Dołącz do nas

Piłka nożna

[PRE SCRIPTUM] Wygrać to obowiązek!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przed GKS Katowice mecz ze Stalą Mielec. Nasz zespół od (prawie) początku sezonu spisuje się dobrze i regularnie punktuje. W tej chwili notujemy serię ośmiu meczów bez porażki, co nie przydarzyło nam się od bardzo dawna. Kibice z niecierpliwością oczekują na następne mecze, a dobrego humoru nie zmącił im nawet zmarnowany rzut karny Grzegorza Goncerza w Legnicy. Oczywiście – żal jest wielki, że nie odnieśliśmy czwartego zwycięstwa z rzędu, ale wszyscy widzieli jak GieKSa grała, jak wykaraskała się z tarapatów i tak naprawdę miała dużo więcej okazji, aby wyjechać ze stadionu Miedzi z tarczą.

Katowiczanie na ten moment mają 16 punktów w 9 meczach, co daje średnią 1,77 punktu na mecz. Utrzymując taką średnią, na koniec sezonu zgromadzilibyśmy 60 punktów. UWAGA! Od czasu naszej gry na zapleczu ekstraklasy, czyli od 9 lat, taka ilość oczek NIGDY nie dała awansu do ekstraklasy. Oczywiście w ostatnich 4 kolejkach katowiczanie zdobyli aż 10 punktów, jednak statystycznie ciągnie się za nami porażka z Wigrami z pierwszej kolejki. Nie – broń Boże nie chcemy siać defetyzmu, wręcz przeciwnie. Chcemy tylko tymi obliczeniami zwrócić uwagę, jak jedna głupia strata punktów w PIERWSZEJ kolejce może ostatecznie wpłynąć na kształt tabeli. I że mecze u siebie trzeba po prostu jak najczęściej wygrywać. Remisy na wyjazdach są do przyjęcia, jeśli są odniesione w takich okolicznościach jak z Miedzią.

Nie oszukujmy się, GieKSa zmierza dobrą drogą. Od czwartej kolejki i meczu ze Stomilem widać inną jakość tej drużyny. Stała się solidna, pewna, charakterna. O ile na początku nie było zwycięstw, to w końcu one nadeszły. GieKSa od czterech spotkań w każdym z nich strzela po dwie bramki. Udało się wygrać na trudnym terenie w Bielsku oraz wyjść z presji w spotkaniach z Wisłą Puławy i Miedzą Legnica. I należy zwrócić uwagę na jeszcze jedną ważną sprawę. GieKSa gra sześcioma lub siedmioma zupełnie nowymi zawodnikami w podstawowym składzie, a prezentują oni jakość, jakiej nie było w naszym klubie od lat. Więc jeśli do tego dojdzie zgranie, zawodnicy będą coraz bardziej się czuć na boisku, może to wyglądać jeszcze lepiej. Nadal są mankamenty, ale ostatnio głównie w skuteczności, bo nawet ostatnie podania wydają się lepsze niż wcześniej. Idzie ku dobremu.

Nadal nie można jednak osiąść na laurach. Do Katowic przyjeżdża Stal Mielec i jest to druga sytuacja w ciągu kilku tygodni, kiedy będziemy gościć ekipę zamykającą tabelę. Ze Zniczem Pruszków wygraliśmy 2:0, teraz podejmować będziemy właśnie najsłabszą jak na razie drużynę z Mielca.

Wcale tak źle to nie musiało u naszych rywali wyglądać. Przecież jeszcze przed ligą rozegrali dwa mecze Pucharu Polski, w których pokonali Lechię Tomaszów Mazowiecki i ekstraklasową Wisłę Płock. W tym pierwszym meczu gole strzelali Sobczak i Szczepański. Z Wisłą przebieg meczu był szalony – najpierw Stal przegrywała 0:2, by wyjść na prowadzenie 3:2, stracić je i w 90. minucie zdobyć zwycięskiego gola. Dwa trafienia zaliczył Sobczak, po jednym Getinger i Łętocha. Warto wspomnieć, że w 69. minucie na boisku pojawił się w barwach Wisły Mikołaj Lebedyński. Zawodnik ten już więc może mieć chęć rewanżu na piłkarzach z Mielca. Z rozgrywkami pucharowymi Stal pożegnała się na poziomie 1/16 finału po porażce w Chojnicach 0:2.

W lidze nasz rywal spisuje się źle. Nie wygrał żadnego meczu, a zaliczył kilka klęsk. Co prawda na początku były jeszcze trzy remisy – 0:0 z Sandecją u siebie, 1:1 z Górnikiem w Zabrzu (gol Żubrowskiego) i 1:1 z Kluczborkiem w Mielcu (wyrównujący gol Radulja z karnego w 90. minucie), ale potem były już porażki przeplatane remisami – 1:3 w Grudziądzu (gol Kiercza), 2:2 z Bytovią (znów wyrównanie w 90. minucie – tym razem Sobczaka; dwa gole dla Bytovii Roberta Mandrysza, brata naszego Pawła), 0:6 w Suwałkach, 1:4 u siebie z Chrobrym (gol Zalepy), znów 0:2 w Chojnicach i w końcu 0:0 na swoim boisku ze Stomilem.

Stal zanotowała dwa fatalne występy z rzędu w Suwałkach i u siebie z Chrobrym. Po tym drugim meczu w następujący sposób wypowiadał się trener Janusz Białek:

Liczyłem, że po meczu z Wigrami [porażka 0-6 – przyp.red.] nastąpi jakaś odbudowa, że będziemy potrafili zagrać jak równy z równym. (…) Pierwszoligowcy sprowadzili nas na ziemię. Widać jaka jest różnica między drugą, a pierwszą ligą – co znaczył dla nas Bartosz Nowak, co znaczył Prokić. Strasznie męczymy tę grę. Ale uważam, że potencjał tego zespołu jest większy niż pokazujemy.

Po spotkaniu z Chojniczanką komentarz był następujący:

Wygrała drużyna mądrzejsza, drużyna, która potrafiła swoje sytuacje stworzyć i wykorzystać. My swoich nie potrafiliśmy, zwłaszcza żal sytuacji z początku meczu, kiedy dwóch naszych zawodników wyjechało sam na sam z bramkarzem. Mecz może potoczyłby się inaczej i nasza drużyna, która była w dołku trochę wychodzi z niego. Jednak trzeba być mądrym na boisku.

A po ostatnim zremisowanym spotkaniu ze Stomilem trener Białek mówił tak:

Wreszcie zagraliśmy dobry mecz, już w Chojnicach ta dyspozycja była nieco wyższa i dzisiaj – potwierdzenie. Dwa pozytywy, po pierwsze w końcu nie straciliśmy bramki i zrobiliśmy punkt. To było nam potrzebne, bo trzy mecze przegrane ciążyły zawodnikom, była presja. Jeśli to tak dalej będzie…

Znamienny jest koniec zamieszczonego przez nas cytatu. Tak naprawdę nie wiadomo, co były trener GKS Katowice chciał powiedzieć, bo przeszedł do innego wątku. I już nie powie, bo po spotkaniu ze Stomilem został zdymisjonowany przez zarząd klubu. Nie znamy realiów Stali i trudno to skomentować. Z jednej strony bowiem trener widział jakieś światełko w tunelu (albo sam się oszukiwał), z drugiej natomiast obraz gry Stali w ostatnich meczach to była raczej nędza i rozpacz. Zarząd wyszedł z założenia, że potrzeba powiewu świeżości do drużyny. Nie wiadomo, czy doczekamy się nowego trenera już w meczu na Bukowej, czy zespół prowadzić będzie ktoś ze sztabu Białka. Na razie w Stali panuje vacat. Janusz Białek był trenerem przez 2 lata i wprowadził ten zespół do pierwszej ligi. Z pięcioma porażkami w sezonie, czyli tyloma, ile drużyna ma na koncie już po dziewięciu kolejkach obecnych rozgrywek.

Skrót z meczu ze Stomilem możecie obejrzeć poniżej:

Bardzo dobrze naszego niedzielnego rywala zna Andreja Prokić. Serb cały poprzedni sezon spędził w drużynie z Podkarpacia i był jednym z głównych architektów awansu. W lidze zdobył 12 goli i był najskuteczniejszym strzelcem zespołu.

Obecnie najskuteczniejszym jest Szymon Sobczak, który jednak trzy z czterech goli zdobył w Pucharze Polski. Sobczak zagrał pięć meczów w ekstraklasie w barwach Górnika Zabrze, ale były to zaledwie ogony.

Krzysztof Kiercz zaliczył 16 spotkań i 1 gola w ekstraklasie w barwach Korony Kielce, ale te występy rozciągnęły się na ponad… 4 lata (i w tym czasie nie był zawodnikiem żadnego innego klubu).

Epizody w ekstraklasie mieli też bramkarz Marek Kozioł, wieloletni i dobrze nam znany bramkarz Sandecji. Sebastiana Zalepę kojarzymy głównie z kilku sezonów we Flocie Świnoujście, a Przemysław Lech kilka lat temu zagrał… minutę w koszulce Wisły Kraków w meczu w Bydgoszczy.

Przeciwko GieKSie kilka lat temu jako zawodnik Puszczy Niepołomice w pamiętnym meczu Pucharu Polski – a potem w lidze – grał Mateusz Cholewiak.

„Ciekawą” postacią jest Amerykański zawodnik Omar Tall. Zawodnik sprawdzany był w takim dziwnym sparingowym meczu w Nowym Jorku, gdzie Stal Mielec wygrała ze… Stalą Mielec New York występującą… w szóstej lidze amerykańskiej. Skąd oni go wytrzasnęli? Nie wiadomo. Na razie Omar zagrał jeden mecz w barwach Stali. Drugim zagranicznym transferem jest Ze Lucas, Brazylijczyk pozyskany w wyniku współpracy ze znanym brazylijskim klubem Fluminense. Ostatnio Ze Lucas występował w słowackim FC STK 1914 Samorin, z którym wywalczył awans do drugiej ligi.

Najbardziej znanym zawodnikiem Stali jest oczywiście Grzegorz Fonfara. Zawodnik w barwach GKS Katowice i GKS Bełchatów rozegrał 176 meczów i strzelił 4 gole w ekstraklasie, a w GieKSie we wszystkich rozgrywkach zanotował 131 spotkań i 11 trafień. Ostatnio był zawodnikiem Zagłębia Sosnowiec.

Istnieją głosy, a zdanie ma takie nasz redakcyjny kolega Błażej, że na dyspozycję Stali w tym sezonie znacząco wpłynęło tournee w Stanach Zjednoczonych w drugiej połowie czerwca. W czasie, kiedy wszyscy ligowcy odpoczywali, zawodnicy z Mielca tułali się na drugiej półkuli, w innej strefie czasowej i dawali mecze pokazowe. Z promocyjnego punktu widzenia, jak i przygody życia dla zawodników – świetna sprawa. Ze szkoleniowego – absolutny bezsens i zaburzenie piłkarskiego roku. Pewnie w Stali plują sobie w brodę, że łapnęli się na sparingi ze wspomnianą Stalą New York, Icon FC (piąta liga, wynik 6:1) czy Connecticut United (piąta liga, wynik 0:1).

Po raz ostatni (no, przedostatni) obie drużyny mierzyły się 20 lat temu i na Bukowej… wygrała Stal. Mecz ten pamiętają Janusz Jojko ze strony GieKSy oraz Krzysztof Łętocha ze Stali – ojciec Sebastiana, obecnego podstawowego zawodnika zespołu. Po sezonie 1996/97 Stal Mielec na wiele lat zniknęła z poważnej piłki…

Stal Mielec – podobnie jak Znicz Pruszków – zderza się z pierwszoligową rzeczywistością. Piłkarze grają słabo, trener zwolniony, wcześniej ta eskapada za oceanem. Obowiązkiem GieKSy jest wygrać z rywalem będącym w rozsypce. Tak jak to nasz zespół uczynił z pruszkowianami, a wydaje się, że Stal Mielec na ten moment jest jeszcze słabsza. Ten mecz ma być formalnością. Nie – nie chodzi o to, że będzie łatwo, lekko i przyjemnie. Ale na drodze do awansu będą nas czekać dużo cięższe wyzwania. I jeszcze o ile jakiś czas temu mogliśmy mówić, że trzeba być ostrożnym, to tu możemy powiedzieć inaczej. Trzeba solidnie i rzetelnie wykonać swoją robotę. Wygrać jest obowiązkiem i tak do tego należy podchodzić.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    roberto

    23 września 2016 at 16:01

    Bedzie to bardzo trudne spotkanie!! Sklad mam nadzieje bedzie taki
    Nowak
    Garbacik,Kaminski,Praznaowski,Abramowicz
    Mandrysz,Kalinkowski,Foszmanczyk,Prokic
    Goncerz,Lebedynski

  2. Avatar photo

    kibic bce

    23 września 2016 at 22:25

    To moze byc naprawde ciezki mecz. Jedna bramka wiecej od rywala nas zadowoli.
    Bedzie walka na to licze ze nasi cos z watroby dadza.
    Ciekaw jestem jak G. Fonfara sie pokaze na Bukowej?
    Brawa mu sie naleza.
    Cos mi sie zdaje ze Duda lub Pielorz moze grac 1-wsza polowa, Fosa moze byc zmiennikiem.
    Bez Alana bedzie ciezko i Zejdlera.
    Moze Sobkow za Gonza( jako zmiennik)Trener moze sprawdzic taki uklad w napadzie.
    Nie zapomnijmy ze bedzie nastepny ciezki mecz z Tychami. Na dzbanch tylko zwyciestwo!!!!
    Byle odbylo sie bez kontuzji i glupich kartek z Mielcem.

  3. Avatar photo

    Stefan

    24 września 2016 at 08:06

    Przy pełnej koncentracji od początku i dobrej skuteczności będzie 3 do 0.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga