Dołącz do nas

Piłka nożna

Saga transferowa z Alanem? Były inne przypadki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Saga transferowa z Alanem Czerwińskim trwa w najlepsze. W czwartek klub zezwolił piłkarzowi na testy medyczne w Wiśle Kraków i na tym zakończyły się komunikaty z jednej jak i drugiej strony. W normalnym świecie po takich testach Wisła przelałaby kasę za piłkarza, piłkarz podpisałby kontrakt z nowym klubem a następnie na prezentacji dumnie paradował z nową koszulką klubową…. Żyjemy jednak w Polsce gdzie na rynku transferowym od dawna panują zupełnie inne reguły. Tak sobie przemyślałem ostatnie lata transferowe i szczerze mówiąc również u nas jest, z czego wybierać, jeśli chodzi o ciekawe historie z transferami w tle. Poniżej kilka ciekawych przykładów ( kolejność przypadkowa).

Szybka zmiana – Jerzy Brzęczek – Górnik Zabrze à GKS Katowice 94/95

Nasz obecny trener swego czasu był głośny bohaterem transferowego hitu. W sezonie 94/95 jesień spędził w Górniku Zabrze by nieoczekiwanie wiosną przejść do GieKSy. W tamtym okresie oba kluby grały bardzo dobrze, ale wyciągnięcie Brzęczka do GieKSy to był jeden z majstersztyków ówczesnego prezesa Dziurowicza. Sam trener wspominał, że jednego dnia był w Zabrzu a drugiego kazano mu jechać na zgrupowanie GieKSy. Brzęczek miał pomóc GieKSie w walce o mistrzostwo, ale skończył się na 3 miejscu i finale PP.

Zdrada – Bartosz Karwan – GKS Katowice à Legia Warszawa 97/98

                Bartosz Karwan w GieKSie grał dwa sezony, po czym wyjechał na zachód do Anderlechtu. Szybko jednak wrócił do Katowic gdzie w ciągu 2 sezonów zdobył Superpuchar i powoli zdobywał coraz lepszą pozycję w klubie i drużynie. W Katowicach szybko przekonano się jak działa prawo Bosmana i Karwan nieoczekiwanie dla wszystkich między sezonami zmienił GieKSę na Legię Warszawa. Zdrada ta do dziś siedzi w wielu osobach związanych z klubem. Bardzo mocno przeżyli ją działacze w tamtym okresie. Sam Karwan wielkiej kariery nie zrobił a pierwszy występ po przejściu do Legii zakończył bodajże w 15 minucie meczu udając kontuzję.

Braterski transfer – Piotr Jaromin + Hubert Jaromin 2005/06

Hubert Jaromin był swego czasu wyróżniającym się graczem GieKSy w nowo odradzającym się klubie. Doświadczony pomocnik szybko stał się ulubieńcem kibiców z B1. Nasi młodzi działacze uznali chyba, że skoro jeden Jaromin się sprawdził to, czemu nie spróbować drugiego i w pakiecie po pół roku do drużyny dołączył jego brak Piotr. Niestety wielkiej bomby transferowej nie było, skończyło się na 45 minutach, złamanej ręce i kompletnej anonimowości tego gracza. To był jeden z pierwszych niewypałów transferowych.

Bydgoski pakiet – Sławomir Wojciechowski + Grzegorz Pawłuszek 94/95

                Między rundami na przełomie sezonu 94/95 działacze GieKSy zainwestowali w dwóch zawodników Zawiszy, którzy byli wyróżniającymi się graczami tego klubu. Inwestycja zwróciła się bardzo dobrze, bowiem Wojciechowski na stałe wpisał się w historię klubu a Pawłuszek …. No cóż… dla wielu ciągle pośmiewisko i niespełniony transfer, ale jakby popatrzeć na liczby to w pierwszym sezonie było całkiem nieźle. Trzeba jednak przyznać, że konkurencja dla Pawłuszka w tamtym okresie była bardzo mocna.

Grzegorz Goncerz – GKS Katowice – Nowy kontrakt

                Kto wie czy saga z Grzegorzem Goncerzem i jego kontraktem nie była najdłuższą sagą, jaka nam się trafiła w ostatnich latach. Zawodnik wystrzelił z formą, zdobył tytuł króla strzelców i wzbudził zainteresowanie klubów z ekstraklasy. Działacze nie chcieli pozbywać się naszego kapitana, więc Grzegorz zgodnie z kontraktem został w klubie. Ale kolejny sezon przyniósł kolejne bramki i kolejne zainteresowanie w zimie ze strony klubów. Tutaj było już poważnie, bowiem Goncerz mógł wybrać ekstraklasę, działacze mogli jeszcze zarobić na zawodniku. Trwało wszystko trochę czasu, ale skończył się dobrze dla naszego klubu. Grzegorz podpisał nowy 3 letni kontrakt, co było ważnym impulsem dla wszystkich i jasnym przekazem dla całego środowiska –„W GieKSie dobrze się dzieje”.

Tomasz Moskała – GKS Katowice – nowy kontrakt plus transfer po rundzie 2000/01 01/02

                Moskała do GieKSy przyszedł na wiosnę 2001 roku i szybko stał się ulubieńcem kibiców z B1. Przebojem wdarł się do ekstraklasy i szybko od razu zainteresował swoją osobą inne klubu. Moskała do GieKSy był wypożyczony z BBTS Bielsko Biała i istniało zagrożenie, że GieKSie nie uda się na stałe pozyskać tego zawodnika tym bardziej, że sytuacja finansowa była zła. GieKSa miała zakaz transferowy i jakimś cudem Piotrowi Dziurowiczowi udało się odwiesić zakaz i wykupić zawodnika z Bielska. Interes był dobry, bowiem pół roku później sprzedano go z dużym zyskiem do Groclinu.

Mikołaj Lebedyński – 2016/17 wypożyczenie w ostatnim dniu okienka

                Przyznam szczerze, że z sentymentem będę zawsze pamiętać ten transfer w ostatnim dniu okienka. Przyznajcie sami –  Kto z nas kibicując drużynom zagranicznym nie śledzi ostatniego dnia okienka i nie emocjonuje się nim? Praktycznie każdy topowy klub kupował w ostatnich latach zawodników w ostatnich godzinach a teraz mogliśmy tego doświadczyć po raz pierwszy w historii w GieKSie. Potrzebowaliśmy napastnika, jako redakcja apelowaliśmy na stronie o wzmocnienie tej pozycji, kibice czekali, czekali i się doczekali. Dariusz Motała wypożyczył Mikołaja w ostatnich godzinach okienka!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

5 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

5 komentarzy

  1. Avatar photo

    Fjodor

    15 stycznia 2017 at 12:36

    Można Karwana nie lubić i nie wybaczyć mu odejścia do Legii, ale obiektywnie rzecz biorąc, nie zgodziłbym się, że wielkiej kariery nie zrobił. Swoje w kadrze pograł, a na MŚ nie pojechał wyłącznie ze względu na kontuzję. No i wracając do GieKSy w I lidze czysto piłkarsko akurat do niego i Szali spośród pupili Stawowego można było mieć chyba najmniej zastrzeżeń…

  2. Avatar photo

    Boikot

    15 stycznia 2017 at 13:11

    Pawłuszek nie był taki zły,dość skuteczny,niezłe to były czasy

  3. Avatar photo

    jarek

    15 stycznia 2017 at 16:36

    Hitem -kitem był jeszcze transfer Andrzeja Rudego. To największy 'gwiazdor’ ,który przychodził do Gieksy( nie mam na myśli pilkarzy którzy byli lepsi od niego ale osiągneli to grając w Gieksie a nie przychodząc)
    Dziurowicz zapłacił za niego kolosalną sume jak na tamte czasy a on zagrał pare meczy i spier…..( uciekł)

  4. Avatar photo

    mot

    15 stycznia 2017 at 22:17

    A z innej beczki… tak troche też marketingowo..Jak nasz klub wspiera WOSP???

  5. Avatar photo

    KruchA GruchA

    16 stycznia 2017 at 10:30

    Adas Bala kupiony z Bédzina a troche bramek dla nas nastrzelal, no i te jego slynne rajdy lewa strona.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga