Piłka nożna
Noty i opisy po Kluczborku
GKS Katowice rozgromił MKS Kluczbork. Już po 27 minutach losy meczu był rozstrzygnięte. Kilku zawodników zaprezentowało się bardzo dobrze, ale skłamalibyśmy mówiąc, że wszyscy zagrali super mecze.
Mateusz Kuchta – 6
Spokojny mecz naszego bramkarza, ale zbyt wiele pracy nie miał. Przy bramce piłka poza jego zasięgiem. Zdarzyła się z jedna czy dwie mniej pewne interwencje, ale generalnie – mało miał roboty.
Alan Czerwiński – 7,5
Jeszcze chwila i będziemy musieli uderzyć się w pierś i odwołać wszelkie nasze opinie o tym, że Alan nigdy nie będzie dobrym obrońcą. Postęp tego zawodnika jest niesamowity. Gra odważnie, pewnie, agresywnie. Swoją robotę w defensywie wykonuje bardzo dobrze. Tak było i w meczu z Kluczborkiem. Poczekamy jeszcze, jak zawodnik będzie spisywał się mając naprzeciw siebie szybkich i z dobrym dryblingiem zawodników, jak bracia Maki. Ale jak na razie – Alan gra mega dobrze.
Mateusz Kamiński – 6,5
Dobry występ stopera. Większych błędów nie popełnił. Solidnie.
Adrian Jurkowski – 6
Nie było źle, jak z Arką, ale mimo wszystko pojawiło się kilka nerwowych momentów. Trochę przypomina się elektryczność zawodnika z poprzedniego sezonu, głównie z meczu z Bytovią u siebie. Kilka dobrych interwencji też miał, ale do zachwytu daleko.
Rafał Pietrzak – 7
Dobry mecz zawodnika, aktywny w ofensywie. Dwie pół-asysty – pół bo po ręce i nogach przeciwnika przy drugim oraz po głowie przy czwartym golu. Po poprzednich przeciętnych meczach ten może nie był wybitny, ale na pewno mocno pozytywny.
Adrian Frańczak – 6,5
Przeciętny mecz zawodnika z niezłą końcówką. Przez długie momenty niewidoczny, nie było z jego gry większych efektów w ofensywie, choć na pewno było lepiej niż z Arką. W końcówce dobry strzał w poprzeczkę, no i w końcu efektowny gol.
Łukasz Pielorz – 7
Zawodnik stricte defensywny z niewielkimi umiejętnościami ofensywnymi, ale taki, któremu raz na jakiś czas wychodzi podanie idealne. Tak było przy pierwszym golu, kiedy z pierwszej piłki zagrał idealnie do Goncerza. Śmialiśmy się, że mógł strzelić swoją pierwszą bramkę w GKS, bo wyszedł sam na sam, ale niepotrzebnie nawijał przeciwnika. Ogólnie naprawdę dobry mecz.
Wojciech Trochim – 8
Walka i serce. Naprawdę ten zawodnik pokazuje się z jak najlepszej strony. Ale nie tylko jeśli chodzi o charakter, bo piłkarsko też momentami jest bardzo dobrze. Super rozegranie z Pielorzem przy pierwszej bramce, super asysta przy trzeciej. Brawo!
Filip Burkhardt – 5
Troszkę cień zawodnika z meczów z Rozwojem i ligowego z Wigrami. Nie było jakoś źle, ale co najwyżej przeciętnie. Brylowali inni. Brakowało tej agresji w grze, tego wiązania krawatów, jak w pierwszych spotkaniach. Z Zagłębiem, Arką i Kluczborkiem spuścił z tonu.
Krzysztof Wołkowicz – 5,5
Bardzo dobre rozegranie przy trzeciej bramce, ale generalnie było przeciętnie. Ten zawodnik musi dać od siebie więcej, bo przeciętność z raz na jakiś czas przebłyskami to za mało. Stabilizacja formy na wyższym poziomie – to jest to, na co czekamy.
Grzegorz Goncerz – 9,5
Kilka meczów bez strzelonego gola, a tu od razu cztery. I to nie byle jakie. Pierwszy – dwukrotne nawinięcie rywala i pewny strzał, drugi – bardzo dobry refleks, trzeci – przyjęcie na klatkę i spokojne wykończenie, czwarty – pewny karny. Jako snajper pokazał się idealnie. Dlaczego nie nota „10”? Zabrakło jeszcze jednej bramki z akcji i w drugiej połowie zdarzyło mu się nieco spowolnić akcje, które można było rozegrać szybciej. Dlatego mecz można określić mianem „prawie” idealnego. Brawo Gonzo, naprawdę to był mega mega mega mecz!
Povilas Leimonas (grał od 74. minuty) – niesklas.
Wszedł na ostatni kwadrans i spisał się bardzo pewnie – nie musiał wchodzić w mecz.
Aleksander Januszkiewicz (grał od 84. minuty) – niesklas.
W pierwszej efektownej akcji wywalczył karnego. Czego chcieć więcej? Brawo.
Kamil Bętkowski (grał od 84. minuty) – niesklas.
Nie pokazał wiele, ale skoro grał niecałe 10 minut, to nie można mieć absolutnie żadnych pretensji.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




Ziga
23 sierpnia 2015 at 19:34
Ostatni tydIen okienka sie rozpoczyna jutro mam nadzieje ze zakontraktujemy srodkowego obronce napastnika i lewego pomocnika bo szoltys i wolkowicz narazie cienizna Banas obronca Hanzel pomocnik jurado napastnik i proksa bedzie najlepszym dyrektorem????jurado chce odejsc z klubu bo wyszla afera korupcyjna ale niestety ponoc zabole sa nim zaintersowane
rob
23 sierpnia 2015 at 21:30
Z Makami Czerwiński spotka się dopiero w przyszłym sezonie bo obaj grają w ekstraklasie 🙂
Maro
23 sierpnia 2015 at 22:50
Kibice śpiewają że są na dobre i na złe. Gówno prawda. Po przegranej z Sosnowcem kiedy było 7600 kibiców, na Kluczbork przyszło tylko 1600. Wstyd i hańba.
kibic
24 sierpnia 2015 at 08:45
Maro a dziwisz sie? Ogladac ta zenade to ciezko aby przyszlo znowu 8 tys.
Zwlaszcza ze prawdopodobienstwo ze ktos pierdolnie krzeselkiem ciagle jest bardzo duze.. Wiec popatrzymy na siebie (klub, poziom, kibicow) – I co mozna zrobic a potem marudzmy na frekfencje…
lukasz
24 sierpnia 2015 at 09:22
To jakies nieporozumienie ze Franczak, strzelec bramki dostaje 6,5 a Pielorz 7 … Łukasz z calym szacunkiem i tym jak go lubie – ok mial bardzo dobre podanie do Gonza ale on nie potrafi grac na defensywnym pomocniku – ukrywa sie boi sie ostrzej wejsc w rywala czesto gubi pilke, nie wprowadza spokoju tylko chaos (sytuacja sam na sam). Nie wiem skad tak wysoka ocena, gosc najslabszy na boisku w drugiej polowie kiedy przez 25 min Kluczbork rzadzil, srodek pola u nas nie istnial a on odpowiadal za niego przedewszystkim.