Dołącz do nas

Piłka nożna

Optymistyczna porażka na inaugurację

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Ekstraklasa w końcu zawitała na Bukową. GKS Katowice sezon rozpoczął spotkaniem z Radomiakiem Radom.

Już od wczesnych godzin porannych czuć było atmosferę święta w Katowicach, ogrom fanów w charakterystycznych żółtych koszulkach reklamował zbliżające się spotkanie. Patrząc na skład, jaki desygnował do gry od pierwszych minut Rafał Górak, można było dostrzec trzy zmiany względem żelaznej pierwszoligowej jedenastki odpowiedzialnej za awans. W bloku defensywnych miejsce Martena Kuuska zajął Lukas Klemenz, Antoniego Kozubala zastąpił Bartosz Baranowicz, natomiast w miejscu Mateusza Marca pojawił się Borja Galan.

Równo z gwizdkiem arbitra na Blaszoku została zaprezentowana efektowna oprawa „Houston, macie problem!” w nawiązaniu do prezentacji „Zawieszeni w czasoprzestrzeni”, która miała miejsce kilka lat temu.

Od pierwszych minut to goście grali odważniej i starali się zepchnąć trójkolorowych do defensywy. Katowiczanie byli dobrze ustawieni przed polem karny, skutecznie oddalali zagrożenie. Pierwszy raz Kikolskiego zatrudnił Galan w 9. minucie, ale jego strzał z rzutu wolnego zdołał sparować za linię golkiper Radomiaka. Zawodnik ten świetnie interweniował w kolejnej akcji, broniąc strzał Rogali. GieKSa grała coraz pewniej i coraz lepiej, co tylko nakręcało fanów zgromadzonych przy Bukowej. W 15. minucie szybki wypad pod bramkę rywala zamienił na strzał Rafał Wolski, ale piłka po odbiciu od poprzeczki wyleciała poza boisko. Dwie minuty później z bliska pomylił się Leonardo Rocha. Groźną okazję sprokurował Baranowicz swoją groźną stratą na własnej połowie. Radomiak z każdą minutą spychał GieKSę do obrony i w końcu dopiął swego w 25. minucie. Bramkę zdobył Leonardo Rocha strzałem głową, który wygrał pozycję z Lukasem Klemenzem. Katowiczanie ruszyli do odrabiania strat. Dobrą akcję na lewej stronie zbudował Rogala z Galanem, a dośrodkowanie na strzał zamienił Wasielewski, jednak trafił prosto w bramkarza. Przytomnie zachował się Bergier w 33. minucie, kiedy zdołał odebrać rywalowi piłkę w jego polu karnym i oddać strzał, jednak nie sprawił on problemów Kikolskiemu. Rocha ponownie wpakował piłkę do siatki GieKSy w 37. minucie, wykorzystując niefrasobliwość obrońców – zdołał przyjąć futbolówkę w polu karnym tyłem do bramki, odwrócić się i uderzyć. Do końca pierwszej połowy oba zespoły nie stworzyły więcej okazji bramkowych i do szatni katowiczanie musieli zejść z dwubramkowym bagażem.

Trener Górak w przerwie dokonał jednej zmiany – Baranowicza zastąpił Milewskim, więc GieKSa drugą połowę rozpoczęła bez młodzieżowca. W 48. minucie dobrą okazję miał Klemenz, jednak za bardzo wszedł pod piłkę przy strzale głową i mocno przestrzelił. Świetną kontrę wyprowadzał Galan, który został sprowadzony do parteru w okolicach środka pola. Sędzia zatrzymał grę mimo posiadania piłki GieKSy i przewagi liczbowej nad rywalem, co spotkało się z lawiną gwizdów ze strony trybun. W 56. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego świetnie nabiegł Komor i uderzył głową, ale nieznacznie się pomylił. Dwie minuty później katowiczanie rozegrali kombinacyjny atak i piłkę otrzymał w polu karnym niepilnowany Galan, ale jego strzał został przyblokowany i futbolówkę zdołał ostatecznie złapać Kikolski. Po tym zagraniu Galan potrzebował pomocy fizjoterapeutów. W 64. minucie na boisku pojawił się Adam Zrelak zmieniając Sebastiana Bergiera. Radomiak skutecznie kradł czas, czym wybijał katowiczan z rytmu. Trener Górak w 71. minucie dokonał podwójnej zmiany, wprowadzając Czerwińskiego i Marca kosztem Błąda i Repki. Co ciekawe Marcin Wasielewski na boisku zajął miejsce Oskara Repki. Piętnaście minut przed końcem ponownie uderzał głową Komor, będąc już blisko bramki i ponownie niecelnie. GieKSa próbowała, ale nie była w stanie wpakować piłki do bramki rywala. W 82. minucie rywale zderzyli się przed polem karnym, a do piłki dopadł Marzec i huknął jak z armaty, Kikolski nie miał szans mimo próby interwencji. Stadion eksplodował, pojawiła się wiara, że ten mecz nie musi zakończyć się porażką. Radomiak ratował się grą na czas, w drugiej połowie zespół Baltazara otrzymał trzy żółte kartki za opóźnianie gry. Arbiter doliczył 5 minut do regulaminowego czasu gry. W doliczonym czasie gry strzał trójkolorowych z pola karnego został zablokowany przez obrońców, w tym zamieszaniu mogła paść bramka. Minutę przed końcem doliczonego czasu gry głową ponownie uderzał Komor i niestety ponownie niecelnie. Radomiak potrzymał piłkę w narożniku, poprzeszkadzał i zdobył trzy punkty na Bukowej, nie oddając strzału w drugiej połowie.

20.07.2024, Katowice
GKS Katowice – Radomiak Radom 1:2 (0:2)
Bramki: Marzec (83) – Rocha (24, 37).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Komor, Rogala – Błąd (71. Marzec), Baranowicz (46. Milewski), Repka (72. Czerwiński), Galan (84. Arak) – Bergier (64. Zrelak).
Radomiak Radom: Kikolski, Jordao, Grzesik (90. Mammadov), Alves, Peglow (90. Cielemiecki), Cichocki, Rocha, Outtara, Wolski (77. Luizao), Rossi, Vagner Dias (74. Leandro).
Żółte kartki: Repka – Vagner Dias, Grzesik, Jordao, Peglow, Rocha.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 6720.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

11 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

11 komentarzy

  1. Avatar photo

    Łukasz Z

    20 lipca 2024 at 16:50

    Panie Trenerze proszę postawić na Mateusza Marca nie na Błąda i Maka. On jest najlepszy!!!

  2. Avatar photo

    NoName

    20 lipca 2024 at 17:08

    Optymistyczna??? Haha… Spadek pewny. Radomiak im odpuścił bo widział, że nieudaczniki nic nie grają. Co za łeb to pisał. Optymistyczna 🤣🤣🤣🤣

    • Avatar photo

      Toczmek

      20 lipca 2024 at 22:01

      Bartek,
      ja to pisałem i się pod tym podpisuję.
      Opisz szerzej swoją opinię, bo z tego komentarza nic nie wynika 😉

      • Avatar photo

        NONAME

        21 lipca 2024 at 09:50

        Przede wszystkim sorry, że tak agresywnie. Ochłonąłem. Teraz postaram się, merytorycznie przedstawić swój punkt widzenia.
        Uważam, że ten mecz był słaby w naszym wykonaniu. Początek mocny. Po 10 minutach już jakby nie mieli pomysłu. Oddali inicjatywe i nara dwie bramki. Druga połowa może trochę lepiej były jakieś przebłyski. Jednak sytuacji 100% praktycznie nie było. Mimo, że graliśmy praktycznie cały czas na połowie Radomiaka to ja uważam, że to oni kontrolowali ten mecz.
        Tak porównam to do Hiszpanii na EURO. Wiadomo, nie ten poziom sportowy itd, ale to takie pierwsze co mi przyszło na myśl. Oddawali inicjatywę, ale czy tracili kontrolę nad meczem? No, raczej nie. To samo bym powiedział o wczorajszym meczu Radomiaka. Mieli wynik cofnęli się. Strzał życia Marca ok. Były może jakieś zrywy, ale to za mało.
        Wydaje mi się, że dużo ludzi żyje jeszcze w euforii po awansie i patrzy na nas zbyt optymistycznie właśnie. Powiecie sezon długi – ok. Nie da się zaprzeczyć. Jednak trzeba sobie też uczciwie powiedzieć, że my w większości meczów nie będziemy faworytem. Pokusił bym się nawet o stwierdzenie, że nie będziemy mieli wygranych dwóch meczów z rzędu podczas tego sezonu. Buki słusznie nas skazują na spadek. Zacięta walka o utrzymanie do końca. Jeśli nie wygrywasz, nawet nie remisujesz u siebie z jedną z słabszych ekip to ciężko jednak szukać pozytywów. Teraz wyjazd na Stal, potem u siebie Raków. I nie będę zdziwiony jeśli po 3 meczach , będziemy mieć 0 pkt. Obym się mylil. Nie uważam też, że będzie coraz łatwiej…. Także obyśmy nie podzielili losu Ruchu z zeszłego sezonu.

        • Avatar photo

          Toczmek

          23 lipca 2024 at 22:13

          Rozumiem, jednak warto zwrócić uwagę na naszą kadrę. Zawodnicy, którzy doszli będą się przebijać, a patrząc na ich CV oczekuję, że będą wzmocnieniem. Dlatego ja pozytywnie patrzę w przyszłość

  3. Avatar photo

    Hurraoptymista

    20 lipca 2024 at 19:16

    Jednak z was są mega optymiści! Radomiak to od dwóch sezonów czerwona latarnia tej ligi Dodam jeszcze,że przegrana u siebie!

    • Avatar photo

      Toczmek

      20 lipca 2024 at 22:02

      Nie jestem hurraoptymistą, ale widziałem sporo pozytywów w tym meczu i uważam, że remis był w zasięgu.
      Skład był pierwszoligowy, nowi zawodnicy wejdą pewnie w przeciągu kilku kolejek, którzy mają podnieść jakość.

    • Avatar photo

      Gieksiorz

      21 lipca 2024 at 00:38

      W zeszłym sezonie radomiak wygrał na inauguracje w Zabrzu 2-0,a Górnik kończy sezon na 6 miejscu,z tym wieszczeniem spadku po 1 kolejce to śmiech na sali, będzie trudno ale nie przesadzajcie po 1 meczu, zresztą w tej lidze każdy może ograć każdego

  4. Avatar photo

    X

    20 lipca 2024 at 21:22

    Grali w 10 bo taki zawodnik jak Baranowicz to jakieś nieporozumienie. Ciężko będzie się utrzymać

  5. Avatar photo

    Titi

    20 lipca 2024 at 21:51

    Hip hip hurra przegraliśmy z radomiakiem u siebie. Najprawdopodobnie naszym rywalem w walce o utrzymanie.
    Tylko 1:2 przegraliśmy. Super pozytywnie, super optymistycznie! Oby więcej takich meczy !!

  6. Avatar photo

    Asdf

    21 lipca 2024 at 22:04

    Nie ma co panikowac po pierwszej kolejce, liga jest dluga a i tak mecz mogl sie podobac, popracowac jeszcze nad wykonczeniem i mozemy byc spokojni o utrzymanie

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga