Dołącz do nas

Siatkówka

PlusLiga: 10 kolejka – Pierwsze zwycięstwo Espadonu, a faworyci robią swoje

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Znakomicie rozpoczęła się dziesiąta seria gier. W Lubinie kibice oglądali znakomite spotkanie obfitujące w wiele efektownych akcji, zarówno w ataku jak i w obronie. Każdy set stał na bardzo wyrównanym poziomie, wystarczy spojrzeć na wynik, gdzie wszystkie partie kończyły się grami na przewagę. Na pewno gospodarze mogą żałować trzeciego seta, w którym nie wykorzystali kilku szans na wygranie tej partii. Mimo wszystko taki rezultat należy uznać za małą niespodziankę, aczkolwiek przy tak zaciętej grze każdy wynik był możliwy, tym razem szala zwycięstwa przechyliła się na stronę Czarnych Radom. Politechnika przerwała passę czterech porażek z rzędu. W pierwszym secie Inżynierowie prowadzili od początku do końca. Kolejne trzy bardzo wyrównane, w których decydowały lepiej rozegrane końcówki. Jastrzębianie musieli sobie radzić bez kontuzjowanego Macieja Muzaja, co zapewne miało wpływ na wygranie meczu dopiero po tie-breaku. Gospodarze prowadzili już 2:0 w setach, gdzie posiadali lekką przewagę, a mimo tego nie potrafili zamknąć tego meczu za 3 punkty. W trzeciej partii Jastrzębski prowadził już 22:17 i od tego momentu zdobył zaledwie tylko jeden punkt! W czwartym secie gospodarze też prowadzili 17:13, ale tym razem wcześniej stracili tę przewagę na rzecz gości. W tie-breaku sytuacja się odwróciła, gdy to LOTOS był bliższy wygranej prowadząc już 8:10, ale zaciął się w skuteczności swego ataku, co wykorzystali jastrzębianie.

Mistrz Polski zagrał bez Dawida Konarskiego oraz Rafała Buszka, a mimo tego wygrał lekko, łatwo i przyjemnie. Pierwsza partia to prawdziwa rzeź niewiniątek, zdobycie zaledwie 11 punktów w secie dyskwalifikuje drużynę na każdym szczeblu rozgrywkowym. Druga partia stała na wyrównanym poziomie i częstochowianie trzymali wynik aż do stanu 21:20, ale samą już końcówkę lepiej rozegrali mistrzowie. Trzecia odsłona wyglądała podobnie, gdzie AZS starał się nie tracić zbytnio oczek do ZAKSY, ale ponownie doświadczenie siatkarzy z Kędzierzyna wzięło górę w najważniejszym momencie seta. MKS Będzin z łatwością ograł BBTS. Bielszczanie ponieśli ósmą porażkę z rzędu i tak naprawdę końca kryzysu nie widać. Spotkanie bez historii i tyle. Resovia po pierwszym wyraźnie wygranym secie, w drugim zamieniła się rolami, gdzie to olsztynianie prowadzili od samego początku. Trzeci set już z pięciopunktowym prowadzeniem gospodarzy w jego środkowej części i z udanym pościgiem gości, (23:21) którzy doprowadzili do nerwowej końcówki. W ostatniej partii AZS prowadził do stanu 15:16, ale potem rzeszowianie lepiej rozegrali końcówkę spotkania. Coraz lepiej poczyna sobie w PlusLidze, Kanadyjczyk Gavin Schmitt, który w drugim swoim meczu, został ponownie uznany najlepszym siatkarzem. W końcu swoje pierwsze zwycięstwo w PlusLidze (oczywiście biorąc pod uwagę tylko rozstrzygnięcia boiskowe) odniósł Espadon Szczecin, który po tie-breaku okazał się lepszy od Łuczniczki. Siatkarze gospodarzy wykorzystali szansę na przełamanie tej niechlubnej serii porażek, choć w pewnym momencie wydawało się że znów nic z tego nie będzie. Pierwsze dwie partie z lekką przewagą to jednych, to znów drugich, za to trzecia już pod pełną kontrolą bydgoszczan. Tak wysoko wygrany set wydawał się faworyzować gości do zamknięcia tego meczu w kolejnym secie. Niestety dla nich, tym razem to szczecinianie wyraźnie panowali nad wydarzeniami na parkiecie i zrobił się remis. Tie-break od początku lepiej ułożył się dla Espadonu, którzy od razu wyszli na prowadzenie i nie oddali go do samego końca. Wyrównana gra trwała do zmiany stron (8:6), a potem gospodarze już tylko starali się pilnować tej przewagi.

W tabeli niewielkie zmiany. Faworyci swoje mecze wygrali, choć jastrzębianie dopiero po tie-breaku. Grupa pościgowa czyli Cuprum i AZS Olsztyn zostali powstrzymani. Środek się mocno spłaszczył, ponieważ sześć drużyn dzielą zaledwie dwa punkty. GKS spadł o jedną lokatę wyprzedzony przez LOTOS, który zdobył oczko w Jastrzębiu. W dole tabeli dzięki pierwszemu zwycięstwu odniesionemu na parkiecie, Espadon oddał czerwoną latarnię drużynie BBTS-u Bielsko-Biała i przy kryzysie w grze bielszczan, ciężko im będzie wydostać się z tej mało zaszczytnej lokaty. A kolejne emocje w PlusLidze czekają na nas już we wtorek i w środę, kiedy to rozegrana zostanie 11 kolejka rozgrywek.

 

Wyniki 10 kolejki: 24, 25, 26 i 27 listopada

Cuprum Lubin – Cerrad Czarni Radom  1:3 (26:28, 25:23, 29:31, 23:25)

Cuprum: Łomacz (1), Kaczmarek (16), Gunia (10), Hain (9), Pupart (11), Taeht (21), Kryś (libero) oraz Gorzkiewicz (2), Malinowski (6), Rusek (libero). Trener: Gheorghe Cretu.
Czarni: Kędzierski (1), Bołądź (24), Kohut (12), Smith (18), Żaliński (13), Fornal (17), Watten (libero) oraz Gonciarz, Ziobrowski, Ostrowski (1). Trener: Robert Prygiel.  MVP: David Smith.

Effector Kielce – ONICO AZS Politechnika Warszawska  1:3 (17:25, 28:30, 25:22, 23:25)

Effector: Komenda (6), Andrić (27), Wohlfahrtstaetter (7), Maćkowiak (6), Wachnik (10), Pawliński (11), Sobczak (libero) oraz  Antosik, Więckowski, Superlak, Formela (3). Trener: Dariusz Daszkiewicz.
Politechnika: Zagumny (2), Filip (22), Smoliński (5), Wrona (16), Samica (11), Łapszyński (3), Olenderek (libero) oraz Gruszczyński (libero), Kowalczyk, Świrydowicz (8), Halaba (2), Kwolek. Trener: Jakub Bednaruk.  MVP: Paweł Zagumny.

PGE Skra Bełchatów – GKS Katowice  3:0 (25:19, 25:17, 25:22)

Skra: Uriarte (3), Kurek (13), Lisinac (14), Kłos (6), Szalpuk (13), Penczew (8), Piechocki (libero) oraz Winiarski. Trener: Philippe Blain.  MVP: Kacper Piechocki.
GKS: Falaschi, Butryn (15), Krulicki (3), Kalembka (1), Kapelus (11), Sobański (6), Stańczak (libero) oraz Mariański (libero), Fijałek, Van Walle, Błoński, Stelmach. Trener: Piotr Gruszka.

Jastrzębski Węgiel – LOTOS Trefl Gdańsk  3:2 (25:21, 25:20, 23:25, 22:25, 15:13)

Jastrzębski: Kampa (5), Strzeżek (17), Kosok (10), Boruch (6), Touzinsky (9), Oliva (30), Popiwczak (libero) oraz Sobala, Ernastowicz, De Rocco (1). Trener: Mark Lebedew.  MVP: Salvador Hidalgo Oliva.
LOTOS: Masny (3), Schulz (5), Paszycki (2), Gawryszewski (10), Mika (20), Hebda (2), Gacek (libero) oraz Stępień, Romać (13), Grzyb (5), Pietruczuk (6), Majcherski (libero). Trener: Andrea Anastasi.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – AZS Częstochowa  3:0 (25:11, 25:21, 25:19)

ZAKSA: Toniutti (2), Bociek (11), Wiśniewski (7), Bieniek (14), Tillie (8), Deroo (7), Zatorski (libero) oraz Pająk, Semeniuk (4). Trener: Ferdinando De Giorgi.  MVP: Mateusz Bieniek.
Częstochowa: T. Kowalski (3), Grebeniuk (13), Szalacha, Buniak (4), Moroz (6), Szymura (2), A. Kowalski (libero) oraz Buczek, Adamajtis, Polański (3), Janus (1), Wawrzyńczyk (4), Ociepka (libero). Trener: Michał Bąkiewicz.

MKS Będzin – BBTS Bielsko-Biała  3:0 (25:12, 25:19, 25:13)

Będzin: Kozub (1), Araujo (9), Ratajczak (15), Rejno (10), Waliński (10), Roberts (7), Potera (libero) oraz Seif, Kowalski, Russell (2). Trener: Stelio DeRocco.  MVP: Artur Ratajczak.
BBTS: Storożyłow (2), Lipiński, Grzechnik (4), Siek (9), Bartos (5), Kwasowski (2), Koziura (libero) oraz Czauderna (libero), Bieńkowski, Janeczek (9), Modzelewski (1), Vemić. Trener: Miroslav Palgut.

Asseco Resovia Rzeszów – Indykpol AZS Olsztyn  3:1 (25:19, 22:25, 25:22, 25:21)

Resovia: Drzyzga (2), Schmitt (27), Nowakowski (11), Lemański (7), Perrin (14), Ivović (6), Wojtaszek (libero) oraz Tichacek, Schoeps, Dryja, Możdżonek, Winters (9). Trener: Andrzej Kowal.  MVP: Gavin Schmitt.
Olsztyn: Woicki (1), Hadrava (13), Pliński (9), Zniszczoł (5), Śliwka (22), Włodarczyk (15), Żurek (libero) oraz Makowski, Boswinkel (2), Palacios. Trener: Andrea Gardini.

Espadon Szczecin – Łuczniczka Bydgoszcz  3:2 (20:25, 25:21, 16:25, 25:14, 15:12)

Espadon: Sladecek, Kluth (16), Gałązka (12), Perłowski (9), Borovnjak (1), Ruciak (19), Murek (libero) oraz Petković (1), Cedzyński (1), Wołosz, Wika (12), Mihułka (libero). Trener: Milan Simojlović.  MVP: Janusz Gałązka.
Łuczniczka: Szczurek (7), Filipiak (18), Nowakowski (12), Sacharewicz (9), Katić (7), Yudin (17), Czunkiewicz (libero) oraz Sieńko, Gromadowski (1), Rohnka (2), Bobrowski. Trener: Piotr Makowski.

 

tabela po 10. kolejce

miejsce drużyna mecze punkty sety małe punkty
1 ZAKSA KĘDZIERZYN-KOŹLE 10 26 28:8 883:741
2 PGE SKRA BEŁCHATÓW 10 22 24:10 752:741
3 ASSECO RESOVIA RZESZÓW 10 22 24:12 835:758
4 JASTRZĘBSKI WĘGIEL 10 21 27:16 993:884
5 Cuprum Lubin 10 18 21:15 822:749
6 Indykpol AZS Olsztyn 10 18 22:16 861:812
7 Effector Kielce 10 14 21:22 926:959
8 LOTOS Trefl Gdańsk 10 14 20:22 936:952
9 GKS KATOWICE 10 14 16:19 777:810
10 Cerrad Czarni Radom 9 13 16:18 780:809
11 MKS Będzin 9 13 16:19 751:769
12 ONICO AZS Politechnika Warszawska 9 12 15:17 734:761
13 Łuczniczka Bydgoszcz 10 9 15:24 805:858
14 AZS Częstochowa 10 8 13:26 835:902
15 Espadon Szczecin 10 5 10:26 750:806
16 BBTS Bielsko-Biała 9 5 7:25 625:754

 

W przypadku równej liczby punktów meczowych o wyższym miejscu w tabeli decyduje:

a) liczba wygranych meczów,
b) lepszy (wyższy) stosunek setów zdobytych do straconych,
c) lepszy (wyższy) stosunek małych punktów zdobytych do małych punktów straconych.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga