok pozwolił GKS-owi odskoczyć na cztery punkty. W kolejnych akcjach dystans powiększał się i przy stanie 17:10 interweniował trener Medei. Mimo starań rzeszowianie nie zdołali odrobić wszystkich strat. Po ataku Bartłomieja Krulickiego GKS wygrał do 18. W drugim secie lepiej rozpoczęli goście. Wysoka skuteczność w kontratakach katowiczan pozwoliła im szybko odrobić straty. Ręki w ataku nie wstrzymywał Jakub Bucki a gdy dołożył celne zagrywki, odwrócił wynik. Z czasem rzeszowianie zaczęli jednak popełniać błędy, co wykorzystał GKS i wygrał do 21.
W trzeciej odsłonie od początku to gospodarze dyktowali warunki. GKS nie tylko wyprowadzał skuteczne ataki, ale też wywierał presję zagrywką. Do końca to siatkarze z Katowic kontrolowali grę, wygrywając do 17. W dodatkowym secie nie brakowało wyrównanej walki. Po obu stronach siatki pojawiały się skuteczne bloki. Rzeszowianie nie zdołali jednak przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Po ataku Mielczarka GKS wygrał również tę odsłonę.
GKS Katowice – Asseco Resovia Rzeszów 4:0 (25:18, 25:21, 25:17, 25:23)
HOKEJ
hokej.net – Mateusz Rompkowski zakończył karierę
Po 18 sezonach gry na taflach ekstraligi karierę zakończył Mateusz Rompkowski. 37-letni obrońca ostatnie dwa sezony spędził w zespole GKS-u Katowice, z którym zdobył dwa złote medale.
Rompkowski jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników występujących w Polskiej Hokej Lidze. Na jej taflach rozegrał 18 sezonów i zdobył osiem medali: cztery złote, trzy srebrne i jeden brązowy. Sięgnął też po dwa Puchary i trzy Superpuchary Polski.
Tytuł mistrzowski świętował dwukrotnie z Comarch Cracovią (2016, 2017) i dwa razy z GKS-em Katowice (2022, 2023).
– Po takich dwóch sezonach z GieKSą można już chyba zakończyć przygodę z hokejem. Nie mam już ciśnienia, by grać i raczej powieszę łyżwy na kołku. Trzeba zrobić miejsce młodszym – powiedział nam wychowanek Stoczniowca Gdańsk.
Mateusz Rompkowski na taflach ekstraligi rozegrał w sumie 883 spotkania, zdobywając w nich 66 bramek i notując 231 asyst. Na ławce kar spędził 528 minut.
W reprezentacji Polski jego licznik zatrzymał się na 153 meczach i 13 golach.
sportdziennik.com – Dojrzałość mistrzów
O wyjazdowym meczu mistrzów kraju z Katowic do Oświęcimia wiele mówiło w ostatnich dniach. Przecież spotykały się dwa zespoły z wysokimi aspiracjami i o wysokich umiejętnościach.
Hokeiści GKS-u pokazali się z dobrej strony, a przede wszystkim wykazali się dojrzałością taktyczną. Potrafili zneutralizować niemal wszystkie atuty gospodarzy, zaś sami byli niezwykle skuteczni pod bramką Linusa Lundina. Już w poprzednim sezonie Hampus Olsson już w poprzednim sezonie pokazał się z dobrej strony i zaskarbił sobie sympatię fanów. Rosły Olsson pozostał w zespole ku chwale GKS-u. Szwed po podaniu Bena Sokaya zdobył inauguracyjną bramkę. Goście mieli inicjatywę i wydawało się, że wszystko było pod ich kontrolą. A tymczasem jeden z obrońców stracił krążek i Sebastian Kowalówka popędził samotnie na bramkę i został faulowany. Karny nie podlegał dyskusji i pewnie go wykonał Szwed Daniel Olsson Trkulja.
Jednak w kolejnej odsłonie goście wyraźnie górowali, a, co najważniejsze, popisali się skutecznością. Zdobyli trzy gole po ładnych akcjach, ale stracili w dość niefrasobliwych okolicznościach zaledwie 12 sek. przed gwizdkiem na przerwę. Postawa gospodarzy wzbudziła zdziwienie, bo to oni mieli dyktować warunki na tafli. A tymczasem sprawiali bojaźliwych i zagubionych. A mistrzowie potrafili tę niemoc wykorzystać. Na 2:28 min trener Unii wycofał bramkarza i 66 sek. Bartosz Fraszko strzałem do pustej bramki ustalił wynik meczu.
Gospodarze, wedle swoich kibiców, zawiedli, bo stworzyli zbyt mało dogodnych sytuacji, po których mogli zaskoczyć rywali i grali dość schematycznie. A tymczasem obrońcy tytułu mistrzowskiego zaimponowali…
hokej.net – Trzecia wygrana GieKSy
W dobrej dyspozycji na początku sezonu są hokeiści GKS-u Katowice. Mistrzowie Polski pokonali na własnym lodzie Comarch Cracovię 4:1 i tym samym odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu.
Początek spotkania upłynął na badaniu się obu ze stron. Zespoły rozgrywając krążek, starały się w pierwszej kolejności zabezpieczyć dostęp do własnych bramek. Częściej krążek obserwowaliśmy w posiadaniu zawodników GKS-u Katowice, jednak ciężko mistrzom Polski było przebić się przez zwarte szyki obronne „Pasów”. W 6. minucie spotkania do odsiedzenia dwuminutowej kary przez arbitrów spotkania został oddelegowany Sam Marklund. Podczas rozgrywania przewagi Cracovia, podobnie jak przed tygodniem GKS Tychy przekonała się o tym, że grająca w osłabieniu GieKSa potrafi momentalnie wyprowadzić zabójcze kontry. Po dwójkowym rozegraniu krążka, przed świetną okazją stanął Grzegorz Pasiut, jednak bardzo dobrze ustawiony Filip Krasanovský zrobił w bramce, to co do niego należało. Nie zdążyli jeszcze złapać się za głowę kibice zebrani w „Satelicie”, a przed kolejną sytuacją na zdobycie bramki znalazł się Mateusz Michalski, jednak i tutaj górą był Czeski golkiper. Dalsze minut pierwszej odsłony spotkania upływały w ferworze fizycznej walki, żadna ze stron nie potrafiła wykreować sobie klarownych sytuacji. W 15. minucie karą dwóch minut został ukarany Jakub Wanacki. Podopieczni Rudolfa Roháčka kolejny raz nie mieli pomysłu na rozegranie przewagi, jedyną próbą zaskoczenia Murraya był strzał spod niebieskiej linii Lukáša Motlocha. W tej odsłonie w dobrej sytuacji strzeleckiej znalazł się jeszcze Joona Monto, jednak „przeciągnął” strzał z nadgarstka poza światło bramki gości.
Druga tercja spotkania również upływała po znakiem twardej walki, zawodnicy nie oszczędzali się nawzajem, walcząc twardo na bandach, co euforycznie przyjmowała katowicka publiczność. Sytuacji bramkowych w tej części mieliśmy jak na lekarstwo, większość ataków była rozbijana w mocno zagęszczonej tercji środkowej. W 27. minucie spotkania, na ławkę kar został odesłany Shigeki Hitosato. Goście zdecydowanie wyciągnęli wnioski ze swojej bierności podczas gier w przewagach w pierwszej tercji i w tym okresie zaczęli odważniej zagrażać bramce Murraya. Po wyrównaniu sił obserwowaliśmy okres gry pod dyktando Cracovii, a w najlepszej w w 32. minucie znalazł się Martin Látal, jednak w dogodnej sytuacji przed bramką Murraya nie zdołał znaleźć sposobu na golkipera gospodarzy. Pasom udało się pierwszy raz na dłuższy okres zamknąć GieKSe we własnej tercji, jednak brakowało im pomysłu na wykończenie akcji bądź nie zdołali zebrać odbitych przez Murraya krążków. Goście w drugiej odsłonie spotkania jeszcze dwukrotnie mieli okazję gry w liczebnej przewadze, jednak kolejny raz nie przyczyniły się one do otwarcia wyniku spotkania.
Wszystko co najlepsze, czekało nas w trzeciej odsłonie gry. Wszystkim którzy czuli niedosyt z powodu braku bramek w 42. minucie przyszedł Adam Raška, który po podaniu Tomáša Vildumetza, zdołał zaskoczyć Johna Murraya i rozwiązać worek z bramkami. Nie było jednak dane długo nacieszyć się drużynie gości prowadzeniem, bowiem już po 33 sekundach najprzytomniej w zamieszaniu podbramkowym zachował się Igor Smal, który umieścił krążek w bramce. W 50. minucie karę dwóch minut otrzymał Daniel Krenzelok. Grająca w osłabieniu Cracovia przekonała się o słuszności porzekadła „jak nie dasz, to dostaniesz”, bowiem katowiczanie okazali się dużo skuteczniejsi podczas gry w przewadze i za sprawą mocnego uderzenie Aleksiego Vartinena spod niebieskiej linii w 51. minucie wyszli na prowadzenie. GieKSa nie zamierzała hamować swoich poczynań ofensywnych i tak o to w 52. minucie przypomniała o sobie flagowa formacja mistrzów Polski. Kapitalnym podaniem „od zakrystii” Grzegorza Pasiuta obsłużył Bartosz Fraszko, a kapitanowi GKS-u nie pozostało nic innego jak zamienić koronkową akcję na bramkę. W ostatnich minutach spotkanie zdecydowanie nabrało rumieńców, a zawodnicy nie przebierali w środkach, blisko indywidualnego wyjaśnienia byli Olli Iisakka i Daniel Krenželok, jednak sędziowie nie pozwolili krewkim zawodnikom na konfrontację. Cracovia szukając kontaktowej bramki była zmuszona się otworzyć w rozegraniu, co w 59. minucie zdołał wykorzystać Ben Sokay, ustalając wynik spotkania na 4:1.
Najnowsze komentarze