Dołącz do nas

Piłka nożna

Przed Goncerzem byli inni

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Grzegorz Goncerz osiągnął najwyższą formę w swej karierze. Wszyscy kibice mają nadzieję, że wiosną napastnik będzie równie skuteczny jak jesienią i dzięki temu GieKSa będzie wygrywać kolejne mecze. Forma Goncerza sprawiła, że zainteresowanie zawodnikiem zgłosiło kilka klubów z ekstraklasy. Decyzje jeszcze nie zapadły, ale jak przyznaje zarówno zawodnik jak i prezes Cygan, sytuacja jest otwarta i odejścia Goncerza nie można wykluczyć. Zobaczmy, zatem jak potoczyły się losy innych zawodników, którzy na przestrzeni kilkunastu lat osiągali w GieKSie dobre wyniki i odchodzili z klubu.

Paweł Olkowski- Przychodził do GieKSy z młodzieżowej drużyny Zagłębia Lubin, sprowadzony do zespołu za czasów trenera Fornalaka. Olkowski zaliczył debiut w GieKSie w meczu z Piastem w drugiej kolejce a w pierwszy mecz na B1 z Wartą rozpoczął od gola a zakończył na dwóch żółtych kartkach. Początkowo grał, jako prawy obrońca jednak po przyjściu trenera Stawowego został przesunięty do przednich formacji gdzie grywał również w ataku. 5 goli w lidze, ofensywna postawa i „żelazne” płuca sprawiły, że po sezonie otrzymał propozycje z ekstraklasy. Wybrał Górnika Zabrze gdzie pod okiem trenera Nawałki jego talent się rozwijał. W Górniku Olkowski wrócił na prawą obronę, zbierał dobre recenzje, ale nie był tak skuteczny jak w Katowicach.Strzelił bramkę w debiucie a potem przez prawie 2 sezony nie udało mu się strzelić gola. Ogółem strzelił 3 bramki dla Zabrzan. Jego atutem były przede wszystkim ofensywne wejścia w pole karne rywali i asysty. Transfer do FC Koln był nagrodą za ciężką pracę.

Krzysztof Kaliciak- Zawodnik trafił do GieKSy w sezonie 2007/2008 z Górnika Polkowice. Młody napastnik już w debiucie strzelił bramkę, która przyczyniła się do pierwszej wygranej po powrocie do ówczesnej II ligi. Kaliciak długo szukał formy z pierwszego meczu, bo kolejnego gola strzelił dopiero w 13 kolejce. Pierwsze dwa sezony nie były specjalnie udane dla zawodnika gdyż kończył je z 6 i 3 bramkami w lidze. Dobra forma Kaliciaka wystrzeliła pod okiem trenera Nawałki. Zawodnik zaczął strzelać bramki, jako napastnik reprezentował podobny styl do Goncerza, był pierwszym obrońcą. Zadziorny, walczący do końca o każdą piłkę. Kibice pamiętają szczególnie bramkę z meczu z Śląskiem gdzie w polu karnym tak walczył o piłkę, że nałożył rywalowi koszulkę na głowę, podał do kolegi, a ten zdobył bramkę. Kaliciak w najlepszej rundzie strzelił 9 bramek a jego dobra gra została zauważona przez włodarzy Cracovii, którzy zdecydowali się kupić zawodnika. Niestety dla Kaliciaka decyzje o odejściu była z perspektywy czasu nieudana. Zawodnik grał w młodzieżowych drużynach Cracovii. Wrócił do GieKSy w kolejnym sezonie, ale strzelił tylko dwie bramki ( jedna z karnego). Nigdy nie udało mu się wrócić do formy, a dalsze jego losy to niestety coraz niżej notowane kluby i pasmo kontuzji.  Jedną z najdziwniejszych bramek Kaliciaka możecie zobaczyć na filmiku poniżej

 

Tomasz Moskała- Filigranowy napastnik GieKSy na długo pozostał w pamięci kibiców. Zawodnik ten przyszedł do GieKSy w sezonie 2000/01. Już w debiucie uciszył publiczność zgromadzoną na stadionie w Szczecinie gdzie Sabri Bekdas tworzył „dream team”, który miał być postrachem ligi. Postrachem dla drużyn stał się w szybkim czasie Moskała. Dzięki niemu skazywana na porażki drużyny GieKSy osiągała dobre wyniki. W drugim sezonie m.in. dzięki jego bramkom GieKSa znalazła się w górnej połówce tabeli i nie walczyła o utrzymanie ( liga była dzielona na strefę spadkową i mistrzowską). Moskała strzelił w lidze 11 bramek dla GieKSy. Większość z nich po indywidualnych akcjach prowadzonych na dużej szybkości. Moskała w opinii kibiców był jednym z ostatnich zawodników, którzy w pojedynkę wygrywali mecze dla GieKSy. Można powiedzieć, że dla takiego zawodnika kibice chcieli przychodzić w tamtym okresie na trybuny. Moskała odszedł do budującej mocny zespół drużyny Groclinu Dyskobolia. Zdobył z nią Puchar Polski, grał w europejskich pucharach. W kolejnym klubie Cracovii początki nie były udane, nasz były zawodnik w sezonie 2006/07 nawiązał do dawnej formy strzelając 10 bramek. Firmową akcję Moskały zobaczycie TUTAJ od 3:15

Krzysztof Gajtkowski- Grający w Szombierkach Gajtkowski przyszedł do GieKSy w sezonie 99/00, zadebiutował w PP i był to jedyny występ tego zawodnika w tej rundzie. Sezon później zawodnik ten zaczął częściej pojawiać się w pierwszym składzie, jednak nie strzelał bramek. Trenerzy stawiali na młodzież w tamtym okresie gdyż sytuacja finansowa nie była dobra. Zaufał mu trener Białek oraz Kaczmarek i pierwszy gol Gajtkowskiego to sezon 01/02. Jednak to runda rewanżowa tamtego sezonu sprawiła, że Gajtek pokazał, na co go stać. 7 Bramek w lidze, 4 w ówczesnym Pucharze Ligi. Dobra forma nie opuszczała napastnika w kolejnym sezonie gdzie dołożył 5 bramek. GieKSa grała rewelacyjnie, była długi czas liderem tabeli. Gajtkowski zbierał dobre noty za skuteczność, ale również za styl. Twardy, dobrze grający w polu karnym napastnik. Wspólnie z Marcinem Bojarskim stworzyli bardzo groźny duet będący postrachem bramkarzy. Gajtkowski po udanej rundzie uznał, że czas poszukać nowych wyzwań i przeniósł się do Poznania. W Lechu w jednej rundzie strzelił 7 bramek, ale bilans ten jest nieco mylący gdyż 5 z nich strzelił w jednym meczu Pogoni Szczecin. Był to jeden z nielicznych momentów jego kariery, który został zapamiętany na dłużej. Brak aklimatyzacji w Poznaniu sprawił, że po rundzie zawodnik wrócił na wypożyczenie do Katowic gdzie w lidze i PP strzelił 7 bramek. W Lechu najlepszy sezon to 2005/06 gdzie strzelił w lidze 8 bramek. Transfer do Korony miał być krokiem w przód w karierze zawodnika. Niestety z roku na rok Gajtek zaliczył coraz gorsze mecze i kluby.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga