Dołącz do nas

Felietony

[POMECZOWO] Poprzeczka wysoko, teraz czas na wynik!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Mecz z Chojniczanką – prowadzimy u siebie szybko 1:0, od razu tracimy bramkę wyrównującą, a mecz kończy się wynikiem 1:1. Olsztyn – szybko tracimy bramkę po błędzie, potem jednak przeważamy przez cały mecz, udaje się wyrównać, spotkanie również ma ostateczny rezultat 1:1. Ten sam wynik – przebieg odwrotny, natomiast generalnie były to dwa zupełnie odmienne pojedynki. I jak tydzień temu napisaliśmy, że postawa była bardzo podobna do tej z poprzedniego sezonu, tak teraz otworzyła się szansa na coś lepszego.

GKS źle wszedł w ten mecz, bo po 10 minutach przegrywał. Stomilowi został podarowany przez nas rzut karny i skrzętnie to wykorzystali. Potem GKS potrzebował kilku minut, żeby się otrząsnąć, ale było dokładnie tak, jak mówił trener Brzęczek – od około 20-25 minuty osiągnęliśmy przewagę i nie oddaliśmy jej do końca. To nie było tylko cofnięcie się Stomilu. To po prostu GieKSa dość konkretnie przygniotła rywala. Nasz zespół bardzo często podchodził pod pole karne i stworzył sobie kilka bardzo dobrych sytuacji. W przekroju meczu byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą, a to w obecnym i poprzednich sezonach nie było regułą. Co najwyżej mecze były wyrównane albo byliśmy „odrobinę” lepsi. Tutaj było widać jak na dłoni, że to nasz zespół dominował i powinien zdobyć komplet punktów.

Tak się nie stało i wielu kibiców twierdzi, że nie liczy się styl, a punkty. Tak, to prawda, ale tylko częściowo. Mamy początek sezonu, zaledwie jedną wygraną w czterech meczach i pięć punktów straty do lidera. Jak na cztery kolejki jest to strata duża i nie możemy w żadnym wypadku pozwolić sobie, aby się powiększała. Więc faktycznie za chwilę przyjdzie moment (albo już nadchodzi), gdzie naprawdę będziemy zwracali uwagę na jedno – wynik, wynik, wynik. Jest w tym tylko jeden szkopuł. Właśnie ci kibice-malkontenci nawet po meczu ze Stomilem domagają się zwolnienia trenera. Brzmi to jak absurd. Trzeba było naprawdę nie widzieć tego meczu, aby wygłaszać takie dyrdymały. Oczywiście – można uważać szkoleniowca za takiego, który awansu do ekstraklasy nam nie da, że nie potrafi poukładać drużyny itd. Ale akurat ten jeden konkretny mecz pokazał, że jest szansa na to, aby coś z tego zespołu wykiełkowało. I naprawdę w Olsztynie wiedzieliśmy ekipę, która jeśli utrzyma ten trend i będzie robiła postęp – są szans na większe zdobycze punktowe. Przecież od meczu z Wigrami poziom idzie w górę – i o ile ten z Chojniczanką nie był jeszcze zadowalający, to ten ze Stomilem naprawdę robi dużą nadzieję.

Czy to wina trenera, że Alan źle dobrał (?) buty i w tym meczu zawalił nam bramkę i „wykluczył” bramkarza z następnego meczu? Czy winą szkoleniowca jest, że Gonzo się tak na amen zablokował, że nawet z karnego nie potrafi zdobyć 50. bramki? A może warto docenić, że w końcu złamał schemat, posadził beznadziejnego Łukasza Pielorza na ławce i zagrał w środku eksperymentalnie Zejdlerem i Kalinkowskim, co jak na razie okazało się strzałem w dziesiątkę? Dużo można by o trenerze mówić, ale akurat za ten jeden konkretny mecz winić go nie można, spróbował nowych rozwiązań i one dały rezultat w postaci dobrej gry.

Mówienie, że nie liczy się dobra gra, punktów nie przyznaje się za styl, więc można grać brzydko, byleby wygrywać po 1:0 jest tylko częściowo sensowne i uzasadnione. Bo patrząc na kontekst wielu lat w pierwszej lidze my musimy NAJPIERW zacząć grać przyzwoicie w piłkę, a w konsekwencji tego liczyć na wyniki. Niemożliwe jest to, że GKS nie będzie grał nic wielkiego i jednocześnie będzie punktował w każdym meczu. Najważniejszym celem tego zespołu jest podniesienie jakości gry. Sorry, ale gdybyśmy wygrali z Wigrami i Chojniczanką w takim stylu, w jakim graliśmy w tych meczach, to naprawdę nie byłoby jakoś super optymistyczne. Za to wygrana w Olsztynie po takiej grze, jak wczoraj – to naprawdę byłoby coś ekstra. Musimy zadowolić się remisem, ale właśnie z tą optymistyczną postawą na boisku. Jeśli piłkarze zagrają w taki sposób z Zagłębiem, to naprawdę mamy olbrzymie szanse na super mecz z super wynikiem.

Oczywiście jest jeszcze wiele do poprawy. Tomaszowi Foszmańczykowi w kluczowych momentach w drugiej połowie brakuje sił i precyzji. Nie ma nadal ostatniego podania i skuteczności, choć na przykład podanie Zejdlera do Sobkowa w pierwszej połowie było klasowe. Musimy w końcu wykorzystywać przewagę. No i nie robić takich baboli jak Alan.

To był dziwny mecz, w którym abstrahując od dobrej postawy GKS kilka rzeczy nam sprzyjało i nie sprzyjało. Niestety fatalnie spisał się właśnie Alan Czerwiński, który sprokurował karnego i czerwoną kartkę dla naszego bramkarza. Zły los był przy Grzegorzu Goncerzu, który po prostu nie może strzelić tej jubileuszowej bramki (ale grał nieźle). Dodatkowo Nowak na pewno nie zasłużył na wspomnianą czerwień – sędzia się zagalopował i będziemy musieli radzić sobie z Mateuszem Abramowiczem w meczu z Zagłębiem. Natomiast szczęście sprzyjało nam przy zdobytym golu. Tak więc, nie mamy co wybrzydzać na „pecha”.

Tak, zgadza się wyniki są najważniejsze. I o ile teraz po czwartej kolejce jesteśmy w stanie przeżyć remis w Olsztynie i cieszyć się z dobrej gry, to jednak powoli zbliża się czas konieczności punktowania za trzy. Bo o ile pięć punktów straty to jeszcze tragedia nie jest, to jakby nagle zrobiło się 8-9… no to już byłby mega powód do zastanowienia. Więc powyższy artykuł choć szczery i oddający istotę spraw, mógł pojawić się tylko w tym momencie. Piłkarze GKS wczorajszym meczem wyznaczyli pewien poziom, poniżej którego schodzić zbyt często nie będzie im wolno. I od teraz grając na takim poziomie muszą zacząć punktować, bo czołówka może nam odjechać w zastraszającym tempie…

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

8 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

8 komentarzy

  1. Avatar photo

    Irishman

    21 sierpnia 2016 at 14:56

    Bardzo dobrze napisane!

    Paradoksalnie, gdybyśmy wygrali te wcześniejsze mecze, to trener pewnie nie szukałby lepszych rozwiązań i słabe ogniwa, które obciążały naszą grę jeszcze w poprzednim sezonie nadal miałyby pewne miejsce w składzie. Tak więc ten „zimny prysznic” jak to mówił Brzęczek spełnił swoje zadanie…. szczególnie jeśli chodzi o samego trenera.

    Pozostało jeszcze jedno słabe ogniwo – skuteczność napastników. Jeśli to wyeliminujemy (obojętnie jak – porządnym transferem, przesunięciem Prokicia do przodu, posadzeniem Goncarza na ławce), to może faktycznie zaświeci dla nas słońce. A 5, 7 punktów straty… zakładając naprawdę dobrą i skuteczną grę może jest szansa odrobić. Ale tak jak Shellu piszesz, praktycznie cały margines błędów już na samym początku praktycznie zniwelowaliśmy.

  2. Avatar photo

    kibic

    21 sierpnia 2016 at 15:21

    Ludzie co wy za brednie wypiujecie,po 1 poto jest przerwa i sparingi aby wyeliminowac bledy,niestety kolejny zly okres przygotowan i fatalne wyjscie w sezon 4 kolejki i 5 punktow straty to katastrofa a nie zapominajcie o fatalnym meczu w pucharze,jakie bledy zniwenowalismy,obrona popelnia fatalne bledy ,pomoc na chwile obecna cos rwie do przodu tu zasluga 1 goscia co sie stanie gdy dostanie kartke,kontuzje lub co gorsze dostosuje sie do reszty brak zmiennika fatalne pomysly transferowe i na koniec atak sory pomylka my nie mamy ataku gonzo bez formy juz od dawna a nowi to tylko wzmocnienie lawki i nauka gry 1 lidze i nikt tego bez wzmocnien nie zmieni ale na oszczednosciach ne zbudujemy druzyny,i juz na koniec w srode szpil z gorolami i jesli przyjdzie nam przezyc kolejne rozczarowanie to ludzie zato odpowiedzialni powinni odejsc zaroz po szpilu lu powinnismy ich przegonic czy ktos sie z tym zgadza

  3. Avatar photo

    Irishman

    21 sierpnia 2016 at 15:38

    Dodam jeszcze tylko, że osobiście widzę lepsze perspektywy przed drużyną, która gra dobra piłkę ale jakieś detale szwankują więc nie wygrywa (nie mówię o pechu, bo to jest dla mnie po prostu wymówka, która zamazuje rzeczywistość i nie pozwala tych niedoróbek wyeliminować) niż przed drużyna, która przypadkiem wygrywa.
    Oczywiscie trzeba wziąć poprawkę na to czy przypadkiem ta niby lepsza gra nie wnikała tylko ze słabości rywali. Ale to zweryfikują już najbliższe mecze, w tym szczególnie ten środowy.

    @kibic, wszyscy to doskonale widzimy co było złe, co mogłoby być lepsze itp Ale ciągłe tylko ględzenie o tym niczego nie zmieni. Z błędów trzeba wyciągnąć i ruszyć do przodu, a nie ciągle mieszać zimną herbatę, bo smaczniejsza się od tego nie zrobi.
    Zmiana trenera – to zawsze można zrobić, ale nie w sytuacji gdy coś wreszcie zaczyna się układać w jego pracy.

  4. Avatar photo

    kibic

    21 sierpnia 2016 at 16:20

    Trener jest słaby ale ok ale naprawdę ja nie widzę poprawy gry, niech ktoś mi powie poco w klubie tylu stoperow kto ich ściągał jeśli gramy podstawowa 2 a ona popełnia ciągle błędy pomoc dalej jest słaba 1 facet robi trochę różnicy ale to za mało ataku niema potrzebny natychmiast transfer boje się jak przyjdzie nam grać z mocniejszymi drużynami oby nie było pogromu i na koniec co jest z drużyną rezerw poprostu słaba skąd brać zawodników jeśli tam jest jeszcze o wiele gozej niż 1 drużynie czy ktoś to wreszcie poukładać w klubie napewno nie ci ludzie co teraz są

  5. Avatar photo

    MARCIN

    21 sierpnia 2016 at 17:53

    Dobrze że w końcu trener zdjął beznadziejnego Pielorza i postawił na całkiem innych brawo ! A może Sobków bądz Prokić na szpicy ? Trener pomyśl bo może to być to.

  6. Avatar photo

    KruchY

    21 sierpnia 2016 at 17:54

    Jak wygrają we środę to kupuje karnet lecz śmiem wątpić w ich sukces.extraklsa albo brzeczek.

  7. Avatar photo

    gober

    22 sierpnia 2016 at 00:06

    Trener zawalił okres przygotowawczy bo drużyny nie zgrywa się w lidze tylko w sparingach a ile mieli springów i z kim to wszyscy wiemy przy sprowadzeniu tylu zawodników to sparingów miało być 10 i grać dwa w jednym dniu do tego nie trzeba żadnych kursów trenerskich tylko trochę oleju w głowie.

  8. Avatar photo

    Irishman

    22 sierpnia 2016 at 12:28

    @gober, ja też nie rozumiem niektórych posunięć Brzęczka. Sparingi to raz, dwa przywiązanie do niektórych zawodników to dwa – choć tu trenerowi trzeba oddać, ze po „zimnym prysznicu” wyciągnął wnioski.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga