Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Mutlisekcyjny przegląd mediów: Seria GieKSy wciąż trwa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ubiegłego tygodnia, które dotyczą sekcji piłki nożnej, hokeja na lodzie i siatkówki GieKSy.

PIŁKA NOŻNA

sportdziennik.pl – GKS. Dwa tygodnie „pod parą”. A zimą Turcja?

Choć gwizdek Łukasza Bednarka w niedzielny wieczór zakończył (koszmarną) jesień katowickich piłkarzy, jeszcze przez mniej więcej dwa tygodnie podopiecznych Dariusza Dudka będzie można przy Bukowej spotkać. Pierwotnie była nawet wersja treningów niemal aż do weekendu przedświątecznego (22-23 grudnia). Ostatecznie drużyna spotka się po raz ostatni najprawdopodobniej 17 grudnia. Tego dnia rozstrzygnięta zostanie jedenasta edycja „Złotych Buków”; w tradycyjnym klubowym plebiscycie znalazła się również kategoria „Piłkarz roku”, choć – ze zrozumiałych względów – ewentualny triumfator statuetkę pewnie i tak przyjmie z mieszanymi uczuciami…

[…] – Na okres świąteczno-noworoczny każdy z piłkarzy dostanie indywidualną rozpiskę zajęć. W grupie spotkamy się 14 stycznia – kontynuuje trener Dudek. Nie ma jeszcze ostatecznej decyzji co do zimowego zgrupowania; jeden z wariantów przewiduje lutowy obóz w Turcji. Jeżeli do niego dojdzie, nie będzie zgrupowania krajowego.

– Pracować będziemy na miejscu. Katowice zapewniają odpowiednie warunki do tej pracy – podkreśla opiekun GKS-u.

Herman z Bukowej do Rakowa

Po 11 latach związków z GKS-em – początkowo w roli zawodnika (jeszcze w grupach juniorskich), później fizjoterapeuty – pożegnał się oficjalnie z Bukową Wojciech Herman.

Ostatnie lata były – i są – dlań zawodowo bardzo owocne; jest przecież – już przy drugim selekcjonerze – członkiem sztabu medycznego polskiej reprezentacji.

Z nieoficjalnych informacji, jakie uzyskaliśmy wynika, że przygotowania do rundy wiosennej Herman rozpocznie jako fizjoterapeuta lidera pierwszej ligi, Rakowa Częstochowa.

SIATKÓWKA

sportowefakty.pl – Miłe złego początki GKS-u Katowice w Warszawie, ONICO z szóstym zwycięstwem w sezonie

GKS Katowice dobrze rozpoczął rywalizację z ONICO Warszawa, bo wygrał pierwszego seta, ale w trzech kolejnych partiach musiał uznać wyższość przeciwnika i poległ 1:3 w zaległym spotkaniu 5. kolejki PlusLigi 2018/2019.

[…] Przyjezdni dobrze weszli w mecz i po błędzie Piotra Łukasika wyszli na prowadzenie 10:7. Spokojnie rozgrywał Marcin Komenda, zaś swoje kolejne ataki kończył Karol Butryn (15:17). Gospodarze napędzani przez Rafaela Araujo doprowadzili do ciekawej końcówki, ale więcej zimnej krwi na finiszu zachował GKS, który triumfował w inauguracyjnym secie do 23. Podrażnieni porażką w pierwszej partii gospodarze zabrali się mocno do pracy i w drugiej odsłonie wygrywali 11:8, w głównej mierze za sprawą skutecznej gry w bloku. Widoczny był Bartosz Kwolek, który był trudny do zatrzymania dla rywali. Swoje trzy grosze na zagrywce dołożył Antoine Brizard i ONICO odniosło wiktorię 25:17.

Miejscowi zawodnicy postawili na trudny serwis i nie zamierzali zwalniać tempa. Zagrywki Grahama Vigrassa siały spustoszenie w szeregach zespołu z Katowic, który w pewnym momencie przegrywał 4:11. Goście próbowali się podnieść po tym fatalnym starcie trzeciego seta, ale bezskutecznie. Warszawianie kontrolowali boiskowe wydarzenia, zwyciężając pewnie do 15.

ONICO Warszawa pragnęło postawić kropkę nad „i” w czwartej odsłonie starcia, co mu się udało. Gospodarze skrzętnie wykorzystywali błędy własne katowiczan i odskoczyli im na cztery punkty (15:11). Pewnie atakował Kwolek, a jego klub z każdą kolejną akcją przybliżał się do sukcesu w tym meczu. Gracze prowadzeni przez trenera Antigę już nie wypuścili zwycięstwa w rąk (25:18) i zgarnęli komplet „oczek” w tym spotkaniu.

HOKEJ NA LODZIE

infokatowice.pl – Jastrzębie także poległo z GieKSą. To już dwudzieste zwycięstwo z rzędu

GieKSa odniosła dwudzieste zwycięstwo z rzędu. Tym razem katowiczanie pokonali na wyjeździe JKH GKS Jastrzębie.

Spotkanie rozpoczęło się bardzo dobrze dla GieKSy, bo już na początku drugiej minuty będący po powrocie po kontuzji w świetnej formie strzeleckiej Marek Strzyżowski zakończył skutecznie akcję Pasiuta.

[…] W 11 min. koszmarny błąd obrońców wykorzystał Łopuski, a w 14 min., podczas gry w przewadze, na 3:1 podwyższył Pasiut i takim wynikiem skończyła się pierwsza odsłona pojedynku. Druga część to dominacja jastrzębian, którzy raz po raz szarżowali na bramkę Lindskouga. Katowicki golkiper dał się jednak zaskoczyć tylko raz, kiedy na ławce kar przebywał Heikkinen. GieKSa grała przez cały czas bardzo cofnięta i ograniczała się do nielicznych, szybkich ataków. Jedna z takich akcji zakończyła się trafieniem Łopuskiego i po czterdziestu minutach podopieczni Toma Coolena utrzymywali dwubramkową przewagę.

Trzecia tercja miała podobny przebieg do drugiej. Gospodarze atakowali, a cofnięta GieKSa bardziej myślała o obronie niż strzeleniu kolejnych bramek. Tym razem, choć jastrzębianie mieli wiele dogodnych okazji, a po faulu Devecki przez 5. min. grali w przewadze 5:4, Lindskoug długo zachowywał czyste konto. Na 8 sekund przed końcowym gwizdkiem Kasperlik strzelił w końcu kontaktowego gola, ale na kolejne trafienia nie było  już czasu i spotkanie zakończyło się ostatecznie wygraną GieKSy 4:3.

Domagają się na Facebooku nowego lodowiska dla GieKSy

Władze miasta planują budowę nowego stadionu i hali do siatkówki, gdzie swoje mecze będą za kilka lat rozgrywać piłkarze i siatkarze GieKSy. Sympatycy hokeja w Katowicach rozpoczęli starania na Facebooku, żeby w mieście powstało także nowe lodowisko.

Pomimo że obecnie drużyną, która przynosi najwięcej radości katowickim kibicom są hokeiści, którzy nie tylko są liderem Polskiej Hokej Ligi, ale w listopadzie awansowali także do finału Pucharu Kontynentalnego, który odbędzie się w styczniu w Belfaście, władze nie przewidziały w swoich planach budowy nowego lodowiska. Obecnie hokeiści GieKSy rozgrywają swoje mecze w Satelicie Spodka, która jest obiektem mocno niefunkcjonalnym i mogącym pomieścić niewiele ponad 1000 kibiców. Do tego w przypadku organizacji większych imprez w Katowicach, jak np. Szczyt Klimatyczny, lód w hali na kilka miesięcy został odmrożony, a klub swoje mecze rozgrywa na wyjazdach lub na obiekcie Naprzodu Janów bez udziału publiczności.

Fani hokeja w Katowicach założyli więc stronę na Facebooku „Lodowisko dla GKS-u Katowice”, na której domagają się wybudowania nowego obiektu sportowego w mieście.

sportdziennik.pl – GieKSa niepokonana!

Katowiczanie w 44 min przegrywali 1:2, ale znów pokazali klasę. Tauron KH GKS Katowice coraz lepszy. Jeżeli hokeiści Unii grają dwa razy w podwójnej przewadze, w sumie przez 3:17, i nie zdobywają gola, to trudno marzyć o wygranej. Tauron odniósł 21. kolejne zwycięstwo i sposobi się do pobicia rekordu krajowego. Teraz w ekstralidze nastąpi przerwa, bo reprezentacja wyjeżdża na trzy mecze do Finlandii.

Od początku było na tafli „elektrycznie”. Już w pierwszej odsłonie sypała się kara za karą, choć w niektórych momentach sędziowie byli dość… tolerancyjni. Gdy do boksu kar powędrował Jakub Saur, katowiczanie – specjaliści od przewag – wzięli się do pracy. Efekt nadzwyczajny, bo 20 sek. później prowadzili po strzale z niebieskiej Niko Tuhkanena.

[…] W drugiej odsłonie. jedni i drudzy mieli kilka dobrych sytuacji, ale nie potrafili skierować krążka do siatki. W 29:26 Peter Tabaczek zdobył gola, ale sędzia nie miał wątpliwości, że… łyżwą. Trener Jirzi Szejba wyskoczył z boksu, ale na nic się zdały protesty. W 37 min gospodarze grali ponownie w podwójnej przewadze przez 89 sek., bo na ławie kar przebywali: Filip Starzyński i Deveczka. Kamil Paszek dwa razy z bliskiej odległości nie skierował krążka do bramki.

W III tercji był jeszcze ciekawiej. Sebastian Kowalówka dał gospodarzom prowadzenie, ale katowiczanie pokazali klasę. Damian Tomasik popisał się efektownym strzałem pod poprzeczkę, zaś Janne Laakkanen trafił na 3:2, a wynik ustalił Patryk Wronka. Na 1:57 min przed syreną Unia wycofała bramkarza, ale bez efektu.

hokej.net – Seria GieKSy wciąż trwa

W meczu 29. kolejki Polskiej Hokej Ligi Unia Oświęcim przegrała na własnym lodzie z Tauronem KH GKS-em Katowice 2:4. Dla podopiecznych Toma Coolena było to już 21. zwycięstwo z rzędu. Czapki z głów!

Obie drużyny zagrały w osłabionych składach. Katowiczanie przyjechali do Oświęcimia bez kapitana Tomasza Malasińskiego, najlepszego strzelca Mikołaja Łopuskiego oraz Eetu Heikkinena, który z powodów osobistych poprosił o rozwiązanie kontraktu. Z kolei w drużynie Unii zabrakło Jerzego Gabrysia, Mateusza Gębczyka, Jana Danečka, Radima Haasa i Wojciecha Wojtarowicza.

Spotkanie od samego początku prowadzone było w szybkim tempie. Nie brakowało także agresywnej gry i twardych starć pod bandami. Szkoda, że do tego widowiska nie dopasował się sędzia Przemysław Kępa, który podjął kilka kontrowersyjnych decyzji. W telegraficznym skrócie – mylił się w obie strony.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga