Dołącz do nas

Piłka nożna

Terminarz i okres przygotowawczy Banika

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Banik Ostrava rozpoczął już przygotowania do nowego sezonu, którego start jest zaplanowany na przedostatni weekend sierpnia. Dotychczas rozegrali cztery sparingi z bilansem 2-1-1 (Z-R-P), a obecnie przebywają na zgrupowaniu w Austrii, gdzie dzisiaj wieczorem zagrają przeciwko Admira Wacker.

Banik do końca 2020 roku rozegra 15. kolejek, a pierwszą już 23.08.2020 na bliskim wyjeździe z MFK Karvina. Jeśli koronawirus nie pokrzyżuje planów, to rozegrają osiem spotkań u siebie i siedem na wyjeździe, a w międzyczasie zostaną rozlosowane pary Puchu Czech.

Terminarz Banika na rundę jesienną przyszłego sezonu wygląda następująco:  

  1. kolejka 23.8.2020 MFK Karviná- FC Baník Ostrava
  2. kolejka 28.8.2020 FC Baník Ostrava – SK Dynamo České Budějovice
  3. kolejka 12.9.2020 FK Jablonec- FC Baník Ostrava
  4. kolejka 19.9.2020 FC Baník Ostrava – FK Pardubice
  5. kolejka 26.9.2020 FK Teplice- FC Baník Ostrava
  6. kolejka 3.10.2020 FC Baník Ostrava – SK Slavia Praha
  7. kolejka 17.10.2020 1.FK Příbram- FC Baník Ostrava
  8. kolejka 24.10.2020 FC Baník Ostrava – 1.FC Slovácko
  9. kolejka 31.10.2020 FC Baník Ostrava – FC Slovan Liberec
  10. kolejka 7.11.2020 Slezský FC Opava- FC Baník Ostrava
  11. kolejka 21.11.2020 FC Baník Ostrava – Bohemians Praha 1905
  12. kolejka 28.11.2020 FK Mladá Boleslav- FC Baník Ostrava
  13. kolejka 5.12.2020 FC Baník Ostrava – SK Sigma Olomouc
  14. kolejka 12.12.2020 FC Zbrojovka Brno- FC Baník Ostrava
  15. kolejka 19.12.2020 FC Baník Ostrava – AC Sparta Praha

FC NITRA  FC BANÍK OSTRAVA 1:1 (0:0)

Bramki: 49. Hovhannisjan – 56. Pokorný.

Pierwszy sparing Banik rozegrał 31.07 na Słowacji z FC Nitra. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1, a obie bramki padły po zmianie stron. Najpierw na listę strzelców wpisał się Armen Hovhannisyan w 49. minucie pokonując bramkarza z pięciu metrów. Sześć minut później Jakub Pokorny po dośrodkowaniu z rzutu rożnego doprowadził do wyrównania.

VION ZLATÉ MORAVCE  FC BANÍK OSTRAVA 3:2 (0:0)

Bramki: 16. Duga, 37. Svozil, 65. Holzer – 69. Kuzmanovič, 90. Smola. 

Drugi sparing również został rozegrany na Słowacji ze Zlate Morace i tym razem gospodarze okazali się lepsi. Pierwszy na listę strzelców wpisał się Denis Duga w 17. minucie, po uderzeniu z szesnastego meta. W 38.minucie Jaroslav Svozil niefortunnie wpakował piłkę do własnej siatki i Słowacy mieli już dwubramkowe prowadzenie. Piłka po odbiciu od słupka wróciła na boisko i uderzyła prosto w Svozila, który biegł w stronę bramki. Po dwudziestu minutach drugiej połowy Banik strzelił sobie kolejną bramkę samobójczą, a jej autorem był Daniel Holzer. Cztery minuty później zawodnik gości zostaje powalony w polu karnym i sędzia wskazuje na jedenastkę, która pewnie wykorzystał Nemanja Kuzmanovic. W 90. minucie spotkania Tomas Smola po zamieszaniu w polu karnym zdobywa bramkę kontaktową, ale było już za późno na doprowadzenie do remisu.

FC BANÍK OSTRAVA  FK FOTBAL TŘINEC 8:0 (2:0)

Bramki:  9. Chvěja, 34. Buchta, 48. Holzer, 65. Juroška, 71. Tijani, 73. Potočný, 78. Tijani, 90. de Azevedo.

Kolejny rywalem Banika był drugoligowy FK Trinec i był to pierwszy sparing na Czeskiej ziemi. Festiwal bramkowy Banika rozpoczął się w 9. minucie, a pierwszy a listę strzelców wpisał się wracający z wypożyczenia Ondrej Chveja. Dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy prowadzenie podwyższył David Buchta strzałem z bliskiej odległości. Po zmianie stron na kolejną bramkę nie trzeba było długo czekać, bo już po trzech minutach Daniel Holzer mocnym strzałem z ostrego kąta zdobył gola numer trzy. W 65. minucie nowy zawodnik Banika, który przyszedł z FC Slovacko, zdobył swojego pierwszego gola, uderzając z dwudziestu metrów. Sześć minut później piłka odbiła się od testowanego Muhameda Tijani i wpadła do siatki. Po dwóch minutach Roman Potocny wpisał się na listę strzelców, uderzając z woleja. W 87. minucie Muhamed Tijani zakręcił obrońcami, zdobywając swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. W ostatniej akcji meczu Dyjan Azevedo ustanowił wynik tego spotkania, zdobywając bramkę numer osiem w tym spotkaniu.

FC HONVÉD BUDAPEŠŤ  FC BANÍK OSTRAVA 1:2 (0:0)

Bramki: 74. Gazdag – 50. Potočný, 90. Kaloč.

Pierwszym rywalem Banika na zgrupowaniu w Austrii miał być Rapid Wiedeń, jednak mecz został odwołany. Bardzo szybko udało się znaleźć zastępcę, który chciał się zmierzyć z Banikiem. Rywalem była drużyna występująca na najwyższym szczeblu rozgrywkowym na Węgrzech, czyli Budapest Honved. Po pierwszych czterdziestu pięciu minutach był bezbramkowy remis. Pięć minut po zmianie stron Roman Potocny wyprowadził Banik na prowadzenie pokonując bramkarza z bliskiej odległości. W 74. minucie Daniel Gazdag dostał podanie sam na sam i wykończył je idealnie. Najpierw położył bramkarza z Ostravy, a następnie go przelobował, doprowadzając tym samym do remisu. W doliczonym czasie drugiej połowy bramkę na wagę zwycięstwa zdobył dwudziestolatek wracający do Banika z wypożyczenia. Filip Kaloc technicznym uderzeniem ustanowił wynik meczu.              

Kolejne zaplanowane sparingi Banika:

12.08.2020 Admira Wacker – FC Baník Ostrava

15.08.2020 TSV Hartberg – FC Baník Ostrava

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Piłka nożna kobiet Wywiady

Górak: Walka na płaszczyźnie psychologicznej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.

Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?

Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.

Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?

Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.

Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?

Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.

Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?

Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.

Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?

Bardzo dobry.

Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?

Milion złotych czy euro? (śmiech)

Euro, zaszalejmy.

Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.

Kontynuuj czytanie

Galeria Kibice

Kibicowska galeria z wyjazdu do Gdańska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kibicowskiej galerii z wyjazdu do Gdańska, gdzie dwoma pociągami specjalnymi wybrało się 1221 fanów GKS Katowice, w tym 1 kibic Baníka Ostrava i 6 przedstawicieli JKS Jarosław. Zdjęcia nadesłane przez kibiców.   

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Dziękujemy za ten sezon!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zacznijmy od naszej ulubionej statystyki, czyli, jak radzili sobie beniaminkowie w pięciu ostatnich sezonach. Po 34 kolejkach rozgrywek ich dorobek wyniósł:

19/20 Raków 50 (u) ŁKS 21 (s)
20/21 Stal 29 (u) Podbeskidzie 25 (s) Warta 43 (u)
21/22 Radomiak 48 (u) Termalica 32 (s) Łęczna 28 (s)
22/23 Miedź 23 (s) Widzew 41 (u) Korona 41 (u)
23/24 ŁKS 24 (s) Ruch 32 (s) Puszcza 40 (u)

Proforma dodajmy, że sezon 19/20 to było 37 kolejek i tam Raków zgromadził ostatecznie 53 oczka, natomiast po 34 kolejkach miał właśnie pół setki.

To oznacza, że GKS Katowice ze swoimi 49 punktami zaprezentował się tylko o oczko gorzej niż Medaliki wówczas, a ponadto – wraz z Motorem Lublin – okazaliśmy się najlepszymi beniaminkami w ostatnich latach. Rewelacjami były Radomiak, Widzew czy Warta, ale i od nich katowiczanie okazali się lepsi. Co by nie mówić – sezon GieKSy był po prostu doskonały.

Naprawdę, pisałem to już wielokrotnie, ale w najśmielszych snach nie mogliśmy się spodziewać, że na pięć kolejek przed końcem GieKSa będzie matematycznie utrzymana (a realnie kilka tygodni wcześniej), że zakończymy sezon z 18 puntami przewagi nad strefą spadkową. Że odsadzimy wicemistrza Polski na 19 punktów. Że będziemy mieli więcej zwycięstw niż porażek. Że choć z siedmioma drużynami nie uda nam się wygrać, to na jedenaście ekip drużyna Rafała Góraka znajdzie sposób. Że pokona Raków, Jagiellonię, Pogoń, dwa razy Cracovię, Górnika czy wspomniany Śląsk. Że bilans z ekipami ze strefy spadkowej będzie „po Bożemu”, czyli 5-1-0, bramki 13-1. Że w tabeli będziemy nad Górnikiem, Piastem, Koroną, Widzewem. Że będziemy szóstą najlepszą ofensywą w lidze. Że Lech Poznań będzie w euforii po remisie na Nowej Bukowej, dającym mu w konsekwencji tydzień później tytuł Mistrza Polski.

I tych ochów i achów można by mnożyć. „Kropkę nad i” zespół postawił w Gdańsku, po raz drugi w tym sezonie odwracając losy meczu. GieKSa znów się nie poddała i dodatkowo zrewanżowała się za klęskę z poprzedniego sezonu 1:5. Z drużyną będącą, jakby nie było, pewną rewelacją wiosny, kiedy to John Carver odmienił oblicze zespołu, który zaczął grać efektownie, punktować, a przed meczem z GKS miał serię czterech zwycięstw z rzędu u siebie.

Na podsumowania przyjdzie czas, ale z tego miejsca po prostu wypada podziękować – sztabowi za świetne przygotowanie do rozgrywek, mentalne, taktyczne, fizyczne oraz piłkarzom za kapitalną realizację tego, co zostało przez ten sztab przygotowany.

Począwszy od bramkarza, Dawida Kudły, który świetnie bronił przez cały sezon i nawet ta wpadka w Gdańsku w żadnym stopniu nie zmienia tego obrazu. To tak jak Oliver Kahn po finale Mundialu w 2002 roku, który powiedział” „rozegrałem bardzo dobry turniej i żaden pieprzony jeden błąd tego nie zmieni”. Tyle że pomyłka Niemca wówczas przy golu Ronaldo zaważyła o porażce, a tutaj Dawid i tak wygrał. Świetny bramkarz i znakomity sezon.

Nie chcę tu się rozpisywać o każdym zawodniku, można więc po prostu kilku wyróżnić. Arkadiusz Jędrych jako ostoja defensywy, kapitan z krwi i kości, rozegrał wszystkie 34 mecze w pełnym wymiarze! Ewenement. Trudno dziś sobie wyobrazić drużynę bez tego zawodnika.

Marcin Wasielewski to nasze żywe srebro, zawodnik aż szalał na swoim skrzydle, a jego interwencja z meczu z Jagiellonią na Bukowej to było mistrzostwo świata.

Bartek Nowak, jakkolwiek nieraz wydający się, że mógłby dać więcej to gdy trzeba było to… dawał. Kapitalne asysty, nieoczywiste podania, niekonwencjonalne zagrania. W końcu ten gol z Lechem.

Oskar Repka – to co wyprawiał ten zawodnik na koniec sezonu, przekracza wszelkie granice. Pięć goli w sześciu meczach ofensy… przepraszam defensywnego pomocnika to coś niebywałego. Prawdziwy, skuteczny twardziel ze środka pola.

Mateusz Kowalczyk – piłkarz, którego za wszelką cenę trzeba zatrzymać w Katowicach. Wieki nie było w GKS młodego piłkarza, który tak z przytupem wszedłby do zespołu i został główną postacią. Zaczął w drugiej kolejce i… tak został. W pierwszym składzie.

Adrian Błąd – wielu kibiców zastanawiało się, czy weteran wyrobi kondycyjnie i piłkarsko. Niepotrzebnie. Zawodnik najwyraźniej stęsknił się za ekstraklasą, bo dawał GieKSie bardzo dużo, swoim doświadczeniem i liderowaniem na boisku.

Sebastian Bergier, wydawało się, że będzie grzał ławę, ale w obliczu kontuzji Adama Zrelaka wskoczył do składu i nastrzelał sporo goli, dając GieKSie wiele punktów.

To tylko kilku piłkarzy, ale tak naprawdę cała drużyna spisała się na medal. Nie było momentu w sezonie, który można by było określić mianem kryzysu. Kilka razy było blisko, ale wtedy GieKSa po prostu… wygrywała mecz albo dwa. Zastanawialiśmy się, jak katowiczanie będą spisywać się po zapewnieniu utrzymania. Choć przegrali z Legią i Koroną, to w ostatnich trzech meczach zgarnęli siedem punktów.

Naprawdę, choćbym chciał, to nie mam się do czego przyczepić. Po KAŻDYM sezonie w ostatnich dwóch dekadach o coś można było mieć pretensje do zespołu. Tutaj – no po prostu nie, już odpuszczam ten nieszczęsny Puchar Polski.

Nie obyło się natomiast bez mankamentów, dlatego GKS nie został Mistrzem Polski, ani nie awansował do pucharów. Są elementy do poprawy, przede wszystkim w defensywie i ataku. Stracenie średnio 1,38 gola na mecz to trochę za dużo. Zwłaszcza że wiele bramek było traconych w wyniku naprawdę głupich błędów, braku koncentracji, kiksów. To jest główny element do poprawy. Bo sama gra w defensywie była jako taka dobra. Tylko te indywidualne nieraz błędy…

Koniecznie trzeba też znaleźć napastnika, a najlepiej dwóch. Niestety Adam Zrelak doszedł do siebie, ale jest to piłkarz ryzykowny. Po odejściu Bergiera nie ma go kim zastąpić, więc zapewne nad dziewiątką nasi trenerzy mocno pracują.

Sezon 2024/25 się zakończył. Dokładnie rok temu GKS awansował do ekstraklasy, teraz w tej ekstraklasie się utrzymał. To naprawdę powód do świętowania, bo ile dumy nasz zespół przyniósł przed całą piłkarską Polską, jest nie do przecenienia. Po 20 latach, gdy GieKSą nie interesował się medialny pies z kulawą nogą, teraz mówią o nas wszyscy i to w superlatywach. Wraz z Nowym Stadionem mamy piękny komplet.

Dzięki drużyno – to był kapitalny sezon!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga