Przedstawiamy zapis z konferencji prasowej po zwycięstwie nad Stalą Mielec:
Rafał Górak: Dzień dobry. Niezwykle trudny, energetyczny mecz – trzydzieści parę stopni to naprawdę ogień, tu należy bić brawo zawodnikom, że stanęli na wysokości zadania. Jestem ogromnie zadowolony z wywiezienia trzech punktów, to jest istotne. Dzisiaj jestem zadowolony z postawy obrońców, którzy wyciągnęli bardzo dobre wnioski. Dzisiaj chcieli doprowadzić do tego, by Stal tych czystych sytuacji nie stworzyła. My, gdybyśmy się pokusili o podwyższenie prowadzenia w tych naszych sytuacjach, Grzesiek Rogala – pierwsza połowa, druga połowa – sytuacja Klemenza, dużo nie brakło, żebyśmy tę bramkę strzelili. Stal Mielec momentami miała tej piłki więcej, starała się kontrolować grę, mieć ten mecz pod kontrolą, ale jestem bardzo zadowolony z realizacji założeń taktycznych na własnej połowie. Jestem bardzo szczęśliwy z trzech punktów.
Pierwsza wygrana w Ekstraklasie, jakie emocje panu towarzyszą?
Ja zawsze podkreślałem, że dla mnie najważniejsze jest to, żeby wygrywał GKS Katowice. Moje prywatne uczucia to moja prywatna podróż i kwestia tego, co się dzieje. Dla mnie każde zwycięstwo GKS-u Katowice na sportowej arenie będzie ogromnym sukcesem i radością. Utożsamiam się z nim i dla mnie najważniejsze są te zwycięstwa Klubu. Dzisiaj moje pierwsze zwycięstwo, fajnie, nie chciałbym zakończyć wygrywania.
Pana podejście i podejście Klubu dotyczące młodzieżowca? Dzisiaj nie znalazło się miejsce dla żadnego w wyjściowym składzie.
Wszelkimi staraniami będziemy się starali realizować ten nieszczęśliwy przepis o młodzieżowcu. My razem z właścicielami ustaliliśmy, że będziemy robić wszystko, żeby go spełnić.
Bartosz Nowak – jego pierwszy występ. Jest pan zadowolony?
Tak, oczywiście. Bardzo cenię jego doświadczenie, jego jakość też jako człowiek. Wydaje mi się, że nie tylko w tym meczu, cały ten tydzień kibice na Bartosza czekali. To jest podniesienie takiej jakości wewnętrznej, każdemu dał takiego pozytywnego kopa.
Trzy urazy głowy, to dość niecodzienna sytuacja. Brał pan kiedyś udział w takim meczu?
Trzy punkty w ekstraklasie kosztują, nie możemy się mazać, nie możemy płakać. Po prostu niekiedy słabsze ogniwo pęka, to świadczy o ich ogromnym zaangażowaniu. Mamy trzy szycia i to takie konkretne, tak to jest, kiedy jest walka mężczyzn, nie było żadnej złośliwości. Mecz był dobrze prowadzony.
Czy trener spodziewał się przy tym rzucie karnym, że coś w ogóle może być analizowane?
Sytuacja była bardzo dynamiczna i ze względu na gdzieś taki moment, gdy zawodnicy ją po prostu przysłonili. Ja tę sytuację jeszcze oglądałem w przerwie, to ja takiej czystej sytuacji nie zauważyłem. Na powtórce bezwzględna decyzja. W tej drugiej sytuacji wydaje mi się, o rzucie karnym nie może być mowy, gdy piłka odbije się od ziemi.
Nad jakim aspektem zespół się poprawił względem ostatniego spotkania?
Na ostatni mecz wyszliśmy ze zbyt dużym optymizmem. Jeśli dzisiaj można powiedzieć, gdzie popisaliśmy się skutecznością, to w tej obronie dośrodkowań w polu karnym. Zawodnicy popisali się ogromną solidnością i pokazali ogromny kunszt.
Kamil Kiereś: Przegrywamy spotkanie. Dla mnie istotna była ta sytuacja, kiedy straciliśmy bramkę. Moim zdaniem, do tej przerwy na wodę realizowaliśmy swoje założenia. Dużo byliśmy na połowie przeciwnika, dużo odbieraliśmy piłek. Pod naszym pressingiem GKS wiele piłek oddał nam za darmo, ale nie wszystkie odbiory potrafiliśmy zamienić na progresywne podania, tego można żałować. Zwróciliśmy uwagę na pewne rzeczy, wracamy na boisko i nagle jest VAR, od tego momentu mieliśmy ciężary. Mieliśmy większe posiadanie piłki, staraliśmy się coś zrobić. W przerwie nie podjąłem decyzji o zmianach, byliśmy w takich sytuacjach, że będziemy szukać jeszcze energii w wyjściowym składzie. Były takie momenty, gdzie obrońcy Katowic blokowali to na wślizgu, mieliśmy 15 strzałów, ale przegrywamy. To jest 25. spotkanie i dopiero 4. porażka w mojej kadencji. Nie można powiedzieć, GKS miał jakieś momenty, gdzie mógł strzelić bramkę, ale trudno powiedzieć, by były to klarowne sytuacje. Tracimy punkty i to idzie na minus.
Jak pan ocenia tę sytuację z VARem?
Nie widziałem tego, nie miałem okazji. Zawodnicy GKS-u nie domagali się tej ręki. Myślę, że dla nich też to było zaskoczenie. Miałem wrażenie, że pozytywny był początek spotkania do tego momentu. Biliśmy głową w mur, nie szukam alibi, mówię o faktach. Dyspozycja niektórych zawodników nie jest jakaś optymalna.
Czy rola faworyta utrudniła wam grę?
Pracowaliśmy nad tym zimą, by z takimi spotkaniami sobie radzić. Zwracaliśmy uwagę, by podnieść rolę faworyta. Atak pozycyjny musi być budowany, musimy się w nim czuć i go realizować. Dzisiejsze warunki nie pozwoliły na aż tak szybkie rozgrywanie piłki, często cierpliwie budowaliśmy. Brakowało tego, by grać w szybszym tempie.
Bulwa84
29 lipca 2024 at 17:26
To że była rozcięta głową i łuk brwiowy to tylko zasługa naszych graczy. Zderzyli się i tyle