Dołącz do nas

Prasówka

Tygodniowy przegląd mediów: Poznaliśmy grupy Pucharu Kontynentalnego

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatniego tygodnia, które obejmują sekcję piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy. Prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze z nich.

Wszystkie pierwsze drużyny seniorskie poszczególnych sekcji zakończył grę w swoich ligach. Działacze naszego klubu zaczęli podpisywać pierwsze kontrakty z zawodniczkami i zawodnikami poszczególnych sekcji. Poznaliśmy szczegółowy „rozkład jazdy” Fortuna I Ligi (rozpiska dla GieKSy do sprawdzenia na naszej stronie: TUTAJ). Hokeiści poznali rywali w rozgrywkach Pucharu Kontynentalnego.

 

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Poważna kontuzja napastniczki GKS-u Katowice!

Podczas spotkania towarzyskiego reprezentacji Polski do lat 23 z Wietnamem kontuzji doznała Klaudia Maciążka.

22-letnia pomocniczka, która ma za sobą trzy występy w reprezentacji Polski przeszła szczegółowe badania, które wykazały zerwanie więzadła krzyżowego w lewym kolanie, które wymaga interwencji chirurgicznej.

W minionym sezonie Orlen Ekstraligi napastniczka wystąpiła w 22 ligowych spotkaniach, w których zdobyła 8 goli.

 

GKS Katowice zakontraktował dwie zawodniczki

Klaudia Słowińska i Julia Włodarczyk, które występowały dotychczas w AP Orlen Gdańsk podpisały kontrakty z GKS-em Katowice.

23-letnia Słowińska, która w zespole z Gdańska występowała od 2018 roku w zakończonym sezonie Orlen Ekstraligi rozegrała 18 spotkań, w których zdobyła 4 gole.

22-letnia Włodarczyk jest wychowanką AP Orlenu, a w minionym sezonie rozegrała na poziomie Orlen Ekstraligi 21 spotkań w których zdobyła 4 bramki.

 

sportdziennik.com – W lato z Mrózkiem

Były trener Rekordu Bielsko-Biała dołącza do sztabu szkoleniowego GieKSy. Dariusz Mrózek zostanie prawą ręką Rafała Góraka i wypełni lukę po Tomaszu Włodarku, który odszedł do Rakowa Częstochowa.

W Podhalu Nowy Targ do ostatniej kolejki sezonu toczył zacięty bój o II ligę ze Stalą Rzeszów. W minionych rozgrywkach prowadząc Rekord Bielsko-Biała napsuł mnóstwo krwi Polonii Bytom. Rozegrał też szereg sparingów z GieKSą, które cenił sobie trener Rafał Górak. Teraz znajdzie się z nim po tej samej stronie barykady. Dariusz Mrózek będzie nową twarzą w sztabie szkoleniowym katowickiego I-ligowca.

To dla GKS-u duże wzmocnienie. Na Bukową trafia trener z licencją UEFA Pro, którego rękę zawsze było widać w prowadzonych przez niego zespołach. Uzupełnia wakat powstały po odejściu Tomasza Włodarka do Rakowa Częstochowa. Włodarek, który podczas ligowych meczów często był widoczny przy linii bocznej, gdy akurat GKS wykonywał albo bronił się przed stałym fragmentem gry, był kuszony przez mistrza Polski już w zimowej przerwie. Częstochowianie oferowali nawet pieniądze za jego wykup, ale GieKSa, licząca wtedy po cichu na awans do ekstraklasy, jeszcze zatrzymała młodego asystenta.

„Dziękuję wszystkim. Życzę gry o najwyższe cele” – napisał na Twitterze na odchodne Włodarek, który łącznie przy Bukowej spędził dwa lata. Wcześniej prawą ręką Rafała Góraka był Dawid Szwarga, czyli nowy trener Rakowa. Zarówno Szwarga, jak i Włodarek, to podobna myśl szkoleniowa, współpracują zresztą ze sobą ściśle od lat w grupie Deductor.

Teraz w sztabie nie będzie ani jednego, ani drugiego. Z niego ubył też analityk Łukasz Tomczyk. Pozyskanie Mrózka powinno merytorycznie zrekompensować tę stratę. Kto wie, czy 48-latek z Bielska-Białej nie okaże się wkrótce naturalnym następcą Góraka. Kibice wiosną domagali się jego odejścia, ostatecznie został, mając jeszcze przez rok ważny kontrakt i przed nim piąty z rzędu sezon w GKS-ie. Wiceprezes Krzysztof Nowak, który wkrótce w pełni przejmie stery w spółce z rąk Marka Szczerbowskiego, postawił przed nim za cel znalezienie się w barażach o ekstraklasę.

Kurczy się grupa zawodników, którzy byli w zespole 4 lata temu, gdy Górak wracał do GKS-u, kiedy ten był odbudowywany po spadku z I ligi. Wczoraj klub poinformował o rozstaniu z dwoma graczami pamiętającymi doskonale tamten II-ligowy czas: Zbigniewem Wojciechowskim i Marcinem Urynowiczem. Ich kontrakty wygasają 30 czerwca i nie zostaną przedłużone. Podobne decyzje zapadły w kontekście Marko Roginicia, Dominika Kościelniaka, Michała Kołodziejskiego i Daniela Tanżyny. Z kolei Daniel Dudziński wraca do Zagłębia Lubin po okresie rocznego wypożyczenia. Trudno tu mówić o jakichkolwiek zaskoczeniach. Wojciechowski do pewnego momentu, jako młodzieżowiec pozyskany z Goczałkowic i rekomendowany przez Łukasza Piszczka, rozwijał się obiecująco, ale w I lidze nie odegrał już znaczącej roli. Urynowicz też ostatnio miał status zmiennika.

Kibice pamiętać mu będą sezon zakończony awansem, gdy był najlepszym strzelcem zespołu i wybrano go najlepszym piłkarzem roku w GKS-ie, za co nagrodzono go „złotym bukiem”. Roginić był przez trenera Góraka określany jednym z najlepszych napastników I ligi, ale Chorwat na boisku nie nawiązał do tych słów. Kościelniak będzie miło wspominany dzięki bramce na wagę wygranej w derbach z Ruchem. Kołodziejski wywalczył w Katowicach awans, ale szczebel wyżej sprokurował kilka rzutów karnych, zaś Tanżyna przegrał ze zdrowiem, a wiosną po słabym początku nie podniósł się z ławki. Dudziński jako wypożyczony z ekstraklasy młodzieżowiec nie nawiązał choćby do poziomu prezentowanego sezon wcześniej przez Filipa Szymczaka.

Wiceprezes Nowak zapowiada, że GKS dokona 5-6 transferów. Na Bukową trafia Aleksander Komor, 28-latek dotąd występujący w Resovii, z ekstraklasowym doświadczeniem z Łęcznej i Podbeskidzia. Sprowadzenie środkowego obrońcy w obliczu rozstań z Tanżyną i Kołodziejskim było potrzebą chwili. Skoro mowa o tej pozycji, nadal pod znakiem zapytania stoi przyszłość Grzegorza Janiszewskiego. Jego kontrakt też wygasa 30 czerwca, negocjacje są w toku. Przedłużona zostaje natomiast umowa Adriana Błąda. Doświadczony pomocnik, zawodnik o najdłuższym stażu w zespole, ma grać w GKS-ie przez kolejne dwa sezony.

 

Maczek wraca na Śląsk

Zdjęcie samochodowej nawigacji z wytyczonym kierunkiem „Bukowa” opublikował wczoraj przed południem Mateusz Mak.

31-letni pomocnik pochodzący z Suchej Beskidzkiej to kolejny po Aleksandrze Komorze nabytek GieKSy w tym okienku transferowym mogący uchodzić za zawodnika bardzo doświadczonego i z ekstraklasową przeszłością. Na najwyższym szczeblu rozegrał ponad 160 spotkań, zdobył 27 bramek. Ostatni sezon, w Stali Mielec, zakończył z bilansem 25/2. Jego wygasający 30 czerwca kontrakt w klubie z Podkarpacia nie został przedłużony.

„Maczek” trafia na… przeciwną stronę chorzowskiego parku. Jako junior wraz z bratem bliźniakiem (obecnie Wieczysta Kraków) szkolił się w Stadionie Śląskim. Stamtąd kilkanaście lat temu trafił do Ruchu Radzionków, prowadzonego przez Rafała Góraka. Szkoleniowiec GieKSy wprowadzał go wtedy do seniorskiej piłki, a chciał sprowadzić Maka na Bukową już spory czas temu. Teraz ta sztuka się powiodła.

Katowiczanie zyskują zawodnika ogranego. Jako kolejny przedstawiciel rocznika 1991 wraz z Adrianem Błądem i Rafałem Figielem należeć będzie do starszyzny szatni. Choć nie omijały go problemy zdrowotne, w Mielcu i tak grał regularnie. Przez trzy ekstraklasowe sezony zanotował 70 występów i strzelając 13 goli.

Mak przywiązywał się do miejsc – w Stali spędził cztery sezony. Z kolei w Radzionkowie – 2, a w Bełchatowie – 3,5. Dobrze też czuł się na Śląsku. To tu w 2019 roku, wieńcząc 4-letni pobyt w Gliwicach, osiągnął swój największy sukces zostając mistrzem Polski z Piastem. Przyczynił się do niego 20 występami i 1 trafieniem. Można stwierdzić, że drugiego utytułowanego zawodnika w GieKSie dziś nie ma.

 

Coś oddać Katowicom…

Być może podejmuję ostatnie wyzwanie zawodowe w życiu. Mam nadzieję, że zrobimy w piłce nożnej coś dobrego – mówi Krzysztof Nowak, który wkrótce oficjalnie rozpocznie prezesurę w GKS-ie Katowice.

Nie chciałbym, byśmy za mojej prezesury walczyli o dziesiąte, jedenaste czy dwunaste miejsce. Słowo-wytrych to dla mnie Puszcza Niepołomice. Kiedy ktoś mówi, że się nie da, to go używam – mówi Krzysztof Nowak, wiceprezes (jeszcze) GieKSy, który od lipca ma już formalnie przejąć stery z rąk Marka Szczerbowskiego i rozpocząć rządy przy Bukowej.

Podczas swojej pierwszej konferencji prasowej przy Bukowej wiceprezes Nowak powtórzył to, co powiedział wcześniej radnym na posiedzeniu Komisji Kultury, Promocji i Sportu – że GKS powinien mierzyć co najmniej w czołową szóstkę I ligi i udział w barażach o ekstraklasę.

– Jesteśmy poza nią już prawie 20 lat. W przyszłym roku będziemy obchodzić 60-lecie klubu. Trzeba stawiać sobie cele, być może w dwóch taktach. Bo czy będzie wielkim pogrzebem, jeśli zajmiemy 7. miejsce ze stratą 1-2 punktów do baraży? Jeśli to stanie się po walce w wyrównanej lidze? Moim zdaniem nie, dlatego taki cel powinien być. Spróbujmy powalczyć, w innym wypadku to się nie może udać – podkreśla Krzysztof Nowak.

Ten cel – co nie podoba się części kibiców – ma być realizowany pod wodzą Rafała Góraka. Szkoleniowiec rozpoczyna właśnie okres przygotowawczy do piątego z rzędu sezonu w Katowicach.

– Opinia piłkarska w Polsce była przygotowana na rozwiązanie kontraktu z Rafałem Górakiem – przyznaje wiceprezes GieKSy. – Przeanalizowałem za i przeciw, to moja decyzja i biorę za nią pełną odpowiedzialność. Trener Górak dotąd realizował wszystkie cele stawiane przez zarząd, właścicieli i ma kontrakt ważny jeszcze przez rok. Drużyna absolutnie go popiera, akceptuje, chce grać pod jego skrzydłami. W długiej rozmowie powiedział: „Prezesie, skoro w aktualnych realiach budżetowych przymierzamy się do walki o baraże, to ja taką walkę podejmuję”.

– To słowa trenera, cytuję je. Będzie to trudne, bo wiemy, jakie zespoły – Termalica, Wisła – nie awansowały, jakie awansowały, czyli Motor Lublin i Polonia Warszawa, a także jakie spadły z ekstraklasy. Pierwsza liga stanie się o wiele bardziej wyrównana i dużo silniejsza niż w poprzednim sezonie, co do tego nie mamy żadnych wątpliwości. Ale ja się nie boję wyzwań i tak powiedziałem drużynie w szatni. Może to być odbierane różnie. Być może niektórzy powiedzą, że facet przyszedł z innego sportu, nie zna realiów, albo że pozjadał rozumy i wszystko wie. Ale cele w sporcie przecież trzeba sobie stawiać. Tak zostałem nauczony, tak działałem i tak motywowałem zawsze ludzi, by mieć je jak najwyższe – tłumaczy Nowak.

Przyszły sternik GieKSy szacuje, że rozwiązanie kontraktu z Rafałem Górakiem oraz zatrudnieniem nowego sztabu wiązałoby się z kosztami na poziomie 400-500 tysięcy złotych, co było dodatkowym argumentem za tym, by nie dokonywać zmiany trenera.

– Podobno jestem nielubiany, że na komisji sportu powiedziałem, iż to nie Rafał Górak nie strzelał, nie wykorzystał w rundzie wiosennej trzech rzutów karnych. No nie strzelał! A gdyby wpadły te karne, to może bylibyśmy w tym roku w okolicach strefy barażowej. Ta drużyna zagrała znakomity mecz z Ruchem, wygrała z Łęczną, w kilku innych była zdecydowanie lepsza, a piłka nie wpadała do siatki. Nie poukładało się. Teraz musimy dokonać wzmocnień na pozycjach, które wymagały dublerów. Łącznie szykujemy 5-6 transferów.

– Trener Górak ma kontrakt ważny przez rok i nic do stracenia. Może robić wszystko, eksperymentować, zmieniać ustawienie, skład, może grać odważniej. Wie, że jeśli zrobi wynik, na który czekają kibice, właściciel, zarząd, to przedłuży mu się umowa. Nie zdradzam jej warunków, to tajemnica, ale warto, by powalczył. Wiele klubów dokonywało chaotycznych ruchów, ulegało presji, wymieniało sztaby, a potem i tak nie osiągało swoich celów. Uważam, że stabilizacja jest potrzebna. Biorę za to odpowiedzialność. Z trenerem Górakiem pracuje nowy dyrektor sportowy Dawid Dubas, zna doskonale GKS, to młody człowiek o dużym stażu i niewiarygodnej wiedzy o piłce nożnej; bardzo uczciwy, poukładany i zaangażowany. To kolejna moja decyzja, której będę bronił, dopóki będę prezesem – mocno akcentuje Krzysztof Nowak.

Sekcja piłkarska GKS-u na 2023 rok uzyskała dotację z miasta w wysokości 7 mln zł. Kształtowanie ambitniejszego celu niż dotąd (utrzymanie) nie wpłynie póki co na jej zwiększenie. – Mówienie o budżecie, jaki mamy, jest czasami populistyczne – zaznacza wiceprezes.

– Prowadzimy rozmowy dotyczące pozyskania nowych zawodników. Widzę, jakie kwoty padają z naszej strony oraz to, że za chwilę niektórzy idą do innego klubu, bo ktoś oferuje im tam 5-7 tysięcy więcej. Przepraszam, ale takie są realia. W opinii publicznej funkcjonuje przekonanie, że GKS dostaje niewiarygodnie wielkie pieniądze. Poproszę dyrektorów sportowych naszych sekcji, by wykonali zestawienia, jak wyglądają budżety GKS-u w porównaniu do innych klubów. Jeden z najniższych w siatkówce, nie mamy najwyższego ani w piłce nożnej kobiet, ani w hokeju – dodaje Nowak.

– Jeżeli chodzi o piłkę nożną mężczyzn też nie jest nie wiadomo jak wysoki. Mówienie, że mamy tyle pieniędzy, to populizm. Jednym z zadań wyznaczonych mi przez prezydentów jest pilnowanie budżetu. Nie chcę używać nazw klubów, które zainwestowały bardzo dużo choćby teraz, w rundę wiosenną, z założeniem awansu do ekstraklasy, przez co powiększyły dziurę budżetową. Ja nie będę tylko i wyłącznie chodził do Urzędu Miasta.

– Spróbujemy pozyskiwać środki z zewnątrz. Może przekonamy kogoś tym ambitnym zadaniem, chęci powalczenia o baraże i dzięki temu zwiększymy budżet. Prezydenci mówią, że mamy w klubie narzędzia do pozyskiwania dodatkowych środków. Na tym chcę się skupić – wyjaśnia Krzysztof Nowak.

Jednym ze składników budujących stronę przychodową może być naturalnie dzień meczowy i frekwencja, a ta w Katowicach kuleje od lat. – Chciałoby się zbudować publiczność taką, by na mecze przychodziło po 4 tysiące osób. Klucz jest prosty – trzeba dobrze grać. Gdy będzie ambicja, dobra gra, kibice też będą. To tak jak z kinem. Na film oskarowy się przychodzi, a na gniota nie. Chcę o tę frekwencję powalczyć, choćby w kontekście oddania nowego stadionu. Jeśli będzie świecił pustkami, to będzie to ponury widok – nie kryje wiceprezes GKS-u.

Piłkarska GieKSa wymaga dziś wzmocnień nie tylko w samej kadrze zespołu. Odejście dyrektora Roberta Góralczyka i nominacja Dawida Dubasa sprawiły, że klubowi póki co ubyła jedna osoba. Ale pion sportowy ma zostać uzupełniony. – Czekam na rekomendację dyrektora Dubasa. W swojej działalności mam zasadę delegowania obowiązków. Skoro mu zaufałem, to on ma sobie dobrać współpracownika. Ja nikogo nie narzucam. Póki co, dyrektor Dubas wraz z trenerem Górakiem muszą skompletować skład na nadchodzący sezon – mówi Krzysztof Nowak. Przy okazji chciałby, by po odejściu Marka Szczerbowskiego zarząd został uzupełniony i nadal 2-osobowy.

– Nie wyobrażam sobie działania w pojedynkę. Gdy dojdzie do tego, że będę prezesem, muszę dobrać sobie kogoś do współpracy. Nie wyobrażam też sobie – bez względu na strukturę właścicielską – żeby ktoś narzucił mi mojego wiceprezesa. To ma być ktoś znający się na funkcjonowaniu klubu wielosekcyjnego – podkreśla wiceprezes GieKSy. On – jako wieloletni dyrektor AZS AWF Katowice – ma w tej materii bogate doświadczenie.

– Decyzja o przyjęciu propozycji prezydentów Krupy i Bojaruna w sprawie dołączenia do GieKSy była bardzo trudna i głęboko przemyślana. W AZS AWF zbudowaliśmy potęgę, 25-sekcyjny klub, zdobywający medale olimpijskie, uniwersjad. Zapytałem sam siebie, co jeszcze możemy tam zrobić. Już chyba nic. Teraz mam nadzieję, że zrobimy coś dobrego w GKS-ie, w piłce nożnej. Ale gwarancji nie ma, nie jestem zbawicielem. Tamte medale to przeszłość, być może podejmuję ostatnie wyzwanie zawodowe w życiu, choć powtórzyć wyniki prezesa Szczerbowskiego będzie bardzo trudno. Gdy włączyłem się w działalność GKS-u, rozgrywany był hokejowy play off. Kiedy zobaczyłem, jakie budzi emocje, że ludzie potrzebują zwycięstw GKS-u jak tlenu, nie umiałem też ukryć swoich emocji. Uznałem, że po tym, jak pojawiłem się tu w 1987 roku, spróbuję coś Katowicom oddać – kończy Krzysztof Nowak.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Łukasz Kozub wraca do Plusligi, zagra w GKS-ie Katowice

Po sezonie spędzonym na francuskich parkietach Łukasz Kozub zdecydował się na powrót do Polski. Wychowanek AKS Resovii w kolejnych rozgrywkach zasili szeregi GKS-u Katowice. Jest to pierwszy nowy zawodnik pozyskany przez katowicki zespół w międzysezonowej przerwie.

Dotychczas GKS Katowice informował o przedłużeniach umów z zawodnikami. Nadal w jego barwach występowali będą: Jakub Jarosz i Damian Domagała (atakujący), Bartosz Mariański i Dawid Ogórek (libero), Sebastian Adamczyk (środkowy) oraz Wiktor Mielczarek (przyjmujący). Przyszedł czas na pierwszy transfer. W międzysezonowej przerwie do drużyny prowadzonej przez Grzegorza Słabego dołączy grający na pozycji rozgrywającego Łukasz Kozub.

Nowy zawodnik GieKSy dał się poznać siatkarskiej Polsce jako podstawowy zawodnik młodzieżowej kadry Polski, która w latach 2015-2017 sięgała po mistrzostwo świata i Europy w kategorii kadetów i juniorów. Kozub występował w biało-czerwonej drużynie m.in. z Jakubem Szymańskim i Damianem Domagałą. Nowy siatkarz górnośląskiego zespołu jako zawodnik SMS-u PZPS Spała w 2016 roku rywalizował z GKS-em Katowice w finałach I ligi, zakończonych zwycięstwem naszego Klubu. W PlusLidze Łukasz Kozub reprezentował do tej pory barwy MKS-u Będzin, Asseco Resovii Rzeszów oraz Trefla Gdańsk. W 2022 roku Kozub doczekał się pierwszego powołania do seniorskiej reprezentacji Polski oraz występów w Lidze Narodów. Ostatni sezon spędził we Francji, gdzie reprezentował Stade Poitevin Poitiers, z którym uplasował się na dziesiątej pozycji.

– Łukasza nikomu przedstawiać nie trzeba. Dał się zapamiętać kibicom GieKSy jeszcze podczas pobytu naszej drużyny w I lidze, gdzie kierował grą SMS-u PZPS Spała, z którym nasz zespół rywalizował w finale. Od tego czasu stale podnosił swoje umiejętności, grając w klubach z Będzina, Rzeszowa i Gdańska, a ostatni sezon spędzony we Francji był dla niego kolejnym udanym sprawdzianem. Nie będę ukrywał, że bardzo na niego liczymy i wierzymy, że skutecznie poprowadzi grę naszej drużyny – powiedział Jakub Bochenek, dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice.

 

GKS ma nowego środkowego

GKS Katowice zaprezentował nowego zawodnika, który w przyszłym sezonie zasili szeregi tego zespołu. Jest nim Łukasz Usowicz, który poprzedni sezon spędził w MKS-ie Będzin.

24-letni środkowy Łukasz Usowicz nieprzerwanie od 2013 roku występował w Norwidzie Częstochowa. Po pięciu latach opuścił seniorską drużynę spod Jasnej Góry i zagrał sezon w Będzinie. Teraz będzie miał okazję zaprezentować się w PlusLidze. Będzie to jego pierwszy sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej.

– Decyzja zapadła bardzo szybko, a przekonało mnie to, że po tylu latach spędzonych na pierwszoligowych parkietach chciałem w końcu spróbować swoich sił w PlusLidze, a GKS Katowice jest do tego idealnym miejscem. Mam nadzieję, że dostanę swoje szanse. Sezon jest długi i każdy będzie miał okazje pograć – skomentował swój transfer Łukasz Usowicz.

– Obserwowaliśmy Łukasza już od kilku sezonów i w końcu udało nam się nawiązać współpracę. W minionym sezonie pokazał ponad wszelką wątpliwość, że ma wszystko, by występować na poziomie PlusLigi. Cieszymy się, że nasze drogi w końcu się skrzyżowały i zobaczymy go w naszych barwach – powiedział Jakub Bochenek, dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice.

Doświadczony przyjmujący dołączył do GKS-u

Do składu GKS-u Katowice na sezon 2023/2024 dołączył Marcin Waliński, 32-letni przyjmujący pochodzący z Trzcianki. Popularny „Kipek” rozegrał już 14 sezonów i ponad 300 spotkań na poziomie PlusLigi.

Marcin Waliński przygodę z siatkówką rozpoczynał w 2002 roku w MKS-ie MDK Trzcianka, skąd w 2006 roku przeniósł się do EKS-u Skry Bełchatów. Spędził tam trzy lata. Seniorską karierę rozpoczął w 2009 roku, gdy trafił do Delecty Bydgoszcz, w której zadebiutował w PlusLidze.

Po sześciu sezonach spędzonych w Bydgoszczy na rok przeniósł się do Indykpolu AZS Olsztyn, a następnie wybrał się na południe Polski, do MKS-u Będzin. W 2018 roku trafił do Zawiercia, a po dwóch latach wrócił na północ kraju, do Ślepska Malow Suwałki. W kolejnym sezonie grał w Cuprum Lubin, a później przeniósł się znów do Warty Zawiercie.

– To była szybka akcja transferowa, bo dogadaliśmy się w trzy, cztery dni. W ogóle była to ciekawa historia, bo miałem już podpisany kontrakt w Będzinie, ale tylko na występy w PlusLidze. MKS do PlusLigi nie awansował, więc byłem wolnym zawodnikiem. Cieszę się, że tu jestem, bo gdyby nie oferta z Katowic, to byłoby ze mną ciężko. Na GKS zawsze miło się patrzyło, bo to zespół, który walczy do końca. Był stworzony z walczaków i będzie tak samo. Cieszę się, że mogę być częścią tej drużyny i z optymizmem patrzymy w przyszłość. Moim celem jest walczyć w każdym meczu, zdobywać punkty, wygrywać i przegrywać, ale zawsze jako drużyna – skomentował swój transfer Marcin Waliński.

– Temat zatrudnienia Marcina Walińskiego w GKS-ie pojawiał się już wcześniej, ale tym razem w końcu udało się doprowadzić wszystko do szczęśliwego końca. Wieloletnie doświadczenie i umiejętności Marcina doskonale uzupełniają się z młodzieńczą fantazją naszych zawodników. Wierzymy, że dzięki pozyskaniu Marcina linia przyjęcia będzie jedną z najlepszych, jaką GKS Katowice dysponował podczas kilkuletniego pobytu w PlusLidze – powiedział dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice Jakub Bochenek.

 

HOKEJ

hokej.net – Poznaliśmy grupy Pucharu Kontynentalnego. Z kim zagra GKS Katowice?

Hokeiści GKS-u Katowice poznali rywali, z którymi zmierzą się w grupie F Pucharu Kontynentalnego. Mistrzowie Polski będą rywalizować we Włoszech, a konkretnie w narciarskim kurorcie – Cortina d’Ampezzo.

Podopieczni Jacka Płachty rozpoczną zmagania od fazy półfinałowej. Wiemy już, że zostali przydzieleni do grupy F, która będzie rywalizować w urokliwej miejscowości Cortina d’Ampezzo, słynącej z licznych tras narciarskich i organizacji wydarzeń sportowych. Turniej odbędzie się w dniach17-19 listopada.

Rywalami mistrzów Polski będą gospodarze: SGC Hafro Cortina, czyli urzędujący mistrz Włoch i wicemistrz Ligi Alpejskiej, a także wicemistrz Danii Herning Blue Fox oraz zespół, który awansuje z poprzedniej rundy (grupy D). Będzie to najprawdopodobniej ukraiński Sokił Kijów lub węgierski Ferencvárosi TC.

Turniej finałowy odbędzie się w dniach 12-14 stycznia 2024. Awansują do niego po dwie najlepsze drużyny z grupy E (Cardiff Devils, Nomad Astana, Les Brûleurs de Loups de Grenoble oraz zwycięzca grupy C) i wspomnianej wyżej grupy F.

Przypomnijmy, że GKS Katowice po raz ostatni brał udział w rozgrywkach Pucharu Kontynentalnego w sezonie 2018/2019 i zajął w nich trzecie miejsce. Trenerem GieKSy był wówczas Tom Coolen.

 

Jacek Płachta wyróżniony przez prezydenta Katowic

W tym tygodniu odbyła się uroczysta gala wręczenia Nagród Prezydenta Miasta Katowice w dziedzinie sportu za rok 2022. Jedno z wyróżnień otrzymał Jacek Płachta, trener hokejowej sekcji GKS-u Katowice.

Katowicki trener został wyróżniony w kategorii „najlepszy działacz/trener sportowy”. Z pewnością ma to związek z faktem, iż GieKSa pokonała wówczas w wielkim finale play-off Re-Plast Unię Oświęcim 4:0 i sięgnęła po tytuł Mistrza Polski.

Również w tym samym roku zdobyli kolejne trofeum, którym jest Superpuchar Polski. Sięgnęli oni po niego w październiku ubiegłego roku, pokonując Comarch Cracovię 7:1 na własnej tafli.

– Hokeiści odnoszą sukcesy od dwóch lat i to naprawdę wielkie. Prezesowi Markowi Szczerbowskiemu udało się zbudować znakomity zespół. Nagrody są absolutnie zasłużone, a za rok na pewno prezydent wyróżni tę drużynę, dlatego że dwukrotny Mistrz Polski nie zdarza się zbyt często, no i Jacek Płachta to znakomity trener – Krzysztof Nowak, wiceprezes zarządu GKS Katowice.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga