Dołącz do nas

Piłka nożna kobiet

Wypuszczone punkty na Bukowej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W sobotę piłkarki GieKSy zagrały na Bukowej z bydgoskim Sportisem. Drużyna gości traciła do nas tylko trzy punkty, ale to nasze zawodniczki były stawiane w roli faworyta. 

Trener Witold Zając nie zdecydował się na żadną zmianę w wyjściowym składzie w porównaniu do spotkania z Górnikiem Łęczna. Wydawało się, że do „jedenastki” może wskoczyć bramkarka Kinga Seweryn, która wróciła ze zgrupowania młodzieżowej reprezentacji Polski, ale niestety tam nabawiła się urazu i nie znalazła się nawet na ławce rezerwowych.

Spotkanie świetnie rozpoczęło się dla naszej drużyny. W 5. minucie po rzucie rożnym egzekwowanym przez Anitę Turkiewicz, piłkę z kilkunastu metrów uderzyła Karolina Koch. Futbolówka trafiła do Klaudii Maciążki, która z kilku metrów ustrzeliła słupek, ale dobitka Kateriny Vojtkovej z sześciu metrów znalazła już drogę do siatki. Po niecałej godzinie mieliśmy już 2:0 dla GieKSy, a piątą bramkę w tym sezonie Ekstraligi zdobyła Marlena Hajduk, która pewnie wykorzystała rzut karny podyktowany po faulu na Maciążce. W 43. minucie także Vojtkova ustrzeliła swoją piątą bramkę w tym sezonie. Nicola Brzęczek tyłem do bramki odegrała do Weroniki Kłody, a ta sprzed pola karnego podała do Czeszki, która przyjęła piłkę i pewnym strzałem z kilku metrów podwyższyła na 3:0. Niestety w ostatniej minucie pierwszej połowy, po niezdecydowanym wyjściu Weroniki Klimek do dośrodkowania, Aleksandra Stasiak z kilku metrów strzałem głową zmniejszyła rozmiary porażki.

W 62. minucie piłka wybita głową przez Hajduk trafiła wprost pod nogi rywalki, która natychmiast znalazła w polu karnym Karolinę Majdę, a ta nie zmarnowała sytuacji „sam na sam” i z bliska pokonała Klimek. W 78. minucie zaspała nasza obrona i znowu w sytuacji sam na sam znalazła się rywalka – Aleksandra Witczak nie miała problemów z pokonaniem Klimek i z prowadzenia 3:0 nie zostało nam nic.

GieKSa zremisowała ze Sportisem 3:3. Dalej trójkolorowa drużyna jest niepokonana na Bukowej (jako jedyny klub Ekstraligi nie przegraliśmy u siebie), ale jest to gorzka pociecha. Prowadzić u siebie 3:0 i ostatecznie nie wygrać, to nie zyskanie jednego punktu, a strata dwóch (o czym po meczu mówiły same piłkarki). Po dwóch wiosennych kolejkach, gdy wydawało się, że możemy jeszcze włączyć się w walkę o medal, przyszło nam spoglądać za siebie, bo grupa pościgowa z miejsc 5-7 nie próżnuje. AZS UJ Kraków oraz Medyk Konin tracą do nas dwa punkty, a Sportis – trzy.

Szansa na rehabilitacje i pierwsze zwycięstwo w 2022 roku już w sobotę 19 marca w Gdańsku, gdzie o 12:00 zagramy z miejscowym Lotosem. Z Lotosem, z którym dość nieoczekiwanie nie wygraliśmy w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu, co miało konsekwencje w zajęciu szóstego, a nie piątego miejsce w Ekstralidze. 

12.03.2022, Katowice
GKS Katowice – Sportis KKP Bydgoszcz 3:3 (3:1)
Bramki: Vojtkova (5, 43), Hajduk (29-k) – Stasiak (45), Majda (62), Witczak (78).
GKS Katowice: Klimek – Dyguś, Hajduk, Olszewska – Maciążka, Kłoda, Zdunek, Koch, Turkiewicz – Vojtkova, Brzęczek (75. Grzegorczyk).
Sportis KKP Bydgoszcz: Piątek – Sokołowska, Klepatska (46. Sobczyk), Witczak, Majda, Helinska, Glinka, Stasiak, Oleksiak, Piechocka (64. Bagińska), Andrzejewska.
Żółte kartki: Zdunek – Witczak, Sokołowska
Sędziowała: Agnieszka Olesiak (Dobra).

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna kobiet

Mistrzowska galeria!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obejrzenia galerii z pogromu 7:2 Pogoni Tczew oraz świętowania drugiego tytułu mistrzowskiego przez GKS Katowice. 

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga