Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

[PRE SCRIPTUM] Wojna o punkty w Bielsku!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Już w piątek czeka nas największe jak na razie wyzwanie w tym sezonie. GieKSa zmierzy się w Bielsku z Podbeskidziem, zespołem, który spadł z ekstraklasy, a który nie ukrywa swoich aspiracji powrotu do elity. Zespół z Bielska na pewno jest jednym z głównych kandydatów do awansu, ale już zdołał się przekonać, że pierwszej ligi w cuglach przejść się nie da.

Po wygranym meczu ze Zniczem Pruszków, a także po dobrych poprzednich spotkaniach nastroje w Katowicach są optymistyczne. GieKSa nie traci bramek, coraz lepiej spisuje się w rozegraniu, w końcu wygraliśmy mecz. Tak naprawdę każda z ostatnich kolejek jest dobra, możemy więc optymistycznie podchodzić do kolejnych meczów. Podkreślają to również piłkarze i sztab szkoleniowy. W wypowiedziach Tomasza Foszmańczyka czy Grzegorza Goncerza słychać pewność siebie, również spokojnie podchodzący do sprawy trener Jerzy Brzęczek nie podpala się wygraną, ale też zwraca uwagę na poprawę poziomu.

Tym razem nasz zespół jednak czeka nieporównywalnie cięższe zadanie niż dotychczas. Podbeskidzie Bielsko-Biała przed sezonem jawiło się jako murowany kandydat do awansu. Pamiętajmy, że spadek bielszczan nastąpił w bardzo dramatycznych w przekroju sezonu okolicznościach. Po 30. kolejkach zespół zajął 9. miejsce, czyli pierwsze niepremiowane grą w grupie mistrzowskiej. Mało tego – kuchennymi drzwiami i przy zielonym stoliku do ósemki wszedł Ruch Chorzów, który wykurzył Podbeskidzie do grupy spadkowej. W rundzie zasadniczej zespół zanotował co prawda kilka spektakularnych klęsk (przegrane 0:5 z Legią i Lechią, 0:6 u siebie z Wisłą), ale potrafił też wygrać w Poznaniu 1:0, u siebie z Lechem aż 4:1, w Krakowie z Wisłą 2:1, w Białymstoku 3:0 czy zremisować u siebie z Legią 2:2. Wszystko się załamało w siedmiu meczach grupy spadkowej. Zespół zdobył w nich zaledwie jeden punkt i z dziewiątego miejsca spadł na ostatnie i pożegnał się z ekstraklasą. Decydująca okazała się klęska z Łęczną 1:5. Z drużyną pożegnał się Robert Podoliński, a zastąpił go dobrze znany w Katowicach Dariusz Dźwigała.

W pierwszych czterech meczach Podbeskidzie grało trzykrotnie na wyjeździe i wygrało w Grudziądzu, Bytowie i Głogowie po 2:0. W pierwszych dwóch spotkaniach strzelali Robert Demjan i Tomasz Podgórski, z Chrobrym Demjan i Damian Chmiel. Gorzej było u siebie. Po porażce w Pucharze Polski z Lechem 0:3 zespół Dźwigały zremisował z Wigrami 1:1 (gol Podgórskiego) oraz przegrał z Chojniczanką 0:1. Dobra passa wyjazdowa została przerwana w Olsztynie, gdzie zespół przegrał 0:1 tracąc bramkę w ostatniej minucie. Skróty z obu przegranych meczów możecie obejrzeć poniżej:

Trener Dariusz Dźwigała nie miał do swoich zawodników pretensji za porażkę w Olsztynie:

Nie wiem co powiedzieć po takim meczu. Nie mogę mieć zastrzeżeń do swojego zespołu o styl gry. Graliśmy cierpliwie, długo rozgrywaliśmy piłkę, dążyliśmy do wypracowania jak najlepszych sytuacji, a przegrywamy po jednym stałym fragmencie gry. W pierwszej połowie rywale mieli jedną okazję po kontrataku, więc możemy powiedzieć, że mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Niestety tak ta liga będzie wyglądała, nasi rywale będą się nastawiać na ataki z kontrataków i stałe fragmenty gry. Dziś pozostaje mi tylko pochwalić moich piłkarzy bo starali się grać rozważnie i wypracowywać okazje podbramkowe, niestety zabrakło „kropki nad i” i wracamy do Bielska-Białej bez punktów.

Przed sezonem doszło do bardzo wielu roszad kadrowych w zespole z Bielska, odeszli tacy piłkarze jak choćby Mateusz Możdżeń, Adrian Mójta czy Emiljus Zubas. Dość powiedzieć, że w meczu w Olsztynie w podstawowej jedenastce było zaledwie trzech zawodników, którzy grali w decydującym o spadku spotkaniu w Łęcznej: Marek Sokołowski, Damian Chmiel i Robert Demjan. Mimo wszystko trzeba przyznać, że Podbeskidzie jak na warunki pierwszoligowe ma bardzo mocną kadrę.

W bramce mamy Rafała Leszczyńskiego. Reprezentanta Polski z pierwszej ligi – jako zawodnik Dolcanu Ząbki zagrał w Zjednoczonych Emiratach Arabskich mecz z Norwegią, wygrany przez naszą kadrę 3:0. Nie pomogło mu to w zrobieniu kariery. Poszedł do Piasta, gdzie rozegrał co prawda 16 meczów, ale… w trzeciej lidze w rezerwach. Od tego sezonu jest podstawowym golkiperem Podbeskidzia.

Wspomniany Robert Demjan to król strzelców ekstraklasy z sezonu 2012/13! Wówczas zaledwie 14 bramek pozwalało wygrać tę klasyfikację, ale trzeba powiedzieć, że przy tym wyczynie całość występów Demjana – 125 meczów i 31 goli w ekstraklasie – nie robi aż takiego wrażenia. Jest to jednak bardzo groźny zawodnik i jak na razie ma 3 gole na koncie w tym sezonie.

Marek Sokołowski to weteran ligowych boisk – 307 meczów i 24 bramki w ekstraklasie w barwach KSZO, Odry, Dyskobolii, Polonii i Podbeskidzia. Zawodnik pamięta jeszcze mecze z GieKSą w ekstraklasie. Grał też w pucharach europejskich: w barwach Odry mierzył się w Pucharze Intertoto z Dinamem Mińsk, w Dyskobolii z Duklą Bańska Bystrzcyca, RC Lens, MKT Araz, Tobołem Kostanaj i Crveną Zvezdą Belgrad w Pucharze UEFA, a z Polonią z Buducnost i NAC Bredą w Lidze Europejskiej. Chyba najbardziej pamiętny moment w jego karierze to jednak gol w barażach o ekstraklasę – dla KSZO w 90. minucie wyjazdowego meczu w Łęcznej, gdzie trafił iście w stylu Maradony:

Tomasz Podgórski – również 3 bramki w tym sezonie – to legenda Piasta Gliwice, dla którego jednak nie znalazło się już miejsce w klubie z Okrzei. Zawodnik rozegrał w ekstraklasie 139 meczów i strzelił 11 goli, ale ponad drugie tyle zagrał dla Piastunek w niższych ligach.

Mariusz Magiera dla odmiany przez większość czasu związany był z Górnikiem, a wraz z epizodem w ŁKS rozegrał 169 meczów i strzelił 9 bramek w ekstraklasie.

No i dwóch zawodników, którzy grali wcześniej w GieKSie – Damian Chmiel i Daniel Feruga.

Chmiel ma na koncie 104 mecze i 17 bramek w ekstraklasie – wszystko w barwach Podbeskidzie. W GieKSie grał za Rafała Góraka w sezonie 2011/12 i w 27 meczach strzelił 4 bramki, natomiast jego wkład w dobrą grę drużyny był bardzo duży. Wspólnie z Mateuszem Zacharą tworzyli bardzo groźny duet ofensywnych zawodników.

Feruga natomiast wystąpił w naszej koszulce 16 razy, ale tylko dwukrotnie przez pełne 90 minut. Prawdziwy piłkarski obieżyświat – dość powiedzieć, że po GieKSie (a grał w tym samym sezonie co Chmiel) bronił już barw GKS Tychy, Chojniczanki, ROW Rybnik, Miedzi, Dolcanu, znów Chojniczanki, aż w końcu trafił do Podbeskidzia. Zawodnik jest prawdziwym fenomenem, bo nie dość, że zmienia kluby co sezon lub częściej, to prawie zawsze jest podstawowym i bardzo ważnym piłkarzem swoich zespołów! Doprawdy trudno zrozumieć, co decyduje o tym, że nie może zagrzać nigdzie więcej miejsca…

Jeśli chodzi o mecze GieKSy z Podbeskidzie, to… lepiej przemilczeć. W ostatnich sezonach w lidze przegrywaliśmy wszystko u siebie (0:1, 0:2 i 1:6), a na wyjeździe były dwie porażki po 0:2 i… jedna wygrana 3:1 za czasów Adama Nawałki. To właśnie w tym meczu Grzegorz Goncerz strzelił chyba najbardziej spektakularną swoją bramkę w GieKSie:

A co do przyjemnych momentów z Podbeskidziem, pamiętamy oczywiście o wygranej w Pucharze Polski 2:1 po golach Sławomira Dudy i Przemysława Pitrego:

Już w piątek GieKSa znów zagra z Podbeskidziem – już na nowym stadionie. Bardzo ważne spotkanie zarówno pod kątem punktowym, ale także mentalnie. Czy utrzymamy dobrą dyspozycję z poprzednich meczów i pokażemy ją z dużo wyżej notowanym rywalem?

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

5 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

5 komentarzy

  1. Avatar photo

    PaderewaTerrorizen

    31 sierpnia 2016 at 13:26

    to motała zakonraktował olisadebe hahahahahahaa

  2. Avatar photo

    Mecza

    31 sierpnia 2016 at 17:03

    @PaderewaTerrorizen, ???

  3. Avatar photo

    m

    31 sierpnia 2016 at 17:29

    Shellu, popraw nagłówek „z Bielska”/ „w Bielsku”

  4. Avatar photo

    m

    31 sierpnia 2016 at 17:43

    i to: „Dobra passa wyjazdowa została przegrana w Olsztynie”

  5. Avatar photo

    m

    31 sierpnia 2016 at 17:47

    i „Rafałą”

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga