Felietony Piłka nożna
Post scriptum do meczu z Zagłębiem
Mecz z Zagłębiem to już historia, ale długo jeszcze może odbijać nam się czkawką. Już w środę kolejny ważny mecz – tym razem pucharowy z Wigrami Suwałki. Tradycyjnym post scritpum zamykamy temat sobotniego spotkania.
1. W sobotę mieliśmy niesamowity wręcz upał. Gdy wyszedłem z domu naprawdę nie zazdrościłem zawodnikom, że będą musieli w takich warunkach grać mecz – i to w pełnym słońcu. Trzeba przyznać, że zacienione trybuny dawały ulgę i dało się wytrzymać.
2. Otoczka meczu jaka była, każdy widział. Plakaty, billboardy, mobilizacja znajomych. Ostatecznie zakończyło się frekwencją 6700, niespotykaną od wielu, wielu lat. Na Bukowej mieliśmy mieć prawdziwe piłkarskie święto.
3. Było to widać na stadionie już na godzinę przed meczem. Mnóstwo ludzi już na obiekcie, na parkingu oraz zapełniające się trybuny. Można powiedzieć, że na godzinę przed pierwszym gwizdkiem na Blaszoku było więcej ludzi niż czasem 5 minut przed meczem.
4. Wszyscy na żółto. Przypomniał się mecz barażowy z BKS Bielsko-Biała. Naprawdę taka mobilizacja była niespotykana.
5. Takiej owacji dla piłkarzy wychodzących na rozgrzewkę nie pamiętam. To był prawdziwy szał, aż ciarki przechodziły po plecach. Podobnie jak wtedy, gdy wyczytywane były składy i po każdym z nazwisk padało – jak za starych czasów – głośne „Jest!”.
6. Kibice GieKSy i Zagłębia wzajemnie się pozdrawiali i choć poprawni politycznie miłośnicy dobrego wychowania powiedzą, że przeklinać nie wolno, to jednak takie okrzyki z obu stron mocno podnoszą temperaturę spotkania.
7. U nas w redakcji również mobilizacja była niesamowita. Niemal w komplecie byliśmy na stadionie już 60 mnut przed meczem i jak zwykle chcieliśmy obrobić go bardzo dobrze – co nam się zresztą jak zwykle udało 😉
8. W zespole gości mieliśmy dwóch zawodników z przeszłością w GKS Katowice – Krzysztofa Markowskiego i Grzegorza Fonfarę. Maro niestety rządził na boisku w defensywie, Fąf pojawił się na 6 minut przed końcem.
9. Atmosfera była nieprawdopodobna, ale niestety – z każdą minutą beznadziejnej postawy naszych piłkarzy stopniowo wygasała. Niby powinno się zawodników wspierać w trudnych momentach i to jest prawda, ale piłkarze nie zrobili absolutnie nic, aby te emocje w kibicach wzbudzić i utrzymać. Zrobili natomiast wszystko, aby je wygasić. Pod koniec to już był raczej pogrzeb…
10. Po końcowym gwizdku w szeregach gości zapanowała euforia. Przyjechac beniaminek z Sosnowca i na naszym terenie rządził. To straszne.
11. Trudno się dziwić patosowi trenera Artura Derbina, który wspominał swoją wizytę na Bukowej w przegranym przez Zagłębe meczu 0:5. Derbin był wówczas na naszym stadionie jako kibic.
12. Klub, kibice i my na stronie pompowaliśmy ten balon. Potrzebujemy takich emocji, musimy się nakręcać, by kibicowsko przeżyć. Niestety po raz kolejny dostaliśmy w twarz. Balon pękł, ciśnienie opadło, cała pozytywna atmosfera wokół klubu wzięła w łeb.
13. Gramy jednak dalej i teraz już liczy się tylko awans do kolejnej rundy Pucharu Polski. Odwracać się od drużyny nie możemy. Więc cel na środę i sobotę to wygrać w Suwałkach i Gdyni.
14. Żeby nie było 13.
Piłka nożna
Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl
Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.
Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.
Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.
Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.
Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.
Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.
Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.
Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂
Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.
Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.
Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.
Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Felietony Piłka nożna
Plagi gliwickie
No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?
Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.
Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.
Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.
Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).
Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…
Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.
A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.
Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.
Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.
Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.
Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.
Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.
Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.




lukasz
10 sierpnia 2015 at 10:47
szkoda tylko ze takie persony jak Shellu czy Junior nie wypowiedza sie w temacie zachowania “kibicow” z ochorona, proby sforsowana barier czy rzucaniem Herbem. Tematu wlasciwie nie ma uznaje sie ze atmosfera byla swietna i tyle. A gówno prawda ja siedzialem na 2 z rodzina i wielu ludzi patrzylo z niedowierzaniem i niesmakiem ze kilkunastu idiotow niweczy trud normalnych kibicow ktorzy przyszli pokibicowac. Ale nie ma nawet zadnej reakcji po prostu nic, huj z tym ze kare na nas naloza huj z tym ze nie bedzie wyjazdow huj z tym ze zamkna stadion – wazne ze bylo swieto bo DEBILE wyrwali troche kszeselek i bylo swietowanie. Tak jak napisal kibic – nie bedzie normalnie nigdy bo taki mecz jak z Zaglebiem powinien byc co kolejke – przynajmniej jesli chodzi o liczbe ludzi na trybunach. To powinno byc swieto a nie mozliwosc do pokazania hamstwa i skurwysynstwa na stadionie. Pamietam jak sie pisalo o tym ze stadion na min 25 tys bo przeciez beda przychodzic cale rodziny itp. itd. Gowno prawda !!! Jesli raz na kilkadziesiat spotkan na mecz idzie 7 tys ludzi i nie potrafia sie zachowac to co dopiero marzyc o tym zeby zapelniac taki stadion co kolejke … Normalnych Kibicow i ludzi nie oszukamy w ten sposob. Fakty sa przeciwko nam …
fanclub dortmund
10 sierpnia 2015 at 11:42
kurwa jaki stadion an 20000 ludzi??????SKAD WY ICH WEZMIECIE???? Z TESCO???CZY Z SILESIA CENTER????PORAZKA TOTALNA WOLNE MIEJSCA NA ZAGLEBIU TO WSTYD A BEBNIARZ TO SE MOGL KAMERKE NA FUJARZE TRZYMAC DOPING BYL JAK NA WAGE MECZU CIENKI ;poleglismy w sobote na calej lini i tyle
Marcin
10 sierpnia 2015 at 11:52
Człowieku co Ty wypisujesz? Pełny stadion wszyscy na żółto i tylko kilkunastu grajków chłodzących po boisku którzy popsuli święto i nawet komentatorzy Polsatu stwierdzili że przez postawę na boisku kibice nie wytrzymali frustracji która sięgnęła zenitu i zastanów się po co przychodzisz na stadion bo jeżeli nie obchodzi Cię że kopacze udają że grają a najważniejsze to wizyta z dzieckiem na stadionie to życzę powodzenia bo z takim podejściem to na bukowej będzie plac zabaw a nie stadion poza tym po tym co kopaczyki pokazali to ten stadion znowu długo się nie zapełni bo można przegrać ale po walce jeżeli w ogóle wiesz co to znaczy
Do łukasza
10 sierpnia 2015 at 12:20
Za dużo wyborczej czytasz… Animozje między kibicami nawet przed wojną były. Jeżeli nie wiesz co to przypływ adrenaliny to się nie wypowiadaj. Już na młynie i wyjazdach lepsza obecność twardej ekipy niż „normalnych” kibiców z rodzinami którzy jedynie są mocni w gębie i potrafią jedynie wkurwiać z przeciwnej strony gości. To są derby jakich mało choć gorole się wypierają że to były derby… Ciekawe kaj będziecie na meczu z kluczborkiem pasjonaci spokoju na trybunach.
kibic
10 sierpnia 2015 at 12:51
dlaczego nikt nie krytykuje pilkarzy,trenera przeciesz oni zrobili z nas z klubu posmiewisko powinni ponies kare finansowa a paru z nich powinno wyladowac w rezerwach,niestety przes Cygana i Prokse mamy takich grajkow i nie za wiele da sie zmienic,brak dobrego mlodziezowca,srodek obrony jest do niczego,jak i prawa obrona dalej pomoc nie umie uspokoic gry i przejac ciezaru prowadzenia na siebie atak nie istnieje,ale tutaj najmniejsze pretensje bo niestety w klubie brak 2 napastnika ale to wina Proksy i jego oszustw o transferach konkretnych gdzie one sa,moze Burkchard na plus ale na niezbyt duzy,reszta na radzie dalej nic nie widac,choc Trochim sie stara ale to jeszcze za malo,Bebenek bez formy wiec co po rundzie jesiennej znowu bedziemy zmieniac sklad i sciagac kolejnych nie udanych grajkow,czy lepiej sciagnac 2,3 wartosciowych czy 10 nie udacznikow,niestety klub nic nie robi nic w tym kierunku a oszustwa Cygana i Proksy o rozmowach z pilkarzami z ekstrklasy to bujda,i spowodu nich po 23 latach przezylismy najwieksza chanbe i wstyd przegrywajac taki mecz i to bez jakiego kolwiek zaangarzowania,gdzie jest wypowiedz prezesa,kierownika druzyny po takim wstydzie co nm zgotowali,mam nadzieje ze zamiast liczenia kasy z miasta wezna sie do roboty i natychmiast klub zostanie wzmocniony dobrymi pilkarzami bo jesli nie to takie posmiewisko jeszcze nie raz przyjdzie nam przezyc w tym sezonie
lukasz
10 sierpnia 2015 at 13:43
na meczu z kluczborkiem, jak i na innych meczach od 22 lat bede na Bukowej. Jedynie przez te lata trybuna sie zmienila … pasjonaci spokoju … na ilu meczach byles za granica czlowieku? Ty wogole masz pojecie co to jest pilkarskie swieto ? W Dortmundzie np ? Z Twoich wypocin wynika ze nie masz pojecia. Kilkanascie lat temu tez byly animozje one sa i beda ale zmieniaja sie okolicznosci. Jestescy Klubem ktory nie jak 15-20 lat temu byl potega w Polsce i liczyli sie z nami tez w Europie. Teraz musimy pokazac ze przez te 20 lat zmienili sie nie tylko nasz stadion (oby wkrotece) pilkarze i kibice ale przedewszystkim mentalnosc. Pamietasz zadymy z Ruchem np ? byles na nich ? ja pamietam bardzo dokladnie. Ale od tego kto wieksza zadyme zrobi nie zalezy czy bedzie grac ekstraklasie ani to ze bedziemy miec nowy stadion. Jak ktos widzi ze kibicom w glowie tylko agresja to wezmie i zamknie stadion i ma w dupie czy na GieKSe chodzi tysiac czy 20 tysiecy kibicow. To jest ta roznica. Pozatym szarganie barwami i herbem jest czyms niedopuszczalnym … ale co sie dziwic skoro Honor tez juz nie za bardzo jest modny … a Tematu pilakrzy nie poruszam – po meczach z Wigrami i Rozwojem pewnie wiekszoc zesralaby sie jakiego to nie mamy mocnego skladu a teraz to wszystkich wyjebac na czele z Gonzem. Opmaietajcie sie. zagrali straszna hujnie ale jeden mecz nie skresla niczego. przed nami 32 kolejki. Z takim podejsciem to nie bedziesz chodzil na mecze bo nie bedzie na co kolego … dobrze sie zastanow.
Do łukasza
10 sierpnia 2015 at 14:47
tak wiem jakie haje były a teraz to normalnie przedszkole w porównaniu co dawniej było, ino że teraz za kłótnie z ochroną mogą jebnąć niezły zakaz. A co do piłki taką presje wszyscy wywarli że zagłębie dla gieksy stało się arsenalem. Ja przed meczem się przygotowałem na to psychicznie wiedziałem że tak będzie bo zbyt duża presja była a no jeszcze upały były co też męczy piłkarzy. Podam przykład z dupy wzięty bo nie chce mi sie sięgać pamięcią do takich przypadków. arsenal napina się na taki I ligowy obecnie fulham. Taka presja że ja pierdole, podkręcenie atmosfery wokół londyńskich derbów. Przychodzi czas meczu a tu dupa fulham wygrał bo cała otoczka arsenalu wywarła taką presje że ich rozsadzało.
Karlik
10 sierpnia 2015 at 14:58
Lukasz napisał „Kilkanascie lat temu tez byly animozje one sa i beda ale zmieniają się okoliczności” Owszem. Ale ja pamiętam czasy na blaszoku kiedy nie było jeszcze gniazda. Kto wtedy kręcił młynem pamiętacie.Pamiętam słowa „chuj z meczem najważniejszy jest doping, chuj z przyjezdnymi niech sobie śpiewają co chcą my robimy swoje!” Co ci da baranie jeden z drugim,że zaśpiewasz zagłębie to chuje, legia to stara …? Dopinguj swoją drużynę!!! legia, ruch, zagłębie wiedzą, że to kurwy, smrody, psy itp. itd. Droga młodzieży, rozumiem, że młodość ma swoje prawa i teraz mając 17 lat myślicie sobie chuj ze starymi ciulami którzy kiedyś stali na plastikowych długich elementach zwanymi ławkami. Ok macie do tego prawo. Ale czy nie lepiej darcie ryja polegające na obrażaniu przeciwnika poświęcić na doping swojej drużyny?!
Pamiętajcie o jednym media nie są zbyt przychylne GieKSie. dziennik zachodni np: https://www.youtube.com/watch?v=yeHuqduSO1Q Już kurwa widzę radość smrodów.
lukasz
10 sierpnia 2015 at 16:36
Karlik i o to wlsnie chodzi. O Doping a nie o robienie zadym. I niech nikt nie pierdoli o tym ze zadyma to adrenalina i zeby nie robic przedszkola na trybunach. To wlasnie takie zachowanie jest dziecinne – napierdalanie w plot – Brawo !!! Tylko szkoda ze potem prawdziwi kibice zamiast dopingowac musza patrzec na mecz w TV albo przez plot …
Z daleka
10 sierpnia 2015 at 17:49
Pierwszy raz na GieKSie od hmm jakichś 10 lat. Przyjechałem specjalnie z daleka, poszedłem na mecz z kobietą, która nie była nigdy na żadnym piłkarskim meczu. Byliśmy na jedynce.
Za GieKSą od małolata.
Musiałem być.
Ale po kolei:
Mecz: moja kobieta oceniła to tak: „jakoś nie widziałam w nich jedności, jakby nie byli razem, a każdy osobno”. Na piłce specjalnie się nie zna, ale skoro nawet ona to widziała…
Jak dla mnie – nie było drużyny. Kompletnie! Każdy sobie rzepkę skrobie. Ponadto – brak typowo technicznych umiejętności! Ani przyjęcia, ani wyjścia na pozycje, ani celnego podania. W pierwszej połowie – Czerwiński nie wiedział jak się biega. Facet z Zagłębia (chyba z 19stką) robił co chciał. Bębenka nawet nie widziałem by pomógł.
W drugiej połowie, z racji miejsca na trybunach miałem okazję oglądać… Szołtysa… musimy znaleźć młodzieżowca. Kompletnie drużyna mu nie ufa. Przez okres drugiej połowy, do zmiany, dostał tylko jedno podanie, kiedy Pietrzak nie miał już innego wyjścia. Nikt mu nie podawał, a ten, nawet jeśli coś miał przy nodze – za chwilę tracił. Brak pewności siebie, brak wiary w siebie, brak siły fizycznej. I te jego kręcenie głową…
Goncerz. Niby biegał. Czasem. Niby trafił w słupek – ze spalonego. Ale… chyba jego czas się skończył (obym się mylił). Brak walki po stracie piłki, zrezygnowanie, granie pod siebie, egoizm piłkarski. Jakby czuł się – jestem tu najlepszy, wszystko mogę. Trochę to nie prawda – już.
O dziwo Trochim mnie zaskoczył. Wszedł, zastawił się, powkurwiał się, utrzymał piłkę. Pozytyw na plus.
Reszta – bez komentarza. Aaaaa i jeszcze jedno – niech poćwiczą wybijanie piłki z pola karnego – albo niech zjedzą śniadanie w dniu meczu.
Trybuny.
Święto, mnóstwo ludzi, dzieciaki na żółto, z rodzicami, z dziadkami. Aż pięknie się patrzyło. Oprawy na Blaszoku, śpiewy… przez pierwsze 30 min.
Czułem przez te 30 minut dumę – my, pięknie kibicujemy, wspieramy piłkarzy, tylko GieKSa się na dla nas liczy. Gorole śpiewają coś o jebaniu, w dupie mają swój klub, a my w dupie mamy ich prowokacje. Wtedy jeszcze wierzyłem, że obejdzie się bez zadymy. Że w końcu cywilizacja – klub się rozwija, rośnie, jest stabilniej, a i kibice potrafią się dostosować.
I co? I chuj.
Odpalenie rac – chuj, tego się jeszcze można było spodziewać, one zawsze były i zawsze będą. Ale rzucanie nimi na boisko i do gorolów – po chuj? Dewastowanie własnego stadionu? Po chuj? Zamiast prowadzić doping jak w pierwszej połowie, wspierać zespół, wspierać piłkarzy, pokazać, że jesteśmy ponad te bydło z północnej trybuny – lepiej się do nich dostosować? Kurwa, jesteśmy lepsi! Nie musimy śpiewać o jebaniu Legii czy Sosnowca. Każdy z nas to wie! Ale miałem wrażenie, że w tym momencie to właśnie Zagłębie i Legia była ważniejsza niż GieKSa!
Jak robisz imprezę w domu to też wszystko demolujesz po godzinie?
I jeszcze napierdalanie ochronę/policję flagami z herbem klubu… aż tak bardzo chcieliście je stracić?
Kibice na jedynce dobrze mówili – wystrzelać bydło. Teraz będzie zamknięcie stadionu, kara finansowa, zakaz wyjazdu. Ale pewnie co poniektórzy się cieszą, że ponapierdalali w płot z buta.
A karę, którą dostaniemy powinni zapłacić ci idioci, którzy dopuścili się dewastacji. Zarówno po naszej stronie, jak i goroli.
Wojna będzie zawsze. Z gorolami, smrodami, Bytomiem, Legią. Ustawcie się w lesie po 50 pozabijajcie się tam.
Bo przez takie akcje pozostaje jeżdżenie po Ząbkach, Pruszkowach, Suwałkach i innych dziurach.
A i nie zdziwię się, jak któregoś dnia powtórzy się Knurów.
Tyle ode mnie.
lukasz
10 sierpnia 2015 at 18:37
amen
Anty GRZYB
10 sierpnia 2015 at 19:10
fanclub dortmund jeszcze ci nie przeszlo ostatnio pierdoliles glupoty o zachowaniu zastrzelonego kibica a teraz dalej pierdolisz
fanclub dortmund
10 sierpnia 2015 at 19:33
ty grzyb ciulu idz z zabskimi na ruch bo samemu pewnie bys sie zesral ze strachu jak bys zobaczyl ekipe konkretna wlasnie widzialem jaki kozak byl z ciebie w sobote przez 3 ploty a jak zaglebie szlo to srales w rowie
psz
10 sierpnia 2015 at 21:24
Shellu, po meczu pozostał duży niesmak i nie ma co zaklinać rzeczywistości, że niby jest inaczej… Zawsze mnie boli, gdy zamykają nam stadion. Wielokrotnie twierdziłem, że robili to niezasłużenie. Teraz niestety już tak nie powiem…
kibic
11 sierpnia 2015 at 09:20
Jedno mnie cieszy – pomimo iz to nieoficjalna strona po raz kolejny ( w podobnym temacie) glosow „normalnych” jest 99%. Jak widac potrzeba jeszcze czasu aby stadion w naszej lidze zamienil sie w ten z bundesligi – jednak musimy ciagle o tym glosno mowic! Zwlaszcza w naszym gronie – ze cos takiego nam sie nie podoba i nie po to przychodzimy na stadion.
Moze kiedys jak ktos bedzie chcial pierdolnac krzeselkiem jak poczuje mega dezaprobate ziomkow siedzacych obok to sie zastanowi….oby…
Anty GRZYB
11 sierpnia 2015 at 09:35
fanclub dortmund spociles sie ta wypocina ochlon bo zjedziesz. jak mogles mnie widziec pod plotem jak telewizja tego nie pokazala. ja na czworce widzialem co sie dzialo i tez nie wszystko mi pasowalo ale te twoje porownania sa z kosmosu jak pisowsko koscielne straszenie i obietnice
zmora
11 sierpnia 2015 at 14:48
A CO TO ZA ZJEBANY GOLASEK BIEGAŁ PO NASZYM SEKTORZE ZAPEWNE ZGEJKSIAŁY PEDAŁ GIEKSA CWEL ALE ALE ALE
roberto
11 sierpnia 2015 at 16:48
kilku idiotow zniszczylo swieto,i nie pisze o pilkarzach jestescie daremni,nie dawac ciula na oprawy i i tak wszystko w bloto teraz zamkna stadion i za zebrana kase kurwy beda chlac z kurwami z zabrza jebie takich kibicow!!
zmora
11 sierpnia 2015 at 17:12
CWEL,CWEL GEJKSA CWEL.TERAZ PORA NA WASZE KOCHANKI Z ZABRZA