Dołącz do nas

Piłka nożna

Zabrakło wszystkiego

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Piłkarze GKS Katowice do meczu z Wartą przystępowali jako do spotkania, które praktycznie mogło zapewnić naszemu zespołowi utrzymanie. W razie wygranej GKS byłby tego naprawdę blisko. Przegrana lub remis komplikowałyby sytuację, ale takiego scenariusza w Katowicach nikt nie zakładał.

Trener Rafał Górak wystawił na ten mecz identyczną jedenastkę jak w Szczecinie z Pogonią. Tam GKS rozegrał całkiem dobre zawody i nie mieliśmy powodów oczekiwać, że w meczu ze spokojną Wartą będzie inaczej.

Tymczasem od początku meczu to goście osiągnęli przewagę i już w 2. minucie mogli prowadzić, ale dobrze z bramki wyszedł Jacek Gorczyca. Dwie minuty później jednak musiał wyciągać piłkę z siatki, kiedy po dośrodkowaniu z lewej strony boiska piłka trafiła pod nogi niepilnowanego zupełnie Piotra Reissa, który dał prowadzenie gościom. Kilka minut później kolejna akcja lewą stroną, Piotr Giel na piątym metrze pośliznął się i wydawało się, że sytuacja jest zażegnana. Tymczasem ni to leżąc, ni siedząc kopnął piłkę do bramki i było już 0:2 w 10. minucie. W 23. minucie znów akcja… lewą stroną, dośrodkowanie i kolejny gol. W tym momencie goście prowadzili trzema bramkami, a na trybunach był szok i niedowierzanie. Warta mogła strzelić jeszcze jednego gola, ale Reiss z woleja chybił. Do końca pierwszej połowy GKS nie mógł się pozbierać i nie zagroził bramce Jakuba Słowika.

W drugiej części gry spodziewaliśmy się, że GKS pokaże cokolwiek lepszego. Nic z tego. Katowiczanie wyszli, aby przetrwać te 45 minut. Były jakieś próby akcji, ale kompletnie bez efektów. Kompletnie. Masa błędów i praktycznie zero zagrożenia poznańskiej bramki. Najlepszą okazję miał chyba Bartłomiej Chwalibogowski, który kąśliwie uderzył, a bramkarz odbił piłkę. Warta nie potrafiła już nic zrobić z przodu, ale nie musiała. Wystarczyło umiejętne wybijanie piłkarzy GKS z rytmu. Rytmu, którego i tak nie było od początku meczu.

Opisywanie większej ilości sytuacji mija się z celem. GKS w jednym z najważniejszych meczów sezonu przegrał z kretesem, nie wykazując takiej woli walki, jaką chcieliby widzieć kibice. Dodatkowo pokazali się z bardzo kruchej psychicznie strony, skoro po kiepskim początku meczu (to się zdarza) nie potrafili się odbudować mentalnie. Psychika po drugiej straconej bramce siadła i widzieliśmy na boisku jedenastu zagubionych ludzi, a nie zespół piłkarski. Przykro było patrzeć na bezradność GKS w tym spotkaniu, tym bardziej, że w tej rundzie nie widzieliśmy czegoś takiego. Były słabe mecze z Wisłą czy Zawiszą, ale nie widzieliśmy takiego rozbicia, takiego braku wiary w cokolwiek.

Wisła Płock przegrała u siebie z Polonią Bytom i przez to nie zrobiło się bardzo gorąco, bo została utrzymana czteropunktowa przewaga. To jednak sprawia, że na wyjazdach GKS musi zapunktować. Przed katowiczanami dwa mecze – w Gliwicach, gdzie podrażniony i walczący o awans Piast zrobi wszystko, żeby wygrać oraz w Nowym Sączu, gdzie trener Robert Moskal będzie bardzo ambicjonalnie podchodził do meczu.

Nie wiemy, co się stało z GKS Katowice. Piłkarze i trener również w wypowiedziach nie potrafili tego określić. Niejasne jest jak waleczna i mądra drużyna z meczu z Polonią Bytom nagle staje się zagubiona i bezradna. Na pewno duży wpływ mają oszustwa zarządu wobec piłkarzy, którzy naprawdę mają już tego dość. Dlatego można ich zrozumieć, że nie gryzą trawy na maxa przez 100% każdego meczu, ale mimo wszystko są pewne granice przyzwoitości jeśli chodzi o pokazanie zaangażowania. W tym spotkaniu to wyglądało tak, jakby wręcz ostentacyjnie piłkarze przeszli obok meczu.

To są nasze wrażenia wizualne, mamy nadzieję jednak, że piłkarze chcieli, ale nie mogli. Że faktycznie coś ich zablokowało, że po prostu sytuacja ich przerosła, że nie potrafili grać dobrze. Zawodnicy zapewniają, że nie zabrakło im ambicji. Natomiast w takim razie zabrakło im wszystkiego innego – umiejętności, formy, wiary, odwagi i odporności psychicznej.

Mamy też nadzieję, że to wypadek przy pracy, choć jak to brzmi, gdy walczy się o życie? Tu nie ma miejsca na żadne wypadki przy pracy. Tu się jest jak saper.

Mecz był fatalny, ale przed GKS są dwie kolejki, więc tak naprawdę trzeba dać piłkarzom szansę na rehabilitację w Gliwicach. Celem nadrzędnym wciąż jest utrzymanie. Nieważne w jakim stylu – to jest obowiązek drużyny i jedyna szansa, by to wszystko się totalnie nie rozleciało na kawałki, choć i tak wiadomo, że drużyna w tym kształcie nie przetrwa do następnego sezonu…

A tak czysto piłkarsko, to niepojęte jest, jak można w ciągu 19 minut najpierw stracić gola, nie wyciągnąć wniosków, stracić drugiego takiego samego gola, nie wyciągnąć wniosków i stracić trzeciego takiego samego gola. „To się po prostu nie mieści w pale” – jak powiedział kiedyś Grzegorz Skwara… Obrona GKS w tym spotkaniu była wyjątkowo oporna na wiedzę…

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

7 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

7 komentarzy

  1. Avatar photo

    xx

    17 maja 2012 at 08:00

    No to lecimy…. i szczerze mówiąc z przebiegu całej rundy nasz zespół chyba zasłużył sobie na spadek

  2. Avatar photo

    andy

    17 maja 2012 at 09:04

    Woda na młyn dla Polonii Lwów, chopy jo wos prosza jeden punkt, ino jeden…

    Szombierkorz

  3. Avatar photo

    tomay

    17 maja 2012 at 09:06

    Brawo dla Gieksy!!!!!!!!! że nie stracili więcej bramek……. pierwsza liga albo śmierć!!!!!!!

  4. Avatar photo

    grzes

    17 maja 2012 at 09:07

    wierzymy, ze jeszcze uda sie utrzymac ! choc przed nami ciezkie mecze ;/ ale czy warto dla takiej sytuacji w klubie? INO GieKSa

  5. Avatar photo

    Obiektywny

    17 maja 2012 at 09:45

    Dno, dna tak to można określić. Piłkarze odpuścili mecz ! takie jest moje zdanie, za nic mają nas Kibiców ! Dwie pierwsze bramki Gorczyca mógł wyciągnąć i to spokojnie. Panowie obudźcie się !! Zadajcie sobie pytanie czy gdyby Wam nie zapłacono za miesiąc pracy, przyszlibyście w kolejnym ? Czy żaden z piłkarzy w naszej drużynie nie ma jaj ? Mógłby na początku roku powiedzieć albo płacicie albo nie wychodzimy na następny mecz ! Opóźnianie spotkania o 15 minut też wchodziło w grę. Kolejne pytanie czy taki Gierczak, Pitry, Chwalibogowski grają w GieKSie, bo ją Kochają !! ? Nikt nie gra w tym klubie charytatywnie, kasę dostają z poślizgiem niestety takie czasy. Nikt oficjalnie nie mówi, że nie ma. Poza tym nasz „super” trener. Gra jedną 11stką tymi samymi drewnami ! Rzepka Gierczak Pitry Stefanski(niestety, bez formy). Cały sezon gramy jednym napastnikiem !! to jak on chcę się utrzymać !? Mamy tylu zdolnych juniorów, ale nie lepiej grać kolesiami ! I 2 zagadki na koniec: Gdzie wcześniej grał nasz trener Górak ? I który z tych klubów walczy o życie ? Dziękuje dobranoc.

  6. Avatar photo

    Thomasek

    17 maja 2012 at 12:41

    Prorocze hasło ;
    „EKSTRAKLASA, ALBO ŚMIERĆ”
    Nie zdobędziemy już ani jednego punktu ! Ale nadzieja jest że inni też!

  7. Avatar photo

    GieKSa&BVB

    17 maja 2012 at 13:25

    KATOWICE !!!!GKS

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga