Dołącz do nas

Piłka nożna

Kto o nich pamięta ? #8 [STRANIERI]

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Ubiegły rok wyjazdowy był dla wszystkich udzielających się na GieKSie szczególny. Długie wyjazdy spotykały nas praktycznie co chwilę. Również my jako redakcja mocno odczuliśmy ten sezon wyjazdowy, ale to, co nigdy nam się nie znudzi to długie rozmowy o GieKSie w czasie podróży. Czasem są one mocno abstrakcyjne a czasem dają nam temat do newsów. W taki sposón zrodził się poniższy artykuł, w którym przypomnę wam jedenastkę „Stranierich” grających niegdyś w GieKSie, która z powodzeniem walczyłaby w Ekstraklasie o wysokie lokaty.

W Bramce Buczek gdyż tak naprawdę wielkiego wyboru nie mamy. Mimo starań nie mogę sobie przypomnieć innego obcokrajowca, który stałby w bramce GieKSy. Buczek przyszedł do klubu za trenera Moskala i miał być realnym wzmocnieniem zespołu. Kilka dobrych meczów to za mało i szybko pożegnano bramkarza, którego my będziemy pamiętać przede wszystkim z jednej sytuacji. W meczu z Dolcanem ( 2:3 gdzie Dolcan prowadził już 3:0) Buczek niespodziewanie wskoczył do pierwszego składu i nie był to udany występ. Po meczu rozżalony Buczek schodził do szatni krzycząc „Co ona będzie do mnie krzyczeć…Buczek 3:0 Buczek 3:0” ( Jedna z kibicek krzyczała do bramkarza z trybun ).

Charakterystyczny czeski akcent plus nerwy bramkarza na długo zostały zapamiętane przez nas i bardzo często przywołujemy to, gdy wspominamy tego bramkarza.

W obronie postawiliśmy na 3 zawodników. Lewa strona to Admir Adżem. Zawodnik ten przyszedł do GieKSy w sezonie 2003/2004 i miał być wzmocnieniem drużyny, która pod wodzą trenera Lorensa miała osiągnąć kolejny sukces w polskiej lidze i europejskich pucharach. Jak się skończyło wszyscy pamiętamy. Szybko skończyła się również kariera Adżema w klubie i z jedną bramką strzeloną Widzewowi zakończył on występy w GKS-ie. Na środku obrony Oliver Prażnovski, który w ciągu kilku meczy dał się poznać jako solidny stoper. Wierzymy, że jego możliwości są dużo większe i zawodnik będzie grał jeszcze lepiej. Póki co nie mamy za wiele historii redakcyjnych związanych z Oliverem poza tym, że patrząc na niego przypomina nam Michaela Scolfielda z serialu Prison Break. Na prawą obronę desygnujemy Farkasa, który grał u nas za trenera Góraka. Nie był to najbardziej udany transfer GieKSy w tamtym czasie, ale w niektórych spotkaniach Farkas prezentował się dobrze.

Do pomocy desygnowaliśmy 5 pomocników. Na prawym skrzydle Aidas Preiksaits zwany „Adidasem” bądź „Adamem Bałą II” z racji podobnego wyglądu do naszego byłego pomocnika. Preiksaits przyszedł do GieKSy w sezonie 97/98 i zagrał jedynie rundę wiosenną w klubie. Po odejściu z klubu Adama Bały zatrudniono Litwina, który miał wypełnić lukę na boku pomocy. Z tego, co pamiętam zagrał kilka dobrych meczy i nie pamiętam, czy powodem jego odejścia była słaba forma czy kwestie transferowe. Wyróżnił się już w debiucie, w którym tak dośrodkował piłkę, że Paweł Primel bramkarz Odry sam wrzucił ją sobie do bramki. Można to zobaczyć TUTAJ.

Środek pola przekazujemy Leimonasowi, Litwin ma lepsze i gorsze momenty w klubie, ale wydaje nam się, że przy wsparciu kolejnego opisywanego piłkarza nabierze on boiskowego luzu. Drugim pomocnikiem jest Sergio Leandro znany, jako „Batata” . Zawodnik ten długi czas swojej kariery spędził w Polsce a w sezonie 2000/2001 na wiosnę zagrał w GieKSie. Sezon ten był szczególny gdyż GieKSa po wyczerpującym sezonie awansowała do ekstraklasy. Drużynę objął trener Kaczmarek i sprowadził tego zawodnika na B1. Batata wyróżniał się stylem na boisku i poza nim. Nie był efektywny jeśli chodzi o bramki gdyż strzelił tylko jedną w Pucharze Ligi, ale miał duży wpływ na dobrą grę obronną GieKSy w tamtym okresie. Jeśli chcecie poznać tego zawodnika bliżej to ciekawą rozmowę przeprowadziło Weszło. Całość możecie przeczytać TUTAJ

Ofensywny pomocnik to Andras Strapak. Gdy przychodził do GieKSy w sezonie 99/00 wielu obserwatorów widziało w nim następcę Wojciechowskiego. Czas pokazał, że tylko w jednym mógł dorównać „Wojciechowi” . Strapak podobnie jak nasz pomocnik miał fantastycznie ułożoną nogę do strzału i wykonywania stałych fragmentów gry. Dwie bramki, które strzelił w II lidze byłyby dziś kandydatami do bramki roku. Można jedynie żałować, że nigdzie nie zachowały się jego gole z tamtego okresu. O ile talentu mu nie brakowało, o tyle zabrakło najważniejszego – chęci do pracy i walki na boisku. Duża część kibiców GieKSy wspomina Strapaka jako gracza który był dobry, ale mało waleczny.

Lewa strona pomocy to Gija Guruli czyli legenda GieKSy. Człowiek, który swoją grą wyprzedzał epokę. Zawodnik, który swoimi zwodami i grą zachwycał kibiców nie tylko na B1, ale i w całym kraju. Możemy jedynie żałować, że tak mało jego zagrań zachowało się na filmikach na Youtubie, bo byłoby co oglądać. W dzisiejszych czasach Guruli osiągnąłby zapewne dużo więcej.

W ataku do strzelania bramek wybraliśmy Mousę Yahayę, który po powrocie GieKSy do Ekstraklasy pod wodzą trenera Kaczmarka zaliczał świetny sezon w GieKSie. Do dziś wszyscy kibice mają ciarki na plecach, gdy przychodzi wspomnienie jego pierwszego gola na B1. 90 minuta meczu z Legią Warszawa, wynik 0:0. Bojarski wywalczył karnego a do piłki podszedł właśnie Yahaya. Pewnym strzałem pokonał bramkarza i Bukowa eksplodowała z radości! Sezon zakończył z 6 golami i świetną współpracą z Tomaszem Moskałą. Kapitalny mecz w Warszawie z Legią i wygrana 2:0 zapewniła temu zawodnikowi transfer do warszawskiej drużyny. Yahaya wrócił do klubu na wiosnę 2003 roku i w re-debiucie strzelił kapitalną bramkę przewrotką po rzucie rożnym z Wisłą Płock. Niestety drugi jego epizod nie był już tak udany jak pierwszy i zawodnik ten nigdy nie odzyskał formy. Odszedł z klubu po fatalnych występach gdzie w jednym meczu pędził w akcji sam na sam od połowy boiska i potknął się o swoje nogi. Piotr Dziurowicz miał go dość. Postać to była bardzo barwna i dziś zapewne byłoby co pisać o jego zachowaniu zarówno na boisku jak i poza nim 🙂

Drugi napastnik to całkowite przeciwieństwo Yahayi. Skupiony na grze i treningu Grażvydas Mikulenas stał się zawodnikiem, którego bardzo cenią kibice GieKSy. Do klubu przyszedł w sezonie 2000/01 i miał być receptą na słaby w tym okresie atak drużyny z Bukowej. Mikulenas rozpoczął dobrze, strzelił bramkę w meczu z Radzionkowem a potem dwie z Widzewem. Wydawało się, że forma idzie w górę. Niestety były to pierwsze i ostatnie bramki tego zawodnika w tym okresie. Słaba forma sprawiła, że bez żalu rozstano się z tym zawodnikiem. Drugi okres to lata w I lidze, z której GieKSa nie potrafi awansować już od 8 lat. Zawodnik ten ponownie zagrał w naszych barwach i ten okres był już dużo lepszy. Ukoronowaniem jego dobrej gry była jedna z ważniejszych bramek jaką strzelił w Jastrzębiu, gdzie GieKSa wygrała 1:0 i uniknęła tym samym gry w barażach o utrzymanie w I lidze. Świetny okres pod okiem Nawałki sprawił, że Mikulenas zostanie zapamiętany na dłuższy czas. Prywatnie Mikulenasa zapamiętam z tego, że w pierwszym okresie, w którym grał w GieKSie mieszkał na moim osiedlu i był bardzo kulturalny jeśli chodzi o kontakty z kibicami.

Mamy zawodników wiec musimy jeszcze wybrać trenera. Zostanie nim Adolf Blutch, którego pewnie niewiele osób kojarzy. Ten austriacki trener prowadził nasz zespół w sezonie 92/93 i zdobył ostatni jak do tej pory Puchar Polski wygrywając z sąsiadami zza miedzy po rzutach karnych wielkim finale na Stadionie Śląskim.

Rezerwa- Kurtovic, Nankow, Da Silva, Beliancin, Okoro, Onekaychi, Rakels. 

Co do rezerwowych to Kurtovica w ogóle nie kojarzę, pamiętam, że miał być talentem na miarę Malidiniego a nic z niego nie wyszło. Grał za trenera Lorensa. Nankow to zawodnik, o którym wszyscy mówili, że grał na MŚ. Po grze w GieKSie tylko z tego był zapamiętany. Również grał za trenera Lorensa. Da Silva to ciekawy zawodnik, który strzelił piękną bramkę z Lechem Poznań. Zawodnik ten rozegrał kilka spotkań w GieKSie i złamał nogę. Jego kariera szybko się zakończyła w klubie a ja mam wrażenie, że jednak trochę za szybko. Można było więcej wycisnąć z tego zawodnika. Okoro i Onekaychi to tylko pamiętam, że byli, szczerze powiedziawszy to jedyne co z nimi związanego pamiętam to fakt, iż Okoro na dzień dobry przywitał się z Bukową zagraniem, w którym przerzucił piłkę nad przeciwnikiem. Bukowa oszalała, ale tylko na ten jeden moment. Resztę jego kariery można przemilczeć. W dawnych latach był jeszcze Copolla, ale o nim z racji wieku nie mogę nic napisać. Beliancina wszyscy pamiętają. Był jeszcze jeden zawodnik, który miał średnią jeden mecz/jeden gol, czyli Ferdynand Chi-fon. Resztę sezonu leczył kontuzję. Nie zapominamy również o jednym z bardziej charakterystycznych zawodników, czyli Denisie Rakelsie, który dla GieKSy w 47 meczach zdobył 16 bramek.

Mam nadzieję, że nieco odświeżyłem wam pamięć o zawodnikach, którzy grali w naszym klubie. Jeśli kogoś pominęliśmy to dopiszcie w komentarzach, kogo i jak go wspominacie. Fajnie będzie poczytać wasze wspomnienia związane z tymi graczami.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

5 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

5 komentarzy

  1. Avatar photo

    kamel

    1 stycznia 2016 at 23:20

    momencik po Guruli spielou u nos kolyjny gruzin – Revischvili,technicznie chyba nojlepszy ze coukyj tyj listy

  2. Avatar photo

    Panprezes

    2 stycznia 2016 at 22:26

    jeszcze byl diszkiriani gruzin nie wiem czy dobrze napisalem nazwisko

  3. Avatar photo

    mariness

    3 stycznia 2016 at 22:18

    jo by jeszcze wspomnioł o śp. Robercie Mitwerandu, co prawda był to polok ale pierwszy ciemnoskóry zawodnik w naszej GieKSie.

  4. Avatar photo

    ZabaBogucice

    4 stycznia 2016 at 08:09

    Prezes i Kamel juz dopisali widze.Marines,Robert to byl nie tylko Polok ale Hanys z krwi i kosci.Jak wspomina Marek Koniarek,loto po placu synek ciemnoskory i sie dre,podej tyn bal,dowej ta bala… 😉

  5. Avatar photo

    bolek

    4 stycznia 2016 at 22:59

    Przede wszystkim brak Revishviliego. Grali jescze Gija Dziszkarjani czy Philip Umukoro.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Aleksander Paluszek w GieKSie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GKS Katowice poinformował o podpisaniu umowy z 24-letnim obrońcą Aleksandrem Paluszkiem. Zawodnik związał się z naszym klubem kontraktem ważnym do 2027 roku, z opcją przedłużenia o kolejny sezon.

Paluszek trafił do GieKSy ze Śląska Wrocław, z którym w minionym sezonie spadł z Ekstraklasy. W barwach ekipy z Dolnego Śląska rozegrał 20 meczów i zdobył w nich jedną bramkę. Rok wcześniej sięgnął z nią po wicemistrzostwo Polski.

Łącznie w najwyższej klasie rozgrywkowej 24-latek wystąpił w 67 spotkaniach, strzelając pięć goli. Wcześniej reprezentował również Górnik Zabrze.

Życzymy powodzenia i sukcesów w naszych barwach!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga