Jutro niemal w samo południe (godzina 12.15) GKS Katowice rozegra ostatni mecz w tym roku – ostatni mecz rundy jesiennej. Na samej mecie jesieni rywalem będzie Dolcan Ząbki.
Rywal spod (a właściwie znad) warszawskiej miejscowości – podobnie jak my – w tym roku nie walczy o nic innego jak utrzymanie. W poprzednim sezonie cudem się to ząbkowianom udało, teraz natomiast mają dość spokojną sytuację i na chwilę obecną będzie małą niespodzianką, jeśli ktoś z kwartetu Polonia, Okocimski, Stomil, ŁKS – wskoczy nad kreskę. Dolcan w tej chwili na 6 punktów przewagi nad strefą spadkową, ale trzeba podkreślić, że tę pozycję wyrobił sobie w ostatnich dwóch kolejkach – wygrywając u siebie 1:0 z Okocimskim i pokonując w Gdyni Arkę 2:1, ich forma więc jest wysoka. Nie należy także zapominać, że piłkarze Roberta Podolińskiego mają jeden mecz zaległy – odwołane spotkanie z Miedzią, które w pierwotnym terminie nie odbyło się ze względu na śnieżycę w Legnicy (ostatecznie mecz odbędzie się 25 listopada). Dolcan wygrał w tym sezonie 5 spotkań – ale uwaga – aż trzy właśnie z rywalami ze strefy spadkowej – Okocimskim, Polonią i Stomilem, a z ŁKS zremisował. Takie wyniki (plus na przykład zwycięstwo z Cracovią) pozwalają temu zespołowi dość spokojnie grać teraz i na początku wiosny.
GieKSa w razie zwycięstwa miała szansę wskoczyć na ósme miejsce w tabeli, czyli praktycznie najwyższe w tym sezonie – jednak swój mecz wygrała Bogdanka i co najwyżej dziewiąte miejsce nasz zespół może osiągnąć. Ostatnia dobra passa przyniosła 7 punktów w 3 meczach, widać też pewien progres w grze, a Dolcan jest zespołem jak najbardziej do ogrania. Trener Rafał Górak nie narzeka na problemy kadrowe, więc warto by było zakończyć tę rundę wygraną. Tym bardziej, że rozkręcił się Deniss Rakels, nadal w wysokiej formie jest Przemysław Pitry, wraca do składu Arkadiusz Kowalczyk – można więc powiedzieć, że ofensywa na plus. Problem jest z defensywą, bo w ostatnich meczach tracimy sporo bramek po indywidualnych błędach. Grunt, że tracimy ich mniej (względnie tyle samo), co rywale.
Histroia pojedynków w Ząbkach wskazuje, że nie jest to teren nie do zdobycia. Katowiczanie potrafili tam już dwukrotnie wygrać, a przegrali tylko raz. Ostatni mecz natomiast – na jesieni zeszłego roku – był nudny jak flaki z olejem. Wspomniane jedno ze zwycięstw padło w marcu 2011, a zwycięskiego gola zdobył Bartłomiej Chwalibogowski, czym rozgrzał zmarzniętą tego dnia (była śnieżyca) publiczność.
W zespole rywali szczególną uwagę będzie trzeba zwrócić na trójkę najskuteczniejszych strzelców – Macieja Tataja, Bartosza Osolińskiego (po 5 bramek) oraz Mateusza Piątkowskiego (4 bramki). W poprzednich dwóch sezonach Dolcan strzelał nam bramki tylko przy Bukowej, a ich autorami byli grający cały czas w zespole Rafał Grzelak i Grzegorz Piesio.
W obliczu nadziei na lepsze jutro i długotrwałej przerwy zimowej warto by było zakończyć mocnym akcentem tę mało udaną (choć z niezłymi momentami) jesień. Potem przyjdzie czas na odpoczynek, by od stycznia pełną parą ruszyć do przygotowań do rundy wiosennej. Do rundy ciężkiej, w której GieKSa zaledwie 6 razy wybiegnie na boisko na swoim stadionie, a aż 11 uda się na mecze wyjazdowe, gdzie o punkty łatwo nie będzie…
Dolcan Ząbki – GKS Katowice, niedziela 18 listopada, godz. 12.15
Frydek Mistek
17 listopada 2012 at 15:53
tylko 3 pkt.
0000
17 listopada 2012 at 17:02
pojedynek w samo południe