Spotkanie z ŁKS-em zakończyło się wygraną GieKSy 1:0. Dużą rolę w zwycięskiej bramce odegrał Damian Michalik, który zaliczył bardzo ładną asystę. Po spotkaniu porozmawialiśmy z naszym pomocnikiem.
GieKSa.pl: Zacznijmy od bramki i asysty. Na żywo i powtórkach wyglądała bardzo ładnie podobnie, jak cała akcja bramkowa?
Michalik: Na pewno fajnie dostrzegł mnie Grzegorz Piesio, który posłał piłkę między trzech przeciwników. Potem ja tylko zagrałem do Rumina, który fajnie wyszedł na czystą pozycję.
Odetchnęliście trochę po dzisiejszym spotkaniu i nieudanej inauguracji tydzień wcześniej? Wtedy brakowało okazji bramkowych. Dziś nie było ich dużo, ale byliście skuteczniejsi.
Chcieliśmy zrobić wszystko, by dziś wygrać i styl nie był ważny. Musieliśmy zmazać plamę po inauguracji i postawiliśmy dziś na walkę i to się udało. Plan był taki, by zaorać to boisko dzisiaj i zdobyć punkty. Na styl przyjdzie jeszcze czas, bo mamy nową drużynę. Potrzebujemy zgrania i czasu, bo nikt ze sobą wcześniej nie grał. Na początku trzeba wybiegać te spotkania i tak do tego pochodzimy.
Z trybun wyglądało, że asysta dodała skrzydeł i od tego momentu powoli się rozkręcałeś. Zwłaszcza w drugiej połowie grałeś bardzo dobrze.
W pierwszej połowie powinienem zagrać lepiej w niektórych momentach. To prawda, że asysta dodała mi skrzydeł i wyglądało to lepiej. Muszę jednak przyznać, że wymagam od siebie więcej, bo wiem, że stać mnie na więcej. Wierzę w siebie i umiejętności jakie mam, a to pozwoli mi dawać więcej drużynie.
Trener Paszulewicz zapytany o postawę w ataku powiedział, że awaryjnie w Olimpii grałeś na tej pozycji.
Nie jest łatwo się przystosować do zmiany pozycji w trakcie miejscu, szczególnie do gry w ataku, gdy gra się w pomocy. Mam więcej sił teraz i jestem bardziej wybiegany, więc nie było dla mnie problemem bieganie za piłką a potem utrzymywanie się przy niej.
Przed nami mecz z Tychami. Można powiedzieć, że pierwszy taki poważniejszy test dla zespołu w meczu o większym ciężarze gatunkowym.
Czekają nas derby, więc musimy zrobić to co dzisiaj – powtórzę jeszcze raz: „zaorać to boisko i wygrać spotkanie dzięki walce”. Nie ma co się cieszyć za bardzo dzisiejszym wynikiem, bo to tylko jeden mecz, a spotkanie było wyrównane i ŁKS też miał swoje szanse. Wybronił nam spotkanie Mariusz Pawełek w niektórych sytuacjach, za co musimy mu podziękować.
Suniche
28 lipca 2018 at 21:41
No panowie Pawełek dzisiaj na prawdę nieźle.
Marcin C.
28 lipca 2018 at 23:08
Suniche-z Bielskiem też.