Dołącz do nas

Piłka nożna

Rafał Górak: Z Ekstraklasy trzeba brać pełnymi garściami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS pragnie godnie uczcić pamięć o Janie Furtoku. Piłkarze zagrają w specjalnych opaskach. Planowana jest kartoniada, a przed meczem będzie miała miejsce minuta ciszy. Do 9. minuty nie będzie prowadzonego dopingu. Na stadionie pojawią się albumy pamiątkowe. Wszystkie drużyny wielosekcyjnego GKS Katowice zagrają w czarnych strojach, a ich spotkania domowe również poprzedzi minuta ciszy. Kibice GieKSy zaapelowali o przyjście na mecz z Lechią na czarno!

Jakie panowie macie wspomnienia z Janem Furtokiem?

Rafał Górak: Jan był w okresie mojej pracy w Klubie niemal codziennie. Mieliśmy okazję się poznać. Dzięki niemu przetrwaliśmy – jego uśmiech nas wspierał. Był niesamowitym darem. Teraz tego Janka było nieco mniej, nad tym ubolewałem, ale wiedziałem o jego chorobie. Nie byłby szczęśliwy, gdybyśmy chodzili z nosem na dół. On chciałby, żebyśmy byli uśmiechnięci. Będę go wspominał jako pozytywny kop w moje negatywne niekiedy nastroje. Za to mu dziękowałem i teraz wiem, że muszę być pozytywny.

Adrian Błąd: Bardzo barwna postać, dla każdego legenda i ikona Klubu. Nic więcej nie trzeba dodawać, każdy wie, co osiągał Jan Furtok. Każdy zdaje sobie sprawę z tego, jaką osobę będziemy żegnać.

Górak: Przygotowania przebiegają ciut sprawniej. Mamy nieco urazów i problemów. Nie ubolewamy nad tym wszystkim, bo jesteśmy dobrze przygotowani. Jeszcze dwie ważne jednostki treningowe przed nami.

Hak wygląda sytuacja z kontuzjami w zespole?

Górak: Wczoraj puściliśmy komunikat, że na Adama Zrelaka musimy poczekać kilka miesięcy – jest po zabiegu. Bartka Nowak nie zobaczymy do końca roku. Z Grześkiem Rogalą sytuacja jest rozwojowa, a Kowalczyk i Kuusk wracają do gry.

Wydawało się, że porażka z Lechem była podobna do spotkania z Legią.

Górak: Mierzymy się z topowymi drużynami, ale nie zmienialiśmy sposobu grania. Nie zrobimy tego pochopnie i będziemy konsekwentni. To są fajne rozmowy przy kominku, kiedy można rzeczy dopowiadać. My musimy wykonywać swoją pracę. Nie będziemy ich codziennie ogrywać, nie jesteśmy na to gotowi, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by zagrać jak z Pogonią czy Jagiellonią. Graliśmy na swoich zasadach i to jest najważniejsze. Tu się nic nie zmieni.

Jak Lechia zmieniła się od poprzedniego sezonu?

Górak: Nawet na przestrzeni ostatnich miesięcy zmieniło się dużo. Po roku czasu jesteśmy tam, gdzie jesteśmy. Co zrobiła Lechia, to ja nie wiem, bo… mało mnie to interesuje. Będę oglądał jej mecze i wyciągał wnioski. To nie zmienia wymagań względem zespołu. Spotykaliśmy się z różnymi systemami. Drużyna szybko rozczyta rywala i będzie wykonywała swoje zadania. Chłopaki dadzą sobie szybko radę.

W ostatnich meczach współpracował pan z różnymi zawodnikami. Czy te częste zmiany kolegów na boisku odgrywają dużą rolę? 

Błąd: Mamy silną kadrę osobowo – w niejednym Klubie by grali. Nie przejmuję się tym, kto występuje. Najważniejsze, byśmy byli gotowi do podjęcia rywalizacji. Na każde spotkanie jesteśmy gotowi, niekiedy nam czegoś brakuje. Zrobimy wszystko, by być optymalnie przygotowanym. Kto będzie występował, to najmniej istotne. Każda osoba wnosi wartość, na której GKS zyskuje.

Ostatnie mecze z Lechią kończyliście w osłabieniu.

Górak: Tak, te mecze akurat kończyliśmy w deficytach. Chciałoby się, by drużyna kończyła w 11. Walka jest, niekiedy trzeba być gotowym, by grać w dziesięciu. Mam nadzieję, że 11 na 11 się rozpocznie i tak też skończy. To daje pełniejszy wymiar analityczny. To tylko splot jakichś wypadków, że tak się to wtedy kończyło.

W każdym meczu próbujecie grać swoją piłkę. W jakim stopniu inna jest przemowa, kiedy jedziecie na Lecha, a kiedy gracie z drużyną niżej sfalsyfikowaną? 

Górak: Ci, którzy mnie znają, zdają sobie sprawę, że 20 lat czekaliśmy na Ekstraklasę, więc teraz trzeba brać pełnymi garściami. Kwestia mobilizacyjna jest ogromna z każdym treningiem – każdy to szanuje i docenia. Nie musimy się dodatkowo mobilizować przed meczem z Lechią.

Przeżyłeś kilka razy sytuację ze zmianą trenera. Czy to może pomóc zmobilizować się piłkarzom Lechii?

Błąd: Sama sytuacja w tabeli determinuje ich do tego, by przywieźć punkty. Będziemy gotowi na każdą ich rotację. Dla nas zmiana ich trenera nie ma znaczenia. Na tyle jesteśmy świadomą ekipą, że jesteśmy w sensie rozróżnić, gdzie przeciwnik chce nas zaskoczyć. Nie odchodzi się od swoich idei i zasad. Musimy być gotowi na ich zagrania.

Gdzie Lechia może chcieć zaskoczyć?

Górak: To jest kwestia zależna od sytuacji na boisku mojej drużyny. Przez te lata mocno, Adrian może to powiedzieć, uczyliśmy się patrzeć. Piłkarze muszą wiedzieć, gdzie rywal nas chce zaskoczyć. Naszym obowiązkiem jest ich wspierać, po to jesteśmy przy linii. Jak to będzie zdawało egzamin, to drużyna będzie gotowa.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga