Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po Koronie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Czy zaskoczeniem była postawa GieKSy w ostatnim spotkaniu z Koroną? Moim zdaniem nie, bo wiemy, na co stać zawodników Rafała Góraka i nie mając już presji, mogli spokojnie pokazać swoje umiejętności. Mimo mniejszego posiadania piłki, katowiczanie zagrali dobre spotkanie i pewnie pokonali rywali. Poniżej oceny za to spotkanie.

Dawid Kudła – 8,0 (8,36)
Przy bramce bez szans przez rykoszet, ale chwilę wcześniej popisał się kapitalną interwencją, broniąc strzał głową z bliskiej odległości. To była jedna z ładniejszych interwencji, jakie widziałem w tym sezonie. Oprócz tego bardzo pewny występ.

Arkadiusz Woźniak – 6,0 (6,96)
Na początku meczu to on do spółki z Jaroszkiem nie upilnowali rywala, którego uderzenie zatrzymało się na słupku. Później było dużo lepiej w obronie, w ataku mało widoczny.

Arkadiusz Jędrych – 6,5 (6,93)
Nasi stoperzy zagrali bardzo… dziwne spotkanie, bo jak skuteczność obrony na pewno trzeba zaliczyć na plus, tak wydawało mi się w trakcie spotkania, że czasem bronili tak głęboko, że mogliby się z Kudłą na linii ustawić, co było bardzo groźne. Na szczęście rywal był tego dnia po prostu bardzo słaby w tym aspekcie.

Bartosz Jaroszek – 6,5 (7,10)
Największy wygrany w drużynie po zmianie pozycji. Widać, że dobrze czuje się na stoperze i nieźle sobie radzi. Dodatkowo trzech rosłych stoperów daje duże możliwości przy stałych fragmentach w ataku, a w obronie teoretycznie powinno również pomóc.

Michał Kołodziejski – 6,0 (6,96)
To on dał się ograć zawodnikowi, który ma kilkanaście kilogramów nadwagi, przez co straciliśmy bramkę w końcówce. Oprócz tego dobry mecz.

Grzegorz Rogala – 6,0 (7,33)
Ciężki bardzo mecz do oceny, bo z jednej strony za kilka strat miałem ochotę zrzucić komputer ze stanowiska prasowego, tak z drugiej strony w ataku kapitalna asysta i kilka dobrych rajdów do przodu. Niestety te straty były na tyle groźne, że przy lepiej dysponowanym rywalu mogliśmy dostać parę bramek, więc jego błysk ofensywny został przykryty.

Adrian Błąd – 7,0 (7,70)
Świetnie wyszedł do akcji bramkowej i wykończył niczym rasowy napastnik, chociaż nie można umniejszyć roli Szymczaka, który zebrał na siebie uwagę obrońców. Oprócz tej bramki kilka dobrych dośrodkowań, ale też kilka irytujących strat i machania rękami, chociaż w tym meczu nie było tego tak dużo jak ostatnio.

Rafał Figiel – 5,5 (7,20)
Jak dla mnie miał kilka bardzo groźnych strat w środku pola i złych podań, z czego poszły groźne akcje rywali. Oczywiście dawał z przodu, ale w tym spotkaniu dla mnie był zdecydowanie zawodnikiem, który podawał regularnie rywalom tlen.

Oskar Repka – 6,5 (6,96)
Dobry występ, przetrzymywał piłkę i z sukcesem zagrywał do lepiej ustawionych kolegów. Po jego zejściu rywal miał więcej miejsca w środku pola.

Filip Szymczak – 7,0 (7,26)
Mimo że nie strzelił bramki, to najpierw świetnie ściągnął obrońców, a za drugim razem na tyle niecelnie uderzył na bramkę, że przewidział to Szwedzik i zrobił z tego asystę. Dobry, skuteczny mecz, bardzo ciężki dla napastnika, kiedy przez większość czasu przeciwnik ma piłkę.

Patryk Szwedzik – 7,0 (7,46)
Z jednej strony kapitalnie przewidział strzał kolegi i zdobył bramkę do pustaka, utrzymując linię spalonego, z drugiej strony fatalnie zmarnowana sytuacja sam na sam w drugiej połowie po podaniu Roginicia, a jeszcze w pierwszej po świetnym podaniu Błąda źle przyjął w polu karnym i nie był w stanie oddać strzału. Mocno poturbowany przez rywali.

Marko Roginić – bez oceny (zagrał od 65. minuty)
Posłał świetnie podanie w kontrze do Szwedzika, który zmarnował sam na sam. Oprócz tego mało widoczny, aczkolwiek wspomniany nawet na konferencji przez trenera rywali z powodu ambicji i jeżdżenia na dupie w odbiorze – tego mu nie można zabrać i ładnie się ogląda jego zaangażowanie.

Filip Kozłowski – bez oceny (zagrał od 81. minuty)
W zasadzie trochę poszarpał się z rywalami z przodu, ale bez większych efektów.

Marcin Urynowicz – bez oceny (zagrał od 81. minuty)
Mało widoczny przez te kilkanaście minut gry, chociaż coś próbował rozgrywać do przodu.

Marcin Stromecki – bez oceny (zagrał od 88. minuty)
Kompletnie niewidoczny.

Jakub Karbownik – bez oceny (zagrał od 88. minuty)
Kompletnie niewidoczny.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga