Dołącz do nas

Piłka nożna

Oceny i opisy zawodników po Flocie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przedstawiamy oceny i opisy każdego z piłkarzy z meczu z Flotą. W zasadzie ten mecz można by określić formacjami: bardzo dobry bramkarz, poprawna obrona, bezproduktywna pomoc i atak. Dlatego też łatwiej byłoby mówić ogólnie o formacjach, zamiast o piłkarzach, ale zostańmy przy formule indywidualnej.

Witold Sabela – 7
Po błędzie z Radzionkowem, tym razem do naszego bramkarza nie można mieć najmniejszych pretensji. Bronił pewnie, zaliczył też interwencję meczu, kapitalnie broniąc na linii strzał Marka Niewiady. U naszego golkipera widać spokój – nie podpala się niepotrzebnie. Na minus – częste wykopy do przodu – niecelne, ale z drugiej strony, to charakteryzowało połowę naszej drużyny.

Kamil Cholerzyński – 6
Piłkarz co prawda gra bez fajerwerków, ale nie widać jakiegoś zagubienia czy wielkich błędów na prawej stronie obrony. Dodatkowo Kamil co jakiś czas decyduję się na akcję indywidualną, w której potrafi minąć dwóch rywali. Często na trzecim straci piłkę, ale widać pewne symptomy, że z zawodnika może być duży pożytek i to niekoniecznie na obronie…

Jacek Kowalczyk – 6
Poprawnie, stoper GieKSy nie popełnił większych błędów w defensywie. Dodatkowo wydaje się, że to on strzelił bramkę, która nie została uznana. Abstrahując od spalonego (był lub nie) po raz kolejny kapitan GKS znalazł się dobrze przy stałym fragmencie gry. Mecz zakończył przedwcześnie po zderzeniu się głowami z rywalem.

Adrian Napierała – 6
Zagrał już nieco lepiej niż z Radzionkowem, raczej w groźnych sytuacjach ekspediował piłkę daleko, nie wdając się w niepotrzebne dryblingi czy nadmierne przetrzymywanie piłki. Kilka razy próbował wyprowadzić piłkę z naszej połowy.

Damian Kaciczak – 4
Zdecydowanie nie radził sobie na lewej obronie. Owszem zdarzyły się udane interwencje, ale kilka razy albo zaspał, albo zaliczył stratę, co prokurowało groźną sytuację. Najpierw trener Floty (przed meczem) zapewne zauważył, że to właśnie tą stroną można stworzyć groźne sytuacje i gospodarze skrzętnie z tego korzystali. Potem zauważył to trener Górak i w przerwie zmienił zawodnika.

Mateusz Zachara – 5
Jest to jeden z zawodników, któremu widać, że bardzo zależy. Krąży to od prawej pomocy do lewej (jeśli się wymieni), widać też, że chce wspomagać Rakelsa. Brak jednak większej koncepcji na to wsparcie, dlatego nie ma jak na razie wielkiej efektywności z gry tego piłkarza. Żółtą kartkę otrzymał niesłusznie za niby utrudnianie wybicia piłki z autu.

Tomasz Hołota – 6
Podobnie jak Cholerzyński potrafi minąć kilku zawodników, bierze na siebie odpowiedzialność, ale ciągle brakuje efektów w postaci groźnych sytuacji i bramek. Na duży plus udzielanie się Hołoty w defensywie, 2-3 razy zachował się jak rasowy obrońca, wybijając piłkę w niebezpiecznej sytuacji.

Piotr Gierczak – 5
Jest to piłkarz, który 1-2 razy na mecz potrafi zagrać świetną, niekonwencjonalną piłkę, ale w innych momentach jest bezradny, rozkłada ręce i wycofuje do stoperów. Od tak doświadczonego zawodnika wymagamy wiele więcej, jeśli chodzi o kreowanie gry. W spotkaniu z Flotą zaliczył bardzo dobre zagranie do Rakelsa, który wyszedł sam na sam z bramkarzem. Gierczak dość szczęśliwie zakończył to spotkanie, bo mając na koncie żółtą kartkę, sfaulował ponownie – sędzia zastosował prawo korzyści i gdyby nie fakt, że od tego czasu graliśmy nieprzerwanie 2-3 minuty, to pomocnik zostałby ukarany drugim żółtkiem.

Damian Chmiel – 5
Zawodnik wrócił po pauzie kartkowej. Zaangażowany w grę, podobnie jak Zachara próbował wspomagać Rakelsa, bez większego powodzenia. Merytorycznie – przeciętny występ. Dobre dośrodkowanie, po którym padła nieuznana bramka, jednak też słaby strzał z wolnego z bardzo dobrej sytuacji.

Bartłomiej Chwalibogowski – 5
Piłkarz cichy i spokojny, wykonuje na boisku czarną robotę. Tym razem niespecjalnie widoczny, choć miał kilka dobrych minut we współpracy z Bartoszem Sobotką. Zdarza mu się nie wracać po akcji ofensywnej naszej drużyny.

Deniss Rakels – 5
Dodajmy, biedny Deniss Rakels. Odcięty zupełnie od podań, długie, prostopadłe piłki z obrony czy pomocy prawie nigdy do niego nie dochodzą, co wywołuje frustrację. Nawet jeśli Łotysz cofnie się nieco po piłkę, to ma szansę rozgrywać ją zaledwie z jednym partnerem, co kończy się najczęściej stratą. Na minus – niewykorzystana bardzo dobra sytuacja w drugiej połowie. Poza tym piłkarza nie można krytykować, bo sam na boisku nie jest w stanie nic zrobić.

Bartosz Sobotka – 7
Zrobił różnicę na lewej stronie. Kilka razy podłączył się do akcji ofensywnej, a także 2 razy świetnie dorzucił w pole karne. Na minus kilka wspomnianych długich piłek do przodu, straconych. Ogólnie jednak naprawdę dobry występ w drugiej połowie i najprawdopodobniej wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie.

Kamil Szymura – niesklas.
Wszedł na boisko za kontuzjowanego Kowalczyka, został wpuszczony dość nieoczekiwanie, ale spisał się bardzo dobrze.

Patryk Stefański- niesklas.
Grał bardziej jako pomocnik niż napastnik i nie wyróżnił się niczym.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga