Zacznijmy od naszej ulubionej statystyki, czyli, jak radzili sobie beniaminkowie w pięciu ostatnich sezonach. Po 34 kolejkach rozgrywek ich dorobek wyniósł:
19/20 Raków 50 (u) ŁKS 21 (s)
20/21 Stal 29 (u) Podbeskidzie 25 (s) Warta 43 (u)
21/22 Radomiak 48 (u) Termalica 32 (s) Łęczna 28 (s)
22/23 Miedź 23 (s) Widzew 41 (u) Korona 41 (u)
23/24 ŁKS 24 (s) Ruch 32 (s) Puszcza 40 (u)
Proforma dodajmy, że sezon 19/20 to było 37 kolejek i tam Raków zgromadził ostatecznie 53 oczka, natomiast po 34 kolejkach miał właśnie pół setki.
To oznacza, że GKS Katowice ze swoimi 49 punktami zaprezentował się tylko o oczko gorzej niż Medaliki wówczas, a ponadto – wraz z Motorem Lublin – okazaliśmy się najlepszymi beniaminkami w ostatnich latach. Rewelacjami były Radomiak, Widzew czy Warta, ale i od nich katowiczanie okazali się lepsi. Co by nie mówić – sezon GieKSy był po prostu doskonały.
Naprawdę, pisałem to już wielokrotnie, ale w najśmielszych snach nie mogliśmy się spodziewać, że na pięć kolejek przed końcem GieKSa będzie matematycznie utrzymana (a realnie kilka tygodni wcześniej), że zakończymy sezon z 18 puntami przewagi nad strefą spadkową. Że odsadzimy wicemistrza Polski na 19 punktów. Że będziemy mieli więcej zwycięstw niż porażek. Że choć z siedmioma drużynami nie uda nam się wygrać, to na jedenaście ekip drużyna Rafała Góraka znajdzie sposób. Że pokona Raków, Jagiellonię, Pogoń, dwa razy Cracovię, Górnika czy wspomniany Śląsk. Że bilans z ekipami ze strefy spadkowej będzie „po Bożemu”, czyli 5-1-0, bramki 13-1. Że w tabeli będziemy nad Górnikiem, Piastem, Koroną, Widzewem. Że będziemy szóstą najlepszą ofensywą w lidze. Że Lech Poznań będzie w euforii po remisie na Nowej Bukowej, dającym mu w konsekwencji tydzień później tytuł Mistrza Polski.
I tych ochów i achów można by mnożyć. „Kropkę nad i” zespół postawił w Gdańsku, po raz drugi w tym sezonie odwracając losy meczu. GieKSa znów się nie poddała i dodatkowo zrewanżowała się za klęskę z poprzedniego sezonu 1:5. Z drużyną będącą, jakby nie było, pewną rewelacją wiosny, kiedy to John Carver odmienił oblicze zespołu, który zaczął grać efektownie, punktować, a przed meczem z GKS miał serię czterech zwycięstw z rzędu u siebie.
Na podsumowania przyjdzie czas, ale z tego miejsca po prostu wypada podziękować – sztabowi za świetne przygotowanie do rozgrywek, mentalne, taktyczne, fizyczne oraz piłkarzom za kapitalną realizację tego, co zostało przez ten sztab przygotowany.
Począwszy od bramkarza, Dawida Kudły, który świetnie bronił przez cały sezon i nawet ta wpadka w Gdańsku w żadnym stopniu nie zmienia tego obrazu. To tak jak Oliver Kahn po finale Mundialu w 2002 roku, który powiedział” „rozegrałem bardzo dobry turniej i żaden pieprzony jeden błąd tego nie zmieni”. Tyle że pomyłka Niemca wówczas przy golu Ronaldo zaważyła o porażce, a tutaj Dawid i tak wygrał. Świetny bramkarz i znakomity sezon.
Nie chcę tu się rozpisywać o każdym zawodniku, można więc po prostu kilku wyróżnić. Arkadiusz Jędrych jako ostoja defensywy, kapitan z krwi i kości, rozegrał wszystkie 34 mecze w pełnym wymiarze! Ewenement. Trudno dziś sobie wyobrazić drużynę bez tego zawodnika.
Marcin Wasielewski to nasze żywe srebro, zawodnik aż szalał na swoim skrzydle, a jego interwencja z meczu z Jagiellonią na Bukowej to było mistrzostwo świata.
Bartek Nowak, jakkolwiek nieraz wydający się, że mógłby dać więcej to gdy trzeba było to… dawał. Kapitalne asysty, nieoczywiste podania, niekonwencjonalne zagrania. W końcu ten gol z Lechem.
Oskar Repka – to co wyprawiał ten zawodnik na koniec sezonu, przekracza wszelkie granice. Pięć goli w sześciu meczach ofensy… przepraszam defensywnego pomocnika to coś niebywałego. Prawdziwy, skuteczny twardziel ze środka pola.
Mateusz Kowalczyk – piłkarz, którego za wszelką cenę trzeba zatrzymać w Katowicach. Wieki nie było w GKS młodego piłkarza, który tak z przytupem wszedłby do zespołu i został główną postacią. Zaczął w drugiej kolejce i… tak został. W pierwszym składzie.
Adrian Błąd – wielu kibiców zastanawiało się, czy weteran wyrobi kondycyjnie i piłkarsko. Niepotrzebnie. Zawodnik najwyraźniej stęsknił się za ekstraklasą, bo dawał GieKSie bardzo dużo, swoim doświadczeniem i liderowaniem na boisku.
Sebastian Bergier, wydawało się, że będzie grzał ławę, ale w obliczu kontuzji Adama Zrelaka wskoczył do składu i nastrzelał sporo goli, dając GieKSie wiele punktów.
To tylko kilku piłkarzy, ale tak naprawdę cała drużyna spisała się na medal. Nie było momentu w sezonie, który można by było określić mianem kryzysu. Kilka razy było blisko, ale wtedy GieKSa po prostu… wygrywała mecz albo dwa. Zastanawialiśmy się, jak katowiczanie będą spisywać się po zapewnieniu utrzymania. Choć przegrali z Legią i Koroną, to w ostatnich trzech meczach zgarnęli siedem punktów.
Naprawdę, choćbym chciał, to nie mam się do czego przyczepić. Po KAŻDYM sezonie w ostatnich dwóch dekadach o coś można było mieć pretensje do zespołu. Tutaj – no po prostu nie, już odpuszczam ten nieszczęsny Puchar Polski.
Nie obyło się natomiast bez mankamentów, dlatego GKS nie został Mistrzem Polski, ani nie awansował do pucharów. Są elementy do poprawy, przede wszystkim w defensywie i ataku. Stracenie średnio 1,38 gola na mecz to trochę za dużo. Zwłaszcza że wiele bramek było traconych w wyniku naprawdę głupich błędów, braku koncentracji, kiksów. To jest główny element do poprawy. Bo sama gra w defensywie była jako taka dobra. Tylko te indywidualne nieraz błędy…
Koniecznie trzeba też znaleźć napastnika, a najlepiej dwóch. Niestety Adam Zrelak doszedł do siebie, ale jest to piłkarz ryzykowny. Po odejściu Bergiera nie ma go kim zastąpić, więc zapewne nad dziewiątką nasi trenerzy mocno pracują.
Sezon 2024/25 się zakończył. Dokładnie rok temu GKS awansował do ekstraklasy, teraz w tej ekstraklasie się utrzymał. To naprawdę powód do świętowania, bo ile dumy nasz zespół przyniósł przed całą piłkarską Polską, jest nie do przecenienia. Po 20 latach, gdy GieKSą nie interesował się medialny pies z kulawą nogą, teraz mówią o nas wszyscy i to w superlatywach. Wraz z Nowym Stadionem mamy piękny komplet.
Dzięki drużyno – to był kapitalny sezon!
Roh
25 sierpnia 2019 at 17:02
Panie Górak jak Wy macie wygrywać jak Wy nie macie żadnego pomysłu na atak. Jednej składnej akcji skonstrułować nie umiecie. Na kolanach do Bytowa i Krakowa(Garbarnia) uczyć dię jak druzyne po spadku budować. Widać idzie szybko zbudować i wcale nie potrzeba na to dużo czasu jak próbuje to Pan sugerować. No ale tak to jest jak sie zozeznana w piłkarzach nie ma.
pablo eskobar
25 sierpnia 2019 at 19:34
Teraz przyjazd potegi Skra Czestochowa masakra jakby kiedys mi ktos powiedzial ze zagramy z kims innym w lidze z Czestochowy niz Rakow to wyslabymgo do lekarza
Solski
25 sierpnia 2019 at 20:21
Cierpliwość nigdy nie była mocną strona kibiców naszej GieKSy, ale teraz jest nam jej potrzeba 2,3x więcej niż we wcześniejszych latach. Z tej mąki będzie chleb. Dzisiaj im nie wyszło, ale są też „+” np. taki, że mamy po raz pierwszy od niepamiętnych czasów obroniony rzut karny. Młodzieży brakuje ogrania, doświadczenia, ale chęci im odmówić nie można.
Bce
25 sierpnia 2019 at 22:57
Spokojnie trener to ogarnie. Chcieliśmy młodych w drużynie więc mamy. Emerytów wy…. zgrają się jeszcze trochę i przyjdą owoce z tego. Byliśmy z nimi w ekstraklasie i w 4lidze bądźmy i teraz. Na mecz i tak pójdę. Trenować pany stałe fragmenty gry i strzały z daleka. Powodzenia wszystkim i cierpliwości.
Franek
26 sierpnia 2019 at 00:22
„Jadąc na każdy turniej, stawiam sobie za cel, by go wygrać” Hubert Hurkacz… Właśnie dopiął swego, gratulacje!! Tymczasem w Gieksie celem jest „budowanie drużyny”… Co to w ogóle znaczy? OK, niech się duzi chłopcy bawią w taką amatorszczyznę, tylko dlaczego miasto z naszych podatków wspiera tę farsę????
Geraldinio
26 sierpnia 2019 at 07:16
Pytanie do panów z podcastu: Wiecie jaki wogóle GKS ma budżet na ten sezon? W porównaniu do innych mniej więcej top tej ligi? Środek? Czy niżej? Nigdzie nie moge znaleźć tej informacji
Irishman
26 sierpnia 2019 at 07:30
Naszym problemem nie jest to, że dokonaliśmy rewolucji w składzie, odmłodziliśmy go. Tylko to, ze po kilku meczach musieliśmy dokonać kolejnej. Przecież przez te absencje nasza drużyna nie jest nawet w połowię tą, która była przewidziana do gry!
No ale tez nie można się tym ciągle tłumaczyć. Skoro to są długotrwałe kontuzje, to radzą się wziąć dyrektorowi Góralczykowi do roboty, bo okienko transferowe jest jeszcze przez parę dni otwarte.
Łukasz
26 sierpnia 2019 at 08:55
https://dziennikzachodni.pl/gks-katowice-bedzie-mial-nowego-prezesa-to-byly-dyrektor-stadionu-slaskiego/ar/c2-14374801
Czy będą roszady?