Po spotkaniu, które zakończyło się wynikiem 2:1 dla GieKSy, odbyła się konferencja prasowa, w której udział wzięli trenerzy: Rafał Górak oraz Leszek Ojrzyński.
Rafał Górak: Spodziewaliśmy się meczu, który dla Korony będzie bardzo trudny. Nie chodzi o to, żeby chwalić, ale rzeczywiście zapewniając sobie utrzymanie, nasza skala mobilizacji była jak należy. Drużyna pokazała wysoki kunszt piłkarski, byliśmy o jedną bramkę lepsi. Życzę Koronie powodzenia.
Leszek Ojrzyński: Trzeba zacząć od gratulacji dla przyjezdnych, którzy w jednej i drugiej połowie zdobyli po bramce i nas zastopowali. Były momenty lepsze i gorsze. Już nie mamy znaków zapytania i nie patrzymy w tabelę, czwarte miejsce jest nam dane. Mecz przed nami i potem trzeba się szykować na walkę o wszystko. Mam nadzieję, że chłopacy z urazami będą dostępni, dziś dwóch zawodników straciliśmy. Trzeba poczekać. Ja ze swojej strony mogę przeprosić tych, co wierzyli, że do ostatniej kolejki będzie walka o awans. Biorę to na siebie i z tym muszę się zmierzyć i pomóc chłopakom, żeby ta porażka była przekuta w zwycięstwo. Najgorszą rzeczą to się poddać i nie walczyć o te marzenia i cele. Musimy zacząć działać, mamy kilka dni do następnego meczu. Przyszłość jest przed nami i jeszcze walczymy, tak bym to podsumował. Dzisiaj mecz nie wyszedł, można gdybać, że jakbyśmy zdobyli wcześniej bramkę, to byśmy poszli za ciosem, ale to tylko gdybanie.
Pytanie: szkoleniowiec GKS-u obawiał się o poziom mobilizacji po utrzymaniu. Powiedział, że byli profesjonalni. Czy pełen profesjonalizm był w pana zespole? Bierze pan na siebie, może czas obarczać zawodników?
Ojrzyński: Błędy omawiamy w szatni, wina jest zawsze trenera i ja za to odpowiadam na zewnątrz. Każdy się stara, ja nie sądzę, żeby wyjść i myśleć o czymkolwiek innym niż wygrać mecz. À propos ambicji zawodnik Roginić, który niedawno grał w Ekstraklasie, przy linii bocznej wykonał w kilka minut trzy wślizgi i to dla nas był sygnał, że trzeba walczyć do upadłego. To dla nas jest lekcja, stawka jest coraz większa. Były furtki pootwierane, a za chwilę przed nami brama, w którą albo wchodzisz, albo płaczesz. Myślę, że będziemy wnikliwie się przyglądać zawodnikom i ci, którzy pokażą serce fightera, będą walczyć o ten byt. Trzeba walczyć i to pokazać, trzeba sprawić niespodziankę, czy może nie – tak to odbierać można po tym, że gramy na wyjeździe. Trzeba przygotować się na kolejny mecz i psychicznie się do niego przygotować, bo w tabeli nie będzie miał znaczenia.
Pytanie. Czy nie uważa pan, że Zarandia pokazuje więcej ambicji w kilkanaście minut niż reszta?
Ojrzyński: Czy ma tyle kilo, czy więcej, to widać, że to pewny siebie zawodnik. Tylko z takim nastawieniem coś można zrobić. Spokojnie sobie to przeanalizujemy, taka porażka może nam pewne rzeczy poprawić, ale może nas zdołować. Tu każdy z zawodników musi swoją grę przeanalizować. Temat złożony, mamy nad czym pracować.
Najnowsze komentarze