Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Udany rewanż po zaciętym meczu na inaugurację

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatnich dziesięciu dni, które dotyczą sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja GieKSy. Prezentujemy naszym zdaniem, najciekawsze z nich.

Piłkarki rozegrały pierwsze spotkanie w ramach sezonu 2024/25 Orlen Ekstraligi Kobiet. Nasza drużyna pokonała zespół Grot SMS Łódź 1:0 (1:0). Kolejne spotkanie kobieca drużyna rozegra 17 sierpnia o godzinie 17:00 z beniaminkiem Resovią Rzeszów. Mecz zostanie rozegrany na Bukowej. Piłkarze rozegrali w ramach czwartej kolejki PKO BP Ekstraklasy spotkanie z Piastem Gliwice. Na boisku zanotowano remis 2:2 (1:1). Prasówkę po tym meczu znajdziecie TUTAJ. Kolejne spotkanie piłkarze rozegrają już w piątek 16 sierpnia, z Motorem Lublin. Spotkanie rozpocznie się o 20:30, na Bukowej.

Siatkarze rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu. W pierwszym spotkaniu sparingowym (zamkniętym dla publiczności) drużyna zmierzyła się z BBTS-em Bielsko-Biała. Wygrała nasza drużyna 4:0. W tym tygodniu zaplanowano jeszcze dwa springi z PSG Stal Nysa. Pierwszy z nich zostanie rozegrany w hali w Szopienicach (w piątek 16 sierpnia, od godziny 16:40) oraz w sobotę w Nysie (początek o 13:00).

Hokeiści rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu, pierwszy mecz ligowy GieKSa rozegra 13 września z STSem Sanok. W ramach przygotowań od dzisiaj do 16 września drużyna weźmie udział w Turnieju o Puchar RT Torax. Do drużyny hokeistów dołączył kanadyjski obrońca Travis Verveda. Do zmian doszło również w sztabie trenerskim.

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Udany rewanż po zaciętym meczu na inaugurację

Starcie w Katowicach, inaugurujące rozgrywki Orlen Ekstraligi, miało swój dodatkowy podtekst. Wszak to porażka katowiczanek z łodziankami w ostatniej kolejce sezonu 2023/24 sprawiła, że nie udało się zawodniczkom GieKSy obronić mistrzostwa i podopieczne Karoliny Koch niewątpliwie chciały się za tamto spotkanie popularnym „Amazonkom” zrewanżować. Mecz drugiej i czwartej drużyny minionego sezonu zapowiadał się więc bardzo ciekawie.

Pierwszą połowę lepiej rozpoczęły gospodynie, od początku usposobione ofensywnie, łodzianki starały się przetrzymać napór katowiczanek i szukać okazji do własnych ataków. W 16.minucie piłka po mocnym podaniu trafiła na skrzydło do Anity Turkiewicz, ta mimo nacisków obrończyni dośrodkowała w pole karne i nieupilnowana Amelia Bińkowska zdobyła pierwszą bramkę sezonu 2023/24 Ekstraligi.

Stracona bramka ożywiła przyjezdne, które zaatakowały śmielej, nie mając nic do stracenia. Blisko wyrównania była w 36.minnucie Oliwia Domin, jednak jej uderzenie przeszło nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Kingę Seweryn. Katowiczanki też miały dogodne sytuacje, najlepszą była ta z 44.minuty, gdy po zakończonym strzałem rajdzie w pole karne Anity Turkiewicz piłka również poszybowała nad poprzeczką.

W drugiej połowie obie strony wciąż atakowały; w 58.minucie Patrycja Balcerzak próbowała po rzucie rożnym pokonać Kingę Seweryn uderzeniem głową, bramkarka GieKSy była jednak na posterunku. W odpowiedzi Sowalska wyłapała groźny strzał Nieciąg. Golkiperka Łodzi popisała się jeszcze ładniejszą interwencją w 63.minucie, gdy efektownym wejściem pod nogi Klaudii Maciążki była górą w sytuacji sam na sam z napastniczką, a potem wybiła zmierzający pod poprzeczkę centrostrzał z rzutu rożnego Karoliny Bednarz. Potem do głosu coraz bardziej zaczęły dochodzić łodzianki, kilkukrotnie zmuszając Seweryn do interwencji. Najlepszą szansę zawodniczki Marka Chojnackiego zmarnowały w 78.minucie, gdy uderzenie z pola karnego Karoliny Majdy poszybowało znów nad poprzeczką. Jeszcze lepszą szansę Majda miała w 82.minucie, gdy po błędzie defensywy znalazła się sam na sam z bramkarką Gieksy, rozgrywająca znakomity mecz Seweryn jednak po ofiarnej interwencji znów była górą. Wymiana ciosów trwała do końca, już w doliczonym czasie gry efektowne techniczne uderzenie pod poprzeczkę Bińkowskiej wyłapała Sowalska. SMS jeszcze na koniec miał rzut rożny, ten jednak nie zakończył się strzałem na bramkę i wicemistrzynie Polski zaczęły sezon od zwycięstwa po bardzo ciekawym, zaciętym spotkaniu.

dziennikzachodni.pl – Rafał Musioł: Dlaczego Ekstraklasa nie ceni śląskich klubów? „Najlepsze drużyny nie grają w poniedziałki”

Poniedziałkowe derby były świetnym widowiskiem. Sam dzień ich rozegrania wzbudził dodatkowe emocje, co było słychać w wypowiedziach trenerów. To nie pierwszy taki przypadek.

Starcie Piasta Gliwice z GKS-em Katowice miało swój derbowy ciężar, specyficzną otoczkę, rangę pierwszego w historii na najwyższym poziomie rozgrywkowym oraz mogło dać gospodarzom prowadzenie w tabeli (skończyło się na remisie 2:2 i awansie na drugie miejsce – przyp. red.). Wszystko było więc super poza… terminem.

– Najlepsze drużyny nie grają w poniedziałki, to nie jest najbardziej atrakcyjny termin. Widocznie w oczach Ekstraklasy jesteśmy zespołem, który zasługuje na poniedziałki – z przekąsem mówił trener Piasta Aleksandar Vuković przed meczem.

Jego słowa potwierdziła sama prowadząca rozgrywki spółka – także w najbliższej kolejce gliwiczanie zagrają w poniedziałek. Zmierzą się wtedy ze Stalą Mielec, dla której także będzie to drugi taki przypadek. Już tydzień później ekipa z Podkarpacia zaliczy zresztą trzeci (na sześć możliwych). Poniedziałkowe występy mają na koncie jeszcze tylko Widzew Łódź (2), Cracovia (2) i Raków Częstochowa, a w szóstej kolejce dołączy do tych „wybrańców” Korona Kielce.

Na dzień rozegrania spotkania w Gliwicach – już po derbach – zwrócił też uwagę Rafał Górak.

– W Ekstraklasie często się mówi, że poniedziałki są bardzo trudne dla kibiców i ciężko wtedy trafić coś dobrego – podkreślał szkoleniowiec katowickiego beniaminka.

W Piaście Vuković próbuje wykorzystać decyzje kalendarzowe do dodatkowego podrażnienia ambicji zespołu.

– To dla nas dodatkowa motywacja. Chcemy zmienić postrzeganie nas przez Ekstraklasę – nie ukrywa szkoleniowiec.

Zamknięcie kolejki wiąże się też z możliwą dodatkową komplikacją w przypadku wyznaczenia następnego meczu już na piątek. Taki właśnie los spotkał właśnie GKS Katowice.

– Do spotkania z Motorem będziemy totalnie przygotowani, bo czasu jest wystarczająco na to, by piłkarze, nawet ci grający w poniedziałek, zdążyli się zregenerować. Nie ma jednak mowy o dniu wolnym czy zwolnieniu z zajęć – komentuje Rafał Górak.

To zresztą nie pierwszy przypadek, gdy Ekstraklasa traktuje śląskie kluby bez – delikatnie mówiąc – nadmiernej przychylności.

Przed inauguracją sezonu ligowcy często zwracają się z wnioskami i sugestiami dotyczącymi terminarza. Tym razem takich nie zabrakło też ze strony GKS-u w kontekście planowanego na wiosnę otwarcia nowego stadionu. Pojawiła się także propozycja, by pierwsze od dwóch dekad ekstraklasowe derby z Górnikiem Zabrze odbyły się jak najbliżej Barbórki, co podkreślałoby tradycję obu klubów i stanowiło dla ligi marketingowe złoto. Efekt starań? Mecz odbędzie się pomiędzy 20 i 23 września.

ESA co prawda zadbała, by GKS wiosną gościł u siebie większość atrakcyjnych rywali, ale przeciwnik na powitanie z Nową Bukową z pewnością nikogo w Katowicach nie zachwycił. Będzie nim bowiem Stal Mielec. Patrząc na jej statystyki trudno byłoby czuć zaskoczenie, gdyby ten punkt w kalendarzu wylądował w… poniedziałek.

SIATKÓWKA

 gkskatowice.eu – Wygrana w zamkniętym sparingu

 Katowicki klub za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował o W pierwszej grze kontrolnej przed startem sezonu 2024/2025 siatkarze GKS-u Katowice podjęli w hali OS Szopienice pierwszoligowy BBTS Bielsko-Biała. Spotkanie miało charakter zamknięty dla publiczności, a swoje pierwsze akcje w barwach GKS-u rozegrali nowi zawodnicy naszego Klubu, Joshua Tuaniga, Aymen Bouguerra, Krzysztof Gibek i Damian Hudzik. Drużyna GKS-u wygrała w każdym czterech zaplanowanych setów i wykazała się szczególnie w czwartej partii, w której bielszczanie prowadzili już 19:15. Świetne serwisy sprawiły, że GKS zdominował końcówkę partii i wygrał ją do 22. Nie brakowało także emocji w secie numer dwa, którego po krótkim okresie gry na przewagi zakończył as Tuanigi.

GKS Katowice – BBTS Bielsko-Biała 4-0 (25:18, 28:26, 25:21, 25:22)

HOKEJ

hokej.net – Oficjalnie. Jest terminarz THL. Mistrza Polski poznamy najpóźniej 6 kwietnia

Nowy sezon TAURON Hokej Ligi, zgodnie z naszymi wcześniejszymi informacjami, rozpocznie się 13 września. Szefostwo hokejowej centrali opublikowało oficjalny terminarz rozgrywek.

Do sezonu przystąpi dziewięć drużyn: Re-Plast Unia Oświęcim, GKS Katowice, GKS Tychy, JKH GKS Jastrzębie, KH Energa Toruń, Comarch Cracovia, Podhale Nowy Targ, EC Będzin Zagłębie Sosnowiec i Texom STS Sanok.

Schemat rozgrywania spotkań będzie taki, jak w poprzednim sezonie. Będziemy świadkami pięciu rund i 45 kolejek. Każdy z zespołów w sezonie zasadniczym rozegra więc po 40 meczów.

Wiemy już, że nowy sezon zostanie zainaugurowany 13 września. Sezon zasadniczy potrwa do 16 lutego, a pierwsze mecze fazy play-off rozpoczną się 22 lutego. Finał play-off rozpocznie się 23 marca, a maksymalnie 6 kwietnia poznamy mistrza Polski.

Zgodnie z tabelą Bergera, na podstawie której tworzy się terminarze, w pierwszej kolejce pauzować będzie mistrz Polski, czyli Re-Plast Unia Oświęcim.

To dobrze się składa, bo 13 i 15 września biało-niebiescy będą rywalizować w Hokejowej Lidze Mistrzów. Najpierw na własnym lodzie zagrają z Red Bullem Salzburg, a dwa dni później zmierzą się na wyjeździe z KAC Klagenfurt. W tym wypadku starcie oświęcimian z GKS-em Katowice zostanie przełożone na środę, 18 września.

Zmiany w sztabie szkoleniowym wicemistrzów Polski. Dwie nowe postacie

Hokeiści GKS-u Katowice tydzień temu rozpoczęli wspólne przygotowania do sezonu. Warto też wspomnieć, że sztab szkoleniowy GieKSy ma dwóch nowych członków.

Podopieczni Jacka Płachty od 5 sierpnia trenują już w pełnym składzie. Swój pierwszy sparing rozegrają 14 sierpnia.

Tymczasem w sztabie szkoleniowym GieKSy doszło do dwóch zmian. Z funkcji fizjoterapeuty zrezygnował Maciej Kleinert, który pracował z drużyną GieKSy od 2019 roku. Jego miejsce zajął Wojciech Machnik. Do tej pory współpracował on z młodzieżową reprezentacją Polski do lat 20.

Sformalizowana została także umowa Mateusza Ruckiego, trenera przygotowania motorycznego.

Sztab szkoleniowy hokejowego GKS-u Katowice na sezon 2024/2025:

Jacek Płachta – I trener

Ireneusz Jarosz – II trener

Arkadiusz Sobecki – trener bramkarzy

Mateusz Rucki – trener przygotowania motorycznego

Wojciech Machnik – fizjoterapeuta

Kamil Berggruen – kierownik drużyny

Nowy nabytek przedstawił się kibicom. „Gram wszechstronnie”

Travis Verveda uzupełnił formację defensywną GKS-u Katowice. 27-letni Kanadyjczyk w rozmowie z klubowymi mediami opowiedział o swoim stylu gry, a także o celach na zbliżające się rozgrywki.

Verveda jeszcze do niedawna występował wyłącznie w swojej ojczyźnie. W swoim CV ma 44 mecze w kanadyjskiej lidze akademickiej USports, w których zdobył 3 bramki i zanotował 18 asyst.

Przed rozpoczęciem sezonu 2023/2024 przeniósł się do węgierskiego DVTK Jegesmedvék, rywalizującego na co dzień w Erste Lidze. Na tym szczeblu rozgrywkowym wystąpił w 43 spotkaniach, w których zaksięgował 18 punktów za 3 gole i 15 kluczowych zagrań. Jego statystyki uzupełnił bilans -6 w klasyfikacji plus/minus oraz 18 minut na ławce kar.

– Powiedziałbym, że jestem obrońca typu „two-way” (dobrze radzący sobie po obu stronach tafli – przyp. red.). Lubię włączać się do akcji ofensywnej, ale sprawdzam się także w obronie. Nie jest mi obca także gra w przewadze czy osłabieniu. Można powiedzieć, że gram wszechstronnie – wyjaśnił defensor, który może pochwalić się niezłymi warunkami fizycznymi (185 cm, 86 kg).

Travis Verveda póki co niewiele wie o polskim hokeju. Obecnie stara się jak najlepiej zaaklimatyzować w zespole oraz w mieście.

– Znałem jednego zawodnika, który miał okazję u Was występować, a mianowicie Colina Shirleya, który grał w Polsce jakiś czas temu. Cały czas się uczę nowego miejsca i bardzo chcę je poznać – wyjaśnił 27-letni obrońca.

Kanadyjczyk wie, że katowicki zespół w poprzednich latach spisywał się bardzo dobrze. Chciałby, aby zespół święcił kolejne triumfy.

– Liczę na to, że rozegramy sezon z wieloma sukcesami na koncie. Wiecie doskonale, że ta drużyna w ostatnich kilku latach spisywała się doskonale i chcemy tę jakość utrzymać – zakończył Varveda.

Cykliczny turniej z udziałem polskich zespołów. Czas na zmagania w Porubie

GKS Katowice i JKH GKS Jastrzębie wystąpią w tegorocznej odsłonie Turnieju o Puchar RT Torax.

[…] W tym roku rywalizacja potrwa od 14 do 16 sierpnia, a w zmaganiach wezmą udział cztery drużyny. Oprócz gospodarzy, czyli HC RT Toraxu Poruba, a także wcześniej wspomnianych katowiczan i jastrzębian, zobaczymy także AZ Hawierzów.

Poruba zakończyła sezon zasadniczy Chance Ligi na pierwszym miejscu, a w ćwierćfinale play-off nie sprostała Dukli Igława.

Warto zaznaczyć, że ekipę z dzielnicy Ostrawy prowadzi Jiří Režnar, a jego asystentem jest Karel Suchanek. Pierwszy z nich zdobył z jastrzębianami srebrny medal mistrzostw Polski, a Suchanek złotymi zgłoskami zapisał się w historii oświęcimskiego hokeja, zdobywając z Unią trzy tytuły mistrza Polski.

W ekipie z dzielnicy Ostrawy występują gracze, którzy mają w swoim CV występy w naszej ekstralidze. Są to obrońcy Michal Gutwald (Comarch Cracovia) i August Nilsson (GKS Tychy), a także napastnicy Frenks Razgals (JKH GKS Jastrzębie), Ondrej Šedivý (GKS Tychy) i Michal Vachovec (Cracovia, Podhale),

Z kolei AZ Hawierzów rywalizuje na co dzień w drugiej lidze czeskiej. Trenerem tego klubu jest Marek Pavlačka, którego polscy kibice mogą kojarzyć z występów w zespole Stoczniowca Gdańsk i JKH GKS-u Jastrzębie. Z kolei czołowym napastnikiem „AZ-etu” jest Tomáš Franek, mający w swoim CV grę dla Podhala Nowy Targ oraz Comarch Cracovii.

Plan spotkań Turnieju o Puchar RT Torax

14 sierpnia

16:00 AZ Hawierzów – GKS Katowice

19:15 HC RT Torax Poruba – JKH GKS Jastrzębie

15 sierpnia

16:00 JKH GKS Jastrzębie – AZ Hawierzów

19:15 HC RT Torax Poruba – GKS KatowiceReklama

16 sierpnia

16:00 GKS Katowice – JKH GKS Jastrzębie

19:15 HC RT Torax Poruba – AZ Hawierzów



Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Komu nie zależało, by zagrać?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Gdy wyjrzałem dziś za okno z pokoju hotelowego, zobaczyłem szron na pobliskich dachach. I tyle. Śniegu nie było ani grama, jedyne, co mogło nas przyprawiać o lekkie dreszcze to przymrozek i konieczność spędzenia tego meczu w tak niskiej temperaturze. Wiadomo jednak, że podczas dobrego widowiska można się porządnie rozgrzać i emocje sportowe niwelują jakiekolwiek atmosferyczne niedogodności. Głowiłem się, jak to jest, że w różnych rejonach Polski mamy atak zimy, a przecież okolice bieguna zimna, które teoretycznie najbardziej są narażone na popularny biały puch, tym razem są wolne od tego.

Gdy jechałem autobusem na mecz i zaczęło lekko prószyć – a było to o godz. 10.30 ani przez myśl nie przeszło mi, jak to się wszystko skończy. Po prostu – śnieg zaczął sobie padać, nie był to jakiś armagedon, a i same opady śniegu, choć były wyraźne, nie przypominały tych, które znamy z przeszłości.

Po wejściu na stadion zobaczyłem taką właśnie oprószoną murawę – niezasypaną. Białawo-zieloną lub zielonkawo-białą. Typowy widok, gdy mamy pierwsze opady śniegu w roku lub też szron po mroźnej nocy. Białe gunwo (że tak zejdziemy z romantycznej wersji o puchu) ciągle jednak z białostockiego nieba spadało. I w pewnym momencie rzeczywiście murawa stała się dość biała. Nie przeszkodziło to jednak obu drużynom oraz sędziom rozgrzewać się. Kibice wypełniali stadion, zwłaszcza ci z Jagiellonii jeszcze przed meczem głośno dopingując swój zespół. Sympatycy GieKSy powoli zaczęli wchodzić na sektor gości i też dali znać o sobie. Przyznam, że nie myślałem w ogóle o tym, że mecz może się nie odbyć. Nie miałem takiego konceptu w głowie.

Za łopaty wzięło się… kilka osób. Zaczęli odśnieżać pola karne. Wyglądało to tak, że na jednym skrzydle stało trzech chłopa i sami nie wiedzieli, jak się za to zabrać. „Gdzie kucharek sześć…” – powiedziałem Miśkowi. A na drugim skrzydle szesnastki jeden jegomość odśnieżył na kilka metrów szerokość pola karnego, pokazując, że „da się”. A tamci deliberowali. Do tej pory odśnieżone były tylko linie i wspomniany kawałek. Na drugim polu karnym natomiast jakiś artysta „odśnieżał” w taki sposób, że zagarniał, wręcz zdrapywał śnieg, zamiast go nabierać na łopatę. Nie trzeba być śnieżnym omnibusem, żeby wiedzieć, że średnio efektywna jest to metoda. Po niedługim czasie wszyscy położyli na to lachę i sobie poszli czy tam przestali działać.

Dopiero kilka minut przed meczem zorientowałem się, że sędzia się dziwnie zachowuje, wychodzi i sprawdza. Załączyłem Canal+, by nasłuchiwać wieści i tam było jasne, że arbiter Wojciech Myć sugerował, iż szanse na rozegranie tego spotkania są dość marne. Potem wyszedł na boisko jeszcze raz, ze swoimi asystentami i patrzyli, jak zachowuje się piłka. W moim odczuciu ta rzucana i turlana przez nich futbolówka reagowała normalnie, z odpowiednim odbiciem czy brakiem większego oporu przy toczeniu się po ziemi. Do końca miałem nadzieję, że mecz się odbędzie.

Sędzia jednak zadecydował inaczej. W wywiadzie dla Canal+ powiedział, że ze względu na zdrowie zawodników, a także ograniczoną widoczność – podejmuje decyzję o odwołaniu meczu. Podał też argument, że do pomarańczowej piłki przykleja się śnieg i tak jej nie widać. A linie, które zostały odśnieżone i tak za chwilę zostałyby zasypane.

Mecz się nie odbył.

Odniosę się więc najpierw do słów sędziego, bo już one są dla mnie kuriozalne. Odśnieżone linie po 40 minutach (także już po odwołaniu meczu) nadal były widoczne. I nie zanosiło się specjalnie na to, że mają zostać momentalnie zasypane. Nawet jeśli – to chwila przerwy w meczu lub po prostu w przerwie między dwiema połowami – pospolite ruszenie do łopat i gotowe. A argument o piłce to już kuriozum do kwadratu. Na Boga – przecież śnieg to nie jest jakiś klej czy oleista substancja. I nawet jeśli w statycznej sytuacji klei się do piłki, to jest ona cały czas KOPANA. Dla informacji pana Mycia – to powoduje drgania w futbolówce, a to (plus odbijanie się od ziemi) z piłki przyklejony kawałek śniegu strząsa. Więc naprawdę nie mówmy takich głodnych kawałków na głos, bo tylko wzmacniamy opinię o sędziach taką, a nie inną.

Trener Siemieniec już po decyzji mówił dla Canal Plus, że z punktu widzenia logistyki w rundzie jesiennej, nie na rękę jest im nie grać, w domyśle, że ten mecz trzeba będzie jeszcze gdzieś wcisnąć. Tylko przecież WIADOMO, że tego spotkania nie da się rozegrać jesienią, bo przecież po ostatnim meczu ligowym Jaga gra dwa razy w Lidze Europy plus jeszcze w środku grudnia zaległy mecz z Motorem. Więc z GKS musieliby zagrać tuż przed świętami, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przedłuży rundy GieKSie o dwa tygodnie z powodu zaległego meczu. Niech więc trener Adrian nie robi ludziom wody z mózgu. Poza tym trener powiedział, że ze względu na stan boiska, była to jedyna i słuszna decyzja i trudno nie było odnieść wrażenia, że z powodu napiętego terminarza właśnie TERAZ, dłuższy oddech dla Jagiellonii to najlepsze, co może ich spotkać…

A Rafał Górak? Bardzo dyplomatycznie mówił, że rozumie decyzję sędziów, ale chyba trzy razy podczas wywiadu dał do zrozumienia, jakie miał zdanie… Panowie za zamkniętymi drzwiami rozmawiali, każdy dał swoje argumenty. Trener zwrócił uwagę, że ze względu na szczelnie wypełniony sektor gości mogło to wyglądać inaczej. Że białe linie widać i przy dobrej woli organizatora, boisko można byłoby doprowadzić do stanu używalności. Że taki wyjazd bez meczu to dodatkowe koszty dla klubu. Jakbym więc miał typować, to pewnie wyglądało to tak „ej Rafał, wiesz, jak jest, jaką mamy sytuację, wiem, że nie jest to wam na rękę, ale zgódź się na przełożenie meczu, odwdzięczymy się dobrym winkiem”… Być może więc ze względu na solidarność kolegów po fachu i gentelmen’s agreement, szkoleniowiec, mimo że wolałby zagrać – nie oponował.

No i właśnie. To jest pytanie – czy komuś zależało, żeby wykorzystać opady i meczu nie rozegrać? Powiem wprost – reakcja organizatora meczu na tę „zimę” jest mocno zastanawiająca i nie wiem, czy Jagiellonia nie powinna z tego tytułu ponieść konsekwencji. Powtórzę – klub nie zrobił absolutnie nic, żeby ten mecz rozegrać. Począwszy od prognoz – przecież atak zimy w Polsce był już wczoraj, więc nie można było nie zakładać, że podobna sytuacja powtórzy się w Białymstoku. A jeśli tak, to przygotowuje się zastępy ludzi – choćby na wszelki wypadek – do tego, żeby boisko odśnieżyć. Pamiętacie, co było w zeszłym sezonie w meczu Radomiaka z Zagłębiem? Momentalnie, w ciągu kilku minut płyta po nawałnicy zrobiła się biała. Tam też było ryzyko przerwania i odwołania meczu. Ale ludzie robili, co w swojej mocy, odśnieżali, jak tylko się da i spotkanie zostało dokończone. Wczoraj w Rzeszowie kompletnie zasypany stadion został odśnieżony i mecz również się odbył. A w Białymstoku? Nie było chętnych czy nie miało ich być? Mogli nawet tych żołnierzy wziąć, co to zawsze są na trybunach. Cokolwiek. A tutaj kilku ludzi z łopatą zaczęło nieskładnie machać, ale chyba ktoś im powiedział, że to bez sensu – no i przestali.

Nie będę wnikał, czy na takim boisku można grać czy nie. Jak bardzo wpływa to na zdrowie zawodników. Wiem, że w przeszłości takie mecze się odbywały i nikt nie płakał i nie zasłaniał się ani zdrowiem, ani terminarzem. GieKSa taki mecz rozgrywała z Arką Gdynia – pamiętny z niewykorzystanym karnym Adamczyka – i jakoś się dało. Nie jest to może najbardziej estetyczne widowisko, ale mecz jest rozegrany i jest z głowy.

Natomiast tu nie chodzi o to, czy na zaśnieżonym boisku można grać. Chodzi o to, że nikt nie zajął się odśnieżaniem. Dlatego cała ta sytuacja ostatecznie wydaje mi się po prostu skandaliczna. Dosłownie godzinkę śnieg poprószył – bez jakiejś większej nawałnicy – i odwołujemy mecz.

I tak – piłkarze pojechali sobie na drugi koniec polski, by pobiegać na murawie stadionu Jagiellonii. Klub zapłacił za hotel, wyżywienie, przejazd. Teraz będzie to musiał zrobić drugi raz – najpewniej na wiosnę. Kibice zrywali się o drugiej w nocy, niektórzy pewnie nawet nie poszli spać, by stawić się na zbiórkę w ciemnych Katowicach. Jechali w tak wielkiej liczbie przez cały kraj – też przecież zapłacili za bilety i przejazd. I dostali w bambuko, bo paru osobom nie chciało się wyjść i doprowadzić boisko do jako takiego stanu.

Uważam, że PZPN czy Ekstraklasa, czy kto tam zarządza tym całym grajdołkiem, nie powinien przyzwalać na taką fuszerkę. To jest kupa kasy i czas wielu ludzi, którzy zdecydowali się do Białegostoku przyjechać. To po prostu jest nie fair.

Nieraz bywały jakieś sytuacje czy to z pogodą, czy wybrykami kibiców i kapitanowie lub trenerzy obu drużyn zgodnie mówili – gramy/nie gramy. Była ta wyraźna jednogłośność. A czasem spór. Grano nawet po zapaści Christiana Eriksena – choć tam akurat uważam, że ta decyzja była fatalna (choć z drugiej strony to Euro, więc logistyka dużo trudniejsza). Tutaj zabrakło determinacji, żeby mecz rozegrać. Rozumiem trenera Góraka, że podszedł dyplomatycznie do sprawy. Ja tego protokołu dyplomatycznego trzymać nie muszę i wysuwam hipotezę, że komuś na rękę był ten niezbyt wielki opad śniegu.

Dotychczas wielokrotnie pisałem i mówiłem, że cenię Jagiellonię i Adriana Siemieńca za to, jak łączą ligę i puchary. Byłem pod wrażeniem, że rok temu Jaga nie przełożyła spotkania z GKS na jesień, gdy sama była pomiędzy meczami z Ajaxem – trener gospodarzy dzisiejszego niedoszłego pojedynku mówił, że poważna drużyna musi umieć grać co trzy dni. Tym razem jednak w obliczu meczu z KuPS i końcówki ligi, takie zdanie przestało już zobowiązywać.

Nam nie pozostaje nic innego, jak przygotować się do sobotniego spotkania z Pogonią. Oby piłkarze GKS również wykorzystali fakt, że nie będą mieli Jagi w nogach i jak najlepiej mentalnie i fizycznie przygotowali się do spotkania z Portowcami. A z Jagiellonią i tak się już niedługo zmierzymy, bo za jedenaście dni w Pucharze Polski.

Kups!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Mecz z Jagiellonią odwołany!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga