Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Zwycięska seria GieKSy trwa czyli przegląd informacji medialnych na temat GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja GieKSy.

Piłkarze przygotowują się do wiosennych meczy ligowych na własnych obiektach i w ubiegłym tygodniu rozegrali jeden mecz sparingowy. Przeciwnikiem była drużyna Puszczy Niepołomice. GieKSa przegrała 1:2 (1:0). W niedzielę piłkarki rozegrały pierwszy mecz ¼ rozgrywek Pucharu Polski, z drużyną TME GROT SMS Łodź. Niestety, na boisku Kolejarza, Panie przegrały 0:3 (0:1). Rewanż w czwartek, w Łodzi.

Siatkarze rozegrali jedno spotkanie ligowe, w poniedziałek, wygrywając z drużyną Visły Bydgoszcz 3:1. Kolejne spotkanie siatkarze rozegrają w piątek z MKS-em Będzin, na wyjeździe.

W Polskiej Hokej Lidze, rozegrano dwie ostatnie serie sezonu zasadniczego. GieKSa, w piątek, przegrała z Podhalem Nowy Targ 1:2, następnie w niedzielę otrzymała bez gry punkty walkowerem, ze względu na zawieszenie licencji Naprzodowi. Ostatecznie drużyna uplasowała się na szóstym miejscu w tabeli i w ćwierćfinale mecze rozgrywać będzie z Podhalem.

 

PIŁKA NOŻNA

tylkokobiecyfutbol.pl – Klasowe zwycięstwo SMSu w Katowicach

W Katowicach w pierwszym niedzielnym spotkaniu ćwierćfinałów Pucharu Polski miejscowa GieKSa podejmowała TME GROT SMS Łódź. Okazała się ‚niezwykle gościnna’ … Podopieczne Marka Chojnackiego po bardzo dobrym spotkaniu pokonały gospodynie 0:3.

Już w 34. minucie po świetnej akcji Pauliny Filipczak i asyście Catlyn Jarvie, wynik otworzyła Gabriela Grzybowska. Pomimo szans z obu stron w pierwszej części nie padła więcej żadna bramka.

Po zmianie stron oba zespołu raz po raz starały się wyprowadzić kolejne ciosy, lecz gole długo nie padały. W samej końcówce to przyjezdne były skuteczniejsze. Najpierw podwyższyła Klaudia Jedlińska, a wynik w końcówce ustaliła Paulina Filipczak.

 

sportdziennik.com – Odejście nr 4

Mateusz Kompanicki odchodzi z Bukowej. Pomocnik GKS-u Katowice wiosnę pędzi w Stargardzie. Mateusz Kompanicki rozstaje się z GieKSą. Ma zostać wypożyczony na rundę wiosenną do Błękitnych Stargard, czyli rywala katowiczan w walce o II-ligowe punkty.

 

Zmartwienia na chłodno

Na tablicy wyników 1:2, ale na boisku różnica nieco większa. GKS Katowice – w przedostatnim tej zimy sparingu – zasłużenie uległ walczącym o utrzymanie w I lidze niepołomiczanom.

GieKSie tej zimy nie udało się pokonać rywala z ligi, do której aspiruje. Sparingowe starcia z przedstawicielami zaplecza ekstraklasy rozpoczęła od bezbramkowego remisu z Podbeskidziem, po którym przyszły porażki z Chrobrym Głogów (0:2) i Puszczą Niepołomice.

[…] Rywale z Małopolski na przestrzeni 90 minut sprawiali lepsze wrażenie, długimi momentami zmuszając katowiczan do biegania za piłką i praktycznie nie dopuszczając do bramkowych okazji. Mimo to, po I połowie prowadził GKS, który wykorzystał to, co miał. Marcin Urynowicz dobił z bliska strzał Szymona Kiebzaka i było 1:0, a kolejna kontra mogła dać nawet drugiego gola, lecz Adrian Błąd uderzając lewą nogą pomylił się minimalnie, bo piłka odbiła się od słupka.

Po zmianie stron – i wraz z kolejnymi roszadami dokonywanymi przez katowicki sztab – coraz bardziej zarysowywało się, kto rywalizuje na poziomie rozgrywkowym nr 2, a kto – nr 3. Wyrównanie padło z rzutu karnego, sprokurowanego przez Macieja Dampca, który w niegroźnej sytuacji zagrał futbolówkę ręką. Z „wapna” nie pomylił się Piotr Stawarczyk, a wynik ustalił Łukasz Szczepaniak; mając sporo miejsca w katowickiej „szesnastce” skorzystał z bierności defensorów i posłał piłkę w „długi” róg.

[…] W składzie GieKSy brakowało Jakuba Habusty i Dawida Rogalskiego. Ten pierwszy ćwiczył indywidualnie, ten drugi oglądał mecz „po cywilu”.

– W przyszłym tygodniu będziemy już wypatrywać ich na treningu. Nie są to mam nadzieję takie urazy, które wykluczą ich na dłużej. Od poniedziałku, może wtorku, będą z nami – zapowiedział trener katowiczan, dla których próbą generalną przed inauguracją II-ligowej wiosny będzie potyczka z III-ligowym MKS-em Kluczbork, zaplanowana na przyszłą sobotę.

***

[…] Kilkudniowy staż trenerski w GieKSie zakończył w piątek Mariusz Muszalik. 40-latek, który w barwach katowickiego klubu rozegrał ponad 150 meczów w ekstraklasie, jest w trakcie kursu na licencję UEFA A. Do niedawna prowadził A-klasowy CKS Czeladź, którego pozostaje czynnym zawodnikiem.

***

Potwierdziły się nasze doniesienia – Mariusz Kompanicki został wypożyczony do końca sezonu z GieKSy do Błękitnych Stargard, czyli zespołu, który… już za dwa tygodnie zagra przy Bukowej. „Kompan” będzie mógł w nim wystąpić tylko pod warunkiem, jeśli stargardzianie wyłożą kwotę zapisaną w umowie tego transferu czasowego. Możliwe, że nie był to ostatni tej zimy ruch kadrowy w szatni GKS-u.

– Kadra nie jest jeszcze zamknięta. Ktoś może dojść, ale niczego nie musimy. Ta drużyna, którą dysponujemy, jest moim zdaniem na tyle mocna, że powinna walczyć w lidze – stwierdził trener Rafał Górak.

 

dziennikzachodni.pl – Czy prezydent Katowic chce „wygasić” GKS Katowice? Mamy odpowiedź Marcina Krupy

Marcin Krupa, prezydent Katowic, udzielił wywiadu dla portalu regiony rp.pl. W obszernej rozmowie padło kilka zdań, które wstrząsnęły kibicami GKS-u Katowice. Co prezydent chciał przez nie przekazać? Mamy wyjaśnienie Marcina Krupy.

Wypowiedź prezydenta Marcina Krupy:

„Po pierwsze, to nie jest stadion GKS, to nie będzie dla nich prezent. Będzie na nim grała każda drużyna płacąca za wynajem. Tak jak Gieksa.Stoimy przed pytaniem: czy budować czy nie, a jeśli nie, co z klubem. Czy go zwinąć? Sprzedać? Jeśli chodzi o projektanta, to negocjujemy z nim. Bo nie taki produkt zamawialiśmy. Projektanci muszą pomyśleć, jak uszczuplić ten projekt, by nie stracił na atrakcyjności, ale zmieścił się w tej naszej cenie. Daliśmy sobie czas na rozmowy i ustalenia do końca lutego.”

To zaskakująca deklaracja w kontekście wszystkich wcześniejszych wypowiedzi prezydenta, który gwarantował budowę stadionu bez względu na sytuację sportową klubu. Wątek samej przyszłości GKS-u też jest sygnałem, że idea klubu wielosekcyjnego może doczekać się modyfikacji.

[…] Dziennik Zachodni zwrócił się do prezydenta Marcina Krupa o rozszerzenie wypowiedzi dotyczącej przyszłości klubu i kwestii związanej z opcją zaniechania budowy nowego stadionu GKS-u.

Odpowiedź prezydenta Marcina Krupy na pytania Dziennika Zachodniego:

„Zdecydowanie podtrzymujemy chęć budowy stadionu miejskiego – cały czas prowadzimy działania w tej sprawy – trwają rozmowy z projektantem. Fragment wspomnianego wywiadu pokazuje ze temat stadionu miejskiego i wspierania GKS jest ze sobą związany funkcjonalnie. Jeśli decydujemy się wspierać GKS to konsekwencją jest budowa stadionu miejskiego, który GieKSa będzie mogła wynajmować. Drugą opcją jest rezygnacja z budowy stadionu, której naturalną konsekwencją byłoby zaprzestanie finansowania GKS-u. Jednak takiego wariantu nie bierzemy pod uwagę. Konsekwentnie powtarzam że stadion miejski powstanie i będziemy wspierać GieKSe. Naszym celem jest doprowadzenie do sytuacji w której prywatny inwestor chętnie zainwestuje w klub”.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – GKS Katowice lepszy od Visły Bydgoszcz

Siatkarze GKS-u Katowice byli faworytami starcia z zamykającą ligową tabelę Visłą Bydgoszcz. Spotkanie zaczęło się jednak od zaciętej walki i wygranego seta przez podopiecznych Przemysława Michalczyka. W trzech kolejnych partiach gospodarze już kontrolowali boiskowe wydarzenia.

 

sportdziennik.com – Zwycięska seria „GieKSy” trwa

Drobne zakłócenia były tylko w pierwszej odsłonie, ale potem szybko wyciągnięto wnioski i kolejne partie były już nieco łatwiejsze.

[…] Siatkarze GKS-u Katowice stanęli przed szansą awansu do play-offu, ale takie potyczki jak z Visła Bydgoszcz muszą wygrać za pełną pulę. Jednak w PlusLidze nikt nikomu nie robi żadnych prezentów. Nic więc dziwnego, że od pierwszego gwizdka rozpoczął się prawdziwy bój o każdy punkt. Gospodarze nie mogli się „wstrzelić” zagrywką, z kolei goście swobodnie ją przyjmowali i wyprowadzali skuteczne kontry. Wprawdzie gospodarze prowadzili 12:10, ale goście błyskawicznie odrobili straty i po kolejnych skutecznych blokach wyszli na prowadzenie 2. „oczkami”. Przyjezdni prowadzili już 20:17 i zrobiło w hali trochę markotnie. Jednak w polu serwisowym pojawił się Kamil Kwasowski i przy jego współudziale gospodarze wyszli na prowadzenie 22:20.

Jednak Visła wcale nie zamierzała rezygnować i wszystko zakończyło tasiemcową grą na przewagi. Obie ekipy grały niezwykle nerwowo i pojawiały się błędy z jednej i drugiej strony. Katowiczanie mieli 5 setowych piłek, ale ich nie potrafili ich wykorzystać. Goście również mieli tyle okazji i wykazali się większym opanowaniem nerwowym, wykorzystując błędy rywali. Rezultat tej odsłony zapowiadał nocne granie i tak też było.

Nim rozpoczęła się druga partia, trener Dariusz Daszkiewicz dokonał roszady w składzie. Miejsce Wiktora Musiała na pozycji atakującego Jakub Jarosz, który dopiero zaliczył kilka treningów. W tym meczu kapitan nie był pierwszym wyborem, ale sytuacja wymusiła tę zmianę. Gospodarze pomni pierwszego seta zaczęli grać uważnie i, co najważniejsze, skutecznie. To jednak wynikało nie tylko z dobrego przyjęcia, ale również solidnej gry w systemie blok – obrona. Gospodarze objęli prowadzenie 16:11, a potem skrzętnie je powiększali. Goście sprawiali pogodzenie z przegraną i pod koniec myślami byli przy kolejnej odsłonie.

A w niej gospodarze postanowili być konsekwentni w swoim działaniu i nie zamierzali ułatwiać zadania rywalom. Gdy Jarosz posłał dwa asy serwisowe i zrobiło 17:10. Może w tym momencie poczuli się pewnie i w dość prosty sposób stracili dwa pkt. Trener Daszkiewicz natychmiast zareagował, wziął czas i zaapelował o spokój. Przerwa poskutkowała i po asie serwisowym Rafała Szymury GKS prowadził 22:12 i już nie mogła mu się stać żadna krzywda. To był prawdziwy pokaz siły. Kibice mieli prawo oczekiwać spokojnie na rozwój wypadków w IV secie. Jednak licho nie śpi i gospodarze są znani, że czasami potrafią sami sobie sprawić przykrą niespodziankę. Wyrównana gra toczyła do remisu 13:13, a potem Szymura, Jarosz oraz 3 skuteczne bloki doprowadziły do wyniku 17:13. Goście próbowali jeszcze pojedynczymi akcjami zdobywać punkty, ale mieli stanowczo za mało argumentów.

Zwycięstwo GKS-u w pełni zasłużone i, co najważniejsze, za komplet punktów i one mogą mieć sporą wagę w końcowym rozrachunku.

GKS Katowice – Visła Bydgoszcz 3:1 (33:35, 25:16, 25:15, 25:18)

 

HOKEJ

hokej.net – Devečka członkiem sztabu szkoleniowego GieKSy

Dušan Devečka nie wystąpi już w tym sezonie w drużynie GKS-u Katowice. 39-letni Słowak dołączył jednak do sztabu szkoleniowego ekipy z Korfantego i będzie pomagał Piotrowi Sarnikowi.

Devečka trafił do ekipy z alei Korfantego przed trzema laty. Dał się poznać jako ofensywnie usposobiony defensor, który potrafił zrobić użytek ze swojego dobrego uderzenia z dystansu. W 101 meczach strzelił 26 bramek i zanotował 42 asysty. Na ławce kar spędził 112 minut.

Tegoroczne rozgrywki szybko się dla niego zakończyły, bo lekarze zdiagnozowali u niego problemy kardiologiczne i zabronili mu wyczynowo uprawiać sport.

Słowak w barwach GieKSy rozegrał więc tylko 15 meczów, w których zdobył 7 punktów za 2 bramki i 5 asyst.

Katowicki klub poinformował, że podpisał kontrakt z Błażejem Salamonem.

– Hokeista zanotował już wcześniej cztery występy dla naszego zespołu na mocy umowy o współpracy z jego macierzystym klubem, Polonią Bytom – czytamy na łamach oficjalnej strony internetowej GKS-u Katowice.

 

Wygrana, która może dać więcej niż trzy punkty 

W ostatnim meczu sezonu zasadniczego na własnym lodzie hokeiści KH Podhale Nowy Targ pokonali 2:1 drużynę GKS Katowice i tym samym wciąż mają szansę na to by do play-off przystąpić nawet z trzeciego miejsca.

[…] Po pierwszej tercji meczu z katowiczanami Podhale prowadziło 1:0 po dwójkowej akcji Tomasa Franka z Bartłomiejem Neupauerem z 19 minuty. „Szarotki” w tej odsłonie grały bardzo twardo i agresywnie, rozbijając katowiczan pod bandami. Mimo to goście – zwłaszcza w pierwszych fragmentach tej odsłony – też mieli swoje bramkowe okazje. Najlepszą, wracający po blisko rocznej przerwie spowodowanej kontuzją Mikołaj Łopuski, który jednak z najbliższej odległości nie trafił w krążek.
Druga tercja to wyraźna dominacja Podhala udokumentowana bramką. W 39 min tuż przed Robinem Rahmem tor lotu krążka po strzale Riley’a Stadela zmienił zawodnik gości… Gospodarze gola/gole powinni zdobyć już wcześniej. Katowiczanie seryjnie bowiem zaczęli łapać kary. Przez dwie minuty „Szarotki” miały o dwóch zawodników więcej, a przez kolejne dwie o jednego. Nie dosyć jednak że tego nie wykorzystały, to jeszcze same były bliskie w tym okresie straty bramki. Przemysław Odrobny był jednak górą w pojedynku jeden na jeden z Grzegorzem Pasiutem.
Trzecia tercja zaczęła się od dwóch – w odstępie kilku sekund – okazji dla „Szarotek”. Kolejno Krystian Dziubiński i Franek uderzali na bramkę gości, jednak Rahm popisał się refleksem. Z upływem czasu przeważać zaczęli goście i w 49 min złapali oni kontakt za sprawą gola autorstwa wychowanka Podhala, Mateusza Michalskiego. Na więcej już jednak przyjezdnym nowotarżanie nie pozwolili.

KH Podhale Nowy Targ – GKS Katowice 2:1 (1:0, 1:0, 0:1)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Szymon Marciniak w końcu sędzią El Clasico

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sędzią sobotniego meczu Górnik Zabrze – GKS Katowice będzie Szymon Marciniak z Płocka. Śląski Klasyk odbędzie się w sobotę o godzinie 20.15.

Arbitra przedstawiać nie trzeba, ale jednak to zrobimy. Nasz sędzia międzynarodowy ma CV tak bogate, że ciężko objąć wszystko. Według portalu 90minut.pl pierwsze udokumentowane spotkanie to mecz Pucharu Polski w 2006 roku pomiędzy Spartą Augustów i Mrągowią Mrągowo. Szybko piął się po szczeblach kariery i już w kolejnym sezonie prowadził trzy mecze ówczesnej drugiej ligi, czyli zaplecza ekstraklasy.

Uwaga! Wówczas – 5 kwietnia 2008 poprowadził jedyny w swojej karierze mecz GKS Katowice, było to spotkanie w Turku, w którym GKS Katowice zremisował z miejscowym Turem 1:1. Poniżej możecie zobaczyć bramki z tego meczu, nakręcone przez autora niniejszego artykułu. Gola dla GKS zdobył wówczas Krzysztof Kaliciak, a wyrównał dobrze nam znany, grający później w GieKSie – Filip Burkhardt.

Już w sezonie 2008/09 zadebiutował w ekstraklasie, prowadząc mecz GKS Bełchatów z Odrą Wodzisław. Od następnego był już etatowym arbitrem w ekstraklasie, w której sędziuje nieprzerwanie od 15 lat.

W sezonie 2012/13 przyszedł debiut w europejskich pucharach, gdy w Lidze Europy sędziował mecz Lazio z Mariborem. Dwa lata później zadebiutował w Lidze Mistrzów spotkaniem Juventus – Malmo.

Wyliczanie wszystkich prowadzonych przez Marciniaka meczów byłoby dużym wyzwaniem. Spójrzmy po prostu na zbiorczą liczbę spotkań, które prowadził konkretnym europejskim drużynom na przestrzeni tych lat – głównie w Lidze Mistrzów, a także w minimalnym stopniu w Lidze Europy:

Inter Mediolan – 10
Real Madryt – 9
Atletico Madryt – 8
Liverpool, PSG – 7
Juventus, Barcelona, Milan – 6
Bayern, Manchester City, Tottenham, Lyon, Benfica – 4
Sevilla, Feyenoord, Napoli – 3

W mniejszej liczbie prowadził też mecze takich drużyn jak m.in. Lazio, Fiorentina, Manchester United, Roma, BVB, Ajax, Bayer Leverkusen, Lipsk, Atalanta, OM, FC Porto, Chelsea, Sporting, Galatasaray czy Arsenal. Dodajmy, że w zestawieniu nie są uwzględnione spotkaniach w ramach choćby Klubowych Mistrzostw Świata, gdzie dodatkowo dwukrotnie sędziował Realowi Madryt.

W 2013 sędziował swój pierwszy finał Pucharu Polski – pierwszy z dwóch meczów Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Później jeszcze trzykrotnie prowadził mecz finałowy na Stadionie Narodowym.

W swojej europejskiej przygodzie był arbitrem kilku spotkań, które obrosły legendą. Na przykład w 2017 był rozjemcą pierwszego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym PSG pokonało Barcelonę 4:0. Ten mecz był preludium do historii z rewanżu, gdzie Blaugrana po niesamowitej remontadzie zwyciężyła 6:1. Rok później w tej samej fazie na Marciniaka posypała się lawina krytyki po meczu Tottenham – Juventus (1:2), w którym nasz arbiter popełnił duże błędy. W 2023 roku sędziował w półfinale pogrom Realu Madryt przez Manchester City, kiedy podopieczni Pepa Guardioli wygrali 4:0. A w zeszłym sezonie niesamowite spotkania w 1/8 i 1/2 finału pomiędzy Atletico i Realem oraz Interem i Barceloną – w obu przypadkach były to rewanże. W derbach Madrytu arbiter miał absolutnie nietypową sytuację, gdy w konkursie jedenastek Julian Alvarez dwa razy dotknął piłkę – co dopiero – i to w wielkich kontrowersjach – wykazał VAR. Znowuż w pojedynku na Giuseppe Meazza widzieliśmy prawdziwy spektakl piłki. Gdy w 87. minucie Raphinia trafiał na 3:2 dla Barcelony, wydawało się, że jest pozamiatane. Wyrównał w doliczonym czasie Acerbi, a w dogrywce Nero-Azurri za sparwą Frattesiego przechyli szalę na swoją korzyść.

Szymon Marciniak od dekady prowadzi też mecze reprezentacji. Prowadził spotkania na Mistrzostwach Europy i Świata. W 2016 roku był rozjemcą meczów Hiszpania – Czechy, Islandia – Austria i Niemcy – Słowacja. Podczas Mundialu w Rosji sędziował spotkania Argentyna – Islandia i Niemcy – Szwecja z fenomenalnym trafieniem Kroosa w doliczonym czasie z rzutu wolnego. Na Mistrzostwach Świata w Katarze prowadził spotkania Francja – Dania i Argentyna – Australia, a na Euro 2024 Belgia – Rumunia i Szwajcaria – Włochy.

Na deser zostawiliśmy oczywiście największe sukcesy polskiego sędziego. Czyli sędziowane finały. Najpierw finał Klubowych Mistrzostw Świata 2024, w którym Manchester City pokonał Fliminense 4:0. City zapewniło sobie udział w turnieju poprzez wygranie Ligi Mistrzów w 2023 roku, który również prowadził polski sędzia – Anglicy pokonali Inter Mediolan 1:0 po golu Rodriego. No i nade wszystko mecz meczów, najważniejsze wydarzenie w czteroleciu światowej piłki, czyli finał Mistrzostw Świata 2022 w Katarze: Argentyna – Francja. Finał niebanalny, bo z dwoma golami Leo Messiego i hat-trickiem Kyliana Mbappe. Marciniak był świadkiem ukoronowania Leo Messiego jako najlepszego piłkarza w historii futbolu, zwieńczającego swoją piękną karierę tytułem Mistrza Świata.

Ma w swoim dorobku także prowadzone finały Cypru, Grecji i Albanii oraz Superpuchar Europy.

Przechodząc do spraw przyziemnych – w obecnym sezonie Marciniak prowadził cztery spotkania ekstraklasy, w których pokazał 16 żółtych kartek (średnio 4 na mecz) i ani jednej czerwonej. Podyktował jeden rzut karny – dla Pogoni w meczu z Arką.

Oficjalnie prowadził tylko jedno wspomniane spotkanie GKS Katowice, natomiast na uwagę zasługuje fakt, że Marciniak był gościem specjalnym i sędzią podczas turniejów Spodek Super Cup 2024 i 2025. W obecnym roku zrobił też rzecz niesamowitą – prowadząc mecz w Arabii Saudyjskiej wieczorem dzień przed turniejem, sobie tylko znanymi sposobami przemieścił się do Katowic, by w Spodku już być około godziny 15.00 zwartym i gotowym do pracy.

Będzie to pierwszy Klasyk Szymona Marciniaka, bo mimo wielu wybitnych spotkań, nie udało mu się jeszcze poprowadzić hiszpańskiego El Clasico pomiędzy Realem Madryt i Barceloną.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga